Powered By Blogger

piątek, 24 października 2025

CE5/CE-III-F z Ufitką w Brazylii

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Manaus, Amazonas, Brazylia

Data: 23.XI.1999

Godzina: 05:40 AMT

Opis incydentu:

Po usłyszeniu telepatycznego polecenia w umyśle, Maciel Bezerra de Amorim poczuł się zmuszony wyjść na zewnątrz. Stanął na zewnątrz, patrząc w stronę horyzontu i natychmiast dostrzegł bardzo jasne światło, które zaczęło zbliżać się w jego kierunku. Zdziwił się, gdy w ciągu kilku sekund jasne światło unosiło się nad nim na wysokości 25 m. Teraz widział, że to duży metalowy statek kosmiczny. Maciel usłyszał dźwięk przypominający dekompresję powietrza, gdy statek opadał, wydzielając białą, bardzo zimną mgiełkę. Wkrótce otworzył się właz z przodu statku i jasny strumień światła uniósł świadka na pokładzie. Gdy wszedł do środka, zastała go wysoka kobieta ubrana w elegancki biały kostium i pasujące do niego białe buty. Widząc świadka, kobieta uśmiechnęła się i położyła dłoń na sercu, jednocześnie lekko pochylając głowę do przodu. Zrozumiawszy to jako formę powitania, świadek zrobił dokładnie to samo. Następnie zapytała, czy idzie za nią, ponieważ zamierza oprowadzić go po statku kosmicznym. Wewnątrz obiektu wszystko było białe i świetliste. Świadek nie widział jednak źródła światła, atmosfera wewnątrz również była bardzo przyjemna. Widział wielu innych członków załogi przechodzących w różnych kierunkach. Wszyscy wyglądali jak ludzie, ale różnili się od siebie. Jego eskortka była bardzo atrakcyjna, miała około 160 cm wzrostu i długie, czarne, proste włosy. Miała na sobie biały pasek, z którego zwisało coś, co wyglądało na urządzenie komunikacyjne. Przechodząc przez sąsiedni korytarz, świadek zauważył mały obiekt lub figurę przypominającą robota. Kiedy zapytał eskortę, co to jest, powiedziano mu, że to rodzaj urządzenia monitorującego, które obserwowało członków załogi na pokładzie, jak mu powiedziano, „statku szkolnego”. Statek rzeczywiście posiadał kilka laboratoriów i obiektów badawczych. Następnie zaprowadzono go do sali, gdzie za urządzeniem przypominającym konsolę siedziała kobieta. Przedstawiono go kobiecie, która natychmiast zapytała, czy chciałby przeprowadzić standardowy „test wiedzy”. Zgodził się i otrzymał kilka kartek z licznymi pytaniami, z których większość miała charakter osobisty. Po udzieleniu odpowiedzi, oddał kartki i powiedziano mu, że teraz mogą udać się do luku wyjściowego statku. Jego eskorta pożegnała się z nim lekkim uściskiem, a Maciel został spuszczony na ziemię w tym samym strumieniu światła, który początkowo wprowadził go na pokład.

Dodatek do HC

Źródło: Portal UFO Genesis - Relatos de los visitantes                        

Typ: G

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

czwartek, 23 października 2025

CE0 z Szarakiem w Portoryko

 


Albert Rosales

 

Miejsce: Bairoa, Aguas Buenas, Portoryko

Data: 31.VII.2000

Godzina: 05:00 AST

Opis incydentu:

Świadka obudziły hałasy dochodzące z podwórka sąsiada. Przypominały one odgłos czegoś upadającego na ziemię. Pies zaczął bez przerwy szczekać. Postanowiła wstać i wyjrzeć przez okno. Po rozchyleniu kilku zasłon wiszących na oknie, spojrzała i ze zdziwieniem zobaczyła dziwne stworzenie stojące tyłem do niej w odległości około 4,5 metra. Zostało opisane jako białe, o pomarszczonej skórze, jajowatej głowie, dużych, wydłużonych, białych oczach z czarnymi środkami, wydłużonych uszach, ramionach i nogach. Wyglądało na nagie. Jego ręce były złożone do modlitwy, a ciało i głowa poruszały się gwałtownie, jakby nie miały nad nimi kontroli. Po kilku minutach obserwacji świadek wydała nagły okrzyk, który sprawił, że stworzenie odwróciło się i spojrzało na nią. To najwyraźniej spowodowało, że świadek mimowolnie zamknęła oczy i cofnęła się. Kilkakrotnie pocierała oczy i w końcu je otworzyła. Przerażona wezwała kolejnych świadków, ale zanim przybyli, stworzenie zniknęło. Dwa dni po zobaczeniu stworzenia świadek zauważyła zielone światło oświetlające jej pokój; nikt nie był w stanie dostrzec źródła światła.

Dodatek HC nr 3480

Źródło: Lucy Guzman, „Inexplicata”

Typ: E

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

środa, 22 października 2025

CE0 na polu kukurydzy w Wisconsin

 


Albert Rosales

 

Miejsce: Hrabstwo Dane, WI

Data: 31.X.2001 (Dzień Halloweenu)

Godzina: wieczór

Opis incydentu:

Główny świadek miał wówczas 4 lub 5 lat. Jego czteroosobowa rodzina i siedmioosobowa rodzina jego wuja wybrali się w Halloween do labiryntu kukurydzianego. Nigdy nie lubił się bać dla rozrywki i naprawdę nie chciał tam iść. Pamięta, jak zaciekle odmawiał nawet wejścia do labiryntu i ostatecznie został podstępem nakłoniony. Pamięta, jak trzymał ojca za rękę, gdy szli przez kukurydzę, płacząc za każdym razem, gdy ktoś na niego wyskakiwał. Następną rzeczą, jaką pamięta, jest to, że był zupełnie sam, daleko przed wszystkimi innymi. Odwrócił się i słyszał ich śmiech/krzyk za sobą, ale ich głosy ani się nie przybliżały, ani nie oddalały. Szedł dalej, niepewny, co robić i kompletnie zagubiony. Wszedł do dużej, okrągłej części labiryntu, gdzie wiele ścieżek rozchodziło się we wszystkich kierunkach. Nie było żadnych konstrukcji ani dekoracji, tylko spłaszczona kukurydza. Stał jak sparaliżowany. Czekał, aż rodzina go dogoni, ale nie mógł już ich słyszeć i znów zaczął płakać, jak dziecko. Usłyszał szelest w kukurydzy dookoła i zaczął płakać jeszcze głośniej, bo wiedział, że coś zaraz na niego skoczy. Mylił się jednak. Nic nie rzuciło mu się w oczy, ale cztery bardzo wysokie istoty o szarych twarzach, ubrane w najbardziej dekadenckie, lśniące i niezwykłe szaty, jakie kiedykolwiek widział, zaczęły powoli zbliżać się do niego. Przestał płakać i zaczął się trząść, a nawet wibrować.

Pamięta, że ​​im bliżej się zbliżyli, tym bardziej robiło mu się ciepło. Gdy byli jakieś 3 metry od niego, wszyscy wyciągnęli ręce na jego ramionach i głowie. Pracownikom tego labiryntu w kukurydzy surowo zabroniono dotykania gości i pamięta, że ​​to było coś, co mówił mu ojciec, gdy szli. Pamięta, że ​​od tego momentu słyszał bardzo wysoki dźwięk, który przerywał jedynie odgłos jego zrozpaczonej matki wbiegającej na okrągły skrawek kukurydzy. Wszystko się tu zmieniło. Istoty zniknęły, a pusty skrawek kukurydzy wypełnił się dekoracjami, takimi jak stare drewniane wozy i plastikowe szkielety. Będąc tak młodym, nie miał absolutnie pojęcia, co się właśnie wydarzyło, ale zakładał, że to część labiryntu. Z biegiem czasu dorastał i nadal nikomu nie opowiedział o swoim doświadczeniu.

