Powered By Blogger

niedziela, 29 czerwca 2025

CE0 na Węgrzech

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Tiszacsege, Węgry

Data: wczesne lato 1953

Godzina: popołudnie

Opis incydentu:

5-letni Laszlo Bako bawił się sam przy torach kolejowych, gdy nagle poczuł się dziwnie i zauważył, że zbliża się do niego dziwny mały człowiek. Człowieka opisano jako człowieka, ale z głową nieco większą niż zwykle. Ciało istoty było bardzo gładkie i szare, i najwyraźniej nie nosił żadnego ubrania. Był tak wysoki jak świadek. Istota podeszła na odległość około 1 metra od świadka i zatrzymała się, po czym uśmiechnęła się do Laszla, który wyczuł przyjazne uczucie płynące od małego człowieka, istota wykonała kilka ruchów rękoma, jednocześnie komunikując się telepatycznie z Laszlem. Po około 1 minucie mały człowiek odwrócił się, przeszedł około 5 metrów, po czym zniknął na widoku.

Dodatek HC nr 2492

Źródło: Gabor Tarcali

Typ: E

Komentarze:

Albert Rosales: Wczesny raport opisujący przyjazną istotę typu szarego.

Radames Martinez Diaz: Dzieciak był w poważnym niebezpieczeństwie, dzięki Bogu, że ten mały człowiek nie zrobił mu krzywdy!

Robert Leśniakiewicz: Szczególnie ciekawe są spotkania Obcych z dziećmi, a to ze względu na wpływ, który wywierają oni na dziecięce mózgi. Najprawdopodobniej jest to działanie perspektywiczne i te dzieci zostały wyselekcjonowane do dalszego kontaktu z Obcymi w przyszłości.

 

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

sobota, 28 czerwca 2025

NL nad Trójkątem Bermudzkim

 

Obserwacja Nocnego Światła nad Bermudami w dniu 20.VI.1949 r. wg "Sunday Royal Gazette". 
(1) Lokalizacja Ivy Cottage, gdzie zauważono NOL-a w kierunku północnym, 50 st. nad horyzontem. 
(2) UFO o godzinie 18:10. (3) UFO 15 minut później widziany nad głowami świadków, gdzie zwolnił on na 1-2 sekundy i potem wystrzelił w górę (4) robiąc się coraz mniejszym znikł z widoku. (5) Kiedy wypuszczono balon z lotniska Kindley Field AFB i jego kurs był najpierw w kierunku wschodnim potem południowym od rejonu obserwacji UFO (6).   

Tego dnia 1949 roku. 20 czerwca 1949 r., godz. 18:10 ADT, architekt John Paul Jones odpoczywa w swoim ogrodzie w „Ivy Cottage” w Paget na Bermudach, z żoną i dwiema amerykańskimi przyjaciółkami — Josephine Watley i Camelią Allen — gdy zauważa jasny obiekt przypominający gwiazdę około 45 do 50 stopni nad północnym horyzontem. Gdy obiekt zaczyna się równomiernie poruszać na południe, ostrzega pozostałych. Obiekt świeci srebrzystym blaskiem i utrzymuje stały kształt i jasność. Porusza się po linii prostej, zwiększając pozorny rozmiar, a ostatecznie przelatuje nad głowami. Jones szacuje jego wysokość na 20.000 stóp (~6600 m) i prędkość ponad 400 mph (640 km/h). Po krótkiej przerwie obiekt nagle wystrzeliwuje prosto w górę z ogromną prędkością, aż znika w niebie.

Balon meteorologiczny wypuszczony tego dnia z Kindley Air Force Base [obecnie L. F. Wade International Airport] na wyspie St. David’s został odrzucony ze względu na inną trasę lotu i zachowanie. Incydent trwał około 15 minut.

 

Źródło – CUFOS

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

piątek, 27 czerwca 2025

CE0 z Insektoidem w Brazylii

 


Miejsce: Embu-Guaçu, São Paulo, Brazylia

Data: sierpień 2010

Czas: 23:00 BRT

Opis incydentu:

To była kolejna zwykła noc, kiedy mieszkałem z żoną na farmie w gminie Embu-Guañu. Jak zwykle po powrocie do domu przywitałem żonę pocałunkiem i poszedłem oglądać telewizję. Wszystko było spokojnie, aż nagle głośny hałas przerwał ciszę nocy. Coś w rodzaju silnego uderzenia, które pozostawiło psy i kurczaki w stanie paniki.

Dźwięk unosił się w powietrzu, jak poważny i ciągły szum. Na początku porównałem go do silnika pompy studni, ale żona twierdziła, że tego dnia nikt go nie podłączył. Myślałem, że to może być coś pochodzącego z posiadłości moich sąsiadów i próbowałem to zignorować. Jednak szum narastał, coraz bardziej intensywny i przenikliwy, aż coś gwałtownie zderzyło się z drzewem na pobliskim płytkim terenie.

Ciekawy i zaniepokojony otworzyłem drzwi. To wtedy spotkałem coś dziwacznego i strasznego zaledwie 15 metrów dalej. W świetle mojej latarki zobaczyłem smukłe, wyglądające na owada stworzenie, które skierowało się bezpośrednio do mnie i emitowało ostre brzęki. Nagle skoczył siłą, jak wielki świerszcz, z powrotem do ziemi wiadra, zostawiając mnie i żonę w szoku.

Próbowałam go trzymać z daleka rzucając kamieniami i cegłami, ale nie wydawał się, żeby coś go onieśmieliło. Telefony, w tym telefony komórkowe, tajemniczo przestały działać. Jesteśmy sami, bezbronni i całkowicie się boimy.

Stworzenie miało ciało, które przypominało fuzję modliszki z istotą ludzką. Miała stopy, które wyglądały jak kaski, a jej skóra, błyszcząca jak z noszonego plastiku, w subtelny sposób odbijała światło lampionu, prawie jak kombinezon technologiczny osadzony w jej kształcie.

Może on też się bał, a nawet był ranny. Odniosłem wrażenie, że szukał schronienia. Ale strach dominował, nie zareagowałem racjonalnie. Stworzenie wykonało ostatni skok, przemierzając około pięciu metrów na raz, i znowu zniknęło w krzaku, gdzie pozostało brzęczenie, być może męczące lub po prostu się ukrywa.

Zamknąłem dom, słuchając dziwnych dźwięków z zewnątrz godzinami, całkowicie bezradny. Nie spaliśmy tej nocy.

Nigdy nie zapomnimy tego doświadczenia. Do dziś jesteśmy pewni, że nie jesteśmy sami we wszechświecie.

Źródło Relacji: Raport wysłany przez Dimilsona Oliveirę na stronę Enigmas Fantásticos.

