Powered By Blogger

niedziela, 28 czerwca 2020

Tajemnice Rockall Island




Stanisław Bednarz


Dnia 28 czerwca 1904 - 635 osób zginęło w wyniku zatonięcia duńskiego parowca SS Norge po zderzeniu się ze skałą Rockall na północnym Atlantyku. Jest 20 pod względem wielkości. Także wrak statku pasażerskiego TSS Athenia spoczywa 200 metrów pod wodą przy Rockall. Parowiec został ostrzelany 3 września 1939 roku przez niemiecką marynarkę, kilka godzin po tym, gdy Wielka Brytania wypowiedziała wojnę.

Przyjrzyjmy się tej zadziwiającej skale Rockall – mała, niezamieszkana, skalista wysepka o średnicy ok. 30 m i wysokości 22 m, (współrzędne geograficzne N 57°35′ - W 013°41′). Leży 424 km na północny zachód od Donegal w Irlandii. Wysepka ta jest pozostałością dawnego wulkanu – jego granitowego perealkalinowego rdzenia (czyli tzw. ryolit wylewny). Jest najwyższym punktem rozległego wyniesienia Atlantyku, znanego jako Rockall Bank: głębokość morza wynosi ok. 200 m. Jest bardzo trudno dostępna ze względu na strome ściany i fakt, że zawsze rozbijają się o nią fale.






Przez wiele wieków wysepka stanowiła w nocy i we mgle poważne zagrożenie dla statków między Szkocją a portami amerykańskimi. Pierwszego zanotowanego lądowania na skale Rockall dokonał 8 września 1811 r. porucznik Basil Hall z angielskiego okrętu HMS Endemyion. Przez wiele lat wyspa jest terytorium spornym pomiędzy Irlandią, Islandią, Wyspami Owczymi i Wielką Brytanią. Należy obecnie do Wielkiej Brytanii. W 1955 r. oddział desantowy brytyjskiej marynarki wojennej dokonał drugiego znanego lądowania na wysepce, anektując Rockall. Latem tego samego roku ekipa specjalistów, desantujących się na wysepkę ze śmigłowca, zainstalowała na niej automatyczną latarnię świetlną.

Wody wokół Rockall są bogate w zasoby ryb, w tym dorsza. ONZ w 2011 roku miał rozsądzić spór do kogo ma przynależeć ta skała, jednak decyzja nie została podjęta. Dotarcie na Rockall nie należy do najłatwiejszych. Do tego strome brzegi pokrywa ptasie guano, co czyni ją wyjątkowo śmierdzącą.

Wróćmy do katastrofy SS Norge. 22 czerwca 1904 roku opuścił Kopenhagę. Po przyjęciu norweskich emigrantów w Oslo statek skierował kurs do Nowego Jorku. Wśród pasażerów było 296 Norwegów, 236 Rosjan, 79 Duńczyków, 68 Szwedów i 15 Finów. 28 czerwca osiadł na mieliźnie, niedaleko Rockall, przy mglistej pogodzie. Kolizja ze skałą wyrwała dziury w kadłubie statku. Tylko pięć łodzi wypuszczono z ośmiu na pokładzie. Norge zatonął dwanaście minut po zderzeniu.

Pierwszych ocalonych, którzy zostali uratowani, grupa 26, znalazł trawler SS Grimsby Sylvia. 32 kolejne zostały odebrane przez brytyjski parowiec SS Cervonax, a 70, w tym kapitan Gundal, przez niemiecki parowiec SS Energie. Niektórzy ze 160 ocalałych spędzili do ośmiu dni w łodziach ratunkowych przed uratowaniem.








Moje 3 grosze


Podobnie paskudną – a nawet jeszcze paskudniejszą sławą – cieszy się piaszczysta łacha zwana Sable Island, znajdująca się na Atlantyku na N 43°57 - W 059°5457. piaszczysta wyspa na Oceanie Atlantyckim, 180 km na południowy wschód od kanadyjskiego półwyspu Nowa Szkocja. Odkryta dla Europejczyków przez João Álvaresa Fagundesa na przełomie 1520 i 1521. Pierwszymi jej europejskimi mieszkańcami stała się załoga obsługująca latarnię morską postawioną przez Brytyjczyków w latach 90. XVIII wieku.

Rozmiary wyspy można podać jedynie w przybliżeniu (ok. 50 km długości i ponad 3 km szerokości), gdyż wskutek erozji i nanoszenia piasku wyspa stale zmienia swój kształt i wielkość. W ciągu 200 lat „przewędrowała” ponad 16 km.

Wyspa ta, nie bez racji, nazywana jest cmentarzyskiem Północnego Atlantyku, bowiem na jej zdradliwych mieliznach osiadło kilkaset statków. I to nawet w czasach kiedy statki mają radar i nawigację satelitarną! – na co zwracam uwagę Autora.

I jeszcze jedno – Rockall I. leży w odległości 184 mn na zachód od innej – jeszcze bardziej tajemniczej wyspy – St. Kildy. Znana jest ona z wielu fenomenów PSI, na które zwrócono uwagę dawno temu. Poza tym, w tych wodach miała ponoć przed tysiącleciami pogrążyć się legendarna Atlantyda.


Ale to już temat z innej ballady.

poniedziałek, 22 czerwca 2020

Międzynarodowa Konferencja Ufologiczna w Phoenix, Arizona, 2020


Dzień dobry,

 

- Międzynarodowy Kongres UFO odkłada sprzedaż biletów na konferencję z powodu COVID-19. Czekaliśmy, aby zobaczyć, co zrobi wirus, gdy wszystko się ponownie otworzy. Niestety sprawy w Arizonie szybko się toczą, co sprawia, że ​​nierozsądne jest organizowanie konferencji na miejscu. Jednak odbędzie się Międzynarodowy Kongres UFO, tylko w innym formacie. Będziemy teraz transmitować na żywo konferencję ze wszystkimi świetnymi mówcami i dostawcami, do których jesteś przyzwyczajony podczas naszego wydarzenia na miejscu.

