W przeddzień 27. rocznicy katastrofy w Czarnobylu:
Jak
długo Boska cierpliwość będzie znosiła ludzką głupotę?
K. Wojtyła
(Jan Paweł II) – „Brat naszego Boga”
Jestem niezmiernie
wdzięczny Redakcji „Nieznanego Świata” za wszystkie opublikowane przez nią
artykuły poruszające tematy ściśle ekologiczne. To dobra robota, bo ekologia,
podobnie jak termin New Age, zrobiła ostatnio oszałamiającą karierę – a tak
naprawdę, to mało kto rozumie, co owo słowo ze sobą niesie i co naprawdę
oznacza…
Osobiście sądzę, że
nasza cywilizacja nas przerosła i jedyne, co możemy z nią zrobić, to egzystować
w zgodzie z zasadą: „żyj i daj żyć innym”. Niektóre nasze grzechy wobec
Przyrody są już nie do naprawienia i ich skutki są nieodwracalne. Oglądając po
raz wtóry serial „Czterdziestolatek” z perspektywy lat 90. śmiejemy się z
naiwnej wiary inżynierostwa Karwowskich we wszechmoc człowieka ujarzmiającego
Przyrodę na modłę ideałów głoszonych przez bezdusznych technokratów. Ci ludzie
wbijali takim Karwowskim, Kowalskim, Wiśniewskim do głowy dogmat o podległości Natury człowiekowi, co realizowano bez względu
na to, czy się to owym Karwowskim, Kowalskim, Wiśniewskim podobało czy nie.
Efekty tego widać do dziś dnia…
Żyjemy – to fakt –
ale czy dajemy żyć innym? Czy dajemy żyć przebiegającym nam drogę psom i kotom
czy jeżom, które beztrosko rozjeżdżamy naszymi samochodami nie zastanawiając
się nad tym, że właśnie zniszczyliśmy część naszego ekosystemu i nieodwracalnie
odebraliśmy czyjeś życie? My, chrześcijanie, dobrzy katolicy klepiący paciorki
przed obrazami świętych… Cechuje nas
buta, arogancja i bezmierna pogarda wobec istot rzekomo od nas niższych, a
to tylko część naszych grzechów przeciwko naturze, a w gruncie rzeczy przeciwko nam samym, bowiem każdy z nich uderzy w nas jak bumerang.
Jak powracająca fala zła. Czasami zwielokrotniona…
Najstraszniejszym
z tych grzechów jest ludzka głupota. Ta głupota polityków
i naukowców, którzy ukrywali i nadal ukrywają przed społeczeństwem prawdę o
skutkach awarii i katastrof nuklearnych. Co więcej – oni boją się tego tematu,
jak diabeł święconej wody. Dlaczego? Bo oto zawiązało się lobby atomistów, które
chce przestawi energetykę naszego kraju z węglowej na atomową.
Zgoda – energetyka
węglowa jest bardzo szkodliwa dla środowiska – wystarczy zobaczyć, co się stało
we wschodnich landach Niemiec czy zagłębiach w b. ZSRR, gdzie 90% energetyki
bazuje na spalaniu węgli. Jednakże elektrownie jądrowe nie są bezpieczne i w
ogóle wyzwalając energię jądrową igramy z ogniem, którego nie można ugasić wodą
czy pianą…
Uczestniczyłem w dniu
15.V.1996 roku w spotkaniu z prof. dr hab. Kazimierzem
J. z AGH, które miało miejsce w Makowie Podhalańskim, w czasie którego
usiłowano we mnie i dwadzieścia innych osób na audytorium wmówić, ze wybuch w
Czarnobylu to była kaszka z mleczkiem i wytwór rozhisteryzowanych mediów. Być
może pan prof. J. miał wrażenie, ze przemawia do wsiowych kołków i zgromadzenia
głąbów, ale Zimna Wojna przy wszystkich minusach miała i swą dobrą stronę, a
mianowicie – społeczeństwo jest o wiele bardziej świadomie nuklearnego
zagrożenia, niż kiedykolwiek przedtem.
