środa, 15 maja 2013

US Navy kontra USO (3)


Najnowsze zdjęcie UFO nad Hessdalen - kadr z filmu video wykonanego w dniu 13.III.2013 roku (z YT)


I jeszcze jeden przykład na działania rozpoznawcze US Navy na Północno-Europejskim Teatrze Działań Wojennych. Incydent ten miał miejsce w Szwecji, w okolicach miasta Umeå, wieczorem dnia 23.VIII.1991 roku. Tego wieczora pewna szwedzka rodzina ujrzała przepływający niebem dziwny obiekt, typowy CNOL, który nadleciał znad Bałtyku i poleciał na północ. Wydawał on przy tym dźwięk podobny do pracy silnika spalinowego na wysokich obrotach. Clas Svahn sądzi, że był to klasyczny UFO w sensie statku kosmicznego czy planetarnego należącego do Ufitów. I wszystko byłoby PK., gdyby nie dwie ciekawe okoliczności, a mianowicie: w Moskwie dobiegł końca sławetny pucz Janajewa-Kriuczkowa-Pugo (19-21.VIII.1991 r.), a trajektoria lotu tego CNOL-a przebiegała nad okolicami Umeå i dalej na północ ponad słabo zaludnionymi połaciami Ångermanlandu i dalej ku Norwegii, gdzie też nikt nie powinien go zobaczyć, bo jego trasę lotu wyliczono tak, by było na niej najmniej ciekawskich oczu


A zatem co to było? Ufolodzy szwedzcy twierdzą, że to UFO. Ja w przeciwieństwie do nich twierdzę, że było to najzwyklejsze IFO. Sądzę, że ów CNOL nie był niczym innym, jak… należącym do US Navy sterowcem rozpoznawczym – a konkretnie sterowcem rozpoznania radioelektronicznego!


Początkowo myśl ta wydawała mi się absurdalna, ale kiedy się nad tym poważniej zastanowiłem, to doszedłem do wniosku, ze to właśnie sterowce są idealnym narzędziem służącym do podsłuchu radiowego, a to dlatego, że sterowiec to nie satelita, który okrążą Ziemię raz na 60 – 90 minut i jest narażony na wpływy zewnętrzne w rodzaju wiatru słonecznego czy atak broniami ASAT ze strony nieprzyjaciela. Sterowiec, to nie samolot U-2 czy SR-73, który porusza się na dużych wysokościach i z ogromnymi prędkościami. Sterowiec, to nie latający radar w rodzaju samolotu E3 Hawkeye czy E3A Sentry AWACS. Sterowiec może zawisać nad dowolnym terenem czy akwenem i przebywać tam całymi dniami nie tracąc ani kropli paliwa, bo unosi go wodór czy hel. Wisząc na dużej wysokości (nawet 10.000 m i więcej) jego załoga ma wgląd na horyzont radiowy od Wismaru do Leningradu (dzisiaj Sankt Petersburg) – a zatem na obszar Bałtyku, na którym znajdowały się radzieckie bazy morskie. Jestem pewien, ze Amerykanom chodziło o wszystkie okręty rakietowe Floty Bałtyckiej, które były uzbrojone w rakiety z głowicami nuklearnymi.


