Najgorsza epidemia Eboli w Afryce Zachodniej poza wszelką kontrolą...
Epidemia Eboli - całkowicie poza kontrolą (FOX TV)
Lauren F. Friedman
Lekarze i pracownicy organizacji
Lekarze Bez Granic przygotowują tereny izolowane i strefy zapowietrzone na
wypadek epidemii gorączki krwotocznej Ebola w Gueckegou, Gwinea. Epidemia
przerażającej choroby Ebola pokazała się we Afryce Zachodniej, w Gwinei w lutym
br. i zaczęła się rozszerzać od tego
czasu, infekując ludzi w Sierra Leone a także Liberii. Jest to teraz największa
i najbardziej śmiertelna epidemia odkąd wirusa tej choroby zidentyfikowano w
1976 roku.
Rozprzestrzenianie się tej choroby,
jak się wydaje, zostało nieco spowolnione, ale znów podskoczyło do góry w
ostatnich tygodniach. Zainfekowanych zostało – jak się szacuje – 528 osób, a
337 zmarło w Gwinei, Sierra Leone i w Liberii. Tym niemniej wiele zgonów nie
zostało wliczonych, a AP odnotowuje, że wcześniej donoszono o wielkich,
śmiertelnych epidemiach w Kongo (1976), gdzie zmarło 280 osób. Jak dotąd
największą była epidemia Eboli w Ugandzie, gdzie zostało zainfekowanych 425
osób w 2000 roku, a zmarło 224.
- Mamy teraz drugą falę epidemii –
mówi Bart Janssens, dyrektor
operacji organizacji Lekarze Bez Granic w wywiadzie dla AP. – To się wymknęło
spod jakiejkolwiek kontroli.
WHO planuje spotkanie pomiędzy
trzema krajami dotkniętymi przez epidemię na dzień 23.VI.2014 roku.
- Istnieje potrzeba prawdziwego
politycznego porozumienia w tym stanie rzeczy, jaki jest – dodaje Jassens – w
przeciwnym wypadku, epidemia będzie się rozszerzała, i rzecz jasna dotknie o
wiele więcej krajów.
Ta epidemia jest wprost unikalna,
dlatego że uderzyła w gęsto zaludnione obszary jak np. Monrovia (Liberia) i
Conakry (Gwinea). Ebola pojawia sie zazwyczaj w słabo zaludnionych rolniczych,
wiejskich regionach, gdzie tylko kilka osób umiera wskutek jej działania.
W wywiadzie dla NBC News, Robert Garry, profesor mikrobiologii w
Tulana University School of Medicine ostrzega, że ta epidemia jest – jak dotąd
– jedynie szczytem góry lodowej.
Ebola jest jednym z najbardziej
letalnych wirusów, jakie znamy i jest w stanie zabić ponad 90% nim zakażonych. Aktualnie
jest ona w stanie zabić 60% zainfekowanych ludzi – donosi NBC News.
Ebola zaczyna się od gorączki, słabości, bólów mięśniowych, bólów
głowy i gardła, ale później rozwijając się dochodzą do nich wymioty, biegunka,
wysypka i zaburzenia działania organów wewnętrznych. Duży odsetek
zainfekowanych także ma krwotoki
wewnętrzne i zewnętrzne. Jest ona uważana za wysoce zaraźliwą (USAMRIID
uznaje jej wirusa za wirusa z tzw. 4 poziomu – najbardziej złośliwego i
letalnego – przyp. tłum.), ale nie przenosi się przez powietrze, tylko drogą
kropelkową poprzez kontakt ze skażonymi płynami ustrojowymi: śliną, krwią,
limfą, itd. – co może być bardzo trudne do uniknięcia, bowiem chory krwawi z
każdego otworu ciała.
Ebola po raz pierwszy pokazała się
Ludzkości w 1976 roku, i od tego czasu mieliśmy 18 epidemii tej choroby.
Najgorsze jest to, że jak dotąd nie ma na nią żadnego lekarstwa ani
szczepionki.
Ebola w Afryce. Jak dotąd najwieksze epidemie występowały na wschodzie tego kontynentu i tamże znajduja się źródła zarazy: grota Kitum w masywie Mt. Elgon i wysepki Sese na jeziorze Wiktorii, które są także źródłem pandemii AIDS (wg USAMRIID)
Moje 3 grosze
Jest
jeszcze jedna rzecz, o której się nie mówi, a powinno, bo dotyczy szczególnie
Europy i Ameryki. Jak pokazały to przypadki pojawienia się wirusów
Ebola-Marburg/Frankfurt/Belgrad (MVD/MARV) w Niemczech i b. Jugosławii w 1967
roku i Ebola-Reston (EBO-R) w USA w 1989 roku – nasz kontynent jest równie
zagrożony epidemią tej choroby, jak kraje Afryki. Spowodowane to jest ciągłym
wzrostem ruchu transkontynentalnego, nielegalną emigracją i możliwością
nielegalnego transferu zakażonych zwierząt z Afryki i Azji na nasz kontynent.
Drugie
zagrożenie wynika z istniejącego realnie Efektu Globalnego Ocieplenia (EGO) i
zmian klimatycznych (gorące lata, łagodne zimy), które tworzą dogodne warunki
do wybuchu i rozszerzania się epidemii chorób, które mogą być zawleczone do
Europy przez nielegalnych emigrantów, zakażone zwierzęta czy terrorystów z
Afryki. Istnieje domniemanie, że epidemie Eboli wybuchały od czasu do czasu w
Starożytności, w basenie Morza Śródziemnego – także po jego północnej stronie –
w antycznej Grecji. Być może epidemie Eboli – Czerwonego Moru – są opisane w
Biblii jako przejawy gniewu bożego.
Być
może Ebola była zawleczona do Europy w tzw. „ciemnym okresie chorób” czyli
epidemii i pandemii nawiedzających Europę pomiędzy 700 a 1700 rokiem n.e. To
właśnie wtedy nasz kontynent przechodził optimum termiczne, z łagodnym klimatem
i plagami szarańczy oraz „morowego powietrza”. Obawiam się, że niektóre
epidemie pustoszące wtedy Europę mogły być epidemiami Eboli, a nie – jak się to
przypuszcza – dżumy, ospy czarnej czy cholery. I dlatego właśnie uważam, że
powinniśmy być przygotowani na epidemie m.in. gorączek krwotocznych i chorób w
rodzaju Hanta czy Gorączki Zachodniego Nilu…
Oczywiście
zdaję sobie sprawę, że w kraju zrujnowanym przez dwudziestopięcioletnie rządy
styropianowych nieudaczników jest to wołanie na puszczy i w razie czego nasza
zdychająca służba zdrowia nie będzie w stanie ochronić ludzi przed zabójczymi
wirusami i bakteriami, dlatego chyba tylko pozostaje się nam modlić o to, by
zatrzymał się EGO i wszystkie jego konsekwencje – szczególnie te medyczne. A
teraz opinie moich przyjaciół i znajomych:
Moje ad vocem...
-
choć dotyczy epidemii ospy prawdziwej w 1963 roku. Mieszkałam +/- 170 km od Wrocławia, w wiosce
zabitej dechami, w dodatku leśniczówce, jeszcze bardziej oddalonej od wsi. Dwa telefony na korbkę, kilka przysiółków,
wszystkiego razem nie było nawet 100 numerów. Przy "ogarnianiu"
choroby, nie było wolnego dnia, nocy, czekania na procedury - jakby to dziś
nazwał NFZ. W środku nocy, obudził nas najbliższy sąsiad (ok. kilometra!).
Wszyscy mieszkańcy wsi mieli stawić sie, natychmiast!, w szkole, w celu wykonania szczepień. Kiedy
przyszliśmy, TAK PRZYSZLIŚMY do szkoły ( dobre 2 km), ekipa już pracowała.
