niedziela, 30 marca 2014

Zaginiony samolot malezyjski (4)



Oglądając w TV i śledząc w Internecie sprawę zaginionego samolotu z lotu MH370 coraz bardziej odnoszę wrażenie, że rząd malezyjski albo wie więcej, niż mówi, albo chce jak najszybciej uznać sprawę za zakończoną.  Nie podoba mi się to, że tak szybko chcą oni uznać ludzi za zmarłych i przerwać poszukiwania. Dlaczego? Czyżby prawda o ostatnich godzinach lotu MH370 była komuś nie na rękę? I to bynajmniej nie przewoźnikowi, ale komuś znacznie wyżej postawionemu w tym kraju?

Ostatni sygnał z pokładu samolotu został wysłany z punktu opisanego współrzędnymi 44°57’29” S - 090°13’43” E, to jest miejsca oddalonego o ok. 2500 km (inna wersja – 2260 km) od australijskiego Perth. Teraz jednak dystans ten skrócono o kilkaset kilometrów z tego względu, że samolot leciał szybciej niż zakładano i zużywał więcej paliwa, a zatem przebył mniejszy dystans, niż to obliczano – poszukiwania przeniesiono na odległość 1850 km na zachód od Perth.

Oczywiście istnieje teoria spiskowa mówiąca o tym, że na pokładzie samolotu znajdowali się specjaliści od technologii stealth, ale czy tylko o nich chodziło? Druga teoria spiskowa mówi o tym, że na pokładzie samolotu było kilka ton złota, na które – jak widać – ktoś miał chrapkę…  Trzecia mówi o kłopotach rodzinnych I pilota, który w ten spektakularny sposób popełnił samobójstwo. Jednak większość badaczy nie wierzy w nie ani na jotę.

Nie będę pisał o kolejnych teoriach spiskowych, bo jest oczywiste, ze będzie ich jak grzybów po deszczu czy mieczy pod Grunwaldem – dostatek. Interesującym jest to, że jak dotąd, wbrew hucznym zapowiedziom, nie znaleziono żadnych szczątków Boeinga – dlaczego? Przecież musiałyby one być, gdyby samolot uderzył w wodę i rozbił się o jej lustro. Otóż istnieje możliwość, że było inaczej. Samolot leciał na niewielkiej wysokości i z niewielką prędkością, a kiedy skończyło mu się paliwo, po prostu siadł na wodzie, jak Airbus A320-214 nr boczny N-106US, z lotu UA1549 z Nowego Jorku do Seattle na Hudson River, w dniu 15.I.2009 roku. Samolot siadł wtedy na wodzie i ludzie mieli czas go opuścić. Ale to było niemal w centrum wielkiego miasta, zaś malezyjski Boeing usiadł na oceanie i najwidoczniej zatonął niemal natychmiast, jak Boeing 747 Jumbo Jet z filmu „Port lotniczy’77” w reżyserii Jerry’ego Jamesona. Tyle że w filmie samolot spadł na szelfie i został wydobyty z niewielkiej głębokości. W przypadku malezyjskiej maszyny, poszła ona na dno i została zgnieciona przez ciśnienie wody na głębokości 5000 m. Tym też można wytłumaczyć brak szczątków na powierzchni. Zostały one uwięzione w zgniecionym wraku… W takim przypadku należy szukać na dnie oceanu, a nie na jego powierzchni. Będzie to skomplikowana i kosztowna operacja przypominająca poszukiwanie  i wydobycie czwartej bomby wodorowej w Palomares w Hiszpanii. Tylko problem polega na tym, że tą wodorówkę wydobyto z głębokości ok. 890 m – tutaj zaś mamy do czynienia aż z pięciokilometrową głębią!

Zaginione samoloty po 1948 roku (Źródło - TVP)

Skupię się na jeszcze innej informacji, którą media wyciągnęły na światło dzienne. Otóż okazuje się, że od 1948 roku do dzisiaj w przestrzeni powietrznej naszej planety znikło ogółem i to bez śladu aż 84 samoloty. 84 maszyny znikły bez śladu – i jak to widać z załączonej fotki – a zniknięcia te miały miejsca nie tylko w Trójkącie Bermudzkim czy Trójkącie Smoka na Morzu Diabelskim, ale także w innych rejonach świata. Być może wyjaśnienie tej jednej zagadki pociągnie za sobą wyjaśnienie pozostałych?

I jeszcze na koniec pytanie: skoro samolot leciał w kierunku S-SW, to właściwie dokąd? Proste przedłużenie trasy jego lotu wiedzie na Wyspy Kerguelena (49°20’ S - 070°20’ E) a dalej na wyspy Heard i Mac Donald (53°06’ S - 073°30’ E). Dalej jest już tylko lodowe pustkowie Antarktydy Wschodniej… Być może porywacz/porywacze chcieli dolecieć do Kerguelenów, ale zabrakło im paliwa? Tylko po co? Tam znajduje się jedynie francuska stacja subpolarna Port-aux-Français i nie ma nawet porządnego lotniska, na którym mogliby usiąść… A jeżeli samolot miał polecieć jeszcze dalej? W takim razie pozostaje tylko wschodni skraj Ziemi Królowej Maud na Antarktydzie. Być może właśnie tam znajduje się klucz do rozwiązania tej zagadki? Nie zapominajmy bowiem o tym, że to właśnie stamtąd miały latać hitlerowskie latające talerze V-7 i to właśnie tam miały znajdować się tajne bazy nazistów, w których przebywają po przegranej wojnie…


CDN.