Antarctic Vortex
Michaela Slezak
Najsilniejszy
wiatr wirowy od 1000 lat wieje nad Antarktyką. Wszystko wskazuje na to, że
nasze emisje gazów cieplarnianych pomagają rozpędzać gigantyczny wir wiatrów
wokół Antarktydy!
Antarktyda
nagrzewa się stosunkowo wolno w porównaniu z resztą świata. Wydaje się, że
właśnie dlatego, że wiatry wiejące w prawo (z zachodu na wschód) wokół
kontynentu są coraz silniejsze, zapobiegają przedostawaniu się cieplejszego
powietrza nad Szósty Kontynent.
W
pewien sposób te właśnie wiatry oddają nam przysługę, utrzymując ciepłe
powietrze z dala od Bieguna Południowego. W przeciwnym razie doszłoby tam do
gwałtownego topnienia lodów. Ale jak ten wir atmosferyczny przyspiesza i się kurczy
i odsłania coraz większe połacie Antarktyki i Antarktydy. Najgorsze jest to, że
dzięki temu deszcze omijają Australię Zachodnią, gdzie panuje susza.
W 2009
roku wydawało się, że to właśnie dziura w warstwie ozonowej nad Antarktydą była
odpowiedzialna za pobudzanie wiatru. Teraz dr Neirile Abram z Australian
National University w Canberra I jej koledzy wykazali, że dziura ozonowa to
tylko część tego problemu, a EGO jest tak samo ważnym.
Ocieplenie wzmaga wiatry
Zespół zrekonstruował
temperatury panujące na Antarktydzie przez ostatnie 1000 lat, przy pomocy badań
rdzeni lodowych z wyspy Jamesa Rossa w pobliżu Półwyspu Antarktycznego. Skorelowano
panujące tam temperatury z siłą wiatru, co pozwalało na odtworzenie siły wiatru
wiejącego w przeszłości. Okazało się, że obecna siła wiatru nie ma precedensu w
ciągu ostatniego tysiąclecia. Ale gwałtowny wzrost siły wiatru zaczął się od
roku 1940, na kilkadziesiąt lat przed pojawieniem się dziury ozonowej.
Tak więc
zespół dr Abram symulował klimat w ostatnim tysiącleciu używając 8 modeli posiłkując
się pomiarami rzeczywistych poziomów gazów cieplarnianych zrekonstruowanych z
rdzeni lodowych. Wszystkie modele wskazują na wzrost siły wiatru od 1940 roku,
co sugeruje, że gazy cieplarniane grały zasadniczą rolę. To jest możliwe,
bowiem półkula północna nagrzewa się szybciej, niż półkula południowa (za
względu na większą powierzchnię kontynentów), co stwarza gradient temperatury,
co z kolei napędza wiatry.
- Takie
dane historyczne są ważne – mówi dr Wenju
Cai z CSIRO – a Australia bada je w krajowej agencji w Melbourne.
W jego
jeszcze nie opublikowanej pracy szacuje się, że ubytek ozonu spowodował 2/3
napływu na Antarktydę wiatrów z gazów cieplarnianych za to odpowiedzialnych.
Szok przyszłości
Jeżeli gazy
cieplarniane rzeczywiście przyczyniają się do wzmożenia siły wiatru, to zmieni
to całkowicie nasze oczekiwania co do zmian klimatu Australii i Antarktydy.
Oczekuje
się, ze dziura ozonowa będzie się zmniejszać w następnych dekadach, a jeżeli
jest to jedyny czynnik napędzający wiatry, to będą się one osłabiać i
rozszerzać swój zasięg, a co za tym idzie Australia Zachodnia dostanie swoją
porcję deszczu z powrotem, podczas kiedy Antarktyda Zachodnia będzie miała
lepszą ochronę przed ociepleniem.
Jednak dr
Abram mówi, że rosnące globalne temperatury będą przeciwdziałać wpływowi
osłabienia siły wiatru. Oznacza to, że Australia Zachodnia pozostanie sucha, a
Antarktyda Zachodnia pozostająca poza wiatrem będzie ciepła i jej lodowce będą topnieć.
Dr Cai
szacuje, że nasza obecna emisja gazów cieplarnianych dwa czynniki będą sobie przeciwstawne
do 2045 roku i wiatry antarktyczne pozostaną bez zmian. Potem – jeżeli nie
ograniczymy emisji gazów cieplarnianych – prędkość wiatrów zwiększy się dalej.
Antarktyda i Antarktyka
Czy osiągnięto punkt krytyczny?
Antarktyda
osiągnęła punkt bez powrotu topnienia lodowców.
Antarktyda
topnieje szybko i bezpowrotnie. Badania prowadzone przez NASA i University of California zapowiadają włączenie
się wód z topniejących lodowców do wód Wszechoceanu. Wiele miast na wybrzeżach
jest zagrożonych przez wzrost poziomu morza. Od ponad 30 lat, John Mercer ekspert z zakresu
glacjologii przewiduje, że „prędzej niż później” lody Antarktyki zaczną się topić
i znikać całkowicie i bezpowrotnie. NASA oraz Irvine California State University opublikowały wyniki badań, których
wniosek jest taki, że Ziemia już osiągnęła prognozy Mercera. Lody Antarktydy
topnieją się z coraz większą prędkością, i nie ma już szans na zatrzymanie tego
procesu. Osiągnięty został punkt bez powrotu zarówno w stosunku do otworu w
warstwie ozonowej, jako naturalnego czynnika klimatycznego i wzrostu
temperatury podwodnych prądów oceanicznych.
Źródła:
1. Journal: Nature Climate Change, DOI: 10.1038/NCLIMATE2235
Przekład
z j. angielskiego i hiszpańskiego –
Robert
K. Leśniakiewicz ©