czwartek, 26 czerwca 2014

Epidemia EVD: Ebola w Afryce (1)


Najgorsza epidemia Eboli w Afryce Zachodniej poza wszelką kontrolą...

Epidemia Eboli - całkowicie poza kontrolą (FOX TV)


Lauren F. Friedman


Lekarze i pracownicy organizacji Lekarze Bez Granic przygotowują tereny izolowane i strefy zapowietrzone na wypadek epidemii gorączki krwotocznej Ebola w Gueckegou, Gwinea. Epidemia przerażającej choroby Ebola pokazała się we Afryce Zachodniej, w Gwinei w lutym br. i zaczęła się rozszerzać  od tego czasu, infekując ludzi w Sierra Leone a także Liberii. Jest to teraz największa i najbardziej śmiertelna epidemia odkąd wirusa tej choroby zidentyfikowano w 1976 roku.

Rozprzestrzenianie się tej choroby, jak się wydaje, zostało nieco spowolnione, ale znów podskoczyło do góry w ostatnich tygodniach. Zainfekowanych zostało – jak się szacuje – 528 osób, a 337 zmarło w Gwinei, Sierra Leone i w Liberii. Tym niemniej wiele zgonów nie zostało wliczonych, a AP odnotowuje, że wcześniej donoszono o wielkich, śmiertelnych epidemiach w Kongo (1976), gdzie zmarło 280 osób. Jak dotąd największą była epidemia Eboli w Ugandzie, gdzie zostało zainfekowanych 425 osób w 2000 roku, a zmarło 224.
- Mamy teraz drugą falę epidemii – mówi Bart Janssens, dyrektor operacji organizacji Lekarze Bez Granic w wywiadzie dla AP. – To się wymknęło spod jakiejkolwiek kontroli.

WHO planuje spotkanie pomiędzy trzema krajami dotkniętymi przez epidemię na dzień 23.VI.2014 roku.
- Istnieje potrzeba prawdziwego politycznego porozumienia w tym stanie rzeczy, jaki jest – dodaje Jassens – w przeciwnym wypadku, epidemia będzie się rozszerzała, i rzecz jasna dotknie o wiele więcej krajów.

Ta epidemia jest wprost unikalna, dlatego że uderzyła w gęsto zaludnione obszary jak np. Monrovia (Liberia) i Conakry (Gwinea). Ebola pojawia sie zazwyczaj w słabo zaludnionych rolniczych, wiejskich regionach, gdzie tylko kilka osób umiera wskutek jej działania.

W wywiadzie dla NBC News, Robert Garry, profesor mikrobiologii w Tulana University School of Medicine ostrzega, że ta epidemia jest – jak dotąd – jedynie szczytem góry lodowej.
Ebola jest jednym z najbardziej letalnych wirusów, jakie znamy i jest w stanie zabić ponad 90% nim zakażonych. Aktualnie jest ona w stanie zabić 60% zainfekowanych ludzi – donosi NBC News.

Ebola zaczyna się od gorączki, słabości, bólów mięśniowych, bólów głowy i gardła, ale później rozwijając się dochodzą do nich wymioty, biegunka, wysypka i zaburzenia działania organów wewnętrznych. Duży odsetek zainfekowanych także ma krwotoki wewnętrzne i zewnętrzne. Jest ona uważana za wysoce zaraźliwą (USAMRIID uznaje jej wirusa za wirusa z tzw. 4 poziomu – najbardziej złośliwego i letalnego – przyp. tłum.), ale nie przenosi się przez powietrze, tylko drogą kropelkową poprzez kontakt ze skażonymi płynami ustrojowymi: śliną, krwią, limfą, itd. – co może być bardzo trudne do uniknięcia, bowiem chory krwawi z każdego otworu ciała.

Ebola po raz pierwszy pokazała się Ludzkości w 1976 roku, i od tego czasu mieliśmy 18 epidemii tej choroby. Najgorsze jest to, że jak dotąd nie ma na nią żadnego lekarstwa ani szczepionki.