Moskiewski pucz był faktycznym i realnym zagrożeniem dla światowego pokoju, bowiem przez trzy doby „atomowy klucz odpalania” rakiet strategicznych znajdował się w rękach puczystów, poza kontrolą ówczesnego prezydenta ZSRR Michaiła S. Gorbaczowa, a co za tym idzie spółka Jazow et consortes mogli użyć ich w każdej chwili przeciwko NATO i USA. Po zdławieniu puczu przez Borysa N. Jelcyna, Amerykanie uznali, że dalszy nadzór jest niepotrzebny i wycofali swe sterowce znad Bałtyku i Morza Czarnego do baz w Norwegii i Turcji. I tak właśnie być może wyglądała prawda o UFO nad Umeå. Wydaje mi się, że prawdę poznamy po otwarciu archiwów Moskwy, Londynu, Waszyngtonu, Oslo, Sztokholmu i Kopenhagi. Tajemnica w tym przypadku polega nie na tym, co było śledzone w ramach amerykańskich i brytyjskich misji wojskowych w 1946 roku – chodzi tutaj o przylot w pierwszych dniach sierpnia 1946 roku do Sztokholmu gen. Doolittle’a (wsławionego rajdem 16 bombowców na Tokio), gen. Sarnoffa i płk Baldera (myśliwskiego „asa” RAF-u), którzy badali relacje o ghost-rockets zwanych spokraketärna – czy o wizyty wyspecjalizowanych okrętów na akwenach, w których obserwowano pojawienie się tajemniczych miniubåtärna – ale to, czym tego dokonywano! (Zainteresowanym polecam moje opracowanie „Powojenne losy niemieckiej Wunderwaffe”, Warszawa 2008, w którym opisuję dokładnie to, co działo się w Skandynawii w lecie 1946 roku i możliwe implikacje tych wydarzeń.) Współczesna elektronika jest bowiem o wiele ważniejsza i tajniejsza od uzbrojenia i to właśnie stanowi ten TOP SECRET wszystkich raportów, meldunków, doniesień wojskowych o obserwacjach UFO czy USO! Uzbrojenie jest w tej chwili jawne, zobaczyć i dotknąć go może każdy, ale tajne jest to, co nim kieruje i naprowadza na cel. Na tym polega współczesna technika wojskowa.


A Obcy?


Jak na razie, top znamy tylko część Ich tajemnicy i nic nie wskazuje na to, że rychło będziemy mądrzejsi i jakieś nowe dane o Nich i Ich maszynach. Wiąże się to przede wszystkim z zasłona tajemnicy wojskowej czy służbowej związanej z naszą, a nie Ich techniką. To raz.




UFO nad Norwegią (rekonstrukcje)


Po drugie, to niechęć środowiska naukowego – w tym kontekście chodzi o konserwatywne i ultrakonserwatywne kręgi społeczności naukowej, które – na nieszczęście – decydują o kierunkach rozwoju nauki światowej i są skorumpowane na styku z polityką i biznesem. Dlatego też ich niechęć do problematyki istnienia UFO i Ufitów bierze się z zachowawczości środowiska i jego niechęci do jakichkolwiek zmian. Na szczęście stan ten na świecie – niestety, nie w Polsce, gdzie z jednej strony naukowy beton okopał się na renomowanych uczelniach, z drugiej strony mamy niedouczonych magistrów po różnych „hogwartach”, na których wykładają różni ludzie, w wielu przypadkach nie mający z nauką wiele wspólnego – ulega powoli ale systematycznie zmianie na lepsze w miarę wymierania pancernych konserwatystów i betonowych ultra-sceptyków.


Trudno powiedzieć, czy USO z którymi US Navy i mizerne, żałosne resztki naszej Marynarki Wojennej miały do czynienia były i SA wytworami jakiejś Cywilizacji Pozaziemskiej, czy są też one pojazdami istniejącej równolegle do naszej Cywilizacji Wszechoceanu Ziemi, który przecież pokrywa prawie ¾ jej powierzchni. Być może i jedno i drugie. Nie zapominajmy, że Ziemia jest jak na razie jedyną planetą w Układzie Słonecznym, na której istnieją warunki do powstania i istnienia życia opartego na białkach węglowych, na bazie których powstały istoty rozumne – my i… No właśnie – czy jeszcze ktoś inny? Wodni Ludzie czyli Syreny?


Mam  nadzieję, że następny wiek będzie wiekiem Kontaktu z Nimi – kimkolwiek Oni by nie byli – i wiekiem rozrachunku z naszą niechlubną, zimnowojenną przeszłością.


* * *


Ten materiał też nie ukazał się w Polsce, bo był za mało „nieznanoświatowy”, jak ja to określam, i na dodatek przedstawiał pewien problem, który sam w sobie jest sensacyjny – problem Obcych Cywilizacji w Kosmosie i równoległej cywilizacji Syren (tak nazywam ją dla uproszczenia) we Wszechoceanie. Problem ten istnieje i drążę go od kilku lat na łamach „Nieznanego Świata” i na moich byłych i aktualnych blogach oraz opracowaniach książkowych, które polecam. 


Ilustracje - "UFO/UFO-Aktuellt" nr 1/2013