Wprowadzimy sprzedaż biletów tak szybko, jak to możliwe, więc proszę o wyrozumiałość jeszcze trochę i jestem pewien, że będziesz zadowolony z wyników. Kongres UFO będzie prowadzony na platformie, która pozwoli uczestnikom sprawdzić harmonogram, mieszać się z innymi w wirtualnej formie, zadawać pytania mówcom, a także przeglądać wirtualną salę wystawców, aby kupić swoje ulubione produkty, tak jak osobiście. Jedną wielką cechą platformy jest możliwość oglądania zarejestrowanych sesji, jeśli zdarzy Ci się przegapić jakąkolwiek. Jestem pewien, że spodoba ci się to doświadczenie, a nawet poznasz nowych przyjaciół. Kolejną zaletą transmisji na żywo jest oszczędność kosztów. Bez kosztów podróży i zakwaterowania ORAZ niższych cen biletów, uczestnictwo w tegorocznym streamingu na żywo Międzynarodowego Kongresu UFO nie jest żadnym problemem.



Dla sprzedawców lub osób, które chcą być jednym z nich, będziemy mieć również wirtualną salę wystawców, w której będziesz mógł sprzedawać produkty i usługi. Każdy sprzedawca będzie miał własne wirtualne „stoisko”, w którym może w dowolnym momencie przesyłać informacje o witrynie, zdjęcia, filmy, a nawet transmisje na żywo (np. Poprzez link do YouTube), a ludzie mogą kupować twoje produkty z Twojej witryny lub w inny sposób jak oni się z tobą skontaktują. Witryna będzie również otwarta przez 6 miesięcy, aby klienci mogli kupować u Ciebie jeszcze długo po konferencji.

Tak więc, wszyscy uczestnicy i sprzedawcy, bądźcie na bieżąco, a my damy wam znać, gdy tylko będziecie mogli zarezerwować miejsce na Międzynarodowy Kongres UFO 2020. Wkrótce opublikujemy listę prelegentów i uruchomimy sprzedaż biletów!

Witam na 29. dorocznym Międzynarodowym Kongresie UFO! Każdego roku organizujemy, jak mówią ludzie, najbardziej pouczającą, ekscytującą i pełną zabawy konferencję UFO na świecie!

Co nas wyróżnia? Cieszymy się, że zapytałeś! Oprócz posiadania najbardziej szanowanego składu weteranów i przyszłych mówców, kupując bilet na Międzynarodowy Kongres UFO, masz zagwarantowane miejsce!

Co więcej, usłyszysz KAŻDY JEDEN GŁOŚNIK w naszym głównym składzie. Bez czekania w kolejce w nadziei na zajęcie miejsca na wykładzie, za który myślałeś, że już zapłaciłeś! Nie trzeba wybierać między 4, 5 lub 6 różnymi głośnikami i trzeba poświęcić. Nie! Wszystko to dostajesz na Międzynarodowym Kongresie UFO i za niesamowitą cenę! Nasza niska, niska cena za pełny bilet ZAWIERA 4 DNI wykładów I 2 bankiety obiadowe! I nie zapominajmy o całej akcji w naszym OGROMNYM Pokoju Sprzedawców!

Jesteśmy również festiwalem filmowym, a nasze pokazy są bezpłatne! Jeśli chcesz, przyjedź wcześniej i bądź sędzią! W tym roku w naszym nowym miejscu w centrum Sheraton Phoenix można posłuchać muzyki i drinków pod gwiazdami. Dodaj do tego wszystkie nasze specjalne wydarzenia, takie jak Sesje Doświadczonych i Wycieczka Skywatch, która zabierze Cię do South Mountain na niezapomnianą noc, oglądając gwiaździste niebo za pomocą gogli noktowizyjnych, oraz punkt widokowy zatrzymujący się z widokiem na dolinę Phoenix w całej jej krasie. Przyjedź i przekonaj się, dlaczego nasi goście wracają rok po roku, a Ty również szybko zrozumiesz, dlaczego wszyscy mówią, że Międzynarodowy Kongres UFO jest po prostu NAJLEPSZY!

 

Detale na stronie - https://ufocongress.com


niedziela, 21 czerwca 2020

Jak Ziemię z kosmosu bombardują meteoroidy


Meteoryt Czelabińsk

Jiří Kropáček, Adéla Očenášková, Štěpán Plaček, Dan Poláček, Blahoslav Baťa


Unikalna grafika najsilniejszych wybuchów na niebie. „Pomyśl życzenie, spada gwiazda” – mówimy, bo nam się wydaje, że na nocnym niebie leci gwiazda. Jednak jest to tylko przenośnia – w rzeczywistości nad naszymi głowami widzimy meteory, które z gwiazdami nie mają nic wspólnego.




Niekiedy meteor świeci tak intensywnie, że jest to tzw. bolid. Amerykańska NASA tak oznacza meteory, które są jaśniejsze niż -3 mag. Amerykańskie czujniki wychwyciły w ziemskiej atmosferze od 1990 roku niemalże 800 jasnych bolidów i superbolidów. Spójrzmy na mapę, którą NASA sporządziła.

Bolidy niekiedy powodują silny wybuch. Do najsilniejszych z nich od roku 1990 może się zaliczać Meteoryt Czelabińsk – superbolid, który eksplodował dnia 15.II.2013 roku, nad miastem Czelabińsk w pd-zach. Rosji. Energia eksplozji, która miała miejsce o godzinie 03:20 GMT/05:20 CET, wedle NASA wyniosła aż 440 kt TNT. Uczeni znaleźli na ziemi odłamki tego ciała niebieskiego.



