wtorek, 14 maja 2013

US Navy kontra USO (2)


Niemiecki pancernik Tirpitz w fiordzie Kaa

Początek tych wydarzeń datuje się już od pamiętnej Operation Source przeprowadzonej w dniach 20-22.IX.1943 roku, a konkretnie od ataku brytyjskich miniaturowych okrętów podwodnych na niemiecki pancernik Tirpitz, kryjący się przed okrętami Home Fleet i samolotami RAF w fiordzie Alta i Kå (Kaa) koło miejscowości i portu Alta.

Mapa Kaafjord z zaznaczonymi miejscami kotwicowisk trzech hitlerowskich raiderów: Tirpitz, Scharnhorst i Lutzow


W czasie ataku midgetów, Niemcy zlokalizowali i ostrzelali z działek plot. jakiś obiekt, który wzięli wtedy za brytyjski okręt HMS X-5. Po wojnie Norwedzy z Brytyjczykami usiłowali go podnieść z głębi fiordu Kaa, ale na wskazanym miejscu nie znaleziono żadnego wraku! Sprawa jest otwarta do dziś dnia – zainteresowanych odsyłam do Muzeum Tirpitza w Alta. Pisałem już o tym załamach „Nieznanego Świata” i nie będą do tego wracał.

Niemiecki raider w fiordzie Kaa

[Poza nim w Alta znajdowały się pancernik Scharnhorst i pancernik kieszonkowy Lützow, który bazował w fiordzie Lang. W roku 2004 – jak podaje Wikipedia – na tym miejscu po ponownym przeszukaniu znaleziono części identyczne z używanymi w okrętach podwodnych typu X, w niedużej odległości od miejsca ataku na niemiecki pancernik. Chociaż nie ma jak dotąd pozytywnej identyfikacji, to uważa się je za szczątki HMS X-5. W czerwcu 2011 roku szczątki te zostały wysadzone w powietrze przez nurków z Norweskiej Marynarki Wojennej.]

Misja USS Iowa i USS Ticonderoga jawi się zatem w zupełnie innym, nowym świetle. Pojawienie się USS Iowa było jedynie lepem na muchy, mającym ściągnąć uwagę wywiadu i zwiadu wojsk Układu Warszawskiego na te okręty, a jednocześnie odciągnąć ich uwagę od działalności mniejszych jednostek, bo wszyscy interesowali się amerykańskim superpancernikiem i zupełnie nie obchodził ich jakiś tam krążownik rakietowy, nawet przeciwlotniczy…. USS Iowa można było zwiedzić w miejscach jego postoju. A tymczasem właśnie ten krążownik prowadził właściwą misję rozpoznawczą przestrzeni powietrznej Skandynawii – krajów należących do NATO i Szwecji. Dałbym wiele za możliwość obejrzenia rejestratów pracy potężnych stacji radiolokacyjnych Ticonderogi w czasie tych jesiennych dni 1985 roku nad Skandynawią…!

Przecież nie było żadnego racjonalnego powodu, by Amerykanie musieli robić demonstrację siły na północy Europy, ergo powód musiał być inny – a znajdował się on na granicy szwedzko-norweskiej w Hessdalen i w wodach spokojnych fiordów Norwegii i szkierach Danii i Szwecji.

[W czerwcu 1993 roku południowy Bałtyk odwiedziły dwa okręty amerykańskie: krążownik przeciwlotniczy USS San Jacinto (NB, brat-bliźniak USS Ticonderoga i wsławionego zestrzeleniem irackiego Boeinga 747 Jumbo Jeta w Zatoce Perskiej USS Vincennes) oraz patrolowiec amerykańskiej Straży Przybrzeżnej USCGC Gallatin. Obydwa okręty mogą ze sobą współpracować w ramach systemu AEGIS i LAMPS. Traf (czy tylko???) chciał, że na jakiś czas przed wizytą obu tych okrętów w Zatoce Gdańskiej i przy granicy wód terytorialnych Polski z Rosją doszło do kilku incydentów pomiędzy kutrami rybackimi a… jakimiś niezidentyfikowanymi okrętami podwodnymi. Podejrzewano Rosjan, że były to ich jednostki z bazy Floty Bałtyckiej w Królewcu, ale rzecz nie została stuprocentowo potwierdzona. Czyżby misja USS San Jacinto i USCGC Gallatin była czymś więcej, niż tylko kurtuazyjną wizytą w sojuszniczych portach?

A tak jeszcze wracając do misji USS Iowa, to czy nie wydaje się dziwne to, że w 2012 roku nakręcono dość kiepski film sci-fi pt. „Amerykańskie okręty wojenne” (reż. Thunder Levin), na którym załoga tego okrętu walczy z nomen-omen… okrętami podwodnymi Obcych? Ciekawy jestem, skąd scenarzysta i reżyser tego filmu wziął nań pomysł? Może właśnie z dzienników okrętowych USS Iowa…?]

To wszystko przypomina mi jeszcze jeden incydent z października 1985 roku, kiedy to szwedzki okręt rozpoznania radioelektronicznego HMS Orion został staranowany przez radziecka kanonierkę na międzynarodowych wodach Bałtyku, na wysokości północnego cypla Gotlandii. Załogę Oriona zwabiły na ten akwen wychwycone przez jego ultraczułe anteny (a są one w stanie wyłapać najsłabszy nawet sygnał radiowy z odległości 2500 km dzięki aparaturze pracującej w ciekłym helu – sic!) tajemnicze sygnały radiowe nadawane przez nowy typ radzieckiego okrętu podwodnego…

FRA, do którego należy HMS Orion już raz coś takiego przerobiła w sierpniu 1946 roku, kiedy to odbiorniki radiowe na Gotlandii wychwyciły dziwne sygnały radiowe towarzyszące Loto „rakiet-widm”. FRA wysłała wtedy samolot z radiopelengatorem, by ustalić miejsce emisji tajemniczych radiosygnałów. Znajdowało się ono w rejonie wyspy Uznam/Usedom i poligonu HRVA Peenemünde, w Radzieckiej Zonie Okupacyjnej Niemiec. Drugie źródło tajemniczych emisji radiowych znajdowało się w okolicy Stolpmünde – dzisiaj Ustka – na Pomorzu. Ostatecznie radzieckie myśliwce przepędziły Szwedów.

[Niestety – wyniki rozpoznania poczynionego przez Szwedów, Brytyjczyków i Amerykanów spoczywają do dziś dnia w pancernych sejfach służb specjalnych tych krajów. Na długi czas, jak znam zasady działania tych służb. Szwedzi nie ujawnili do dziś dnia tego sekretu, mimo tego, że SÄPO dwa lata temu odtajniła wszystkie posiadane materiały na temat UFO, co opublikował Clas Svahn na łamach kwartalnika „UFO-Aktuellt”.] 

CDN.

Ilustracje - Internet