Iva Jelínková (SAVPJ)
W 2015 roku po świecie krążył
niepozorny raport, który niespodziewanie popadł w zapomnienie bez należytej
uwagi opinii publicznej. Badania przeprowadzone na Wydziale Biologii i
Biotechnologii Uniwersytetu w Sheffield wykazały, że elementy biologiczne nie
tylko mogą, ale także przemieszczają się w przestrzeni kosmicznej,
najprawdopodobniej stając się nosicielami przyszłego życia. To dowód na
kosmiczne pochodzenie biologicznych mikrometeorytów w stratosferze naszej
planety.
Balon ze specjalnie
przystosowanym próbnikiem do przechwytywania próbek ze stratosfery był
wielokrotnie wypuszczany w stratosferę, w szczególności na wysokość od 23 do 27
km nad powierzchnią Ziemi. Został zmodyfikowany, aby wyeliminować pobieranie
próbek pochodzących z Ziemi, a tym samym przechwytywać tylko próbki pochodzące
z kosmosu.
Zebrane jednostki biologiczne
(BE) mają niezwykłą morfologię i generalnie nie są reprezentatywne dla znanych
organizmów lądowych. Analiza składu chemicznego (EDX) szerokiego zakresu BE
pokazuje, że wszystkie BE zawierają tylko węgiel (C) i tlen (O), a nie cząstki
nieorganiczne utworzone przez pierwiastki takie jak krzem (Si), wapń (Ca) i
żelazo (Fe). Od początku naukowcy wierzyli, że to nie cząstki wejdą do
stratosfery z Ziemi, ale że cząstki pochodzą z kosmosu. Istnieje jednak
możliwość, że miały one prehistoryczne pochodzenie i powróciły na Ziemię po
podróży kosmicznej. Z wyjątkiem pojedynczego fragmentu okrzemek, są to
niezwykłe BE, których nie można zidentyfikować. BE są często kojarzone z
kraterami uderzeniowymi spowodowanymi przez nieorganiczny pył kosmiczny z
kosmosu. Niektóre BE również stworzyły kratery uderzeniowe do pobierania próbek
węgla, co ponownie sugeruje, że przybywają na Ziemię z kosmosu. BE lub materia
nieorganiczna, na której się znajdują, przekracza 5 µm (mikronów), co jest
granicą wielkości, powyżej której cząstki z troposfery nie mogą zostać
przetransportowane do stratosfery. Warto również zauważyć, że zebrano głównie
pył stratosferyczny pochodzenia pozaziemskiego, więc jest mało prawdopodobne,
aby zebrany BE pochodził z Ziemi.
Poniżej znajdują się zdjęcia
niektórych z bardziej znanych próbek BE. We wszystkich przypadkach wyświetlane
próbki przekraczają 5 µm i większość z nich jest skanowana za pomocą analizy
EDX. Urządzenie do pobierania próbek pozyskało je podczas łącznie trzech lat
balonowania w stratosferę (Wielka Brytania - Cheshire, West Yorkshire i
Derbyshire w latach 2013-2015).
We wszystkich przypadkach próbki
zostały zwrócone na Ziemię nieuszkodzone i całkowicie nienaruszone. Próbnik
wraz z mechanizmem szuflady, który może być automatycznie otwierany i zamykany
na wybranej wysokości, posiada również kamerę wideo, dzięki której otwarcie i
zamknięcie szuflady na próbki może być wyświetlane, potwierdzane i
rejestrowane. Urządzenie do pobierania próbek było chronione przed wypadaniem
cząstek z samego balonu pokrywą. Przed uruchomieniem wnętrze szuflady zostało
dokładnie oczyszczone, przedmuchane powietrzem i na koniec przemyte alkoholem.
Skaningowy mikroskop elektronowy umieszczono wewnątrz szuflady, górną
powierzchnią skierowaną na zewnątrz, tak że po otwarciu szuflady wszelkie
cząstki w stratosferze, z którą się związały, można było później usunąć do
badania pod skaningowym mikroskopem elektronowym. Warstwa ochronna na
powierzchni została usunięta tuż przed uruchomieniem, aby zapobiec
zanieczyszczeniu cząstkami biologicznymi. Po pobraniu aparat został
przetransportowany do laboratorium i otwarty w warunkach uniemożliwiających
narażenie na pył zanieczyszczający, a próbki w podobny sposób przeniesiono pod
osłoną do skanera E/M.
Wcześniej wykonywano osobny lot
kontrolny do stratosfery, gdy szuflada nie była otwierana, ale przestrzegano
wszystkich innych procedur pobierania próbek. Nie znaleziono ciał stałych (za
pomocą SEM), co wskazuje, że wylot pozostał szczelny i nie był wystawiony na
działanie cząstek na poziomie gruntu lub w jego pobliżu na żadnej wysokości do
stratosfery. Wyniki te pokazują również, że skrupulatne procedury stosowane w
celu zapobiegania skażeniu na poziomie gruntu okazały się skuteczne i do
takiego zanieczyszczenia nie doszło.