Meteoryt Czelabiński

Druga najsilniejsza eksplozja meteoroidu w czasie minionych trzech dekad miała miejsce całkiem niedawno. W ubiegłym roku, dnia 18 grudnia wpadł w atmosferę bolid nad Morzem Beringa, który eksplodował nieopodal rosyjskiego półwyspu Kamczatka. Energia wybuchu wyniosła 173 kt.


Meteoryt Moravka (fot. "Gazeta Krakowska")

Pozostałe eksplozje obiektów z kosmosu uwalniały energię <1 kt. Między innymi był i superbolid, który mogli obserwować w dniu 6.V.2000 roku mieszkańcy Czeskiej Republiki, Słowacji i Polski i to na dziennym niebie. Tenże superbolid spadł na powierzchnię Ziemi w Beskidach i został nazwany Moravka.

Co jest czym?

 

Meteor: to małe ciało niebieskie, które wlatuje z kosmosu w ziemską atmosferę z zawrotną prędkością w rozpiętości od 16 aż do 72 km/s. Jego blask rozjaśnia niebo na kilka sekund. Najczęściej się rozgrzewa i wyparowuje, a czasami eksploduje. Barwa jego światła jest pomarańczowa albo czysto biała, co zależy od składu chemicznego ciała i składu chemicznego atmosfery na danej wysokości.

Bolid: to rodzaj meteoru, który się intensywnie świeci. Za bolid uznaje się taki meteor, który jest jaśniejszy niż -3 magnitudy (-3,0m), a niekiedy przekracza -4m i jest jaśniejszy od Wenus. Bolid swą dużą jasnością jest w stanie oświetlić ziemię na tyle, że można nawet określić barwę przedmiotów.

Superbolid: to jest jeszcze intensywniej świecący bolid, którego jasność jest wyższa niż -17m.

Meteoryt: szczątki meteoru, który nie spalił się w atmosferze, ale spadają na Ziemię. To, czy meteor spadnie na Ziemię zależy od kilku czynników. Rolę grają np. prędkość wejścia w atmosferę albo wysokość, na której meteor przestał świecić.

Meteoroid: jest to relatywnie małe ciało niebieskie od wielkości milimetrów do kilkunastu metrów, które istnieje w Układzie Słonecznym. Po wpadnięciu w atmosferę ziemską powstaje z niego meteor.

Asteroida: albo planetoida, planetka. Jest to większe ciało od meteoroidu, które obiega Słońce i składa się głównie z metalu i/albo kamienia.

Kometa: to masa lodu, minerałów i pyłu, która ma bardzo wydłużoną eliptyczną orbitę. Orbita ta prowadzi kometę aż w pobliże Słońca lub nawet w jego atmosferę. Od asteroidy różni się tylko składem chemicznym.



Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz

sobota, 20 czerwca 2020

Ślady UFO na niebie?

Tajemnicza łuna nad Cambridgeshire

Niektórzy z obserwatorów są przekonani o pojawiających się na niebie śladach UFO.

Dziwne wydarzenie w Anglii

Niesamowite zjawisko zaobserwował ze swojej łodzi 55-letni Gerry Underwood. Ognista łuna była widoczna na niebie w hrabstwie Cambridgeshire.
Gerry Underwood, który zaobserwował to wyjątkowe zjawisko ze swojej łodzi nie ma pewności, co je wywołało. Mężczyzna uważa, że płonący obiekt był zbyt duży, jak na spadającą gwiazdę, nie przypominał też śladu chemicznego pozostawionego przez przelatujący samolot, informuje „Daily Star”. Gerry mieszka ze swoją partnerką Melanie na łodzi. Wieczorem przebywali akurat na zewnątrz, kiedy na niebie rozbłysła tajemnicza łuna. Obserwowali zjawisko przez około 20 minut, po czym rozmyło się i zniknęło w oddali za drzewami.
Cambridgeshire, hrabstwo znajdujące się we wschodniej Anglii, jest w ostatnich latach popularnym miejscem do obserwacji nietypowych zjawisk na niebie. Niektórzy z obserwatorów są przekonani o pojawiających się na niebie śladach UFO. (A.M.)

Co to być mogło? Nie wiem. Widziałem wiele razy barwne zorze, ale były spowodowane obecnością w atmosferze pyłów już to z Kosmosu, już to z erupcji wulkanicznych. Tutaj rzeczywiście mogło w grę wejść UFO, ale czy na pewne? Świadkowie widzieli płonący obiekt i dziwną łunę. Coś podobnego widziano także w Jordanowie, w dniu 4.VI.1994 roku. I tutaj był widziany powoli lecący duży obiekt świecący raz czerwono raz pomarańczowo, który skrył się za górami pozostawiając za sobą czerwoną zorzę…

O innej dziwnej obserwacji pisze Jacek Dyrdak na portalu o2.pl:

Tajemniczy obiekt nad Sendai

Tajemniczy obiekt na niebie.


„Zawisł” bez ruchu. „Mam złe przeczucie”. Tajemniczy obiekt, który był widoczny na niebie przez kilka godzin, rozgrzał do czerwoności media społecznościowe w Japonii. Nikt nie wie, co to jest. Ludzie spekulują, że to UFO, inni mówią o akcji propagandowej Korei Północnej.
Obiekt przypomina balon przyczepiony do konstrukcji w kształcie krzyża. Całość wydaje się być zasilana silnikiem. Tajemniczy obiekt było widać nad miastem Sendai, której jest stolicą prefektury Miyagi.
W mieście rozdzwoniły się telefony. Tamtejsze biuro meteorologiczne otrzymało wiele sygnałów od zaniepokojonych mieszkańców. Samo nie wie jednak, co to jest.
Nie mamy pojęcia, co to. Być może jest to jakiś sprzęt do obserwacji pogody, ale na pewno nie jest to nasz sprzęt – powiedział przedstawiciel biura meteorologicznego w Sendai, którego cytuje agencja Reutera.

Obiekt przez kilka godzin bez ruchu wisiał na niebie

Mieszkańcy Sendai zauważyli tajemniczy obiekt w środę (17.VI) o świcie. Obserwować go można było przez kilka kolejnych godzin, podczas których właściwie się nie przemieszczał i nie wykonywał żadnych ruchów. W końcu został zasłonięty przez chmury.
Japończycy zachodzą w głowę, co to jest. W środę po południu lokalnego czasu temat przypominającego balon obiektu był jednym z najpopularniejszych na Twitterze w Japonii. Ludzie pisali, że to UFO, inni mówili, że to balon Korei Północnej, który reżim wykorzystuje do kampanii ulotkowej. Ktoś inny wspomniał o Godzilli.

„Mam złe przeczucie, jakby zaraz miała się pojawić Godzilla”

 – napisał pewien internauta.

Ze swej strony zwróciłem się do mojego japońskiego kolegi Pana Kiyoshi’ego Amamiya z takim oto zapytaniem:
R.L.: To wydarzenie przypomina mi wydarzenia z lat 60. I 70., kiedy to podobne obiekty były widoczne nad Sofią, Budapesztem i Zalewem Szczecińskim oraz Tatrami. Te ostatnie widziałem na własne oczy!
K.A.: Dziękuję z powiedzenie mi o tych obserwacjach z przeszłości. Interesują mnie reakcje ludzi na tą aferę! Potwierdzenie jest niemożliwe bo obiekt poruszał się na wysokości 3000 m – głosił raport. Zgodnie z tymże raportem, obiekt odleciał nad Pacyfik, co pokazała TV. Zrobiłem 20 zdjęć do Sieci.   
To bardzo przełomowy incydent, 1 obiekt wysoko unoszący się został zauważony i sfilmowany przez wiele osób na szerokim obszarze w Japonii.
W przeszłości śledczy UFO z każdej grupy potrafili udać się na miejsce, aby zebrać zdjęcia i nagrania, a także mieli wiele radości z wywiadu z wykwalifikowanymi obserwatorami, takimi z prasy i obserwatorium.
Szkoda, że właściciel małego samolotu z firmy prasowej nie chciał podlecieć do obiektu i zobaczyć, co to jest.
Nie wiadomo, kto jest producentem tego UFO, nie możemy zrobić przepisów. Największym kandydatem na tego, kto zrobił to UFO jest uniwersytet, jednak obiekt ten różni się od balonu obserwacyjnego i muszę ten domysł odrzucić.
Jeśli chodzi o „nieznane”, to wydaje się, że ma to coś wspólnego z rzeczami, o których każdy myśli. Nawet w nieszczęściu koronawirusa jest wielu antagonistów inteligencji i chcę, abyś zachował swoje zainteresowanie jako niepowiązane z instalacjami obronnymi. Mogłem już to rozwiązać tą zagadkę.
R.L.: Czy Oni nas ostrzegają? Zob.  http://cropcircleconnector.com/.../huntsdown2020a.html. A może to prezent od Kima?
K.A.: Dziękujemy za tekst w całości po japońsku. Moja żona powiedziała: „Może to balon z Korei Północnej”. To wciąż dla mnie „nieznany obiekt”.
R.L.: Poza tym ten obiekt był widziany tam, gdzie w dniu 11.III.2011 roku było potężne tsunami i miała miejsce katastrofa jądrowa w elektrowni atomowej Daiichi-Fukushima 1. Być może, te dwa wydarzenia mają ze sobą związek. Może to EBE z UFO chcieli się przyjrzeć terenom tej katastrofy nuklearnej? Z tego, co piszą Robert Duval i Robert Hastings wynika, że UFO interesują się naszymi instalacjami nuklearnymi.


Agrofglif, który pojawił się tego samego dnia w angielskim Wiltshire


K.A.:  Myślę, że twoja opinia jest poprawna. Przyjaciele we wszechświecie interesowali się niebezpiecznymi sytuacjami na Ziemi. Jest nadzieja, że "zagadki UFO" zostaną rozwiązane przez przyjaciół UFO. Dla wielu ludzi nieprzewidywalna przyszłość jest własnością kogoś, kto zna ją dzięki wskazówkom UFO. Nawet jeśli świat nie zna "założenia", to wniosek przychodzi z czasem. Ostrzeżenie (agroglif) jest tak wykonane przez obcą inteligencję, abyśmy mogli to zrozumieć.

Osobiście jestem zdania, że mógł to być balon sonda-meteo lub zwiadowczy wypuszczony przez Koreańczyków lub Chińczyków. Rzecz w tym, że taki balon musiałby przelecieć 1100 km w linii prostej od wybrzeży Korei do Sendai. No i siłą rzeczy musiałby być zaobserwowany przez amerykańskie, południowokoreańskie i japońskie radiolokatory. To pewnik, szczególnie że leciał on na pułapie 3000 m.
Opisy moich obserwacji baloniastych UFO Czytelnik może znaleźć w opracowaniu „UFO nad granicą” (Kraków, 2000) dostępnym w Internecie na stronie - http://hyboriana.blogspot.com/2014/04/ufo-nad-granica-1.html i dalszych, więc nie będę ich tu przytaczał. 


 Opinie z KKK

No tak balon 😁 tylko jak to Kiyoshi’ opisał stał on przez długi czas w miejscu a balony tak nie mają, w "swej naturze" lecą sobie z wiatrem. Co do śladów w postaci smug na niebie to już inna sprawa – to co je pozostawiło może być nieziemskiego pochodzenia lecz niekoniecznie "ufiastego" 😁 a my sami w tym temacie mamy spore "osiągnięcia". (L.O-O.)
Leszku – masz rację, ale… Otóż obserwowałem dwukrotnie te baloniaste UFO: raz nad Zalewem Szczecińskim, drugi raz nad Tatrami. W OBU przypadkach obiekty te obserwowałem (i nie tylko ja) przez co najmniej 3 godziny! Podobnie było z balonem sondą meteo z Królewskiego Instytutu Meteorologicznego w Oslo, który wisiał kilka godzin nad Świnoujściem i był obserwowany przez żołnierzy WOPK i WOP, którzy ocenili pułap jego lotu na 9000 m. Tak więc nie jest to takie oczywiste. 👽 (Robert


Źródła:

piątek, 19 czerwca 2020

O 17 światowych pandemiach




Stanisław Bednarz

Pandemie towarzyszyły ludzkości od początków cywilizacji. A oto lista 17 najgorszych morderców:

1)     Zaraza Antoninów lata: 165-180 - 5 mln zgonów. Przypadła na okres panowania cesarzy z dynastii Antoninów, w tym Marka Aureliusza Jednoznaczna przyczyna epidemii nie została ustalona, ale prawdopodobnie był to wirus ospy albo odry;
2)    Zaraza Justyniana.. Data: 541–542 r. Liczba ofiar: 25-50 milionów. Przyczyna: dżuma;
3)    Czarna Śmierć lata: 1347-1351 25 mln zgonów wielka epidemia dżumy dymieniczej;
4)   Ospa prawdziwa lata: 1520-1979 56 mln zgonów;
5)    Europejskie nawroty dżumy XVII i XVIII wiek 3,6 mln ofiar;
6)   Wielka zaraza w Londynie lata: 1665–1666 100 000 zgonów, odmiana dżumy;
7)    Hiszpanka lata: 1918-192040-50 mln zgonów. Wirus H1N1 był niezwykle śmiertelną odmianą grypy, gdyż był to wirus odzwierzęcy, który zmutował poprzez ptactwo (lub trzodę chlewną). Jej rozprzestrzenianiu sprzyjały ruchy wojsk, które powracały do swoich domów po zakończonej I wojnie światowej, a także fatalne warunki higieniczne. Zainfekowanych było nawet 500 milionów ludzi, czyli ok. 25% całej populacji, a liczba ofiar przewyższyła liczbę poległych na frontach Wielkiej Wojny. Jednak przede wszystkim to nie grypa zabijała, ale jej powikłania, zwłaszcza bakteryjne zapalenie płuc;
8)   Grypa azjatycka lata: 1957-1958 1-2 mln zgonów Grypa azjatycka typu H2N2 wybuchła w roku 1956 w chińskiej prowincji Guizhou i była aktywna do 1958 r. Następnie przedostała się do Singapuru, Hongkongu i USA.. Na zjadliwość mutacji miała wpływ mutacja wirusa, prawdopodobnie poprzez dzikie kaczki;
9)   Grypa Hong Kong lata: 1968-1970 1-4 mln zgonów(A/H3N2) w 1968,1969 i 1970, zostały wywołane przez wirusy zawierające mieszaninę materiału genetycznego wirusów grypy ludzi i ptaków;
10)                      Rosyjska grypa lata: 1977-1978 1 mln zgonów;
11) SARS lata: 2002-2003 800 zgonów;
12)                       Świńska grypa (swine flu) lata: 2009-2010 284 500 zgonów;
13)                       Ebola (ostatnia duża epidemia) lata: 2014-2016, 11.300 zgonów;
14)                      Cholera (pandemie 1-7) lata: 1817-2018, 7 epidemii,1 mln zgonów;
15)                       HIV/AIDS lata: 1981 – nieopanowana 35 mln zgonów;
16)                      MERS lata: 2015 – nieopanowana 858 zgonów;
17)                       COVID-19 lata: 2019 – nieopanowana 345.105 zgonów (stan na 25.05.2020).






Wspomnijmy jeszcze zarazę ateńską. Data: 430 r. p.n.e. Liczba ofiar: 75-100 tysięcy naukowcy wskazują na wiele możliwości: tyfus, odra, dur brzuszny, ospa i dżuma zaraza miała przybyć z Etiopii… Pod uwagę jest także brana ebola.

Zagłada Indian Pandemia w Ameryce (XVI wiek). Do 25 milionów ofiar. Dla Indian pojawienie się konkwistadorów oznaczało śmierć. z powodu przywleczonych ze Starego Kontynentu zarazków ospy, odry, na które organizmy ich były nie odporne. Należy dodać, że konkwistadorzy posługiwali się zarazą jako bronią B przeciwko szczepom indiańskim, co opisał m.in. Arkady Fiedler w jednej ze swych powieści.

czwartek, 18 czerwca 2020

Radioasteroidy: tajemnicze obiekty kosmiczne




Od pewnego czasu nurtuje mnie pewne zagadnienie, a mianowicie – jeżeli w Kosmosie znajdują się pozostałości po wybuchach gwiazd Supernowych i Hipernowych, z których później powstają gwiazdy i ich układy planetarne – a znamy ich coraz więcej – zawierające wszystkie pierwiastki naturalne, od wodoru po uran, to siłą rzeczy naturalne byłoby, gdyby poza znanymi nam meteoroidami kamiennymi, żelazno-kamiennymi i żelaznymi oraz żelazno-niklowymi w kosmosie znajdowały się także asteroidy wykazujące znaczną ilość pierwiastków z grupy lantanowców i aktynowców oraz z dolnej części Tablicy Mendelejewa. Innymi słowy mówiąc, zawierające pierwiastki ziem rzadkich – RRE.[1]

Układ Słoneczny liczy sobie jakieś 4,6 - 4,3 mld lat istnienia i większość z tego zdążyła się rozpaść i uległa przemianom jądrowym w inne pierwiastki – np. w nieradioaktywny ołów. Czas półrozpadu izotopów uranu liczy się w miliardach lat i np. T1/2 dla 238U*[2] = 4,468 mld lat. To czas porównywalny z wiekiem Ziemi. Ponieważ tempo rozpadu pierwiastków jest stałe, to możemy łatwo obliczyć ile czasu upłynęło od powstania złoża do chwili obecnej. Na tym polega tzw. „zegar uranowy”.

OK., a teraz kolejne pytanie: skoro asteroidy są gruzem po budowie, to czy nie powinny się w nich znajdować wszystkie cięższe i radioaktywne pierwiastki: technet (Tc), polon (Po), astat (At), radon (Rn), frans (Fr), rad (Ra), promet (Pm), aktyn (Ac), tor (Th), proaktym (Pa), uran (U), neptun (Np) i pluton (Pu). To są te pierwiastki naturalne.

Istnieją dwa transuranowce. Pierwszym z nich jest neptun – Np, a jego najtrwalszym izotopem jest 237Np* o okresie półtrwania T1/2 = 2,144 mln lat, co jest czasem bardzo krótkim w stosunku do wieku Ziemi wynoszącego ok. 4,5 mld lat. Z tej przyczyny pierwotny neptun z okresu powstawania Ziemi uległ praktycznie całkowitemu rozpadowi i nie występuje obecnie w skorupie ziemskiej. Śladowe ilości neptunu 237Np* i 239Np* są znajdowane w przyrodzie jako produkty rozpadu pochodzące z reakcji jądrowych zachodzących w rudach uranu, np. w wyniku bombardowania 238U* neutronami powstałymi przy spontanicznym rozszczepieniu 235U*. Maksymalny stosunek 237Np* do uranu w jego rudach osiąga około 0,000.000.000.01 : 1. Podstawowym źródłem neptunu (podobnie jak innych transuranowców) w biosferze są wybuchy jądrowe w atmosferze. 239Np* został wykryty w glebie w pobliżu miejsc testów broni jądrowej oraz w ściekach i osadach z elektrowni atomowych. Na podstawie analizy wyników dotyczących globalnego opadu promieniotwórczego oszacowano, że zostało wytworzone 2500 kg 237Np*, co jest porównywalne do masy wytworzonego tą samą drogą plutonu, tj. 4200 kg 239Pu* i 700 kg 240Pu*. Zawartość 237Np* na Ziemi wzrasta, co jest efektem wytworzenia i rozprzestrzenienia przez człowieka różnych krócej żyjących izotopów promieniotwórczych, ulegających przemianom jądrowym prowadzącym do neptunu.


Drugim naturalnym transuranowcem jest pluton – Pu. Otrzymywany jest sztucznie, aczkolwiek stwierdzono występowanie jego śladowych ilości w rudach uranu. Występuje tam w postaci izotopu 239Pu*, powstającego jako produkt naturalnych reakcji jądrowych, oraz cięższego 244Pu*. Ten izotop ma okres połowicznego rozpadu ponad 80 milionów lat i jest najcięższym z pierwotnych nuklidów występujących na Ziemi. W wyniku atmosferycznych i podwodnych prób jądrowych, prowadzonych intensywnie w latach 60. XX wieku, a mniej intensywnie do lat 80., do środowiska zostały wprowadzone znaczne ilości plutonu, o aktywności rzędu 1,016 kBq. Wprowadzone do stratosfery drobne cząstki zawierające pluton opadały systematycznie na powierzchnię Ziemi tworząc tzw. globalny opad promieniotwórczy. W chwili obecnej cały rozproszony w atmosferze pluton znajduje się na powierzchni Ziemi, w powierzchniowej warstwie gleby (co jest wynikiem silnego wiązania przez substancje organiczne), gdzie podlega procesom migracji i resuspensji (unoszeniu do przypowierzchniowej warstwy atmosfery). Niewielkie ilości plutonu (w porównaniu z opadem globalnym) wprowadziła do środowiska katastrofa w Czarnobylu. W odróżnieniu od opadu globalnego, opad czarnobylski miał charakter bardzo niejednorodny, tzn. na pewnych obszarach (np. Polska północno-wschodnia) występowały niewielkie powierzchniowo tereny o szczególnie dużej zawartości plutonu. Było to związane z opadaniem cząstek zawierających pluton w wyniku wystąpienia np. miejscowych opadów atmosferycznych. (Wikipedia)

Pozostałe transuranowce od ameryku (Am) do oganessonu (Og)[3] są radioaktywne i ich T1/2 są bardzo krótkie. Wszystkie one zostały stworzone syntetycznie w reaktorach jądrowych.

W moim referacie o śladach Pozaziemian na innych ciałach niebieskich[4] pisałem o możliwości znalezienia na Księżycu, Marsie czy asteroidach śladów działalności którejś z poprzednich ziemskich cywilizacji lub Obcych działających w rejonie Układu Słonecznego. A dokładniej chodziło mi o pozostałości czy artefakty zawierające radioizotopy o długim T1/2. Znalezienie jakiegokolwiek śladu tego rodzaju byłoby twardym dowodem na istnienie poprzednich cywilizacji lub obcej penetracji. Bezdyskusyjnym.

