niedziela, 13 kwietnia 2014

Nawet „mała” wojna nuklearna może spowodować katastrofalne ochłodzenie



Charles Q. Choi


Nawet relatywnie mały regionalny konflikt z użyciem broni jądrowej może spowodować globalne ochłodzenie klimatu (efekt globalnej zimy - EGZ), zniszczenie warstwy ozonowej i katastroficzną suszę na okres ponad dekadę – twierdzą naukowcy. Ustalenia te powinny przyspieszyć eliminację ponad 17.000 jednostek broni nuklearnej, które istnieją w dniu dzisiejszym na świecie – uczeni dodają.

W czasie Zimnej Wojny, wymiana nuklearnych ciosów przez supermocarstwa groziła nam przez całe lata. Jedną z możliwych konsekwencji globalnej wojny jądrowej była „zima nuklearna” – spowodowana tym, że wybuchy jądrowe powodowałyby ogromne pożary, których dymy, pyły i popioły zablokowałyby słoneczne promienie, w rezultacie czego pojawiłoby się zjawisko „zmierzchu w południe” przez całe tygodnie. Większość ludzi zginęłaby wskutek załamania się produkcji żywności i w jej konsekwencji katastrofalnego głodu.

W dniu dzisiejszym, kiedy tylko USA są supermocarstwem, „nuklearna zima” wydaje się być odległym zagrożeniem. Jednakże wojna nuklearna pozostaje wciąż bardzo realnym zagrożeniem; np. pomiędzy dwoma rozwijającymi się lokalnymi mocarstwami nuklearnymi takimi jak Indie i Pakistan.

Aby zobaczyć, jakie efekty klimatyczne może dać regionalny konflikt nuklearny, uczeni przeprowadzili modelową wojnę jądrową pomiędzy Indiami a Pakistanem, z użyciem 100 ładunków nuklearnych typu Hiroszima, z których każdy byłby ekwiwalentem 15.000 ton TNT – czyli 15 kt – to jest bardzo niewiele, w porównaniu z światowym arsenałem jądrowym. Oni zasymulowali interakcje w i pomiędzy atmosferą, Wszechoceanem, lądem i morskimi lodami tworzącymi ziemski klimat.

Naukowcy stwierdzili, że efekty takiej wojny byłyby katastroficzne.
- Większość ludzi mogłoby się zdziwić tym, jak taka mała regionalna wojenka atomowa na drugim końcu świata może źle wpłynąć na globalny klimat na co najmniej dekadę i wymazać warstwę ozonową na 10 lat – twierdzi w swym studium Michael Mills, badacz atmosfery w National Center for Atmospheric Research w Kolorado w wywiadzie dla „Live Science”.

Naukowcy przewidują w związku z tym, że szalejące burze ogniowe mogą wyrzucić do atmosfery 5.000.000 ton węgla w postaci sadzy w wysokie warstwy atmosfery. Te popioły zaabsorbują promienie słoneczne, ochładzając w rezultacie powierzchnię Ziemi poniżej.

Symulacje wskazują na to, że po takiej wojnie, średnia temperatura naszej planety spadnie nagle o 2,7°F/1,5°C, poniżej najniższego poziomu od 1000 lat. W niektórych miejscach będzie jeszcze zimniej i temperatury spadną tam jeszcze bardziej – szczególnie w Ameryce Północnej, Azji, Europie i na Bliskim Wschodzie mogłyby doświadczyć zim, które byłyby o 4,5 – 10,8°F/2,5 - 6°C chłodniejsze oraz lat, które byłyby chłodniejsze o 1,8-7,2°F/1 - 4°C. Niskie temperatury mogłyby doprowadzić do śmiertelnych mrozów, które mogłyby skrócić sezon wegetacyjny o 10 – 40 dni rocznie przez kilka lat.

