piątek, 4 kwietnia 2014

Syreny w ogniu krytyki



W dniu 25.III.2014 roku, wpłynął do mnie email od redakcji „Nieznanego Świata”, w którym przeczytałem list od jednego z Czytelników, a brzmiał on tak:

Droga redakcjo,

Miesięcznik wasz czytam prawie od początku i natrafiam w nim na różne aspekty zjawisk nieznanych nauce. Ale proszę, na wszystkie świętości, nie róbcie sobie żartów z poważnych ludzi, zamieszczając teksty takie jak "Syreny w mrokach wszechoceanu". Jestem dosłownie przerażony postawą Roberta Leśniakiewicza, jeśli nie napisać, że głupotą.

Otóż film, z którego autor tak obficie korzysta i którym sie podnieca, był prowokacją i mistyfikacją. Takie fałszywe dokumenty (tzw. mockumentary) powstają, ale na samym początku widzowie są informowani o tym, że te wydarzenia nie są prawdą!!! Poniżej załączam kilka wyjaśnień i sprostowań Animal Planet. Nabrało się na to wiele ludzi, ale nie podejrzewałbym, że pan Leśniakiewicz i wy. Treści i rzekome obrazy i dowody w nim zamieszczone były FAŁSZERSTWEM.

Rany, jestem naprawdę zażenowany, że widzę coś takiego w Nieznanym Świecie. W Nieznanym Świecie. […] A pan Leśniakiewicz powinien zostać wezwany na dywanik albo powinien zamieścić sprostowanie. I to nie jest pierwszy raz kiedy pisze on bzdury wyczytane w Internecie […]

Oto informacje na ten temat:

M. M.

---oooOooo---

Przez litość podaję tylko inicjały autora tej epistoły. Jest to kolejny „krytyk”, którego postawą, a nade wszystko brakiem wiedzy i wyobraźni, też jestem przerażony. Niech sobie obejrzy jeszcze jeden film o Syrenach z cyklu „Miesiąc z bestiami” na Animal Planet, gdzie jednak okazuje się, że nie wszystko jest mistyfikacją i wymysłem. AP emitowała go nawet kilkukrotnie w ostatnim czasie. Tak więc niech sobie ten Pan obejrzy ten film, zanim będzie ferował wyroki na temat mojej głupoty. Rzeczone filmy znajdują się w Internecie na stronach:
Cz.1 „Syreny - Legenda czy prawda” [2012] „Mermaids The Body Found” - kliknij http://whitedevas.eu/?p=1485 film online z lektorem (pierwsze okienko z filmem), i
Cz.2 „Syreny - Tajemnice syren” [2013] „Mermaids The New Ewidence”, jest on online, ale tylko z oryginalną ścieżką językową, kliknij - http://www.youtube.com/watch?v=OVhYo41FOY8.  To raz.

Po drugie - skoro istnienie Syren to głupoty i kłamstwa, bo tak powiedziano w Internecie, to w takim razie wszystkie relacje zgromadzone przez wieki - według autora tego emaila - to też są głupoty i kłamstwa? Szkoda, że nie zadał sobie trudu przeczytania relacji na temat Syren i innych stworzeń zamieszkujących Wszechocean, bo wtedy nie pisałby tak autorytatywnych słów krytyki. No, ale to jego zbójeckie prawo. A tak jeszcze à propos Internetu - skoro zawiera on same głupoty, to logicznym jest, że zamieszczone w nim zaprzeczenia, na które się pan M. powołuje, też są głupotami - zgodnie zresztą z jego logiką. Mówiąc kolokwialnie - powoływanie się na Internet to jest pała, która ma dwa końce. Uważam, że Pan M. powinien postawić sobie zasadnicze pytanie: skoro istnienie Syren to bajki i kłamstwa, to czemu powstają takie właśnie filmy? Jaki jest ich cel? Ośmieszenie kogoś i czegoś? A może wręcz odwrotnie – powiedzenie prawdy pod płaszczykiem kpiny i szyderstwa? 

Gdyby Pan M. obejrzał obydwa filmy na kanale AP, to wiedziałby, że uczeni zajmujący sie tym zagadnieniem byli i są sekowani przez służby specjalne, co zresztą powiedziano wyraźnie i kilka razy. Podobnie jak m.in. ufolodzy, którzy dokopali się prawdy o UFO i kilku innych ciekawych rzeczach i zdarzeniach. Co to oznacza? Ano mianowicie to, że wymuszenie przez służby specjalne zamieszczenia w Internecie materiałów wykazujących fałsz tego, co pokazano na tych filmach to dla nich pestka i stanowi potem „dowód” „prawdy” dla takich właśnie z bożej łaski krytyków. I to jest to dokładnie, o co służbom chodzi - zaciemnianie i ściemnianie prawdy przy pomocy tzw. „agentów wpływu” i „pożytecznych idiotów”. A dlaczego służby to robią? - to oczywiste: widzą one w tym zagrożenie bezpieczeństwa narodowego i chcą wykorzystać to do własnych celów - najczęściej i przede wszystkim przeciwko innym ludziom. I dobrze byłoby, gdyby ta prawda - niestety prawda, o którą sam się nieraz otarłem - wreszcie dotarła do tych, którzy wypisują różne pamflety i paszkwile skierowane przeciwko tym, którzy do prawdy chcą dojść.

Dlatego też żadnego sprostowania nie będzie. Po prostu dlatego, że te stworzenia jednak istnieją, WBREW CHCIEJSTWU NIEKTÓRYCH OSÓB I SŁUŻB. I są na to dowody, o czym już kiedyś pisałem na łamach „Nieznanego Świata”, a czego Pan M. jak widać nie przeczytał. To było m.in. o Syrenach z Japonii i ze Stanów Zjednoczonych. Ale przekonały mnie przede wszystkim materiały Alberta Rosalesa, które też były zamieszczone przeze mnie na stronach „Nieznanego Świata”. 


A co do stawiania mnie na dywaniku - hmmm, jakież to miłe wspomnienie z „czasów słusznie minionych”, które wspominam z rozrzewnieniem...