Jest jednak druga strona tego medalu, a mianowicie mogą istnieć asteroidy zbudowane z wymienionych wyżej pierwiastków i ich związków, które cały czas wydzielają promieniowanie α, β, i γ oraz neutrony w trakcie rozpadów ciężkich jąder atomowych. Jak na razie nie napotkaliśmy na takie, ale to wcale nie oznacza, że ich nie ma. Z drugiej strony ich obecność zapewne byłaby doskonale widoczna na zdjęciach nieba w podczerwieni, bowiem przemiany jądrowe rozgrzewają obiekty i powinny być one widoczne w zakresie promieniowania termicznego. Tak to wygląda w teorii.

W praktyce jeszcze takowe nie zostały znalezione.

A jednak w atmosferze Ziemi dzieje się coś, co pozwala myśleć właśnie o istnieniu radioaktywnych asteroidów – radioasteroidów. Niedawno pisałem o wydarzeniach w 1946 roku, kiedy to w obserwatorium Puy du Dome pod Paryżem zaobserwowano nad miastem dziwną, radioaktywną chmurę, która wisiała na wysokości 6600 metrów. I co najciekawsze, wisiała ona tak od trzech miesięcy!



Radioaktywna chmura nad Paryżem


Tak już nawiasem mówiąc, to w kontekście wydarzeń w Hynnam przypomina się dziwna obserwacja dokonana we Francji przez obserwatorium na Puy du Dôme. Tak pisze o tym Loren E. Gross:
Wieści z Paryża, które dotarły w dniu 11 sierpnia 1946 r., mówiły o jeszcze dziwniejszych zdarzeniach nad Starym Kontynentem. Francuskie obserwatorium astronomiczne  w Puy du Dôme opublikowało oświadczenie, że nad stolicą Francji zalega dziwna chmura o niezwykłym składzie chemicznym. Wisi ona na wysokości 6.600 metrów od około trzech tygodni. Specjalne samoloty z aparaturą kontrolno-pomiarową na pokładach ponad dwudziestokrotnie przelatywały przez chmurę w celu uzyskania jak największej ilości danych o jej składzie chemicznym. Różne pogłoski łączyły tę chmurę z amerykańskimi testami jądrowymi na atolu Bikini.  Pojawiła się też inna zagadka, która na szczęście nie przedostała się do wiadomości publicznej - otóż uczeni doszli do wniosku, że radioaktywne obłoki mogą być równie efektowną bronią masowego rażenia [BMR], jak wybuchy atomowe. Nie oskarżano Rosjan o to, że rozsiewali oni radioaktywne cząstki w atmosferze przy pomocy rakiet, bowiem ich technika i prace nad substancjami promieniotwórczymi stały wtedy na niskim poziomie i nie mogli zbudować bomby A.[5]

Zagadka nierozwiązana do dziś dnia.

Doniesienie jest z dnia 11.VIII.1946 roku, a zatem znajdowała się ona tam od maja 1946 roku. Czy mogły ją spowodować amerykańskie testy jądrowe na Pacyfiku? Spójrzmy na to chronologicznie:
·         Jesień 1943 – niemiecki test urządzenia jądrowego (~10 kt TNT) w rejonie Homla, Białoruś.
·         4.III.1945 – test bomby A (>10 kt) na więźniach KL Dora w Ohrdruf k./Gotha
·         Marzec 1945 – niemiecki test urządzenia jądrowego (~10 kt) na Rugii, Niemcy
·         16.VII.1945 – amerykański test urządzenia Gadget (~20 kt) w ramach operacji Trinity na Jordana de Muerte, NM.
·         6.VIII.1945 – zrzut bomby A Little Boy (15 kt) na Hiroszimę.
·         9.VIII.1945 – zrzut bomby A Fat Man (21 kt) na Nagasaki.   
·         12.VIII.1945 – hipotetyczny zrzut bomby A Mother’s Breath (~20 kt) w okolicy Hynnam, Korea.
·         Maj 1946 – nad Paryżem pojawia się radioaktywny obłok.
·         30.VI.1946 – test bomby A Able (23 kt) w ramach operacji Crossroads na atolu Bikini.
·         24.VII.1946 – test bomby A Baker (23 kt) w ramach operacji Crossroads na atolu Bikini.
·         11.VIII.1946 – media podają informację o radioaktywnym obłoku nad Paryżem.

Tak więc  uczeni założyli, że mieliśmy do czynienia z jakimiś pozostałościami po amerykańskich testach nuklearnych. I wszystko byłoby OK., gdyby nie mały drobiazg: a mianowicie – czy obłok mógłby się zatrzymać i wisieć nad jednym miejsce nad Ziemią przez trzy miesiące non-stop???

A może to nie były amerykańskie testy jądrowe, a pozostałości po niemieckich? Nazistowscy uczeni byli o krok od skonstruowania bojowej bomby A, której wektorem miały być pociski rakietowe A-4/V-2, i to jest pewnik. Cały problem tkwił tylko w miniaturyzacji bomby A – te amerykańskie były wielkimi, czterotonowymi potworami, od których większymi były tylko pięciotonowe brytyjskie bomby trzęsienia ziemi lub bomby sejsmiczneTallboy i Grand Slam o masie 5 ton.

NB, w roku 2016 i 2017 nad Europą zaobserwowano obłoki radioaktywnych cząstek izotopu rutenu - 106Ru*. Sprawa jest dość tajemnicza i tak opisał ją portal TVN-Meteo:

W ostatnim tygodniu września doszło do wypadku w instalacji nuklearnej w Rosji lub Kazachstanie - ogłosił w czwartek francuski Państwowy Instytut Bezpieczeństwa Radiologicznego IRSN. Świadczy o tym izotop promieniotwórczy ruten-106, który na początku października wykryto nad Europą, w tym także nad Polską.