Obejrzyj pełne zeznanie świadka w tym filmie na YouTube: https://m.youtube.com/watch?v=fewCIN_xS-A

 

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

czwartek, 26 czerwca 2025

CE3/CE-III-B z Kosmitką w Kirgistanie

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Kirgiska SRR, b. Związek Radziecki

Data: lato 1961

Czas: dzień

Opis incydentu:

5-letni Aleksander Pietrowicz P. siedział na polu kukurydzy przed swoją chatą, gdy nagle zobaczył kulę lub sferę opadającą nad ogrodem kuchennym (ogorod) lub małą działką ziemi za chatą jego rodziców. Kula opadła i wylądowała na małej działce ziemi. Następnie fragment kuli otworzył się w dół, a mała drabina wystawała na ziemię. Wkrótce wyszła obca kobieta, za nią był mężczyzna, który pozostał w statku. Następnie powiedziała do Aleksandra: „Rozłóż ramiona”. Kobieta wyglądała jak człowiek, była młoda i bardzo wysoka, podobnie jak jej towarzysz płci męskiej była ubrana w srebrzysty kombinezon, który odbijał światło słoneczne. Miała kaptur naciągnięty na głowę. Miała czarne włosy sięgające ramion, a jej oczy były niebieskie. Chłopiec pozostał siedząc na ziemi i rozciągnął ramiona. Obca kobieta zdawała się emanować światłem, a chłopiec poczuł, że coś mrowi w jego wnętrzu, zrobiło mu się lekko i chciał się śmiać. Obca kobieta również się uśmiechała. Po odejściu dziwnych gości Aleksander nikomu nie opowiedział o tym doświadczeniu. Gdy dorósł, zaczął mieć dziwne sny, w których widział siebie latającego gdzieś i oglądającego sceny bitewne. W 1995 roku świadek doświadczył kolejnego spotkania.

Dodatek HC

Źródło: Gennadij S. Belimow „Obcy goście wśród nas” Moskwa, Ripol Classic 2003

Typ: B

Przekład z angielskiego - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

środa, 25 czerwca 2025

Milion obiektów międzygwiezdnych z Tolimana wkracza do Układu Słonecznego. Czy pierwszy kontakt jest już blisko?

 


Badania wykazały, że około milion obiektów międzygwiezdnych dotarło do skraju naszego Układu Słonecznego z układu Tolimana - Alfa Centauri. Obiekty te mogą teraz znajdować się w Obłoku Oorta, być może obserwując nas stamtąd.

Nowe symulacje sugerują, że ponad milion „obiektów międzygwiezdnych” wielkości Statui Wolności może dryfować przez zewnętrzny Układ Słoneczny w tej chwili. Ci olbrzymi kosmiczni najeźdźcy, którzy przybyli tutaj z naszych najbliższych gwiezdnych sąsiadów, prawdopodobnie nigdy nie zbliżą się do Ziemi. Jednak badanie pokazuje, że mniejsze cząstki międzygwiezdne prawdopodobnie będą uderzać w naszą planetę każdego roku.

Naukowcy wykryli dotychczas tylko dwa potwierdzone obiekty międzygwiazdowe w Układzie Słonecznym: niezwykle wydłużony obiekt 1I/‘Oumuamua, który niektórzy uznali za sondę kosmitów, gdy został zauważony w 2017 r., oraz kometę 2I/Borisov, która została odkryta w 2019 r. Oba obiekty, które dawno odleciały, zostały zauważone z przestrzeni międzygwiazdowej, co jasno wskazuje, że znajdują się w naszym kosmicznym sąsiedztwie. Jednak naukowcy od dawna podejrzewali, że wiele więcej obiektów pozaziemskich przechodzi przez Układ Słoneczny każdego roku niezauważonych, a jeszcze więcej obcych prawdopodobnie przebywa tam na stałe. Kilka statków kosmicznych, w tym obecnie nieczynny statek kosmiczny Cassini NASA, wykryło również wcześniej maleńkie cząsteczki pyłu międzygwiazdowego przechodzące przez Układ Słoneczny.

 

Materiał międzygwiezdny z układu Alfa Centauri

 

W nowym badaniu, opublikowanym 5 lutego na serwerze preprintów arXiv, naukowcy symulowali ilość materiału międzygwiezdnego wyrzuconego z Alfa Centauri — najbliższego Ziemi układu gwiezdnego — w ciągu ostatnich 100 milionów lat. Na podstawie tych obliczeń naukowcy przewidują, że obecnie w naszym układzie słonecznym znajduje się około miliona „makroskopowych obiektów” pochodzących z Alfa Centauri, każdy o średnicy ponad 100 metrów. (Wyniki nie zostały jeszcze opublikowane w recenzowanym czasopiśmie, ale zostały zaakceptowane do publikacji w The Planetary Science Journal.)

W przeciwieństwie do ‘Oumuamua i Borisov, ci hipotetyczni intruzi zostali na stałe uwięzieni przez grawitację Słońca, a większość z nich prawdopodobnie znajduje się teraz w Obłoku Oorta, gigantycznym zbiorniku komet i asteroid w pobliżu krawędzi układu słonecznego. W rezultacie są niemal niemożliwe do wykrycia.

Zespół badawczy symulował również, w jaki sposób mniejsze cząsteczki przemieszczają się z Alfa Centauri do Układu Słonecznego. Naukowcy uważają, że teoretycznie każda cząsteczka większa niż 100 mikrometrów (0,004 cala) mogłaby odbyć podróż między układami i że około 10 takich cząsteczek prawdopodobnie spali się w atmosferze Ziemi jako meteory każdego roku.

 

Źródło - https://morezprav.cz/vesmir/do-slunecni-soustavy-vstoupil-milion-mezihvezdnych-objektu-z-alfa-centauri-blizi-se-prvni-kontakt

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

poniedziałek, 23 czerwca 2025

W pogoni za Planetą Dziewięć

 


 

Jake Parks

 

Wiele dziwnych obiektów wokół siebie wydaje się sugerować, że masywny, a jak dotąd niewidoczny świat skacze w zewnętrznych obszarach naszego Układu Słonecznego.

Oczekuje się, że hipoteczny świat zwany Planetą Dziewiątą będzie super-Ziemią lub planetą sub-Neptunem z orbitą, która potencjalnie zabiera ją dziesiątki razy dalej od Słońca niż planeta krasnoludów Pluton.

Nieco ponad rok temu trójka astronomów ustanowiła rekord najdalszego obiektu, jaki kiedykolwiek odkryto w Układzie Słonecznym. Ponieważ mały świat został znaleziony ponad trzy razy dalej od Słońca niż Pluton, zespół słusznie nazwał go FarOut.

Niesamowita odległość FarOut’u około 123 jednostek astronomicznych – gdzie 1 jednostka astronomiczna (AU) równa się średniej odległości między Słońcem a Ziemią (150 mln km) – nie jest jedyną rzeczą, która czyni ten świat intrygującym. W ostatnich latach ta sama grupa badaczy odkryła kilka innych bardzo odległych ciał. I, ku ich zaskoczeniu, określili, że wiele z tych obiektów zbliża się do Słońca lub dociera do peryhelium, w tym samym punkcie w przestrzeni.

Naukowcy uważają, że ta rosnąca lista skupionych obiektów – którą FarOut uważa za część – jest najlepszym dowodem na istnienie nieuchwytnego świata czającego się na zewnętrznych obrzeżach naszego Układu Słonecznego. Świat zwany Planetą Nine.

 

Znalezienie odległych obiektów

 

Scott Sheppard i jego zespół często podawali do wiadomości informacje na temat ich stale rosnącej listy ich odkryć. Wynika to z faktu, że Sheppard, astronom z Carnegie Institution for Science, i inni astronomowie Chad Trujillo z Northern Arizona University i David Tholen z University of Hawai’i, przeprowadzają najbardziej kompleksowe badanie obiektów Układu Słonecznego poza Plutonem do tej pory. Według Shepparda, od czasu rozpoczęcia przeglądu zespołu w 2012 roku, przyniósł około 80 procent wszystkich obiektów Układu Słonecznego odkrytych powyżej 60 AU.

Ale Sheppard i jego zespół jeszcze nie skończą. W ciągu najbliższych kilku lat spodziewają się, że ich badanie wywrze wiele bardziej odległych i słabych obiektów transneptunowych (TNO), które są zamrożonymi, skalistymi ciałami położonymi obok Neptuna w regionie zwanym Pasem Kuipera. Pokryliśmy około 25 procent nieba do tej pory w naszej ankiecie - mówi Sheppard.

I chociaż FarOut, który ma około 310 mil (500 kilometrów) średnicy, znajduje się prawie na granicy obserwacyjnej naszych teleskopów, im większy obiekt, tym łatwiej go dostrzec. Sheppard mówi, że powinni być w stanie wykryć kilka nieco większych obiektów znajdujących się nawet dalej.

Poprzez swoją ankietę Sheppard i jego zespół pracują nad zwiększeniem liczby znanych odległych obiektów, takich jak FarOut. To, mając nadzieję, da im lepsze wyczucie tego, co wyrównuje orbity wielu z tych odległych ciał, prawdopodobnie pomagając im w końcu wyśledzić Dziewiątą Planetę.

 

Grupa obiektów TNO

 

Aby przeprowadzić przegląd najodleglejszych obiektów w Układzie Słonecznym, Sheppard i jego współpracownicy polegają na Teleskopie Subaru.

Jednak Sheppard podkreśla, że FarOut nie służy jeszcze jako dowód dla Planety Dziewiątej. Ponieważ FarOut jest tak, no cóż, daleko, bardzo trudno jest ustalić jego orbitę. To sprawia, że trudno jest stwierdzić, czy nowe odkrycie jest faktycznie członkiem unikalnej grupy TNO, które wskazują na istnienie Dziewiątki Planety, czy też jest to tylko obiekt na stosunkowo nudnej, choć odległej orbicie.

Chociaż Sheppard i jego zespół są już dość pewni prędkości FarOuta (a zatem jego odległości), aby potwierdzić ścieżkę orbitalną FarOut, muszą najpierw zebrać więcej zdjęć poruszających się po niebie. Potrzebujesz rocznej obserwacji, aby obliczyć orbitę - mówi Sheppard. A ponieważ nie mają jeszcze rocznych danych dla FarOut, mówi: Potrzebujemy kolejnej obserwacji w listopadzie [2019], aby uzyskać niezawodną orbitę. W momencie pisania tego tekstu Sheppard z niecierpliwością czeka na nowe listopadowe dane.

Ale FarOut nie jest jedynym światem, który może pomóc wskazać drogę do Planety Dziewięć. W październiku 2018 roku naukowcy ogłosili potwierdzenie kolejnego odległego odkrycia o nazwie 2015  TG387, którego w duchu Halloween nazywały Goblinem. Chociaż lodowa skała o średnicy 200 mil (320 km) była po raz pierwszy widoczna około 80 AU, ma szczególnie ekscentryczną orbitę, co oznacza, że buja się wyjątkowo daleko od Słońca. Orbita Goblina jest bardzo duża. Ma pół-duży oś około 1000 AU, co oznacza, że kiedyś wokół Słońca zajmuje około 40 000 lat.

Ze względu na czas potrzebny Goblinowi na ukończenie jednej orbity, zespół potrzebował trzech lat obserwacji po pierwszym odkryciu w 2015 roku, aby określić jego dokładną drogę przez niebo. Ale kiedy go przygwoździli, dowiedzieli się, że ekscentryczny TNO dochodzi do peryhelium w prawie tym samym punkcie w kosmosie, co garstka innych obiektów godnych uwagi. Należą do nich wcześniej odkryte: 2012 VP113 (którą nazwali Biden jako ukłon w stronę „VP” w jego oznaczeniu) i Sedna, planeta karłowata o mniej więcej połowie średnicy Plutona, która została odkryta w 2003 roku.

To właśnie ta niedawno zidentyfikowana grupa obiektów z peryhelium, które Sheppard nazywa „ekstremalnymi TNO”, co sugeruje, że niewidzialna i masywna planeta ukrywa się na obrzeżach naszego Układu Słonecznego.

 



Polowanie na planetę Dziewięć

 

Wraz z rozwojem potężnych teleskopów przeglądowych, a także wyrafinowanego oprogramowania, które może przesiewać ogromne ilości danych, jak nigdy dotąd, dopiero zaczynamy przeszukiwać odległe zakątki Układu Słonecznego dla lodowych planet karłowatych i tym podobnych. Ale odkrycie tej osobliwej klasy ekstremalnych TNO wskazuje, że planety karłowate nie mogą być królami i królowymi Pasa Kuipera. Zamiast tego istnieje coraz więcej dowodów, które sugerują, że kolosalny świat około pięć do 15 razy masy naszej własnej planety czai się daleko poza nią, grając grawitacyjnie z dziwnie skupioną kolekcją odległych ciał.

Scott Sheppard i Chad Trujillo zdobyli nagrodę Farinella 2019 za pracę badającą i charakteryzującą obiekty w zewnętrznym Układzie Słonecznym. W 2016 roku astronomowie z Caltech, Kostantin Batygin i Mike Brown, opublikowali artykuł zatytułowany „Dowody na odległą gigantyczną planetę w Układzie Słonecznym”. Omawiają w nim unikalną populację TNO, które zbliżają się do Słońca w mniej więcej tym samym punkcie w kosmosie, pomimo różnych trajektorii orbitalnych. Według tego badania, szanse na to, że takie ugrupowanie jest wynikiem przypadku wynosi około 0,007 procent (lub 1 na 14 000). Ponadto na początku 2019 roku Batygin i Brown pokazali również, że tylko około 0,2% kanadyryka (lub 1 na 500), że klastrowanie jest wynikiem uprzedzeń obserwacyjnych.

- Na podstawie gromadzenia obiektów, które odkrywamy, że są tam, takie jak Goblin - mówi Sheppard - skrajna planeta, która jest oddalona o kilkaset AU może wprowadzać je w pozycję. Dzięki najnowocześniejszym symulacjom naukowcy spodziewają się, że Planeta Dziewiąta (czasami określana jako Planeta X) znajdzie się na nieco ekscentrycznej orbicie, która odbiega od Słońca na około 400 AU. Ale, jak mówi Sheppard - planeta może być nawet około 1500 AU w bardziej masywnych modelach planetarnych.