Dowiedzieliśmy się
tedy, że na Polskę i na jej 312.683 km² spadły zaledwie 3 (słownie: trzy) gramy
radioaktywnego jodu 131I* o czasie półzaniku – T1/2 = 8
dni, więc ten cały cyrk z podawaniem płynu Lugola
był jedynie działaniem psychologicznym – efektem placebo – bowiem
niebezpieczeństwo minęło już po dwóch tygodniach. Gorzej było z radionuklidem
cezu - 137Cs*, bo ten ma T1/2 = 337 lat i odkłada się w
grzybach, na szczęście tylko w niektórych, więc nie ma o co bić piany… Trzeba
zjeść 5 kg suszu grzybowego podgrzybka brunatnego (Xerocomus badius) czy pieczarki polowej (Agarica arvensis) na jedno posiedzenie, bo te dwa gatunki ponoć
najwięcej kumulują tego paskudztwa – by odczuć skutki zatrucia, a raczej
napromieniowania, NB prędzej padła by wątroba z przejedzenia grzybami! […]
Oglądając zdjęcia rodzących
się potworków po katastrofie w Czarnobylu i innych miejscach katastrof
nuklearnych, powiem tylko tyle, że za mniejsze rzeczy skazywano ludzi za
zbrodnie przeciwko Ludzkości. […]
Oczywiście, że
zrozumiałe jest to, dlaczego niektórzy uczeni atomiści chcą za wszelka cenę,
byśmy jak najszybciej zapomnieli o całej sprawie, która kładzie się długim
cieniem na ich „światłych” i „racjonalnych” planach uszczęśliwienia Ludzkości
energią jądrową, a w perspektywie także termojądrową.
Typowym przykładem
takiego życzeniowego myślenia był protest przeciwko emisji w TV programów w
rodzaju „Igor – dziecko Czarnobyla”, „Czarnobyl – opuszczeni ludzie”, itd.
podpisany przez 13 „uczonych”! Zgroza! Na całe szczęście nie wszyscy
doszczętnie zgłupieli, by podpisywać takie brednie. Wszystkim tym, którzy
zapomnieli czym jest energia jądrowa i jakie są jej skutki chcę przypomnieć jej
najciemniejszą stronę, tej „świetlanej” przyszłości, która nam obiecują Polsce
atomiści z profesorami Zbigniewem J.
i Zbigniewem Z. na czele. Pozwól
Czytelniku, że odświeżę Ci nieco pamięć i przypomnę tą ponurą listę dokonań
ludzkiej głupoty i wprost przerażającej niefrasobliwości:
·
Koniec 1943 lub
początek 1944 roku – próbna eksplozja atomowa o małej mocy w Jonastal, Niemcy.
Prawdopodobny test nuklearny naukowców III Rzeszy;
·
16.VII.1945 r. – amerykańska próbna
eksplozja jądrowa Trinity na Jordana
de Muerte nieopodal Alamogordo i Los Alamos, NM;
·
6.VIII.1945 r. – japońskie miasto
Hiroszima zrujnowane przez pierwszy w historii amerykański atak atomowy, w
wyniku którego zostało zabitych i poszkodowanych 129.000 ludzi;
·
9.VIII.1945 r. – drugi atak atomowy
dotknął miasto Nagasaki. Ogółem w obu tych bombardowaniach jądrowych zginęło
około 300.000 ludzi, a dalsze ćwierć miliona zmarło jako tzw. hibakushas;
·
12.VIII.1945 r. – prawdopodobny demonstracyjny wybuch atomowy w
okolicy miasta Hynnam w Korei. Ten wybuch był ostrzeżeniem dla ZSRR przed
atakiem na USA i zasadniczo prawdziwym początkiem Zimnej Wojny;
·
Lata 1945-1958 – w Los Alamos, NM,
zginęły 3 osoby wskutek napromieniowania przez reaktory jądrowe, które
osiągnęły stan krytyczny;
·
1954 r. – atol Bikini. W
czasie testu jądrowego ginie jedna osoba;
·
14.IX.1954 r. (radzieckie) państwo
przeprowadziło na swoich obywatelach potworny eksperyment, który nie miał
równych sobie w historii świata – wypróbowanie broni atomowej na swoim narodzie
– w centrum gęsto zasiedlonego rejonu Orenburskiej Obłasti;
·
20.V.1956 r. – pustynia Newada. W czasie testu bomby wodorowej
napromieniowaniu ulega ok. 100 osób, wskutek pomyłki nawigacyjnej pilota
bombowca B-47;
·
1956 r. – samolot B-47
gubi 2 bomby H nad Morzem Śródziemnym – pierwsza operacja typu Broken Arrow;
·
27.VII.1956 r. – ten dzień mógł być
ostatnim dniem naszej cywilizacji. Tego dnia w składowisku bomb typu Mark
Six w Lakenheath RAF AFB doszło do pożaru bombowca B-47, który uderzył w
betonowy bunkier z 3 bombami M6. Płonący bombowiec miał na
pokładzie czwartą bombę M6. Efekt katastrofy: 10 osób
zabitych i ewakuowana cała baza. Brytyjczycy do dziś dnia leczą „kaca” po tym
wypadku, który mógł stanowić casus belli…!