Ruten-106 nad Polską. Nie wiadomo, skąd się wziął


Nad Europą, w tym nad Polską, wykryto niewielkie ilości izotopu promieniotwórczego ruten-106. Poinformowała o tym Państwowa Agencja Atomistyki, zaznaczając jednocześnie, że stężenie jest niewielkie i nie powoduje zagrożenia dla zdrowia. Póki co nie wiadomo jednak, skąd substancja wzięła się w powietrzu.

Jak informuje w piątek w komunikacie Państwowa Agencja Atomistyki, izotop ten był wykrywalny na precyzyjnych urządzeniach pomiarowych przez około dwa tygodnie na przełomie września i października. Po tym okresie jego stężenie spadło i obecnie izotop ten nie jest wykrywany.

Zapewnia też, że wykryte stężenie rutenu-106 nie ma i nie miało żadnego wpływu na zdrowie mieszkańców Polski.

Ruten-106 jest izotopem promieniotwórczym wykorzystywanym m.in. w leczeniu nowotworów, często podczas zabiegu brachyterapii oka. Zabieg polega na tym, że źródło zawierające ten izotop zostaje umieszczone w pobliżu guza nowotworu (na przykład na oku pacjenta w postaci specjalnej płytki-aplikatora) i swoim oddziaływaniem uszkadza komórki rakowe - czytamy w komunikacie PAA.

Instytut francuski wykluczył możliwość awarii reaktora atomowego, wskazując, że chodzi tutaj zapewne o zakład przerobu paliwa jądrowego lub placówkę medycyny nuklearnej. Jak podkreślił, obłok nie spowodował w Europie żadnego zagrożenia dla ludzkiego zdrowia ani dla środowiska.

Według komunikatu IRSN, nie można było dokładnie określić miejsca emisji promieniotwórczej substancji, ale biorąc pod uwagę sytuację meteorologiczną przypuszcza się, że leżało ono między górami Uralu i rzeką Wołgą. Może to wskazywać na Rosję lub ewentualnie Kazachstan - zaznaczył przedstawiciel instytutu.

- Rosyjskie władze oświadczyły, że nic im nie wiadomo o wypadku na ich terytorium - powiedział Reuterowi dyrektor IRSN Jean-Marc Peres. Dodał, że instytut nie nawiązał jeszcze kontaktu z władzami kazachskimi.

Peres przypomniał, że w ostatnich tygodniach IRSN i kilka innych europejskich instytutów ochrony radiologicznej notowało w powietrzu atmosferycznym wyższy poziom rutenu-106 - promieniotwórczego izotopu będącego produktem rozszczepiania atomów w reaktorach jądrowych. Izotop ten w przyrodzie nie występuje, a ze względu na wynoszący nieco ponad rok okres połowicznego rozpadu wykorzystywany jest w medycynie.

IRSN ocenia, że do atmosfery wydostała się duża ilość rutenu-106, od stu do 300 TBq, i gdyby we Francji wydarzył się wypadek na podobną skalę, niezbędne byłoby ewakuowanie bądź ukrycie ludzi w promieniu kilku kilometrów od miejsca emisji. Zdaniem Peresa, ruten-106 wydostał się prawdopodobnie z zakładów przerobu paliwa jądrowego lub z ośrodka medycyny nuklearnej. Awaria reaktora atomowego nie wchodzi tutaj w grę, gdyż pojawiłyby się wtedy także inne izotopy promieniotwórcze. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) ustaliła ponadto, że przed zaistnieniem skażenia w atmosferę ziemską nie wszedł żaden sztuczny satelita zawierający radioaktywny ruten.

Stacje obserwacyjne w większości państw europejskich zarejestrowały na początku października wysoki poziom rutenu-106 w powietrzu, przy czym od 6 października poziom ten zaczął się trwale obniżać.[6]


Jednak radioasteroidy?


Zakładam więc, że wszystkiemu winne są radioaktywne asteroidy, które od czasu do czasu wpadają w atmosferę Ziemi i tam spalają się tworząc radioaktywne obłoki.

Uzasadnię to tym, że skoro asteroidy stanowią gruz po budowie Układu Słonecznego albo szczątki zniszczonych protoplanet, to siłą rzeczy muszą zawierać także pierwiastki z drugiej połowy Tablicy Mendelejewa.

Inna, bardziej egzotyczna wersja tej hipotezy zakłada, że być może są to szczątki jakichś urządzeń jądrowych zbudowanych na asteroidach w czasach poprzednich cywilizacji, które teraz spadają na Ziemię. Tym można wytłumaczyć obecność sztucznie wytworzonych radioizotopów, jak 106Ru* i innych. Problem tkwi jednak w tym, że ruten-106 rozpada się dość szybko wedle formuły reakcji:

106Ru* => β- + 106Rh

zaś czas połowicznego rozpadu T1/2 = 373d35h24m.

I raz jeszcze przypominam, że jest to izotop syntetyczny, możliwy do produkcji tylko i wyłącznie w reaktorach jądrowych – czyli że w Naturze nie występuje.
Można tylko zgadywać, kto i kiedy go wyprodukował, ale to już jest temat z innej ballady…


(Fragment nieopublikowanej jeszcze książki R. Leśniakiewicza i St. Bednarza pt. Piekielne katastrofy nuklearne)
Ilustracje - kadry z serialu "Doctor Who"



[1] Od słów Rare Earth Elements.
[2] Asteryskiem oznaczono izotopy niestabilne.
[3] Nazwa proponowana.
[5] R. Leśniakiewicz – „Powojenne losy niemieckiej Wunderwaffe”, WiS2, Warszawa 2008.