W dniu 11.VII.2014 roku, w
jordanowskim MOK miała miejsce bardzo ciekawa prelekcja Roberta Leśniakiewicza
pt. „Tajemnicze katastrofy”. W jej trakcie, w czasie niemal dwóch godzin,
omówił on problematykę katastrof ogólnie i skupił się na kilku z nich, m.in.
zniknięciu SS „Vienne” w 1903 roku, zagładzie słynnego RMS „Titanic” w 1912
roku, zaginięciu bez wieści Amelii Earhart, katastrofie sterowca „Dixmude”,
zaginięciu ORP „Orzeł” w 1940 roku, katastrofie gibraltarskiej w 1943 roku,
zatopienia niemieckich statków MS „Wilhelm Gustloff”, „Cap Arcona”, „Goya”,
„General von Steuben” w 1945 roku; zaginięcia słynnego Lotu 19 w Trójkącie
Bermudzkim w 1945 roku; tajemniczej śmierci załogi SS „Ourand Medan” w 1947 roku;
zaginięcia samolotów „Star Tiger”, „Star Ariel” i „Star Panther” linii BSAA w
latach 1948-49; katastrofie SS „Andrea Doria” w 1956 roku; katastrofie dwóch
samolotów USAF nad Palomares i operacji „Broken Arrow”; tajemniczej katastrofie
okrętu podwodnego „K-129” w 1968 roku, katastrofie samolotu An-24 pod szczytem
Policy w 1969 roku. Przy okazji Pan Stanisław Bednarz przypomniał o innej
katastrofie, która miała miejsce zimą 1942 roku na Babiej Górze, gdzie rozbił
się samolot Luftwaffe.
Potem autor przypomniał także
katastrofę OO „Berge Istra” i „Berge Vanga” w latach 1975 i 1979; zestrzelenie
samolotu rejsowego KAL-007 w 1983 roku, tajemniczą katastrofę SSGN K-141
„Kursk” w 2000 roku oraz tajemnicze zniknięcie samolotu rejsu MH-370 w 2014
roku. W niektórych przypadkach przedstawił on swe własne hipotezy na temat
przyczyn tych katastrof.
Poza tym autor wraz z Panem
Bednarzem przedstawił katastrofy i wypadki kolejowe na liniach kolejowych
Małopolski Południowej, a potem specyfikę Trójkąta Bermudzkiego, Morza
Diabelskiego i innych tzw. „diabelskich cmentarzysk”, gdzie katastrofy
komunikacyjne zdarzają się szczególnie często.
Godnym odnotowania jest fakt,
że na widowni znajdował się znany polski meteorytolog Pan Andrzej Kotowiecki,
który przyjechał tu specjalnie z Wadowic. Być może w przyszłości uda się
zorganizować spotkanie z nim na temat „kamieni z nieba” i ich właściwości i
pochodzenia.
Niestety, na prelekcji nie było
młodzieży. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że są wakacje i młodzież ma
inne zajęcia, ale przeraża mnie brak ciekawości ze strony młodych ludzi. Moje
pokolenie było ciekawe świata i taka impreza byłaby dla nas czymś, czemu
poświeciłoby się trochę czasu. Ale z drugiej strony czego wymagać od ludzi,
którym zabrano marzenia?
Za moich młodych lat marzyliśmy
o lotach w kosmos, domach na innych planetach, podwodnych i kosmicznych
miastach, komputerach i robotach – dość przeczytać książkę pod redakcją
Stanisława Aleksandrzaka pt. „Przygody z tej i nie z tej Ziemi – czyli świat za
wiele, wiele lat” (Warszawa 1962) napisaną przez dzieciaki w 1959 roku, a
opisująca świat w latach 2000 – 2059 i dalej. Zdumiewa rozmach i wyobraźnia
tych młodych Polaków. Ale to było – jak się to teraz mówi – w „okresie słusznie
minionym” – jak wbija nam to do głów nachalna propaganda III Najjaśniejszej RP.
A dzisiaj? W tej tzw. „wolnej”
Polsce? Dzisiaj marzenia młodego Polaka obracają się wokół jak najszybszego
wyjazdu z kraju i podjęcia pracy na zmywaku w Londynie czy Wiedniu, byle
jakiej, byle regularnie płatnej – bo w „wolnej” Polsce nie ma co na taką liczyć
nie mając żadnych możliwości i perspektyw na przyszłość. Jakże nisko upadliśmy,
jak nas spodlono. Jakże sponiewierano nasze marzenia…
I to jest ta najstraszniejsza
katastrofa, z jaką przyjdzie się nam zmierzyć.