·
10.IX.1956 r., na Semipałatyńskim
Poligonie miało miejsce jeszcze jedno ćwiczenie polegającego na zrzuceniu
taktycznego desantu spadochronowego bezpośrednio po wykonaniu uderzenia
jądrowego w celu utrzymania strefy wybuchu atomowego do czasu podejścia
głównych sił. Celem było także ustalenie czasu, po którym można było zrzucić
desant do epicentrum eksplozji, a także wyliczenia jak najmniejszej odległości
zrzutowiska desantu od punktu ZERO.
·
1957 r. – Kysztym, ZSRR. W
mogilniku odpadów jądrowych doszło do eksplozji i wyrzutu w atmosferę kilkuset
metrów sześciennych straszliwie „gorących” produktów reakcji jądrowych. Efektem
była śmierć około 1000 osób i ewakuacja 10.000 ludzi zamieszkujących okolice
tego składowiska. Także w następnych latach dochodziło do ulotów radionuklidów
w mniejszej skali;
·
31.VIII.1957
r. – Pustynia Newada – Operation Big Smokey. Nad głowami 1140
żołnierzy zdetonowano ładunek wodorowy małej mocy. Żołnierze ci zmarli w ciągu
5 następnych lat. Identyczne zbrodnicze eksperymenty prowadzili Chińczycy na poligonie
Lop-noor (Łob-nur). Liczba ofiar tych eksperymentów – nieznana…
·
1957 r. – na Atlantyku
samolot B-47 gubi 2 bomby H. nie wydobyto ich do dnia dzisiejszego,
liczna ofiar – nieznana;
·
1958 r. – Georgia, samolot B-47
gubi bombę A nad tamtejszymi bagnami. Ładunek ten wciąż tam spoczywa;
·
15.X.1958 r. – w jugosłowiańskiej
miejscowości Vinča reaktor
osiąga stan krytyczny. Ginie 1 osoba, a 5 innych poddano transplantacji szpiku
kostnego;
·
1959 r. – Pacyfik. Bombowiec B-29
gubi bombę A, ilość ofiar nieznana;
·
1960 r. – w ZSRR doszło do
zgubienia ładunku radionuklidu 137Cs*, zginęła 1 osoba;
·
1961 r. – w Idacho Falls, ID,
dochodzi do stanu krytycznego reaktora jądrowego, wskutek tego zginęły 3 osoby;
·
1961 r. – w Siewieromorsku,
ZSRR, dochodzi do stanu krytycznego reaktora na atomowym okręcie podwodnym
nieznanego typu i oznaczenia, zginęło 8 marynarzy;
·
1962 r. – w Meksyku dochodzi
do utraty radioizotopu 60Co*, co kosztowało życie 4 osób, a 1 osoba
doznała porażenia promienistego;
·
1963 r. – kolejna piekielna
katastrofa. W zatoce Maine tonie amerykański SSN USS Thresher – którego wrak
wciąż pozostaje na dnie oceanu wraz z reaktorem trakcyjnym;
·
1963 r. – Chiny. Wskutek
zagubienia pojemnika z 60Co* zginęły 2 osoby, zaś 4 inne zostały
napromieniowane;
·
1964 r. – Rhode Island, USA –
wskutek wejścia reaktora jądrowego w stan krytyczny zginęła tam 1 osoba;
·
1965 r. – Mol, Belgia. Stan
krytyczny reaktora atomowego i 1 osoba doznaje porażenia promienistego, co
kończy się dla niej amputacją kończyn;
·
1965 r. – Okinawa, Japonia –
samolot szturmowy F-16 gubi pocisk rakietowy z głowicą nuklearną. Ilość ofiar
nieznana;
·
17.I.1966 r. – Palomares,
Hiszpania. Na wysokości 10.000 m dochodzi do kolizji bombowca B-52
z latającą cysterną KC-135, w wyniku czego doszło do zgubienia 4 bomb H
o mocy 25 Mt każda. Zginęło
8 osób, a kilkanaście innych uległo porażeniu promienistemu i zatruciu
radioaktywnymi izotopami plutonu 239-240Pu* z rozbitych bomb
wodorowych. Wydobycie czwartej bomby z 622-metrowej głębiny stało się
najbardziej spektakularną akcją Broken
Arrow w Europie.
·
1966 r. – w okolicach Azorów
tonie następny amerykański SSN – USS Scorpion. Wraz z całą załogą na dno
poszedł także trakcyjny reaktor jądrowy. Obydwa amerykańskie okręty podwodne nie
zostały wydobyte, a z korodujących wraków w każdej chwili mogą zacząć się
wydobywać radioaktywne elementy grożące skażeniem akwenu Północnego Atlantyku;
·
Marzec 1968 r. – okolice Hawajów.
Zatonął tam z nieznanych przyczyn radziecki SSB klasy Delta K-129
z 3 ICBM na pokładzie, zginęła cała załoga. Okręt wydobyto na zlecenia CIA, co
było spektakularnym sukcesem,
a przyrodę Hawajów uratowano przed atomowym piekłem;
·
1969 r. – półwysep Kola. W
jego okolicy Rosjanie utracili SSN klasy Echo
z atomowymi torpedami HWT-65 na pokładzie;
·
1969 r. – wskutek awarii
reaktora jądrowego na pokładzie okrętu podwodnego ginie 4 marynarzy;
·
1972 r. – Chiny. Wskutek
zagubienia pojemnika z izotopem 60Co* zginęły 3 osoby;
·
1972 r. – Bułgaria. Wyciek
izotopu 137Cs* spowodował śmierć 1 osoby;
·
1975 r. – Brescia, Włochy.
Wskutek ulotu do atmosfery cząstek radionuklidu 60Co* zginęło 35
osób;
·
1976 r. – Windscale, Wielka
Brytania – wyciek radionuklidu 131I* powoduje śmierć 1 osoby;
·
1978 r. – Algieria,
zagubienie pojemnika z radioizotopem 192Ir* powoduje śmierć 1 osoby
i porażenie promieniste 4 osób;
·
28.III.1979 r. – Harrisburg, PA,
pierwsza poważna awaria elektrowni jądrowej w
Three Mile Island EJ. Wskutek awarii reaktora typu REP/PWR doszło do
ulotu radioaktywnej pary do atmosfery. Ewakuacja objęła 200.000 osób. Pojawiło
się pojęcie „chińskiego syndromu”, które na trwale weszło do obiegu. Wiąże się
z nią jeszcze jedna tajemnica, ale o tym dalej…
·
1981 r. – w różnych
elektrowniach jądrowych w USA dochodzi do wycieków, wskutek czego porażenia
promienistego doznaje 278 osób;
·
1981 r. – Tsuruga, Japonia –
wskutek porażenia promienistego radionuklidem 192Ir* zginęła 1
osoba;
·
1982 r. – Kjeller, Norwegia –
1 osoba ponosi śmierć wskutek napromieniowania radioizotopem 60Co*;
·
Wrzesień 1982 – w Armeńskiej EJ,
ZSRR, dochodzi do awarii reaktora jądrowego typu RBMK. Liczba ofiar – nieznana,
katastrofę utajniono…
·
1983 r. – okolice Kamczatki.
Radziecki SSN typu Alfa idzie na dno
z torpedami HWT i reaktorem trakcyjnym. Ilość ofiar nieznana.
·
1983 r. – Bałakowskaja EJ w
ZSRR. Doszło tam do awarii reaktora jądrowego typu WWER. Ilość ofiar –
nieznana, incydent utajniono;
·
1984 r. – Maroko, wskutek
utraty izotopu 192Ir* zginęło 8 osób;
·
1984 r. – Juarez, Meksyk,
wskutek kradzieży izotopu 60Co* umarło 8 osób. Jest to pierwsza
kradzież radioizotopów, która skończyła się tak tragicznie, ale nie ostatnia.
[…]
·
1985 r. – Buenos Aires,
Argentyna. Tamtejszy reaktor jądrowy osiągnął stan krytyczny, co kosztowało
życie 1 osobę;
·
1986 r. – Kurska EJ, ZSRR –
doszło tam do awarii reaktora jądrowego typu RBMK. Ilość ofiar – nieznana;
·
1986 r. – Atlantyk. Na dno
idzie radziecki SSBN klasy Delta z 16
ICBM klasy SS-N-20. Cała załoga zginęła;
·
26.IV.1986 r. – wybuch chemiczny i
pożar IV bloku reaktora jądrowego w Czarnobylskiej EJ reaktora typu RMBK. W
pierwszym rzucie ginie 31 „likwidatorów”, jak propaganda nazwała strażaków
gaszących łopatami piachu atomowe piekło. Piekło dosłownie i w przenośni,
bowiem reaktor rozgrzał się do temperatury 2300°C i emitował w atmosferę
radionuklidy: jodu - I, cezu - Cs, strontu - Sr, baru - Ba, ksenonu - Xe, kryptonu
- Kr, a także REE.
Skażenie osiągnęło poziom 14,8 MBq/m² i było 10-krotnie większe od skażenia po atomowych bombardowaniach
Hiroszimy i Nagasaki! Ewakuowano 135.000 osób, w następnych latach po
katastrofie nastąpiła eksplozja nowotworów tarczycy, krwi, a u kobiet – piersi.
Pojawiły się straszliwe okaleczenia płodów ludzkich i zwierzęcych wskutek
uszkodzeń genów przez promieniowanie, ale wedle niektórych uczonych – „nic się
nie stało!”… Skutki napromieniowania odczuwamy do dziś dnia.
·
1987 r. – Goiania, Brazylia –
wskutek kontaktu z radioaktywnym 137Cs* zmarły 4 osoby, a 6 zostało
napromieniowanych;
·
1989 r. – w Salwadorze
wskutek kontaktu z izotopem 60Co* zginęła 1 osoba;
·
Kwiecień 1989 r. – na Morzu Norweskim
zatonął radziecki SSGN K-278 Komsomolec – okręt do zadań
specjalnych (czytaj: wywiadowczych) klasy Mike
mający na pokładzie 16 pocisków rakietowych SS-N-21 i 4 torpedy HWT-65
z głowicami nuklearnymi. Był to pierwowzór wymyślonego przez Toma Clancy’ego okrętu podwodnego Czerwony
Październik. Wrak okrętu leży prawie 4 km pod wodą, ale przedstawia
niebezpieczeństwo, bowiem z obiegu chłodzenia reaktora zaczyna się uwalniać
radioaktywny rubid i stront, a z głowic pluton. Gdyby doszło do uwolnienia się
całego ładunku materiałów radioaktywnych, to Arktyka zamieniłaby się w
radioaktywną pustynię. Obliczenia wykazują, że może to się stać za 10-15 lat…
·
1990 r. – Dimona na pustyni
Negev, Izrael. Wskutek kontaktu z radionuklidami 60Co* zginęła 1 osoba;
·
1990 r. – Hiszpania. Wskutek
awarii akceleratora liniowego zginęło 11 osób, a dalszych 16 zostało
napromieniowanych;
·
Jesień 1990 r. – Białoruś. 2 osoby
zginęły wskutek kontaktu z izotopem 60Co*;
·
1991 r. – Forbach, Francja –
wskutek awarii akceleratora liniowego zginęły 2 osoby.
Tyle było do roku 1991, a teraz należy
do tego dodać następujące katastrofy:
·
11.III.1997 r. – Tokaimura, Japonia
– wskutek napromieniowania izotopem 235U* zmarło 3 pracowników
zakładu przetwarzającego paliwo jądrowe dla elektrowni atomowych. Była to
trzecia, po Three Mile Island i Czarnobylu – największa katastrofa nuklearna na świecie;
·
11.III.2011 r. – katastrofa
nuklearna w elektrowniach TEPCO Daiichi Fukushima I EJ oraz Tohoku EPCO Onagawa
EJ. Potężne tsunami wdarło się do pomieszczeń produkcyjnych elektrowni
doprowadzając do eksplozji chemicznej i ulotu radionuklidów 131I* i 137Cs*.
Straty wywołane eksplozjami 4 reaktorów nie są jeszcze oszacowane, a
radioaktywna woda cały czas wlewana jest do Pacyfiku. Skażona strefa obejmuje
30 km od elektrowni, i ewakuowano stamtąd całą ludność. Straty nie są jeszcze
oszacowane, ale już wiadomo, że była to katastrofa na miarę Czarnobyla, która
otrzymała najwyższy 7°INES. 21 marca 2011 Międzynarodowa Agencja Energii
Atomowej (MAEA) podała, że dostępne dane pomiarów dokonanych w promieniu 16–58
km od elektrowni wskazywały na istnienie skażenia radioaktywnego na poziomie
0,2 – 0,9 MBq/m² (skażenie substancjami emitującymi promieniowanie beta i promieniowanie
gamma). 23 marca 2011 poinformowano, że w jednym kilogramie gleby pobranej w
miejscowości położonej w odległości 40 km na północny zachód od elektrowni
odkryto promieniotwórczy 137Cs* (T1/2 ok. 30 lat) o
aktywności 163 kBq. 24 marca 2011 roku podano, że w odległości 16 kilometrów na
południe od elektrowni stwierdzono obecność promieniotwórczego 131I*
(T1/2 ok. 8 dni) w ilości 19,1 razy przekraczającej dopuszczalne normy.
25 marca 2011 Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) podała, że pomiary
dokonane w promieniu 34–62 km od elektrowni wskazywały na istnienie skażenia na
poziomie 0.07 – 0.96 MBq/m² (skażenie substancjami emitującymi promieniowanie beta
i promieniowanie gamma). 27 marca 2011 poinformowano, że na terenie elektrowni,
w podziemnej części budynku turbin koło reaktora nr 2, w jednym centymetrze
sześciennym znajdującej się tam skażonej wody stwierdzono 134I* o
aktywności 2,9 GBq, 131I* o aktywności 13 MBq, a także 134Cs*
i 137Cs* o aktywności 2,3 MBq. Zgodnie z początkowymi szacunkami
rządu Japonii podczas całej awarii wydostał się 137Cs* o aktywności
15 PBq. Badacze, którzy później uwzględnili także skażenie poza Japonią,
obliczyli, że ta aktywność wynosiła 36 PBq. Dla porównania w czasie katastrofy
czarnobylskiej do środowiska naturalnego przedostał się 137Cs* o
aktywności 85 PBq. Zgodnie z raportem TEPCO z października 2011 roku w ciągu
pierwszych 100 godzin awarii uwolnił się radioaktywny neptun (Np) o aktywności
7,6 PBq. Od
siebie dodam, że dane te są najprawdopodobniej mocno zaniżane – podobnie jak
dane na temat Czarnobyla, co jest zrozumiałe – rząd i TEPCO chcą uniknąc lawiny
pozwów sądowych o odszkodowania za tą katastrofę, którą sprokurowaliśmy sobie
sami, a której wyzwalaczem była Natura.
Czy to już wszystko? Bynajmniej!
Nie napisałem tu jeszcze o prawie 2100 testach jądrowych i termojądrowych od
1945 roku, o awariach w Kozodojskiej EJ w Bułgarii czy Sosnowy Bór EJ w Rosji,
a także o Nord IV EJ w Lubminie k./Greifswaldu w byłej NRD, którą na szczęście
już rozebrano. Nie napisałem o reaktorach jądrowych pracujących i
wytwarzających paliwo dla radzieckich okrętów podwodnych, które są teraz
rozbierane i przeszmuglowywane na Zachód i Bliski Wschód. Odpryskiem tej sprawy
jest do dziś dnia niewyjaśniona katastrofa estońskiego promu
pasażersko-samochodowego MF Estonia, która wydarzyła się w dniu
28.IX.1994 roku, którą otula gęsta mgła tajemnicy. Nie napisałem o władcach
niektórych krajów afrykańskich i azjatyckich, którzy mają chore ambicje, a nie
potrafią zapewnić minimum socjalnego swoim mieszkańcom, ale stać ich na bomby
A, H czy N, nie mówiąc już o tzw. „brudnych” bombach, które są równie
niebezpieczne. Nie napisałem o wariatach, którzy zamienili w atomowe piekło raj
na wyspach Pacyfiku i mordowali ludzi z Greenpeace tylko po to, by ich chore
machinacje nie wyszły na jaw… Nie napisałem o rodzimych wariatach, którym marzy
się polska broń atomowa i nuklearna bonanza w polskich parkach krajobrazowych.
Nie napisałem o tym, że mimo „głasnosti” i „pierestrojki” doszło do haniebnego
procesu kpt. mar. rez. A. O. Nikitina,
którego kontrwywiad FSB czy SWR oskarżył o szpiegostwo w związku z przekazanymi
przezeń Norwegom i Amerykanom danych na temat zanieczyszczeń i skażeń wód
Północnego Oceanu Lodowatego przez Flotę Północną ZSRR/FR. I wreszcie nie
napisałem o wariatach, którzy strzelali na poligonach i polach bitew
radioaktywną amunicją uranową – tzw. amunicją ZU/DU
skażając w ten sposób tysiące hektarów ziemi uprawnej, raniąc i skażając ludzi
i zwierzęta! […]
I co? I to, że ci,
którzy chcą bronić Ziemi i jej biosfery przed największymi szkodnikami, jakimi
są ludzie, są wedle możnych tego świata szpiegami, oszołomami, psycholami,
głąbami, świrami, itd. itp. Bo co można powiedzieć o tych, którzy doprowadzili
świat do takiego stanu? Kimże oni są? Czy mamona i chęć jej zdobycia tak
spustoszyły im umysły, że poza tym nie widzą nikogo i niczego?
[…] Wyzwalając
energię jądrową Ludzkość znalazła się w sytuacji małpy siedzącej na oblanym
benzyną stogu siana z piezoelektryczną zapalniczką w łapie. Tyle że w przypadku
zapłonu małpa ma jeszcze małe, bo małe, ale zawsze jakieś szanse na ucieczkę w
bezpieczne miejsce, boż poza stogiem ma cały świat. A my? A my jesteśmy w o
wiele gorszej sytuacji, bo w razie czego nie mamy dokąd uciec… A Bóg w swej nieskończonej
(ponoć) dobroci i cierpliwości może się w końcu znudzić swymi bezdennie głupimi
tworami i przestanie być dobrym ojczulkiem i sięgnie po dyscyplinę - już raz
tak zrobił i nazywa się to teraz Potopem
Powszechnym.
A wtedy biada nam po
trzykroć…
Tekst ten został opublikowany pierwotnie
na łamach „Nieznanego Świata” nr 5/1999, i zaprezentowałem go tutaj z małymi
zmianami, które go uaktualniają. Poza tym nie zmieniło się właściwie nic poza
tym, że niektóre kraje rezygnują z energii jądrowej na rzecz energii
odnawialnej, ale ta jaskółka jeszcze wiosny nie czyni. Niestety.