Powered By Blogger

poniedziałek, 7 lutego 2022

Biała Dama



Konstantin Tumaczew

 

W lecie 2005 roku leczyłem się od uzależnienia alkoholowego w jednej z podmoskiewskich klinik. Znajdowała się ona w pasie lasów, z dala od cywilizacji, żeby pacjentom było trudniej uciec stamtąd…

 

Nieznajoma w bieli

 

Pierwszy tydzień mijał ciężko: nie mogłem jeść i spać, myśli były zamglone. Niemal wszystkie noce ja spędzałem włócząc się po oddziale albo siedząc na progu. Cieszyłem się lasem, który oświecał wielki księżyc marząc o nowym, szczęśliwym życiu.

Czwartej nocy po raz kolejny nie mogłem zasnąć i dlatego zająłem swe miejsce koło okna. I naraz, w dali u bramy zauważyłem postać kobiety w bieli. A któż to? Zaciekawiłem się i postanowiłem poobserwować nieznajomą. Ale ona naraz znikła. Dosłownie wyparowała.

- Ot i wszystko. Doigrałeś się… Mam już halucynacje. No i nie mam się czego dziwić – tyle dni nie piłem i nie spałem… - pomyślałem.

W następną noc znów poszedłem do okna. I ponownie przy ogrodzeniu ujrzałem znowu Damę w Bieli. Ona chodziła tam i z powrotem, tak jak osoby bardzo niecierpliwe. Po kilku minutach jej sylwetka oddaliła się w kierunku lasu. Czy nie zwariowałem?

Jednak zdecydowałem nie panikować przed czasem. Rankiem pójdę do ochroniarza i wyjaśnię, co to za dama spaceruje po nocach wzdłuż szpitalnego ogrodzenia.

 

Opowiadanie sprzątaczki

 

Zaraz po śniadaniu poszedłem na posterunek ochrony.

- Bez wódki czujesz się zupełnie źle – co nie? Już widzisz jakieś baby? Przejdź no się koleś do psychiatry. On jest doświadczonym lekarzem – powiedział strażnik.

Rozgoryczony rzeczywiście poszedłem do gabinetu lekarza. Ale tutaj zawołała mnie myjąca podłogę koło posterunku ochrony sprzątaczka Nina Jegorowna.

- Słyszałam, że przy bramie widziałeś jakąś obcą kobietę? Nie ty pierwszy! Ona tu od dawna – jakieś pół wieku dokładniej mówiąc. Dawniej tutaj była klinika psychiatryczna dla obłąkanych. Pracowała w niej moja babcia. I jak opowiadała, że jedna pacjentka w nocy chciała sobie polatać. Wyskoczyła przez okno, i tylko skrzydła jej nie wyrosły… I od tego czasu ona chodzi tutaj i straszy ludzi. Nie mów o tym nikomu, nie siej paniki, by na ciebie nie zwróciła uwagi. I nie patrz na nią więcej! Mało brakuje, a ona zawładnie tobą.

Długo rozmyślałem nad słowami Niny Jegorownej. Czyżby ona zmyśliła tą historię, a ja widziałem tylko coś w rodzaju białych myszek? A może powiedziała prawdę? W końcu poszedłem za radą sprzątaczki i nikomu nie opowiedziałem o tym.

Moje leczenie zakończyło się po paru miesiącach i opuściłem klinikę. Od tego czasu alkoholu do ust nie biorę i nie mam problemów z duchami.

 

Źródło – „Niewydumannyje Istorii”, nr 35/2021, s. 25

Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz