poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Miejsce katastrofy nuklearnej w Czarnobylu wciąż stanowi stałe zagrożenie (nieoczekiwany aspekt)




Martin Clemens


Jeżeli wierzycie Hollywoodowi, albo jego agendom na całym świecie, radioaktywne skażenie potencjalnie może spowodować powstanie ogromnych jaszczurek burzących miasta, a także nową rasę ludzi, świat nasycony egzotycznymi mutacjami dokonujących niesamowitych wyczynów w obronie prawa.


Jak się można domyślić, rzeczywistość rzadko jest aż tak poetycka.


Zagrożenie jądrowe było i jest zapisane w naszym umyśle. Od czasu pierwszego zdetonowania ładunku nuklearnego w Nowym Meksyku w 1945 roku, skulminowało się ono w apokaliptycznym ataku atomowym na miasta japońskie Hiroszima i Nagasaki w czasie II Wojny Światowej, pełny zakres zagrożenia przez broń jądrową stał się znany każdemu człowiekowi na tej planecie. Strach inspirowany przez niebezpieczeństwo przybrał wiele form przez całe dziesięciolecia, zaś Oscar Wilde wyraził to tak: „Życie imituje Sztukę o wiele bardziej, niż Sztuka imituje Życie”.


Ze względu na to, co Wilde nazywa samoświadomością Życia, która potrzebuje wyrazu, nasze kina i TV od długiego czasu serwuje nam obrazy tego, co się dzieje w przypadku kiedy energia jądrowa zostanie wyzwolona w sposób niebezpieczny. I chociaż my dzisiaj jesteśmy bardziej świadomi zagrożeń, niż jakiekolwiek inne pokolenie, ale to nie znaczy, że nasza wiedza jest kompletna. Mówiąc ogólnie – ludzie nie są świadomi tego, co promieniowanie robi z żywymi komórkami. Sądzimy, że wiemy, ale nasza wiedza jest zainfekowana przez popkulturę i patrzymy na nią przez pryzmat hollywoodzkich potworów.



Widoczki z Czarnobyla i Prypeci


Prypeć k./Czarnobyla


Dzisiaj będzie bardzo trudno znaleźć kogoś, kto nie jest na bieżąco nieobeznany z zagrożeniem płynącym do nas przez Pacyfik do naszego Zachodniego Wybrzeża z uszkodzonej japońskiej elektrowni atomowej, z czegoś, co się oficjalnie nazywa miejsce katastrofy nuklearnej Daiichi Fukushima I. Mamy okazję być świadkami najgorszej ze wszystkich katastrof nuklearnych (7°INES – przyp. tłum.) w naszej historii, i chociaż wytyka się wiele uchybień i błędów, które zostały popełnione, to największą winę za jej spowodowanie ponosi Matka Natura na pierwszym miejscu. Oczywiście przy takiej okazji tworzy się wiele teorii spiskowych i strachu, ale kilka „faktów”, o których możesz przeczytać na temat tej katastrofy jest prawdziwych.
[Oskarżenia pod adresem Matki Natury są co najmniej śmieszne, bowiem katastrofa w Daiichi Fukushima I EJ powstała tylko i wyłącznie z winy człowieka, który nie docenił potęgi Natury i jej praw. Gdyby elektrowni nie postawiono na brzegu morza lub gdyby obliczono falochrony na fale o wysokości >10 m i w ten sposób nie narażono na zalanie jej superfalami tsunami, to do całego nieszczęścia by nie doszło… – uwaga tłum.]

Skala INES


Zaskakujące jest to, że opinia publiczna dowiedziała się nieco od naszych doświadczeń w tym zakresie. Katastrofa jądrowa w Czarnobylu – której wiele szczegółów nadal jest owianych tajemnicą – zaoferowała nam unikalny wgląd na rzeczywiste skutki niekontrolowanej ekspozycji środowiska na promieniowanie jądrowe. I do tej pory, w ciągu 31 lat żaden gigantyczny potwór nie pojawił się z tundry we Wschodniej Ukrainie.
[Oczywiście autorowi coś się pokręciło, jako że na Ukrainie nie występuje tundra, a Czarnobyl znajduje się północnej części Ukrainy Zachodniej – uwaga tłum.]


Uczeni jednakże ostatnio odkryli, że rzeczy w zamkniętych strefach nie są tak spokojne, jak one wyglądają z daleka. W rzeczy samej, z oczywistej perspektywy, najciężej dotknięte katastrofą obszary otaczające Czarnobyl są tykającą bombą zegarową, która może w każdej chwili znów uaktywnić to zagrożenie, które przedstawiała ongi. A zapalnik do tej bomby pochodzi z najbardziej nieprawdopodobnych źródeł: naturalnych urządzeń do rozkładu materii organicznej.

Mikroorganizmy lądowe i morskie - najmniejsze ale najważniejsze w środowisku ofiary skażenia promienistego...


