sobota, 3 sierpnia 2013

Góra Brocken: największy światowy sabat

Noc Walpurgii


Aleksander Małemed


W Holandii, na ratuszu miasta Onde-Water znajdowały się wagi do ważenia kobiet oskarżonych o czary. Kobieta, której waga wynosiła ponad 99 funtów (czyli ok. 49,5 kg) była uwalniana od zarzutu konszachtów z diabłem.

Na północy Niemiec znajduje się górski masyw Harz. Są to niewysokie, ale słynne góry. Główną atrakcją tych gór jest ich najwyższy szczyt – Brocken. Uważa się, że to właśnie tutaj w Noc Walpurgii (30.IV/1.V) od wieków zlatują się wiedźmy ze wszystkich kontynentów…

Góra Brocken na dawnej mapie


Klasycy i współcześni…


Johann Wolfgang von Goethe  trzykrotnie wchodził na ten szczyt. Trasy tego poety nie zapomniano. Dzisiaj szlak ten jest zwany Goetheweg (Szlak Goethego). Wspinaczki tego wielkiego niemieckiego klasyka stały się nie tylko częścią jego biografii – w „Fauście” jest niemało scen opisujących piękno gór Harzu i słynnej nocy Walpurgii:

Na Brocken wiedźmy ciągną rzędem,
Owies wzeszedł, jęczmień nie zżęty,
Tam Urian, książę mrocznego szaleństwa,
Krasi się pod niebiosa,
Przez powietrze leci czarownic oddział
Kozły i jeźdźczynie cuchną

Znany w Harzu 50-letni malarz Reiner Ert, laureat wielu międzynarodowych wystaw i wernisaży karykaturzystów zachwycił się sceną Nocy Walpurgii do tego stopnia, że przedstawił Goethego i Szatana jako dwóch przyjaciół z sabatu. Nie wiadomo, czy umieszczono w tym przypadku sugestię o zmowie z szatanem wybitnych mistrzów pióra, pędzla i liry. Ale to, że Goethe zyskał światową sławę pisząc „Fausta” ze swym potężnym ładunkiem satanizmu, jest oczywiste.

Należy zauważyć przy tym, że Szlak Goethego stał się z czasem Harzer Hexenstieg – dosł. Wejściem Czarownic w Harzu, 100-kilometrowym szlakiem wchodzącym serpentynami na ten górski masyw od miasteczka Osterode przez Tale i Brocken. Szlak ten powoduje, że góry te są jednymi z najpopularniejszych w Europie. Chętnych do jej przejścia – wciąż przybywa.


Kto i jak widzi Harz


Brocken – nie jest to jedyna góra w okolicy. Na sąsiedztwie wznoszą się jeszcze inne góry, które ustępują jej wysokością co najmniej o 100 m. Nazwanie Brockenu gigantyczną górą z jej skromną wysokością 1141 m n.p.m.[1] zatrąca o eufemizm.

Ogromna ilość granitowych płyt ułożonych w piramidy, przywodzą na myśl to, że służyło to jakimś niekonwencjonalnym celom. Przy tym nie zajmując się zbytnio ezoteryką, geolodzy przyjmują je jako pozostałość po Epoce Lodowej, zaś specjaliści od krajobrazu za część Harcyńskiego P. N. Klimatolodzy zauważyli zbieżność jego klimatu z Islandią, która jest oddalona od Harzu o tysiące kilometrów. Karłowate brzózki z kolei przypominają nam rosyjską Daleką Północ.

Stosy granitowych płyt sprawiają niesamowite wrażenie...


Różni właściciele – różne cele


W rejonie gór Harzu zmieniały się władze. Ślad za mitycznymi czarownicami przyszli prawdziwi naturaliści. Czarownice przylatywały tam na Sabat raz na rok, zaś uczeni przebywali tam całodobowo, poczynając już od XVII wieku! Pierwsze wymieniały się pomiędzy sobą wiedzą czarnego kunsztu, zaś drudzy prowadzili ekologiczny monitoring, badający florę i faunę Brockenu.

W połowie XIX wieku zaczęły się wojenne epizody. Na Brockenie zainstalował się sztab generalny Prusaków. Zmienili ich założyciele strefy turystycznej tworząc pierwsze szlaki alpinistyczne na terytorium Niemiec i budując pierwsze schroniska. W czasach Wielkiej Wojny, na Brockenie zainstalowano punkt obserwacyjny, którego sąsiadem przez 20 lat była potężna wieża przekaźnika TV. W 1945 roku, jak Amerykanie zbombardowali obiekty na wierzchołku, na dwa lata zainstalowali się żołnierze US Army, a za nimi – zgodnie z postanowieniami Konferencji Jałtańskiej – zastąpili ich na górze żołnierze Armii Czerwonej. Radziecka część historii Brockenu jest najdłuższa i liczy sobie 33 lata.

Od sierpnia 1961 roku, Brocken, który znajdował się w strefie nadgranicznej pomiędzy NRD a RFN był niedostępny dla turystów i obywateli NRD. Na szczyt przybyli żołnierze, którzy zainstalowali dwa potężne urządzenia podsłuchowe. Jedno z nich należało do GRU i w ten sposób góra Brocken stała się najbardziej na zachód wysuniętym dozorem Moskwy. Drugie urządzenie podlegało Trzeciemu Wydziałowi Głównemu[2] Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego NRD. W tajnych dokumentach obiekty te figurowały jako Jenisiej” i „Urian”. Ta część biografii góry zakończyła się 3.XII.1989 roku. Od tego czasu góra ta znów stała się dostępną dla obywateli zjednoczonego kraju, a jej właścicielkami znów stały się wiedźmy i czarownice…  

Dzisiaj można tam dojechać koleją...


Gdzie nie pluniesz – samo zło…


Każdy kraj ma swój Brocken. Uważa się, że wydarzenia opisane w powieści Bułchakowa „Mistrz i Małgorzata” miały miejsce na Łysej Górze gdzieś pod Kijowem. Powiadają, że tam przez cały okrągły rok panuje nieprzerwanie cisza, a na jej stokach znajdują się odbicia ogromnych kopyt.

Prawda, potrzebne jest sprecyzowanie: w Kijowie i jego okolicach znajduje się od 5 do nawet 10 Łysych Gór – wedle różnych źródeł. W okolicy jednej z nich swego czasu znaleziono kilkanaście bezgłowych karkasów kogucich – atrybutów satanistycznych obrzędów. Inne Łyse Góry wsławiły się masowymi grobami ofiar epidemii dżumy, drogowych rozbojów czy polskich i litewskich najeźdźców.

Miejscem Sabatów kijowskich czarownic jest Łysa Góra pomiędzy Sapiernoj Słobodkoj a Wierchnej Tieliczkoj. Jej sława trwała przez cały czas biegu historii – od księcia Władimira, który ochrzcił Ruś. W X wieku, na jego ukaz tam właśnie tracono opornych pogan.

No a na Kaukazie nawet nie ma o to co pytać. Już sama nazwa góry Użba znaczy w przekładzie z gruzińskiego „Sabat czarownic”. Jej wysokość wynosi 4690 metrów n.p.m. Wspiąć się na nią nie jest wcale łatwo nawet dla wytrawnego alpinisty. Tylko z rzadka czarownica nie ma ochoty na dolecenie na szczyt tego najtrudniejszego na świecie czterotysięcznika!

Siły nieczyste przyciąga także Góra Czarownic (Gora Wied’m) na Mierzei Kurońskiej, obok wsi Juodkranté – a to jest na Litwie.


„Szatański europarlament”


Ale tak czy inaczej, czarownice – jak to się mówi – liczą godziny według czasu Brockenu. Klimat tutaj jest niezwyczajny. Różnica pomiędzy letnimi a zimowymi temperaturami sięga 40-50°C! Mgła – 306 dni w roku! No i co by im tu przeszkadzało? Tylko jest tu miejsce dla sił nieczystych, którym nie przeszkadzają ani mgły, ani zimne wiatry, bo tu jest ich miejsce.

To właśnie tutaj od wielu wieków zasiada „szatański europarlament”, w którym głos należy do pań. Ledwie co przylecą i zeskoczą z mioteł, to zaczynają gadać nabuzowane czarodziejskimi ziołami, a także uprawiają seks z Nieczystymi wyposażonymi w ogony, rogi i kopyta. Erotyczne uciechy na Brockenie pokrywają się z ich „okresem godowym” – co ma na celu zwiedzenie na złe drogi rodu ludzkiego.


W wymiarze europejskim


Czarownica ma wiele twarzy. W okresach pomiędzy lotami na Brocken zajmuje się swoją pracą. Bratara Buzea – królowa czarownic Rumunii włada całym arsenałem środków: opowie o Przeszłości i Przyszłości, z choroby wyleczy, i dziewczynie chłopaka wywróży…

Niemka Diana Neizius nie nazywa siebie wiedźmą, co automatycznie przywodzi na myśl stosy Średniowiecza, ale znawczynią dawnych rytuałów. W zwyczajnym życiu jest ona nauczycielką. Sąsiadom nie przeszkadza, nie sprowadza posuchy lub powodzi, ziół nie gotuje… Ale potwierdza ona to, że niektórzy ludzie dysponują ponadzmysłowymi, nadprzyrodzonymi siłami. Wprawdzie ona sama nie uściśla jakimi o na włada i w jakim stopniu. Ignoruje Sabaty na Brockenie, i też nie wyjaśnia dlaczego. Może dlatego, że obawia się zlotu silniejszych od niej koleżanek…?

Jak startują czarownice na brokeński Sabat wiadomo z rezultatów śledztwa szwajcarskiej[3] komisji z 1669 roku, którą ówczesny król Karol XI powołał do życia w celu zbadania tej sprawy.

Tak zatem sądzono czarownice z miasteczka Mora, które jakoby porywały dzieci i przewoziły je na brokeński zlot. Ująwszy miotły wiedźmy spotykały się na miejskim cmentarzu, przychodziły na leżącą nieopodal górę i głośno wołały w czerń jaskini: Antesserze, przyjdź i unieś nas na Blokulę! Blokula, to góra sąsiadująca z Brockenem[4], a Antesserem nazywano diabła prowadzącego Sabaty tamże. Pojawiał się on w postaci starucha, podchwycał gości i w mgnieniu oka przenosił ich powietrzem na Blokulę, w czym pomagała mu gromada diabłów przyjmujących postać czarnych kozłów.


Środki przenoszenia


Czarownice harcują właściwie na wszystkim, co popadnie! Na kozłach, na leśnej czy błotnej łozinie, krzesłach, stęporach… Niemiecka grawiura z XVI wieku przedstawia wiedźmy na rogaciźnie, pałkach, łopatach i demonach wcielonych w zwierzęta. Nie wiadomo tylko, czy wiedział o tym Gavroche z powieści Victora Hugo „Nędznicy”, ale po co wiedźmie potrzebna była miotła ten sprytny chłopiec wiedział doskonale. Zacytujmy pierwoźródło: Przeskakując przez strumyk spojrzał on w stronę brodatej kobiety stojącej z miotłą w rękach i gotowej do spotkania z Faustem na Brockenie. „Łaskawa pani, czy pani zawsze podróżuje na tym wierzchowcu?”

W europejskiej tradycji pozostał obraz wiedźmy na miotle. Czy jest to zwyczajne? Przypomnijmy: to właśnie na niej osiada wszelki domowy brud i nieczystości, tak miłe sercu nieczystych sił…


Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 17/2013, ss.36-37
Przekład z j, rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©        




[1] Wikipedia i inne źródła podają 1142 m.
[2] HA III – czyli radiowywiad i radiokontrwywiad, którego Wydział 16 zajmował się kontrolą łączności miedzynarodowej.
[3] W rzeczywistości szwedzkiej bowiem sprawa ta miała miejsce w szwedzkim miasteczku Mora.
[4] O Blokuli wspomina się w wielu opowieściach o sabatach. Jej pochodzi z jęz. szwedzkiego, gdzie „blå” oznacza kolor niebieski, a „kulle” – wzgórze albo „kul” – jaskinia, jama.