Ebola w Afryce. Jak dotąd najwieksze epidemie występowały na wschodzie tego kontynentu i tamże znajduja się źródła zarazy: grota Kitum w masywie Mt. Elgon i wysepki Sese na jeziorze Wiktorii, które są także źródłem pandemii AIDS (wg USAMRIID)


Moje 3 grosze


Jest jeszcze jedna rzecz, o której się nie mówi, a powinno, bo dotyczy szczególnie Europy i Ameryki. Jak pokazały to przypadki pojawienia się wirusów Ebola-Marburg/Frankfurt/Belgrad (MVD/MARV) w Niemczech i b. Jugosławii w 1967 roku i Ebola-Reston (EBO-R) w USA w 1989 roku – nasz kontynent jest równie zagrożony epidemią tej choroby, jak kraje Afryki. Spowodowane to jest ciągłym wzrostem ruchu transkontynentalnego, nielegalną emigracją i możliwością nielegalnego transferu zakażonych zwierząt z Afryki i Azji na nasz kontynent.

Drugie zagrożenie wynika z istniejącego realnie Efektu Globalnego Ocieplenia (EGO) i zmian klimatycznych (gorące lata, łagodne zimy), które tworzą dogodne warunki do wybuchu i rozszerzania się epidemii chorób, które mogą być zawleczone do Europy przez nielegalnych emigrantów, zakażone zwierzęta czy terrorystów z Afryki. Istnieje domniemanie, że epidemie Eboli wybuchały od czasu do czasu w Starożytności, w basenie Morza Śródziemnego – także po jego północnej stronie – w antycznej Grecji. Być może epidemie Eboli – Czerwonego Moru – są opisane w Biblii jako przejawy gniewu bożego.

Być może Ebola była zawleczona do Europy w tzw. „ciemnym okresie chorób” czyli epidemii i pandemii nawiedzających Europę pomiędzy 700 a 1700 rokiem n.e. To właśnie wtedy nasz kontynent przechodził optimum termiczne, z łagodnym klimatem i plagami szarańczy oraz „morowego powietrza”. Obawiam się, że niektóre epidemie pustoszące wtedy Europę mogły być epidemiami Eboli, a nie – jak się to przypuszcza – dżumy, ospy czarnej czy cholery. I dlatego właśnie uważam, że powinniśmy być przygotowani na epidemie m.in. gorączek krwotocznych i chorób w rodzaju Hanta czy Gorączki Zachodniego Nilu…

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w kraju zrujnowanym przez dwudziestopięcioletnie rządy styropianowych nieudaczników jest to wołanie na puszczy i w razie czego nasza zdychająca służba zdrowia nie będzie w stanie ochronić ludzi przed zabójczymi wirusami i bakteriami, dlatego chyba tylko pozostaje się nam modlić o to, by zatrzymał się EGO i wszystkie jego konsekwencje – szczególnie te medyczne. A teraz opinie moich przyjaciół i znajomych:

Moje ad vocem...

- choć dotyczy epidemii ospy prawdziwej w 1963 roku.  Mieszkałam +/- 170 km od Wrocławia, w wiosce zabitej dechami, w dodatku leśniczówce, jeszcze bardziej oddalonej od wsi.  Dwa telefony na korbkę, kilka przysiółków, wszystkiego razem nie było nawet 100 numerów. Przy "ogarnianiu" choroby, nie było wolnego dnia, nocy, czekania na procedury - jakby to dziś nazwał NFZ. W środku nocy, obudził nas najbliższy sąsiad (ok. kilometra!). Wszyscy mieszkańcy wsi mieli stawić sie, natychmiast!,  w szkole, w celu wykonania szczepień. Kiedy przyszliśmy, TAK PRZYSZLIŚMY do szkoły ( dobre 2 km), ekipa już pracowała. Szczepienie zakończyło się  rano.  W listopadzie jechałam z rodzicami na rodzinne groby, które mamy w innym województwie. Na granicy był posterunek i każdego sprawdzano, czy był szczepiony. Tak, każdego! Sprawdzenie nie polegało na pokazaniu zaświadczenia, ale równocześnie i przede wszystkim, pokazaniu blizny. Niestety, moja blizna była nieczytelna i ... wykonano mi powtórne szczepienie, sposobem inwazyjnym, czyli nacięciem skóry. Dopiero wtedy mogliśmy jechać dalej. 