Szczepienie zakończyło się rano. W listopadzie jechałam z rodzicami na
rodzinne groby, które mamy w innym województwie. Na granicy był posterunek i
każdego sprawdzano, czy był szczepiony. Tak, każdego! Sprawdzenie nie polegało
na pokazaniu zaświadczenia, ale równocześnie i przede wszystkim, pokazaniu
blizny. Niestety, moja blizna była nieczytelna i ... wykonano mi powtórne
szczepienie, sposobem inwazyjnym, czyli nacięciem skóry. Dopiero wtedy mogliśmy
jechać dalej.
Kiedy
czytam o zagrożeniu Ebola, zaraz mam przed oczami tamte wydarzenia. I pytam
sama siebie. Jak dziś w tym „wolnym, demokratycznym i wszechstronnie «cacanym»
kraju, w którym wszyscy, wszystko wiedzą najlepiej” poradzimy sobie z prawdziwą
epidemią. Przywołuje się od czasu do czasu
grypy w różnych konfiguracjach, ale to chyba tak tylko dla fałszywej
adrenaliny. W tej wstrętnej, niechcianej i parszywej komunie, w której nie
ucichły jeszcze echa „zimnej wojny” potrafiono szybko i sprawnie uchronić CAŁE
społeczeństwo, a nie tylko SWOICH. Przy dzisiejszym stosunku, jedynej słusznej
władzy, do mieszkańców tego kraju, płatników ICH pensji - nie mamy szans -
niestety.
Poniżej
link do opisu epidemii we Wrocławiu: http://www.pl.wikipedia.org/wiki/Epidemia_ospy_we_Wroc%C5%82awiu_(1961) tak dla przypomnienia w niemal okrągłą rocznicę wydarzeń.
Elżbieta
Kowalska
Wirusy i kasa
Zapewne
wszystko ma swoje drugie dno i pewnie finansowe, nie przytoczę już dzisiaj
dokładnie ale ponoć jest trochę chorób które można by już dawno wyleczyć ale
się nie opłaca...
Rafał
Kowalczyk
Wszystko rozbija się o kasę…
Ebola
i inne najgorsze choróbska to sposób na wydarcie ludziom jeszcze trochę
pieniędzy przez koncerny farmaceutyczne, które na tym zarobią. To fakt.
Zarabiają na produkcji leków, szczepionek, itp. Ale z drugiej strony przestańmy
się szczepić i co…? Dam prosty przykład – czarna ospa. Ostatnie szczepienia w
Polsce miały miejsce w 1980 roku, ergo
po upływie 34 lat w tym kraju już nikt nie jest chroniony przez szczepionkę, bo
odporność spada z wiekiem. Po 25 latach tylko nikły odsetek zaszczepionych ją
zachowuje. Wielu nawiedzonych ludzi mówi dzisiaj o depopulacji – wystarczyłoby
więc w Polsce rozpylić wirusy ospy i mamy depopulację, że aż miło! A przecież w
tym kraju – i wielu innych – są przychlasty, które nawołują ludzi do
bojkotowania szczepień ochronnych. Tych samych, które uratowały życie milionom
ludzi. Czyli wygląda na to, że ci właśnie ludzie są współpracownikami
animatorów NWO, którzy rzekomo chcą wyludnić Ziemię. Ciekawy jestem, czy ich
dzieci są szczepione, czy nie? Podejrzewam, że wszystko to jest elementem walki
pomiędzy koncernami farmaceutycznymi i niczym więcej – przecież jak nie wiadomo
o co chodzi, to chodzi tylko, wyłącznie i przede wszystkim o pieniądze!
Daniel
Laskowski
Turyści zagrażają…
Wydaje
mi się że istnieje możliwość zagrożenia tym wirusem , ale przez ruch
turystyczny. Jeśli klimat będzie się ocieplał to istnieje możliwość jego
rozprzestrzeniania się. Nie wydaje mi się aby pomory średniowieczne to była
Ebola. Były to dżumy lub inne infekcje jelitowe pokrewne czerwonce.
Stanisław
Bednarz
Problem mamy za oceanem…
Problem
mamy za Atlantykiem. Przy tym problemie wszystkie inne bledną. Zanim się ta
ebola rozprzestrzeni (wielkie dzięki US!), nas już nie będzie.
Piotr
Listkiewicz
Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©