Musiał mieć jakieś 12 lat, kiedy po raz pierwszy zapytał rodzinę, czy pamiętają jego zgubienie się w labiryncie kukurydzianym. Pamiętali, ale ich historie nigdy nie pokrywały się z jego. W oczach matki coś go tak przestraszyło, że zaczął uciekać, a ona straciła go z oczu. Wielokrotnie pytał każdą osobę, która tam była, czy w labiryncie jest jakaś część, w której przebywają ludzie przebrani za kosmitów, i za każdym razem, gdy pytał, był wyśmiewany i stanowczo odpowiadał, że nie, bo po prostu ma nadpobudliwą wyobraźnię.

Według świadka, to doświadczenie odmieniło jego życie i pamięta je tak dokładnie, że mógł bezbłędnie narysować każdy szczegół. Ich skóra, kolor, faktura, a nawet blizna na policzku jednej z istot wciąż są widoczne.

Dodatek HC

Źródło: MUFON CMS

Typ: E

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

wtorek, 21 października 2025

CE0 w Togliatti, Rosja

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Togliatti, obwód samarski, Rosja

Data: późna jesień 2001

Godzina: dzień

Opis incydentu:

Grupa dzieci z tego miasta zgłosiła dziwne zdarzenie. W czasie wolnym zebrały się w opuszczonym budynku (w trakcie budowy). Budynek był w połowie ukończony, a okien wciąż brakowało. Pewnego dnia dzieci wróciły ze swoich zabaw wcześniej niż zwykle. Wydawały się bardzo przestraszone i nie chciały rozmawiać o tym, co widziały. Jednak po uporczywych prośbach dorosłych, aby opowiedziały, co się stało, dzieci opisały swoje niezwykłe doświadczenie. Podczas jednego ze spotkań dzieci przypadkowo zajrzały do ​​jednego z pomieszczeń opuszczonego budynku i zobaczyły w nim grupę dziwnych ludzi. Nieznajomi byli kompletnie i elegancko ubrani i zajęci jakimś dziwnym, nieznanym sprzętem, nieco przypominającym komputery. Jednak w wyglądzie ani zachowaniu nieznajomych nie było nic dziwnego. Niezwykłym szczegółem, który zauważyły ​​dzieci, było ciepło w pomieszczeniu, mimo że nie było okien i była późna jesień. Początkowo nikt nie zwrócił uwagi na ten dziwny szczegół i dopiero później, rekonstruując wydarzenia, przypomnieli sobie o tym elemencie. Wkrótce między dziećmi a nieznajomymi wywiązała się przyjacielska rozmowa. Wkrótce dzieci odeszły, ale wciąż wracały do ​​tego samego budynku i komunikowały się z tymi samymi nieznajomymi, którzy pozostali w tym samym pomieszczeniu. Trwało to aż do dnia, gdy dzieci patrzyły, jak jeden z mężczyzn zranił się w rękę, niosąc ciężkie pudło. Jego skóra zaczęła się łuszczyć, odsłaniając zupełnie inną dłoń – dłoń, która nie była ludzka i miała inny kolor. W tym momencie dzieci spanikowały i uciekły z tego miejsca. Później część rodziców wróciła na miejsce, ale nic nie znaleźli.

Dodatek do HC

Źródło: Tatiana Wiktorowna Makarowa, „Kroniki zjawisk anomalnych, fakty i refleksje” Togliatti 2006, w: http://www.x-libri.ru/elif/makar000/ 

Typ: E?

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

poniedziałek, 20 października 2025

CE0 z Syreną na Malcie

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: wybrzeże Wied iż-Żurrieq, Malta, Morze Śródziemne

Data: lato 2004

Godzina: dzień

Opis incydentu:

W pobliżu słynnej Błękitnej Groty polski turysta, Tomasz Żeliński, nurkował z grupą na głębokości około 18 metrów. Twierdzi, że widział na dnie coś, co poruszało się jak ryba, ale kształtem przypominało ludzkie ciało. Stworzenie odwróciło się i stanęło z nim twarzą do niego. Opisał je jako postać kobiecą, z ciemnymi oczami, gładką skórą, bez skrzeli, ale z ogonem pokrytym cienkimi, błyszczącymi łuskami. Poruszało się nie jak ryba, ale jakby ślizgało się po wodzie. Kiedy wynurzył się, jeden z instruktorów również potwierdził, że widział „coś”, ale nie potrafił tego opisać. Historia została opublikowana na blogu nurkowym, ale później usunięta.

Dodatek HC

Źródło: strona Facebooka Nikołaja Bougaenki

Typ: E

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

sobota, 18 października 2025

Jeszcze o tragedii na Przełęczy Diatłowa

Na szczycie Otortenu

Parę dni temu stacja TV POLSAT DOKU wyemitowała film pt. „Śmierć studentów – Tajemnica Przełęczy Diatłowa” o tragedii na Przełęczy Diatłowa na Uralu, która wydarzyła się w lutym 1959 roku. Ukazano tam niektóre fakty, które miały tam miejsce i mogły przyczynić się do śmierci studentów. Przeciwstawiono w nim hipotezy stworzone przez naukowców:  dr. Aleksandra Puzrina i dr. Johana Gaume’a ze Szwajcarii, a także prof. Wiktora Popownina z Rosji oraz entuzjastki Teodory Hadżijskiej z Russe w Bułgarii. Na temat tragedii na Przełęczy Diatłowa zamieściłem 3 artykuły na moim blogu:

·        https://wszechocean.blogspot.com/2012/04/zmasakrowani-przez-ufo-czy-pocisk.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2012/04/zmasakrowani-przez-ufo-czy-pocisk_23.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2013/08/ogniste-kule-nad-gora-umarych-mordercze.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2013/08/ogniste-kule-nad-gora-umarych-co-mowia.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2018/05/tajemnice-przeeczy-diatowa-1.html

·        https://wszechocean.blogspot.com/2018/05/tajemnice-przeeczy-diatowa-2.html

Wszyscy uczeni są zdania, że tragedia ta została wywołana przez osunięcie się na namiot Diatłowców deski śnieżnej, która przeraziła ich do tego stopnia, że w panicznej ucieczce ulegli złamaniom i zmiażdżeniom, ale bezpośrednią przyczyną ich śmierci była hipotermia. Ofiary zamarzły na śmierć w panującej wtedy kurniawie. Szwajcarscy uczeni przedstawiają konkretne dowody na poparcie swych tez.

Pani Hadżijska z kolei twierdzi, że Diatłowcy rozbili namiot nie na stoku, ale u jego podnóża – w lesie. I to stało się przyczyną tragedii, bowiem wichura czy lawina obruszyły drzewo na namiot, co zabiło przez zmiażdżenie czworo wspinaczy. Pozostali w przerażeniu rozbiegli się i zamarzli na śmierć.

A potem miał miejsce zdumiewający ciąg dalszy. Po paru dniach na miejsce dotarli ratownicy, wysłani przez miejscowy komitet KPZR. Wśród nich byli zapewne pracownicy KGB oraz żołnierze Armii Radzieckiej. I teraz uwaga! – żeby nie narazić się na represje ze strony władz za niedopełnienie obowiązków, ci ludzie popełnili oszustwo polegające na przeniesieniu obozowiska 1,5 km wyżej – na stok Przełęczy Diatłowa. Że niby tam ich zasypała lawina, która zabiła co najmniej cztery osoby, zaś pozostałe zmusiła do ucieczki z wiadomym rezultatem.

Oczywiście nauka radziecka zna nie takie wypadki, ale coś takiego jest trudne do wyobrażenia. Już bardziej mi odpowiada hipoteza pośrednia o synergicznym działania kilku czynników, a mianowicie szalejącej kurniawy, osunięcia się deski śnieżnej i… nieudanej próby z radzieckim ICBM!

W grudniu 1960 roku Rosjanie postawili na starcie najnowszą rakietę R-16U, która mogła być rakietą balistyczną do przenoszenia głowic nuklearnych – czyli po prostu ICBM, albo rakietą kosmiczną mogącą wynieść satelitę na orbitę. Jak podaje Wikipedia:

R-16U 8K64/U (w kodzie NATO: SS-7 Saddler) – radziecki dwustopniowy międzykontynentalny pocisk balistyczny o zasięgu 11-13 tys. km z zależności od głowicy o mocy 3 do 5 Mt. Pierwszy udany lot rakiety odbył się 2 lutego 1961. Pierwszy pocisk wszedł do służby 1 listopada 1961. Rakiety zakończyły służbę w latach 1976-77 w związku z wejściem w życie SALT I. Największa liczba pocisków, 202 sztuki, było czynnych w 1965.

Awaria takiej rakiety była przyczyną katastrofy w Bajkonurze, 24 października 1960, w której zginęło 126 osób.

R-16 jest określany jako pocisk pierwszej generacji, prezentujący duży postęp wobec pocisku R-7, tzw. generacji zerowej. Był jednak bardzo podatny na rażenie rakietami głównego przeciwnika ZSRR, Stanów Zjednoczonych Ameryki. Pociski były gromadzone w hangarach, podatnych na bomby lotnicze i rakiety. Wytoczenie rakiety, jej zatankowanie i przygotowanie do startu zajmowało około trzech godzin. Pocisk mógł pozostawać zatankowanym 30 dni, z powodu bardzo korozyjnych własności utleniacza AK-27I składającego się z kwasu azotowego (HNO3) i tetratlenku diazotu (N2O4), jednego ze składników paliwa zwanego „jadem diabła”. Przed wystrzeleniem rakiety konieczne było też rozpędzenie żyroskopów układu naprowadzania, co zajmowało dodatkowe 20 minut. Na rysunku widzimy, jak wielka była to konstrukcja.

Rakieta R-16U w zestawieniu z wielkością człowieka

Rzecz w tym, że próby takiego ustrojstwa miały miejsce na 2-3 lata przed oficjalnym wprowadzeniem go do eksploatacji, a zatem w latach 1958-1959. Próby odbywały się na poligonach rakietowych w Pliesiecku – gdzie aktualnie znajduje się wojskowy kosmodrom Wojsk Kosmicznych FR, albo z poligonów rakietowych w okolicach Orenburga i Orska. Chodziło o to, by starty rakiet R-16 nie mogły być obserwowane z Europy Zachodniej. A zatem mogła tam być także rakieta R-16, która leciała z Pliesiecka na stepy Kazachstanu albo na poligon Kura na Kamczatce. Raczej do Kazachstanu lub innego pustynnego „stanu”. Być może po to, by pokazać towarzyszowi Mao, że lepiej trzymać z Sowietami niż z kimś innym. Ale to już kwestia polityki. 

Góra Otorten, Cholat Sjakl i Przełęcz Diatłowa

Przebieg wydarzeń mógł być następujący:

Diatłowcy rozbili obóz na zboczu pod przełęczą. Położyli się spać, ale jeszcze nie zasnęli. Nad namiotem powoli tworzył się śnieżny nawis…

Naraz usłyszeli oni gromowy odgłos pracujących silników rakietowych R-16 dobiegający z góry. Ktoś wyskoczył by zbadać sytuację i ujrzał pocisk rakietowy lecący w ich stronę. Ostrzegł innych, ale na nieszczęście rakieta eksplodowała siejąc ognistymi odłamkami dookoła w promieniu co najmniej dwóch kilometrów. Odłamki te później znajdowali i wyzbierali żołnierze oraz Mansowie, którzy pamiętali te eksperymenty. Potężne fale uderzeniowe oberwały śnieżną lawinę, która ich przysypała.

Przerażeni ludzie wydostali się z namiotu i rzucili się do ucieczki w jedynym logicznym kierunku – w dół stoku. Ślizgając się i przewracając nabawili się urazów i złamań, wskutek których nie byli w stanie dojść ani do namiotu ani do rozpalonego w lesie ogniska. Zamarzli na śmierć. Ciekawe, że u nikogo nie zaobserwowano zjawiska rozbierania się przed mroźną śmiercią, no chyba że nie byli oni w stanie się rozebrać bo już byli półnadzy i obolali od urazów i złamań. I koniec. W szalejącej kurniawie i przy kilkunastostopniowym mrozie ich ciała szybko zamarzły i tym sposobem przetrwały do wiosny.

Ślad po śnieżnej lawinie, która zeszła z Przełęczy Diatłowa w 2021 roku

Tymczasem ekipa ratowników i żołnierzy posprzątała ślady eksplozji i stwierdziła, co miała stwierdzić: „śmierć z hipotermii z nieznanych przyczyn”. I to stanowi do dziś podstawę teorii spiskowych i kłamstwa diatłowskiego, bardzo wygodnego władzom ZSRR.

Tak zatem prawda jest gdzieś pośrodku, głęboko schowana w sejfach rosyjskich służb specjalnych i Wojsk Rakietowych i/albo Aerokosmicznych FR.  

piątek, 17 października 2025

CE0 z wilkołakiem w Utah

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: okolice Roosevelt, Utah

Data: 2.XII.2007

Godzina: północ

Opis incydentu:

Świadek o nazwisku Cole obserwował stworzenie o bladej skórze i ludzkiej sylwetce, poruszające się bardzo szybko, zwinnie i z gracją, płynnie na czworakach. Przeskoczyło przez 5,5-stopowy płot i znalazł się pomiędzy końmi. Według Cole'a wyglądało jak duży pies i miało ogon, ale kiedy stanęło, przypominało „Smeagola”[1]. Porównał również stworzenie do białego psa lub wilka z czerwonymi, świecącymi oczami (podobnymi do kocich) i długim pyskiem. Znajdowało się 6 metrów od niego i było wielkości doga niemieckiego, z długą, kudłatą sierścią. Konie parskały i krążyły, jakby próbowały zejść z drogi stworzeniu, a psy skomlały, jakby się bały.

Dodatek HC

Źródło: SKINWALKER UR-200711-1 w https://www.phenomainon.com/data 

Typ: E

Opracował - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz



[1] Gollum, Sméagol – postać literacka, jeden z głównych bohaterów powieści J.R.R. Tolkiena Hobbit oraz Władca Pierścieni oraz ich ekranizacji (Wikipedia)

czwartek, 16 października 2025

CE0 na drodze w Hiszpanii

 


Albert Rosales

 

Lokalizacja: Navalsaz, La Rioja, Hiszpania

Data: 8.IV.2005 r.

Godzina: późne popołudnie

Opis incydentu:

Para młodych ludzi jechała w pobliżu miasta Navalsaz, drogą Enciso, gdy nagle, po minięciu zrujnowanej kaplicy, czarna, zakapturzona istota przebiegła im drogę przed pojazdem. Nie widzieli żadnych nóg, rąk ani twarzy, a istota unosiła się kilka centymetrów nad asfaltem. Przestraszony kierowca był zmuszony zahamować. Istota przebiegła (przejechała? przeleciała?) przez jezdnię, ignorując ich, a według dwóch świadków, dziwne światło wydobywające się z ciała istoty, widoczne przez otwory w masce, rękawach i górnej części fartucha. Gdy istota zbliżyła się na odległość 15 metrów, odwróciła się w ich stronę, ukazując wewnętrzne światło, co jeszcze bardziej przeraziło parę. 5 sekund później istota całkowicie zniknęła.

Dodatek HC

Źródło: Proyecto CUCO project.cuco@gmail.com

Typ: E

Opracowanie - ©R.K.Fr. Sas - Leśniakiewicz

środa, 15 października 2025

IV spotkanie nad Wagiem

 


W dniu dzisiejszym miało miejsce nasz czwarte spotkanie robocze w Kral’ovanach, na którym dokonaliśmy prezentacji naszych najnowszych prac - dr Miloš Jesenský – „Poklady Templárov na Slovensku” o skarbach Templariuszy na Słowacji oraz naszej wspólnej pt. „Tajemnice Titanica i inne tragedie” napisanej wraz z mgr Stanisławem Bednarzem. Obie prace wydane w ostatnich miesiącach, zaś ta ostatnia została wydana także w USA przez wydawnictwo Royal Hawaiian Press, dzięki Pani Marii Cowen.

A wszystko to w przepięknej jesiennej oprawie płonących liści i chmur wędrujących górami. Jechaliśmy wśród październikowych krajobrazów słuchając muzyki Chopina… Jakże ona pasowała do tych plenerów!

wtorek, 14 października 2025

Skarby w Polsce II



1.      WIEJKOWO – grobowiec króla Wikingów na wyspie Wolin.

2.      BONIN – 4300 srebrnych denarów (3.5 kg srebra)

3.      CHWARSZCZANY – ukryty skarb Templariuszy

4.      DARŁOWO – złoty jednorożec, skarb króla Danii

5.      BAŁTYK – tajemniczy ładunek na MS Wilhelm Gustloff – czy Bursztynowa Komnata?

6.      BISKUPIN – artefakty kultury łużyckiej

7.      ZATOKA GDAŃSKA – złoto Bałtyku, bursztyn + tameczne wraki

8.      SUSZ –artefakty z epoki brązu

9.      SKRWILNO – skarb: 2 kg naczyń ze złota i 5 kg naczyń ze srebra.

10. CHORZELE – artefakty celtyckie z Łysej Góry

11.  MAMERKI – Bursztynowa Komnata w bunkrach Himmlera

12. EŁK – 680 srebrnych monet z XVII wieku

13. ŁÓDŹ – 400 zabytkowych artefaktów po żydach

14. GÓRNY ŚLĄSK – „czarne złoto”, czyli węgiel kamienny a w nim różne dziwne artefakty…

15. KRAKÓW – fortuna Jagiellonów, którą prawdopodobnie wywiozła do Włoch królowa Bona Sforza a potem rozkradli Habsburgowie

16. PUŁAWY – kolekcja Czartoryskich rozkradziona przez Niemców

17. WIELICZKA i BOCHNIA – sól kamienna polskie „białe złoto”!

18. TRZCINICA – 160.000 zabytków na terenie starego grodu z epoki brązu

19. NIEDZICA – legendarny skarb Inków na niedzickim zamku

20. ŻAGAŃ – 47 skrzyń Talleyrandów

21. ZŁOTORYJA – złotonośna bonanza, otwarte złoże złota

22. SZKLARSKA PORĘBA – Szczelina Jeleniogórska: skarby ukryte przez Niemców pod koniec II Wojny Światowej + kamienie szlachetne i półszlachetne znajdowane w Karkonoszach

23. WAŁBRZYCHZłoty Pociąg, poniemiecki skarb ukryty gdzieś w tunelach Riese…

24. LUBIN – czerwone złoto – rudy miedzi + innych metali nieżelaznych w tym srebra, złota i uranu

25. ŚRODA ŚLĄSKA – jeden z największych i najwartościowszych skarbów znaleziony na Dolnym Śląsku i w Polsce!

26. ZAMEK KSIĄŻ i GÓRY SOWIE – jedna z największych tajemnic XX wieku: skarby i artefakty po II Wojnie Światowej.

Wg „Polska mapa skarbów” w „Świat wiedzy” nr 10/2025, ss. 14-23