 

Ale jeśli Planeta Dziewiąta naprawdę istnieje, dlaczego krąży tak daleko od Słońca?

 

To wciąż bardzo dyskutowane pytanie. Istnieją dwie główne teorie na temat tego, w jaki sposób planeta się tam znalazła - mówi Sheppard. - Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, który lubię nazywać „ucieczką gigantycznej rodziny planet”. W tym scenariuszu Planeta Dziewiąta uformowała się obok Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna, co według Shepparda prawdopodobnie rozpoczęła swoje życie w odległości około 5 do 15 AU. Prawdopodobnie jest kilka obiektów o rozmiarach Ziemi i większe, które uformowały się w tym obszarze – mówi on. Gdy Planeta 9 się formowała, to dotarła do kilku mas Ziemi, ale prawdopodobnie zbliżyła się zbyt blisko Jowisza i Saturna i została wyrzucona na zewnątrz. Skończyło się to wypychaniem wciąż formującej się Planety Dziewięć ze strefy wzrostu, które zahamowała jej wzrost, zanim osiągnęła rozmiar prawdziwej gigantycznej planety.

Alternatywnie, Sheppard mówi, może to być przechwycony obiekt z innego systemu gwiezdnego. Ponieważ gwiazdy tworzą się z masywnych obłoków kondensującego gazu i pyłu, rodzą się w grupach (gwiezdnych żłobkach), a nie w izolacji. Tak więc, na początku historii Układu Słonecznego, Słońce było otoczone wieloma innymi pobliskimi gwiazdami, które grawitacyjnie współdziałały ze sobą. Według Shepparda oznacza to, że inne gwiazdy wyrzucały obiekty z Układu Słonecznego, więc prawdopodobnie było wiele swobodnie latających planet wyrzuconych z tych wszystkich różnych gwiazd. A jeśli jedna z bezpańskich planet zabłąkała się zbyt blisko Słońca, istnieje szansa, że została ona wykorzystana przez nasz własny Układ Słoneczny, gdzie pozostała.

Aby przeprowadzić przegląd najodleglejszych obiektów w Układzie Słonecznym, Sheppard i jego koledzy polegają na teleskopie Victor Blanco, znajdującym się w Międzyamerykańskim Obserwatorium Cerro Tololo w Chile.

Jednak, aby Słońce mogło uchwycić taką planetę, to musisz ją jakoś spowolnić - mówi Sheppard. - To jest wątpliwy czynnik. Chociaż uchwycenie wyrzuconej planety nie jest najłatwiejszą rzeczą do zrobienia, Sheppard wskazuje, że może się to zdarzyć. Na przykład, mówi, że we wczesnym Układzie Słonecznym było prawdopodobnie o wiele więcej gazu i pyłu, co oznacza, że zbliżająca się planeta można była przez tarcie spowalniać i być uchwycona.

Istnieje również trzecia możliwość: Układ Słoneczny został grawitacyjnie wstrząśnięty w przeszłości przez wędrującą gwiazdę. W badaniach opublikowanych w zeszłym roku astronomowie ogłosili odkrycie egzoplanety o nazwie HD 106906 b, która ich zdaniem została uprowadzona na dużą, zaburzoną orbitę dzięki parze mijających się gwiazd, które zbłądziły zbyt blisko jej układu. Według Batygina jest możliwe, że podobny proces mógł mieć miejsce, gdy Słońce znajdowało się jeszcze blisko innych gwiazd z jego gromady urodzeniowej.

 

Udowodnienie istnienia Planety 9

 

Problem z Dziewiątą Planetą polega na tym, że aby być w 100% pewni, że istnieje, musimy zobaczyć to na własne oczy. Na szczęście, jak mówi Sheppard, nasza ankieta ma na celu nie tylko znalezienie planety, ale potrojenie znanych [liczby] bardzo odległych obiektów. Te bardzo odległe obiekty są tymi, które są wrażliwe na planetę, a znacznie lepsze przybijanie ich trendów w gromadzeniu się pomoże nam zlokalizować planetę i dalej pokazać, że jest prawdziwa.

 

Podwajając nawet znaną liczbę ekstremalnych TNO krążących daleko poza Neptunem (który jest obecnie próbką około tuzina), naukowcy uważają, że mogą dowiedzieć się, czy Planeta Dziewiąta naprawdę tam jest, czy nie. A co ważniejsze, zwiększona wielkość próbki może pomóc im w dalszym ograniczaniu dokładnie tam, gdzie znajduje się Planeta Dziewiąta na swojej orbicie. Ale na razie, mówi Sheppard - Żadna z najodleglejszych obiektów peryferii z dużymi osiami oczywiście nie wyczerpuje trendu grupowania, ale znowu mówimy tylko o nieco więcej niż garści obiektów.

Chociaż fascynujące jest zastanawianie się, czy ukryta planeta o wielokrotnej  masie Ziemi ślizga się w zewnętrznym Układzie Słonecznym, istnieją pewne alternatywne teorie, które próbują wyjaśnić skupione orbity ekstremalnych TNO bez użycia Dziewiątej Planety. Na przykład niektórzy badacze sugerują, że zakłócające orbitę działania Dziewiątej Planety mogą być spowodowane przez odległy i masywny dysk małych, lodowych obiektów – a może nawet pierwotną czarną dziurę o podobnej masie o rozmiarach piłek baseballowych, które została uchwycone przez Układ Słoneczny.

Jednak hipoteza o istnieniu planety jest najprostszym i najlepszym wyjaśnieniem, mówi Sheppard. - Ogromny dysk może być możliwy, ale nie widzimy tam żadnego masywnego dysku, a gdyby był jeden, trudniej byłoby wyjaśnić niż tylko posiadanie jednej planety. A jeśli chodzi o teorię czarnych dziur, Batygin mówi: Ważną rzeczą do zrozumienia jest to, że wszystkie obliczenia mogą nam powiedzieć, że jest masą Planety Dziewięć, a nie jej skład. Zasadniczo Planeta 9 może być planetą, ziemniakiem, czarną dziurą, hamburgerem itp., o ile parametry orbity są prawidłowe.

Tak więc, chociaż istnienie i dokładna natura Planety Dziewiątej jest nadal przedmiotem debaty, zespół Shepparda przeprowadza obecnie najszersze i najgłębsze badanie Układu Słonecznego, aby pomóc w pewnym momencie, aby dowiedzieć się na pewno. Zawsze lubię mówić, że jest bardziej prawdopodobne niż nie, że [Planeta Dziewiąta] istnieje tam. Powiedziałbym, że gdzieś w przedziale 80 do 90 procent.

- Głównym powodem, dla którego jestem tak podekscytowany tą pracą - mówi Batygin - jest to, że istnieje krótkotrwała okazja do determinacji obserwacyjnej w taki czy inny sposób.

Ale na razie Sheppard mówi: To ekscytujące patrzeć na niebo, którego nikt nigdy nie obraził tak głęboko, jak my. To tak, jak powiedział Forrest Gump: Każde zdjęcie, które robimy, jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co znajdziesz.

 


Moje 3 grosze

 

To jest ciekawe, czy istnieje ta Planeta 9. Myślę, że rzecz jest do udowodnienia, kiedy przyjrzymy się dokładniej sumeryjskim poglądom na Układ Słoneczny. Przypomnijmy sobie, co widzimy na sumeryjskiej pieczęci oznaczonej jako artefakt VA243.

Spójrzmy na schematycznie narysowany na niej Układ Słoneczny - pośrodku Słońce a potem znane nam planety: Merkury, Wenus, Ziemia i Księżyc, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun i… no właśnie – czy wtedy uważano Plutona za planetę? No i poza tym jest jeszcze jedna planeta – sławetna Nibiru. Na rysunku jej wielkość przewyższa Ziemię i jest nieco mniejsza od gazowych olbrzymów… - a zatem zgadzałoby się to z enuncjacjami naszych astronomów… tylko rodzi się kolejne pytanie: skąd Sumerowie wiedzieli o tym 6000 (a może i więcej) lat temu? Od Kosmitów? A może była to wiedza od poprzedniej Supercywilizacji – np. Atlantydy czy Atlantyki?

W tej chwili możemy się tylko domyślać i stawiać hipotezy. Przede wszystkim musimy szukać Planety 9 na niebie i wcale nie jest powiedziane, że obiega ona Słońce w płaszczyźnie ekliptyki, a może mieć tak zwichrowaną orbitę jak Pluton (nachylenie do ekliptyki 17,15°) czy Merkury (7°). Ostatnie rokowania wskazują na to, że może się ona znajdować jednak w odcinku ekliptyki w konstelacji Byka i tam koncentrują się poszukiwania.    

 

Źródło: https://www.astronomy.com/science/in-pursuit-of-planet-nine/?utm_source=asyfb&utm_medium=social&utm_campaign=asyfb&fbclid=IwAR3BDjJkbY98MjlLOdLH7iRm_pfDnLDknNoQo2AgdZhYYddyLkiQLkrocRY

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

niedziela, 22 czerwca 2025

CE3 na Portoryko

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Vega Alta, Puerto Rico

Data: 1967

Godzina: wieczór

Opis incydentu:

Główny świadek, 8-letnia dziewczynka o imieniu Nancy (uczestnicząca w innych spotkaniach), bawiła się z grupą przyjaciół na lokalnym boisku do koszykówki, znajdującym się w pobliżu ich domów. Robiło się już ciemno, gdy nagle z nieba nad nimi zstąpił duży obiekt w kształcie dysku i zawisł 40 m nad nimi. Statek miał wiele różnokolorowych świateł obracających się wokół jego obwodu. Statek był srebrzysty z kilkoma poziomami. W górnej części miał dużą szklaną kopułę, a wewnątrz mogła zobaczyć 12 istot typu Szaraków, które patrzyły w dół na dzieci. Istoty miały szaroniebieską skórę. Tuż pod kopułą znajdowała się sekcja z oświetlonymi prostokątami, a w środkowej części kilka wirujących wielokolorowych świateł.

A pod tą sekcją znajdował się mniejszy przedział, również otoczony migającymi światłami, a pod nim jeszcze jeden mały przedział. Statek unosił się nad dziećmi przez kilka minut, a następnie zygzakiem zniknął w rejonie cmentarza Vega Alta. Nancy krzyknęła do pozostałych, aby poszli za nią i zbadali sprawę, towarzyszyło jej tylko sześcioro dzieci. Tam znaleźli statek wciąż unoszący się w powietrzu. Jednak w tym momencie Nancy ogarnął niewiarygodny strach i krzyknęła do pozostałych, aby natychmiast odeszli. Następnego dnia udali się w okolice cmentarza i znaleźli na ziemi obszar spalonych krzaków.

Dodatek HC

Źródło: Jorge Martin Miranda

Typ: A

Opracował - ©R.K.Fr. Sas – Leśniakiewicz

sobota, 21 czerwca 2025

CE3/CE5 ze srebrzystymi Obcymi


 

Albert Rosales

 

Lokalizacja: Jackson, Michigan

Data: czerwiec 1967

Godzina: popołudnie

Opis incydentu:

4-letnia dziewczynka bawiła się na jego podwórku, huśtając się na gałęzi drzewa. Pamięta, że ​​był ciepły i słoneczny dzień, ponieważ miała na sobie krótkie spodenki. Zobaczyła coś nadlatującego w kierunku północno-wschodnim (określiła to, gdy była starsza). Wyszła spod drzewa, żeby to zobaczyć. To coś zatrzymało się i zawisło przed nią i nad nią. Był to srebrny statek w kształcie piłki futbolowej z trzema dużymi oknami, które były „naprawdę swego rodzaju polem siłowym”. Zobaczyła trzy srebrne istoty, „które wyglądały dokładnie jak my”. Nie bała się, gdy spojrzała w ciemne oczy tej pośrodku. Pamięta, że ​​czuła, jakby się znaliśmy. Ale nie wiedziała jak. Komunikacja między nią a istotami bardziej przypominała telepatię, ponieważ pamięta, jak pytała, dlaczego są srebrne, a odpowiedź w jej umyśle brzmiała, że ​​ma to chronić je przed słońcem. Została wciągnięta, a następną rzeczą, którą pamięta, było to, że opadła z powrotem do jej ciała, które mogła zobaczyć na trawie pod nią i obserwowała te piękne kule światła (żółte, niebieskie, zielone i czerwono-różowe), wszystkie wyglądające jak małe słońca promieniujące światłem i spadające w jej stronę. Światło było wystrzeliwane z czegoś, co wyglądało jak rura z rozszerzonym końcem, jak róg, przez dwie istoty po obu stronach tej pośrodku, w której oczy wciąż patrzyła. Widziała zarys ich skafandrów wokół ich głów i srebrnych twarzy. Statek po cichu odpłynął tam, skąd przybył, aż nagle zniknął, jakby okno otworzyło się na niebie i zamknęło za nimi.

Dodatek HC

Źródło: http://www.ufosnw.com/.../alleged-communication-with-ebe/  

Typ: G

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

piątek, 20 czerwca 2025

Odszedł od nas

 


W dniu dzisiejszym otrzymałem od dr. Milosza Jesensky'ego przykrą wiadomość, że właśnie odszedł od nas badacz UFO na Słowacji PETR MATURA, (po prawej stronie) którego znam ze zjazdów i konferencji ufologicznych. Miał 51 lat.

Cześć Jego pamięci! 

środa, 18 czerwca 2025

CE3 z Ojcem Świętym

 


Lokalizacja: Zamek Gandolfo, region Lazio, Włochy.

Opis incydentu:

W lipcową noc 1961 roku papież Jan XXIII i jego osobisty sekretarz, bp. Loris Capovilla, spacerowali po ogrodach letniej rezydencji w Castel Gandolfo, kiedy zauważyli nieznany obiekt na niebie. Gdy powoli się zbliżał, oboje zdawali sobie sprawę, że to coś niezwykłego: obiekt miał dobrze zdefiniowany owalny kształt, poruszał się cicho i kontrolowany sposób, a także pokazywał błyszczące niebieskie światła i bursztyny promieniujące.

Zdziwiony Jan XXIII i Capovilla uklęknęli, nie rozumiejąc dokładnie tego, co widzieli, ale świadomi, że to nie było coś z tego świata; dla nich było to wydarzenie niebiańskie.

Capovilla donosi: Widzieliśmy nad naszymi głowami statek kosmiczny. Był owalny z niebieskimi światłami i migoczącym bursztynem. Statek wkrótce wylądował na południowym trawniku ogrodów i opuściło ją dziwne stworzenie. Wyglądał jak człowiek, tyle że otoczony był złotym światłem i miał duże wyciągnięte uszy. Wasza Świątobliwość i ja klękamy. Nie wiedzieliśmy, co widzimy, ale wiedzieliśmy, że to nie z tego świata, więc musi to być niebiańskie wydarzenie.

Po modlitwie, przy wznoszeniu oczu, istota była nadal obecna. Capovilla  opisuje ciąg dalszy:

Modliliśmy się, a kiedy patrzyliśmy w górę, istota wciąż tam była. To był dowód, że nie mieliśmy wizji. Ojciec Święty wstał i szedł ku istocie. Ta dwójka rozmawiała przez około 20 minut. Nie zadzwonili do mnie, więc zostałem tam, gdzie byłem i nie słyszałem, co mówili. W końcu stworzenie zawróciło, przeszło w stronę statku i nas opuściło.

Jego Świątobliwość powrócił i powiedział mi, że dzieci Boże są wszędzie, a czasem trudno nam rozpoznać własnych braci.

Źródło: W lipcu 1985 roku, około 20 lat po spotkaniu, angielski dziennik „The Sun” opublikował artykuł o niezwykłym CE3 z udziałem papieża Jana XXIII i istoty pozaziemskiej. Bp. Loris Capovilla, przeszedł już na emeryturę ze swoich obowiązków kościelnych i nigdy nie wypowiadał się publicznie o tej sprawie, nawet w obliczu następstw.

Blisko trzy dekady po publikacji włoski Alessandro Zavattero, badacz-ufolog, twierdził, że przyjął tą relację za pośrednictwem członków kurii Capovilli, którzy usłyszeli ją bezpośrednio od duchownego, już na starość. Sprawę upublicznił również Luis Sartori, dalszy kuzyn Capovilli, który miał dostęp do przypisanego mu dokumentu, w którym szczegółowo opisano incydent.

https://ufo.com.br/56-contato-extraordinario-do-papa.../...

https://www.traditioninactiondobrasil.org/.../037-PopeET.htm

Tekst i badania autorstwa: „Enigmas Fantásticos”

Komentarze:

Donna Johnson: „Jego Świątobliwość wrócił i powiedział mi, że dzieci Boga są wszędzie, a czasami mamy problem z rozpoznaniem naszych braci”. – Zawsze w to wierzyłem! Bóg stwarza wszystkie żywe istoty. Wiele spotkań obejmuje ET uznających Boga i/lub Jezusa.

Robert Leśniakiewicz: Zakładając, że Bóg istnieje można założyć także, że w nieskończonym Wszechświecie czy wielu wszechświatach stworzył On nieskończoną ilość ras rozumnych i to byłoby dowodem na Jego omnipotencję, mądrość i dobroć. Dlaczegóżby nie?

 

poniedziałek, 16 czerwca 2025

Ogromny podziemny kompleks mający ponad milion lat, stworzony przez nieznaną cywilizację

 


Liczba odkryć, które ujawniają nam, że w starożytności istniała bardzo zaawansowana cywilizacja, rośnie. Tak jest w przypadku ogromnego podziemnego kompleksu mającego ponad milion lat, sztucznie zbudowanego.

Obecnie historycy i archeolodzy na całym świecie osiągnęli konsensus, który nie podlega dyskusji: ludzka cywilizacja narodziła się około 10 000 do 12 000 lat temu. Jednak w ostatnich latach dokonano pewnych odkryć, które zaczęły kwestionować tę wersję.

Pisma, artefakty lub złożone konstrukcje, które doprowadziły nas do wniosku, że ludzkość jest znacznie starsza, niż myślimy, lub że przed nami istniała zaawansowana cywilizacja.

 

Sztuczna struktura mająca ponad milion lat?

 

Geolog i dyrektor Narodowego Centrum Badań Naukowych na Moskiewskim Międzynarodowym Niezależnym Uniwersytecie Ekologii i Nauk Politycznych, Aleksander Kołtypin, poświęcił się badaniu tych odkryć, które przeczą tradycyjnej historii.

Kołtypin poświęcił dużą część swojej kariery głównie na badanie różnych podziemnych struktur, które znaleziono w basenie Morza Śródziemnego.

Podczas analizy odkrył, że istnieje między nimi wiele podobieństw. Doprowadziło go to do wniosku, że wiele z tych miejsc w rzeczywistości tworzyło jedną gigantyczną megastrukturę, która połączyła się ze sobą w odległej przeszłości.

Wśród jego argumentów wyróżnia się erozja każdego budynku, skład materiału oraz cechy geologiczne lub zmiany historyczne regionu.

 

Zaawansowana cywilizacja przed ludźmi

 

Jednym z dowodów wspierających argument Kołtypina jest fragment sztucznie wytworzonej ceramiki, w której znajduje się kilka kawałków i bazalt pochodzenia wulkanicznego.

Geolog zapewnia, że ​​jedynym sposobem, w jaki ten materiał był obecny, jest aktywność wulkaniczna. Ostatni raz wulkan był aktywny w tym rejonie między 500.000 a milionem lat temu.

Innym argumentem przemawiającym za tą teorią są różne megalityczne ruiny, które znaleziono na całym świecie. Wszystkie z nich wykazują podobieństwa, które łączą je ze sobą, pomimo odległości.

Wiele z nich ujawnia prace znacznie bardziej zaawansowane niż te, które wykazały cywilizacje z czasów zbliżonych do naszych. Koltypin bierze za przykład 800 ton megalitów z libańskiego Baalbek, które zostały przywiezione z kamieniołomu do ich obecnej lokalizacji.

Wszystkie te oskarżenia pokazują nam, że może to być naprawdę gigantyczny prehistoryczny kompleks podziemny, stworzony przez jakąś zaawansowaną cywilizację znacznie starszą od samej ludzkości.

Od setek lat nauka pokazuje nam rzeczywistość, która jest wypalona w naszej podświadomości. Dlatego tak trudno nam uwierzyć w alternatywną wersję naszej historii. Czy możliwe jest, że przed nami istniała zaawansowana cywilizacja?

 

Moje 3 grosze

 

Opowieści o podziemnych tunelach stworzonych przez którąś z poprzednich cywilizacji znane są na całym świecie – począwszy od tybetańskiej Szamballi – Agharty pod  Tybetem i Azją Środkową, tunelem w Babiej Górze, tunelach pod Niemcami i Wyspami Brytyjskimi oraz pod Francją i Hiszpanią.

Podobnie jest z podziemnymi miastami znajdowanymi na wszystkich kontynentach. Dlaczego ludzie je budowali? Czy było to schronienie przed wrogami? A może przed siłami Przyrody i katastrofami naturalnymi? To jest bardzo możliwe.

Wystarczy przejechać się do podziemnego świata Kapadocji, gdzie istnieją miasta podziemne zbudowane jeszcze za czasów Atlantydy - zakładając, że Imperium Słońca opisane przez Platona istniało naprawdę. Opisaliśmy to w materiale znajdującym się na stronie https://wszechocean.blogspot.com/2012/08/sprawa-nr-020h-kapadockie-swiaty.html, gdzie zamieszczamy relację z pobytu w jednym z nich, co polecam Czytelnikowi.

 

Źródło: https://morezprav.cz/mix/obrovsky-podzemni-komplex-stary-vice-nez-milion-let-vytvoreny-neznamou-civilizaci-2#google_vignette

 

czwartek, 12 czerwca 2025

Raport o CE2: Trzech małych chłopców było świadkami lądowania UFO

 


 

Emile Kelly-Gauthier

 

Data: 16 sierpnia 1974

Lokalizacja: Port Coquitlam, Kolumbia Brytyjska, Kanada

16 sierpnia 1974 roku, około godziny 20:00, trzech małych chłopców wracało do swoich domów na obrzeżach Port Coquitlam, miejscowości około 20 mil na wschód od Vancouver, BC. Chłopcy zobaczyli obiekt zbliżający się nad drzewami... UFO zaczęło zwalniać, aby wylądować.

Klasyfikacja i cechy:

Rodzaj przypadku/raportu: Standardowy przypadek

Klasyfikacja Hyneka: CE2

Cechy szczególne/charakterystyka: Ślad fizyczny, reakcja zwierzęcia, lądowanie, dzieci

Pełny raport/artykuł

Źródło: Graham Conway / UFO*BC

Oryginalne źródło:

16 sierpnia 1974 roku, około godziny 20:00, trzech małych chłopców wracało do swoich domów na obrzeżach Port Coquitlam, miejscowość około 20 mil na wschód od Vancouver, leżąca na brzegu rzeki Port Coquitlam. Byli to David Bates, 8 lat, oraz Steven i Henry Stillie, w wieku 10 i 7 lat, których dwie rodziny mieszkają niemal naprzeciwko siebie na terenie kempingu.

Zgodnie ze swoją dość powszechną praktyką, chłopcy poszli na skróty przez niewielki zalesiony obszar graniczący z rzeką. Ta trasa doprowadziła ich do małej piaskownicy, która nie jest już wykorzystywana komercyjnie. Mijając ją, dołączyli do drogi prowadzącej do ulicy, przy której mieszkali. W połowie drogi usłyszeli wysoki pisk, który spowodował, że w krótkiej sekwencji wydarzyło się kilka rzeczy.

David Bates, który niósł na rękach kota, odkrył, że nie może kontrolować zwierzęcia, które wygięło grzbiet i próbowało uciec w panice. Wypuszczając go, obserwował, jak przebiegł kilka jardów, a następnie upadł, jakby „zasnął”, powiedział. Chłopcy Stillie opisali go jako „udającego martwego”. Następnie chłopcy odwrócili się w stronę źródła hałasu. i zobaczył obiekt zbliżający się nad drzewami, lecący na południe lub północ przez most kolejowy nad rzeką. Obiekt miał czerwone światło na górze oraz zielone i białe światła na obu końcach swojej długości. Światła te migały i gasły. Lecąc powoli, obiekt zmienił kurs i falującym ruchem skierował się w stronę małego, pustego obszaru między drzewami, gdzie znajdowała się piaskownica. Intensywność hałasu tak bardzo zaniepokoiła Davida, że ​​jego przyjaciele powiedzieli, że zakrył uszy rękami i zawołał, żeby przestał. Jednak David nie pamięta, żeby to zrobił.

UFO zaczęło podchodzić do lądowania, a hałas stał się brzęczący, twierdziły dzieci. Wszystko to wydarzyło się w ciągu kilku krótkich minut. W tym momencie przerażony kot otrząsnął się i wrócił do swojego właściciela, drapiąc Davida, gdy ten go podniósł. Długie zadrapanie na jego ramieniu było nadal widoczne, gdy przeprowadzałem z nim wywiad we wrześniu.

W stanie skamieniałego zdumienia chłopcy pozostali w punkcie obserwacji około 150 stóp od miejsca lądowania. Gdy obiekt opadł do lądowania, wytworzył podmuch gorącego powietrza, który tak gwałtownie wzburzył ziemię, że chłopcy zostali pokryci warstwą kurzu. Tuż przed zetknięciem się z ziemią obiekt wyciągnął krótkie nogi, a następnie pewne działanie ze strony maszyny spowodowało, że piasek i kamienie zostały zassane w górę w sposób gwałtowny i wirowy. Kilka sekund później chłopcy powiedzieli: „z ziemi wystrzeliły niebieskie iskry, gdy maszyna zetknęła się z ziemią”.

W tym momencie, mimo że istnieje zamieszanie i sprzeczność, chłopcy Stillie widzieli już wystarczająco dużo i ustanowili rekord olimpijski na 100 metrów potrzebnych do znalezienia się w bezpiecznym domu.

David Bates, albo bardziej odważny, albo lekkomyślny, pozostał wystarczająco długo, aby ustalić, że wyglądało to jak „dwie płyty połączone ze sobą i mające zarys z boku jak drzwi”. Fakt ten został potwierdzony przez chłopców Stillie podczas wywiadu. Wszyscy zgadzają się, że najwyraźniej nie było okien, „było kwadratowe u góry i miało „coś w rodzaju łańcucha” w środku maszyny.

David powiedział mi, że jego ciekawość zatrzymała go tylko na tyle długo, aby zobaczyć, czy ktoś wyszedł przez drzwi, ale odwaga go zawiodła i on również uciekł, w dół drogi gruntowej za swoimi towarzyszami.

Pan i pani Bates potwierdzili, że ich syn był „histeryczny i miał wyłupiaste oczy”, gdy wrócił do domu, blady na twarzy, i zajęło mu trochę czasu, aby się uspokoić. Jego historię zignorowali. Rodzice Stevena i Henry'ego Stillie byli poza domem, ale mieli nastoletnią siostrę, która była w przyczepie i zmywała naczynia. Okno od zlewu wychodziło na piaskownicę i chociaż kilka drzew służyło jako ekran między nimi a piaskownicą, nie zauważyła niczego niezwykłego. Opisując wejście chłopców, powiedziała, że ​​ich pierwszymi działaniami było zamknięcie wszystkich drzwi i okien, a następnie zaciągnięcie zasłon. Sama bardzo przestraszona, miała problem z uspokojeniem ich i wyciągnięciem od nich dokładnego obrazu tego, co się wydarzyło. Narysowała szkic z opisu, który podali, ale w tym momencie nie do końca uwierzyli w tę historię.

Tego konkretnego wieczoru nic więcej się nie wydarzyło. Nikt nie został poinformowany, nikt nie zbadał miejsca zdarzenia.

Możliwe, że z powodu obojętności rodziców i/lub niedowierzania, chłopcy opowiedzieli historię następnego ranka bliskiej sąsiadce, pani Loli Rogers, która mieszkała na tej samej ulicy. Zainteresowana tego typu rzeczami, poszła z chłopcami do piaskownicy i znalazła nie tylko wgłębienia w rzekomym miejscu lądowania, ale także okrągłe plamy, gdzie „samolot” pozostawił zwęglone ślady podczas startu lub lądowania. Pochylając się, aby podnieść ten materiał i pocierać go między palcami, poczuła, że ​​jej ręka drętwieje i tak pozostało przez ponad tydzień, zanim stopniowo przestało. Wgłębienia utworzyły trójkąt i zdawały się wskazywać, że jakiś ciężki przedmiot z trójnożnym podwoziem rzeczywiście spoczywał na ziemi.

Wróciwszy do domu, zadzwoniła do RCMP[1], która uprzejmie się rozłączyła, po wysłuchaniu relacji. Lokalna gazeta nie była tak sceptyczna, przynajmniej wolała wstrzymać się z komentarzem do czasu zobaczenia świadków i odwiedzenia miejsca zdarzenia. Reporter z „Port Coquitlam Herald” był na tyle pod wrażeniem tego, co odkrył, że zasugerował, że telefon do władz wojskowych w Chilliwack z prośbą o przeprowadzenie badania tego obszaru licznikiem Geigera może być produktywny. Zadzwoniono, a głos po drugiej stronie stwierdził, że „oni” przybędą następnego dnia i przeprowadzą takie dochodzenie. Nigdy tego nie zrobili. Chociaż „The Herald” umieścił tę historię na pierwszej stronie swojego tygodnika, a dwa tygodnie później ponownie przedstawił tę samą historię niezależnemu badaniu. Żadna z gazet w Vancouver nie próbowała podjąć tej historii.

 

****

 

Na początku września Brian Fewster, Mark Bauer i ja rozpoczęliśmy dochodzenie, które trwało kilka miesięcy, podczas gdy podążaliśmy różnymi ścieżkami, zapewniając sobie pomoc od wielu zaskakująco pomocnych osób.

Naszym źródłem informacji był artykuł w gazecie. Z niego uzyskaliśmy nasze wskazówki i wiedzieliśmy, o co pytać świadków. W tym momencie było jasne, że wpływy zewnętrzne i telewizyjne wdzierają się do relacji dzieci. Jednak równie jasne było, że historia zawierała ziarna niezwykłości, których młodzi ludzie w tym wieku nie pomyśleliby o uwzględnieniu w zmyślonej historii.

Pomimo faktu, że od czasu lądowania wystąpiło kilka przelotnych opadów, zagłębienia i zwęglony materiał były nadal wyraźnie widoczne, gdy dotarliśmy na miejsce. Trudno było znaleźć bardziej idealne miejsce do lądowania w celu odosobnienia. Otoczone z trzech stron 15-stopowym nasypem i z dużą liczbą drzew z czwartej strony, mogło ukryć każdy rozsądny duży pojazd przed oczami z zewnątrz przez długi okres czasu. Tylko wchodząc lub wjeżdżając na teren piaskownicy, można było wykryć obiekt, a nawet wtedy prawdopodobnie tylko w ostatniej chwili, szczególnie jeśli światła były wyłączone. Warunki były tak idealne, tak blisko głównej autostrady, że pozwoliliśmy sobie na spekulacje, że być może UFO nie zostało przyciągnięte do chłopców przez ciekawość, ale pierwotnie zamierzało wylądować, aby kogoś zabrać lub wysadzić.

Umieszczając środkowy kołek w trójkącie, a następnie mierząc za pomocą rozciągniętego sznurka tylko dwa stopy poza wgłębieniami statywu, odkryliśmy, że średnica obiektu wynosiła 20 stóp. Z opisu chłopców na miejscu wynikało, że musiał mieć 10 stóp wysokości, gdy spoczywał na ziemi.

Pył był kredowy i gładki w dotyku, gdy pocierano go palcami. Dwa uniwersytety zakończyły analizę materiału. Dr Posnar poinformował, że nie wykazywał on żadnych śladów pozostałości materiału wskazujących, co, jeśli cokolwiek, zostało spalone w tym konkretnym miejscu. Brakowało również dowodów na promieniowanie. Miejsce to nie wydawało się tworzyć zniekształceń magnetycznych. Drzewa i liście otaczające teren nie wskazywały na spalenie ani uszkodzenie, mimo że sprawdzano je przez kilka tygodni.

Tom Bennett, który przeprowadził dokładniejsze badanie zwęglonej substancji, stwierdził, że do uzyskania takich rezultatów potrzebny będzie wysoki stopień ciepła, ale nawet symulowane warunki nie rozprzestrzenią się tak daleko w piaszczystą glebę. Dokonał wykształconych przypuszczeń, w jaki sposób substancję można odtworzyć, używając różnych powszechnie dostępnych materiałów. Ale wielkim problemem było to, że nie wszystkie pierwiastki, które były obecne w próbkach z terenu, pozostałyby. Po zakończeniu testu spektrometrii rentgenowskiej wydruki wykazały to, co Bennett opisał jako nienormalnie wysoką ilość cynku (Zn) obecną w osadach.

Te ustalenia były zaskakująco podobne do tych z incydentu lądowania w Delphos w Kansas 2 listopada 1971 r. W tym przypadku obiekt pozostawił również osady o wysokiej zawartości cynku, a testy wykazały obecność węglowodorów, który może być rozpuszczalnikiem insektycydów lub może występować w oleju napędowym. To również zostało wykryte w testach w Port Coquitlam. Co jeszcze dziwniejsze, pani Erma Johnson, gospodyni domowa na farmie, na której wylądował obiekt, poczuła drętwienie palców (podobnie jak jej mąż, choć w mniejszym stopniu) po dotknięciu pozostałości, tak jak w przypadku pani Rogers. Drętwienie trwało „około dwóch tygodni”, podczas gdy u pani Rogers trwało „ponad tydzień”.

16 sierpnia była czysta, ciepła noc. Nikt, z kim rozmawialiśmy, nie miał zakłóceń telewizyjnych w czasie lądowania. Warto jednak wspomnieć, że zegar elektryczny pani Bates spieszył się tego wieczoru o godzinę, czego nigdy wcześniej nie robił. Uważamy, że to wydarzenie nie jest mistyfikacją. Chłopcy powiedzieli prawdę, tak jak to zapamiętali.

Uwaga: zdjęcie jest wizją artysty

 

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

 

 



[1] Royal Canadian Mounted Police – Kanadyjska Królewska Policja Konna, pełniąca także funkcję kontrwywiadu.