Kiedy czytam o zagrożeniu Ebola, zaraz mam przed oczami tamte wydarzenia. I pytam sama siebie. Jak dziś w tym „wolnym, demokratycznym i wszechstronnie «cacanym» kraju, w którym wszyscy, wszystko wiedzą najlepiej” poradzimy sobie z prawdziwą epidemią. Przywołuje się od czasu do czasu  grypy w różnych konfiguracjach, ale to chyba tak tylko dla fałszywej adrenaliny. W tej wstrętnej, niechcianej i parszywej komunie, w której nie ucichły jeszcze echa „zimnej wojny” potrafiono szybko i sprawnie uchronić CAŁE społeczeństwo, a nie tylko SWOICH. Przy dzisiejszym stosunku, jedynej słusznej władzy, do mieszkańców tego kraju, płatników ICH pensji - nie mamy szans - niestety.

Poniżej link do opisu epidemii we Wrocławiu: http://www.pl.wikipedia.org/wiki/Epidemia_ospy_we_Wroc%C5%82awiu_(1961) tak dla przypomnienia w niemal okrągłą rocznicę wydarzeń.

Elżbieta Kowalska

Wirusy i kasa

Zapewne wszystko ma swoje drugie dno i pewnie finansowe, nie przytoczę już dzisiaj dokładnie ale ponoć jest trochę chorób które można by już dawno wyleczyć ale się nie opłaca...

Rafał Kowalczyk

Wszystko rozbija się o kasę…

Ebola i inne najgorsze choróbska to sposób na wydarcie ludziom jeszcze trochę pieniędzy przez koncerny farmaceutyczne, które na tym zarobią. To fakt. Zarabiają na produkcji leków, szczepionek, itp. Ale z drugiej strony przestańmy się szczepić i co…? Dam prosty przykład – czarna ospa. Ostatnie szczepienia w Polsce miały miejsce w 1980 roku, ergo po upływie 34 lat w tym kraju już nikt nie jest chroniony przez szczepionkę, bo odporność spada z wiekiem. Po 25 latach tylko nikły odsetek zaszczepionych ją zachowuje. Wielu nawiedzonych ludzi mówi dzisiaj o depopulacji – wystarczyłoby więc w Polsce rozpylić wirusy ospy i mamy depopulację, że aż miło! A przecież w tym kraju – i wielu innych – są przychlasty, które nawołują ludzi do bojkotowania szczepień ochronnych. Tych samych, które uratowały życie milionom ludzi. Czyli wygląda na to, że ci właśnie ludzie są współpracownikami animatorów NWO, którzy rzekomo chcą wyludnić Ziemię. Ciekawy jestem, czy ich dzieci są szczepione, czy nie? Podejrzewam, że wszystko to jest elementem walki pomiędzy koncernami farmaceutycznymi i niczym więcej – przecież jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi tylko, wyłącznie i przede wszystkim o pieniądze!
Daniel Laskowski

Turyści zagrażają…

Wydaje mi się że istnieje możliwość zagrożenia tym wirusem , ale przez ruch turystyczny. Jeśli klimat będzie się ocieplał to istnieje możliwość jego rozprzestrzeniania się. Nie wydaje mi się aby pomory średniowieczne to była Ebola. Były to dżumy lub inne infekcje jelitowe pokrewne czerwonce.
Stanisław Bednarz

Problem mamy za oceanem…

Problem mamy za Atlantykiem. Przy tym problemie wszystkie inne bledną. Zanim się ta ebola rozprzestrzeni (wielkie dzięki US!), nas już nie będzie.
Piotr Listkiewicz

            

Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©