Drobnoustroje


Ze studium ostatnio opublikowanego w magazynie „Oecologia” wynika, że kilku naukowców odkryło, że ścioła na dnie lasu w zamkniętych strefach nie rozkłada się, albo precyzyjniej – nie rozkłada się właściwie jak powinna.[1]


Przez genialnie prosty eksperyment, naukowcy z Uniwersytetu Południowej Karoliny w Columbii, odkryli, że rozkład liści z terenów o różnym stopniu ekspozycji na promieniowanie rozkłada się w uderzająco różnych proporcjach. Po raz pierwszy zdano sobie sprawę, że może być to problem, gdy zauważyli oni, poprzez obserwacyjnych badań obszaru od 1991 roku, niezwykłe nagromadzenie ściółki na dnie lasu. Liście, opadłe z drzew w strefach zamkniętych wydają się tworzyć dywan dwa do trzech razy grubszy, niż na dnie nieskażonych radioaktywnie lasów. Na pierwszy rzut oka wydaje się to po prostu dlatego, że liście nie rozpadają się, co byłoby naturalne nigdzie indziej. Oczywiście, jeśli wziąć pod uwagę, dlaczego tak może być, trzeba najpierw zrozumieć proces rozkładu biologicznego.


Kiedy jakiś organizm umrze, czy to będzie drzewo, zwierzę czy człowiek, zawsze znajduje się cała armia mikroskopijnych stworzeń, która od razu zabierze się za rozkład struktury tej istoty. Te mikroby, małe owady i bakterie spożywają różne elementy nieżywej istoty i uwalniają inne pierwiastki i związki chemiczne do środowiska, które z kolei są używane przez inne żyjące istoty do swej przemiany materii. To jest wielki krąg życia.


Jest od dawna wiadomym, że dzikie życie w strefach zamkniętych cierpi przez lata od dnia katastrofy; zwierzęta są mniejsze, mają mniejsze mózgi i bardzo często są one fizycznie zdeformowane. Drzewa także cierpią. Czerwony Las – został on tak nazwany dlatego, że sosny tam rosnące zmarły i schnąc przybrały rdzawoczerwony kolor – ale one nie rozłożyły się – oferuje on wiele przykładów drzew i innych roślin, które cierpią na silne zahamowanie tempa wzrostu. Te cierpienia nie są ograniczone do stworzeń, które widzimy na co dzień.
[Rozkład materii organicznej jest podstawą obiegu materii w ekosystemie. Przerwanie jednego ogniwa tego łańcucha grozi zniszczeniem całego ekosystemu. Szczególnym reducentem w ekosystemie są przede wszystkim grzyby, które rozkładają martwą materię organiczną i tym sposobem użyźniają glebę, która z kolei daje możliwości rozwoju i życia wszelkich roślin, które z kolei są podstawą piramidy żywieniowej. Zanik grzybów prowadzi do przerwania łańcucha pokarmowego i co za tym idzie – zniszczenia podstawy piramidy żywieniowej i koniec życia na Ziemi – uwaga tłum.]

Fukushima - a właściwie płonące zakłady chemiczne w okolicach Sendai


Daiichi Fukushima I


Okazuje się, że te wszystkie zawsze ważne owady, mikroby i bakterie zostały poszkodowane przez promieniowanie i to teraz ma bardzo poważne skutki w tym biologicznym recyklingu. Ten sam mechanizm, który ma wpływ na inne dzikie zwierzęta, ma również wpływ na stworzenia, które są odpowiedzialne za spożywanie martwego materiału biologicznego i przywracanie go do gleby.


Ten efekt jest niebezpieczny dla całego ekosystemu. To zmniejsza ilość podstawowych składników odżywczych w glebie, tak, że żywe rośliny walczą o przetrwanie, i to odcina glebę i runo od bardzo potrzebnego światła słonecznego. Ostatecznie ten proces może doprowadzić do całkowitej dewastacji biosfery na obszarze Czarnobyla. Ale, o dziwo, nie jest to najbardziej bezpośrednie zagrożenie.


Biolog Timothy Mousseau – wiodący autor magazynu „Oecologia” ostrzega, że cały obszar katastrofy w Czarnobylu stanowi zagrożenie burzą ogniową. Oczywiście zwiększenie ilości suchych liści i igliwia w tamecznych lasach zwiększa ilość paliwa dla potencjalnego pożaru, a ogień spowoduje uwolnienie się do atmosfery niebezpieczne radioizotopy, aktualnie zamkniętych w strukturze drewna, liści i igieł oraz innych roślinach, i doprowadzając do skażenia wtórnego stref zamkniętych i – co gorsze – rozprzestrzeniając skażenia poza nie i w znaczącym stopniu.


Biorąc to wszystko pod uwagę i mając w pamięci, weźmy teraz pod uwagę katastrofę w Fukushimie. Oczywiście istnieje tam niewielkie ryzyko wystąpienia burzy ogniowej na Oceanie Spokojnym, ale mikroorganizmy odpowiedzialne za biologiczny recykling martwej materii organicznej są wszędzie. One działają także w oceanie, nawet bardziej niż w lesie, ale to co jest rozkładane w lesie leży na gruncie, natomiast to, co znajduje się w oceanie może być rozniesione na cały Wszechocean… roznosząc wszędzie skażenie radioaktywną trucizną.


Potencjał tych mechanizmów rozpowszechniania niebezpiecznych izotopów jądrowych na całym świecie jest przerażający, ale jakoś nikogo to nie martwi. Teraz musimy próbować zrozumieć zasięg tych katastrof, i musimy znaleźć sposoby, aby złagodzić potencjalne szkody, nie tylko dla nas, ale dla wszelkiego życia na naszej planecie.                              




Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©




[1] Timothy A. Mousseau, Gennadi Milinevsky, Jane Kenney-Hunt, Anders Pape Moller -  “Highly reduced mass loss rates and increased litter layer in radioactively contaminated areas” w “Oecologia”, 14.III.2014,  - http://link.springer.com/article/10.1007%2Fs00442-014-2908-8#