Jedna z najciekawszych BE
(potocznie nazywana „cząsteczkami smoka”), którą wyizolowaliśmy ze stratosfery.
Oczywiste jest, że zdjęcie nie pokazuje żadnej znanej ziemskiej struktury
biologicznej.
Struktura przypominająca kolbę
(która zapadła się podczas obróbki SEM) jest pokazana na rycinie 6 z wyraźną
szyjką i czymś, co przypomina rzęski otaczające ujście szyjki macicy.
Rysunek 7 przedstawia fragment
okrzemki, który został wyizolowany w odległości 25-27 km od Ziemi. Ten obraz
wywołał największą krytykę, że ten fragment okrzemek musiał zostać sprowadzony
do stratosfery z Ziemi przez jakiś nieznany mechanizm, który jest w stanie
przenosić do stratosfery cząstki większe niż 5 µm. Odpowiedzią na tę krytykę
jest - jeśli taki mechanizm istnieje, dlaczego nie ma ziaren pyłku, zarodników
grzybów lub cząstek trawy (lub innego łatwego do zidentyfikowania przykładu z
Ziemi?)
Ryc. 8 przedstawia kulę, z której
śluzowaty materiał wycieka po uderzeniu spowodowanym przez kulę uderzającą w
pokrytą węglem część do pobierania próbek. Materiał śluzowy składa się tylko z
C i O (węgla i tlenu), podobnie jak materiał włóknisty pod powierzchnią kuli.
Powierzchnia kuli wykonana jest z tytanu (Ti) z niewielką domieszką wanadu (V).
Naukowcy doszli do wniosku, że kula jest bogata w tytan i pokryta włóknami
biologicznymi oraz zawiera śluzowaty materiał biologiczny. Ta liczba jest
kluczowa, ponieważ wyraźnie pokazuje, że kula musi dotrzeć do stratosfery z
dużą prędkością, z jaką zderzyła się z materiałem próbki, więc musiała wylecieć
z kosmosu (w przeciwieństwie do „leniwie” poruszających się cząstek unoszonych
z Ziemi dowód kosmicznego pochodzenia).
Jednostka biologiczna pokazana na
ryc. 9 składa się tylko z C i O. Jest to złożona struktura biologiczna z
wyraźnymi „spiralnymi” zarodnikami. Ta BE jest szczególnie ważna, ponieważ
uderzenie spowodowało jej ekspozycję (straciło opakowanie, najprawdopodobniej
zostało zamknięte w cząsteczce lodu).
Rycina 10 przedstawia niezwykłą,
przypominającą pajęczynę jednostkę biologiczną wyizolowaną na wysokości między
23-25 km
(potocznie nazywaną cząstką „duch”).
Powierzchnia pajęczyny
jest wyraźnie pomarszczona, jakby
wcześniej była
poszerzona, co sugeruje że
struktura ta jest zapadnięta
podobnie do balonu, który mógł
być wcześniej napompowany cieczą lub gazem, spekuluje się, że taki „balon” mógł
być przymocowany do innej części ciała i funkcjonować jako urządzenie unoszące
się na wodzie.
Biologiczna jednostka w kształcie
dzwonu pokazana na rycinie 11 jest trudna do interpretacji.
Rysunek 12 przedstawia gwiazdową
BE, która wydaje się składać z liści połączonych ze sobą komórek, przy czym
liście mają średnicę zmniejszającą się w kierunku najwyższego punktu. Niektóre
komórki w najwyższym punkcie są połączone jakby mostkami światłowodowymi.
Stwierdzono, że ten BE zawiera niewielkie ilości sodu (Na). Jednak naukowcom
nie udało się stworzyć podobnej struktury.
Wyniki wszystkich trzech udanych
lotów próbkowania stratosfery wykazały, że w stratosferze występują niezwykłe
BE. Z wyjątkiem fragmentu okrzemki znalezionego w pierwszym pobraniu, żadna z
tych BE nie jest wyraźnie reprezentatywna dla znanego siedliska lądowego.
Na podstawie powyższego naukowcy
są przekonani, że te biologiczne byty nie są przenoszone z Ziemi do
stratosfery, ale przybywają na Ziemię z kosmosu.
Jednym z kluczowych ustaleń,
które wspierają ten pogląd, jest brak pozostałości pyłku lub trawy na odcinkach
pobierania próbek. Pyłki i szczątki trawy pokrywały poza tym całą zewnętrzną
część pudełka do pobierania próbek (patrz rysunek 2 poniżej), ale żadnego nie
znaleziono wewnątrz nienaruszonego pudełka po powrocie na ziemię na
spadochronie.
Jednak według obecnych naukowców
cząstki większe niż 5 µm nie mogą przejść przez tropopauzę do stratosfery.