Popioły, które absorbowałyby ciepło w górnych warstwach atmosfery, w stratosferze, przyspieszają reakcje chemiczne likwidujące warstwę ozonową. To z kolei powoduje zwiększona ilość promieniowania UV docierającego do powierzchni Ziemi, co powoduje z kolei wzrost o 30-80% ilości ultrafioletu w atmosferze na średnich szerokościach geograficznych (a zatem dotyczy to szczególnie Polski położonej pomiędzy 49 a 53°N – przyp. tłum.) stwarzając zagrożenie dla ludzkiego zdrowia, rolnictwa i ekosystemu lądów i Wszechoceanu.

Modele także sugerują to, że niższe temperatury zredukują globalne opady deszczu i śniegu o około 10%. To z kolei może wywołać ogromne pożary w takich regionach jak Amazonas i może znów wpompować jeszcze więcej sadzy do atmosfery.
- Wszystkie te efekty mogą negatywnie wpłynąć na produkcję żywności i ekosystemy – mówi Mills.

Poprzednie studia oceniały, że globalne temperatury powrócą do normy po około 10 latach. Jednakowoż ostatnie prace wskazują na to, że okres ten wydłuży się nawet do 25 lat i więcej – czyli o wiele dalej w przyszłość, jak przewidywały to symulacje. Dwa największe współczynniki spowoduja to przedłużone ochłodzenie – ekspansja morskich lodów, które będą odbijały więcej światła słonecznego w kosmos i znaczne ochłodzenie górnej warstwy wód Wszechoceanu do głębokości 330 ft/100 m, które z powrotem mogą nagrzewać się bardzo wolno i stopniowo.
- To jest trzeci niezależny model przewidujący efekty regionalnej wojny jądrowej w atmosferze, Wszechoceanie, na lądach a jego wnioski wspierają inne – mówi Mills. – Jest interesującym to, że kiedy zbliżamy się do tego samego zagadnienia przy pomocy bardziej wyrafinowanych modeli, efekty wydają się być bardziej oczywiste.
- Te wnioski pokazują nam, że można stworzyć globalną klęskę głodu przy pomocy tylko 100 małych ładunków nuklearnych – mówi Mills. – Na naszej planecie mamy 17.000 głowic jądrowych i termojądrowych aktualnie, a większość z nich jest o wiele mocniejsza, niż te zakładane 100 15-kilotonówek, jakie rozpatrywaliśmy w czasie naszych studiów. Nasuwa się wciąż pytanie, dlaczego wciąż istnieje taka ilość tej broni i czy nie da się jej wykorzystać w innym celu.

Uczeni przekażą dokładne wyniki swych badań w marcowym wydaniu magazynu „Earth’s Future”.   



Moje 3 grosze

Ograniczona wojna jądrowa, to było marzenie wszelkiej maści popapranych „jastrzębi” z Białego Domu i Kremla, a także odwetowców z Bonn i innych podpalaczy świata. Ludzie nie zdawali – i nadal nie zdają sobie sprawy z tego, że każde użycie broni jądrowej w masowej skali, MUSI doprowadzić do wyraźnych i ostrych zmian w klimacie naszej planety. Taką wojnę można porównać tylko z erupcją potężnego wulkanu w stylu erupcji Pinatubo czy Krakatau. Tyle, że są to erupcje punktowe – w przypadku wojny nuklearnej działania i użycie broni jądrowej będzie prowadzone na dużych obszarach planety, a co za tym idzie – będzie ono miało już to większy zasięg, już to jego działanie będzie silniejsze i bardziej długofalowe choćby ze względu na działanie promieniowania radioaktywnego, które porazi przede wszystkim wszelkie drobnoustroje zapewniające przemianę materii organicznej na proste związki chemiczne, które służą jako pokarm podstawie piramidy żywieniowej, czy jak kto woli, początku łańcucha troficznego, o czym w następnym materiale. Każda wojna z użyciem broni jądrowej stwarza niebezpieczeństwo zmian klimatycznych i skażeń na nieznaną dotychczas skalę, a co da się tylko porównać z katastrofami elektrowni jądrowych w USA, b. ZSRR i Japonii. A najgorsze jest to, że nie widać końca tego szaleństwa…
                       


Źródło – „Live Science”

Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©