Wreszcie naukowcy są przekonani,
że dowody wskazują na rosnącą liczbę jednostek biologicznych izolowanych ze
stratosfery, z których część została tutaj opisana, pochodzi z kosmosu,
prawdopodobnie z komet.
Moje
3 grosze
A zatem nihil novi sub sole. Hipoteza Svante
Arrheniusa znalazła swe potwierdzenie, a i wierzenia w to, że komety
przynoszą zarazę – także! Zresztą to było wiadome od zawsze. Kometa na niebie
wróżyła nieszczęścia, że wspomnę tylko to, co ongi pisał prof. Kacper Stanisław Ciekanowski w swym
traktacie:
Kometa iest wapor, zimny y
suchy, tłusty y lipki, mocą Gwiazd z Ziemię wyciągniony poza Sphaerę Ognia,
tamże zapalony y bieg swoy wkoło Ziemię odprawuiący wraz z trzecią Powietrza
Krainą. […]
Osiem złośliwych efektów kometa przynosi,
a to Wiatr, niepłodność,
narody cne powietrzem kosi
Powódź, wojny, ziemi straszne się trzęsienie
Śmierć
wodzów i bogatych, królestw w proch zniesienie.
Za czym trzeba dobroci boskiej
z nieba żebrać
By raczyła gwiazd złości tu od nas odebrać.
A przepuścić na
karki krnąbrne otomańskie
Na meczety, hardość i błędy pogańskie. […]
Osobliwie troiakiego rodzaju
zwykł był się rodzić Kometa: to iest z Ogonem, kiedy materya exhallacyi
wyciągnie się na długo y spuści się na dół, kiedy exhallacya w pośrzodku iest
gęstsza, a w cirkumferencyei subtelnieysza. […]
Kometa znaczy śmierć
Monarchów, Królów y Wodzów […] Kometa znaczy Powietrze znaczy Woynę. Komety wywieraią
złość na Podmiesięczne rzeczy.
(Kasper Stanisław Ciekanowski - „Abryz
Komety z astronomiczney y astrologiczney uwagi pod meridianem krakowskim od
dnia 29 Grudnia roku 1680 aże do pierwszych dni Lutego 1681 wyrachowany”,
Kraków 1682)
To „powietrze”to morowe powietrze
czyli epi- i pandemie rozmaitych chorób zakaźnych. Dlaczego uważamy że nasi
przodkowie byli głupsi od nas? Wszak prof. Ciekanowski opisał związek
pojawiania się komet z różnymi nieszczęściami na Ziemi. Nie mogli wiedzieć o
tym, że komety mogą być prawdziwymi siewcami życia w Układzie Słonecznym, bo
nie mieli pojęcia o mikrobiologii. Ale słusznie zauważyli, że taki związek istnieje.
Komety są siewcami życia ale i śmierci. Podejrzewam, że słynna pandemia grypy
„hiszpanki” H1N1 z lat 1918-1919 ma być może związek z przelotem słynnej komety
P1/Halley w 1910 roku, ale niekoniecznie. Być może inna kometa przelatująca
przez Układ Słoneczny jest winna tej pandemii… Niestety I Wojna Światowa
przeszkodziła obserwacjom astronomicznym przez pięć lat i trudno jest wskazać
„winnego”.
Tak czy inaczej – panspermia jest
faktem i musimy pogodzić się z myślą, że niektóre z plag w rodzaju grypy,
lassy, eboli i innych infekcji wirusowych nie powstały na naszej planecie, ale
spadły na nią z Kosmosu. A co będzie, jak w okolice Ziemi przypałęta się kometa
spoza Układu Słonecznego i posieje swoimi mikrobami? Wszak znamy co najmniej
dwa przypadki przelotu przez Układ Słoneczny kometopodobnych ciał niebieskich:
1I/’Oumuamua oraz 2I/Borisov. Co przyniosły nam one spoza Układu? - tego dowiemy się za parę lat…
A nie zapominajmy, że istnieje również
teoria o panspermii kierowanej, za którą stoją jakieś Obce Istoty, których
powołaniem jest rozsiewanie życia wszędzie tam, gdzie jest ono możliwe i
znajduje warunki do przetrwania i rozwoju. W jej świetle Kosmos wprost kipi
życiem. I wcale to nie jest takie fajne, jak się nam to wydaje. Będziemy
musieli nauczyć się leczyć i wytwarzać szczepionki przeciwko różnym plagom z
Kosmosu, a to wcale nie będzie takie proste…
Źródła:
·
https://www.researchgate.net/publication/274956493_Biological_Entities_Isolated_from_Two_Stratosphere_Launches-Continued_Evidence_for_a_Space_Origin
·
https://www.savpj.com/news/existence-panspermii-prokazana/?fbclid=IwAR2OsPv0FYxL2TzSlWh2o7LxOedEDfMnySmHFRSDiKeYfabV7gor9vjYCbM
Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz