czwartek, 2 października 2014

Epidemia EVD: Ebola w Afryce (6)


Epidemia dżumy i Eboli rozszerza się na świat


Pod koniec lipca 2014 roku, wiadomość o możliwej światowej epidemii Eboli została ogłoszona z powodu Amerykanina o nazwisku Patrick Sawyer, który przyleciał dwoma lotami tranzytem z Liberii.

Sawyer zmarł w parę dni po przylocie.

Natychmiast podjęty międzynarodowy pościg w celu przejęcia pasażerów tych lotów, którzy mogli być narażeni na kontakt z chorym, zapobiegł wybuchowi pandemii, która wydaje się być coraz bardziej prawdopodobną.

Zgodnie z CDC, jak doniesiono w artykule z 23.IX.2014 roku opublikowanym w „New York Times”, 1,4 mln osób na świecie będzie zainfekowanych wirusem Ebola do stycznia 2015 roku. Epidemia ta jest jedną z najbardziej śmiertelnych, z jaką Ludzkość ma do czynienia, ale nie pierwszą i nie ostatnią.

Przez kilka ostatnich lat, USA i reszta świata doświadczyły i nadal doświadczają serii zakłóceń i znaków wskazujących na to, że jakieś złe wiatry wieją całej Ludzkości w twarz… Praktycznie na każdym kontynencie mamy zapowiedź chaosu gospodarczego i wojny obejmujące całe narody, destabilizujące równowagę, itd. Brak czynnika ludzkiego powoduje, że naturalne kataklizmy wypełniają tą próżnię.

Na dodatek, obserwuje się sygnały na niebiosach w postaci sekwencji Krwawych Księżyców, Super Księżyców, komet, czy nawet asteroidów, które wstrząsają naszym globem w skali niespotykanej w historii. Wielu z nas wierzy w to, że nasz świat wchodzi w nową epokę, która może zacząć się tragicznym początkiem.

Wielu ludzi wierzy w to, że w te dni powrócił Noe.

U źródeł tego przewrotu jak wskazują wszystkie przepowiednie, leży konflikt pomiędzy Izraelem a dziećmi Ismaela, nawet kiedy bestia islamskiego ekstremizmu wydaje się być wzrastającym zagrożeniem dla całego chrześcijaństwa, jak nie dla całego rozwiniętego świata. (…)


Ebola: Zaraza, która czai się w mroku


Jak chaos ciągle montuje rozległy wachlarz zarówno chorób i plag rozrzuconych szeroko po całej planecie, zaczął się alarm dla zarówno krajowych i międzynarodowych ekspertów w dziedzinie zdrowia. Nie są to typowe choroby zakaźne, które regularnie pojawiają się na wszystkich kontynentach na bieżąco w ciągu roku, ale są to historycznie jedne z najbardziej śmiertelnych chorób znanych człowiekowi. Największym śmiertelnym zagrożeniem jest przerażająca gorączka krwotoczna Ebola (EVD), której wirus rozprzestrzenia się w Zachodniej Afryce. Jako choroba zakaźna, Ebola jest wyjątkowo letalna i zabija ponad 90% ludzi, którzy się z nią zetknęli.

Ostatni wybuch epidemii EVD odmiany Ebola Zair – ZEBOV po raz pierwszy pojawił się 23.III.2014 roku w Gwinei, tysiące mil od miejsca ostatniego pojawienia się Eboli w Ugandzie, w listopadzie 2012 roku. Jednakże tym razem rzeczy mają się inaczej. Praktycznie każdy wybuch EVD miał miejsce w prowincji jej występowania, ale tym razem wirus osiągnął od razu rozmiary epidemii. I co najgorsze, ten wybuch epidemii EVD jest najgorszy w historii, jak tylko sięgniemy wstecz te 40 lat, do 1976 roku, kiedy Ebola pojawiła się po raz pierwszy zabijając 280 ofiar.

Główny problem to nie liczba ofiar, ale przede wszystkim to, że epidemii nie da się w żaden sposób powstrzymać. Po początkowym pojawieniu się choroby w Gwinei, wirus rozprzestrzenia się od kraju do kraju, o wiele szybciej, niż WHO jest w stanie zidentyfikować go z jakimś indywidualnym narodem, ale w rzeczywistości używa pojęcia regionu, jakim jest Afryka Zachodnia w celu opisania wybuchu epidemii.


Pandemia


W istocie, po raz pierwszy w historii, do identyfikacji miejsca wybuchu epidemii użyto nazwy całego regionu, a nie pojedynczego państwa – cóż to oznacza?

Choroba ta przenosi się przez krew i płyny organizmu – żywych i martwych. A oto symptomy zakażenia EVD:
v Gorączka;
v Bóle głowy;
v Bóle stawowo-mięśniowe;
v Osłabienie;
v Rozwolnienie;
v Wymioty;
v Bóle brzucha;
v Brak apetytu;
v Krwotoki ze wszystkich otworów ciała;
v Zakażenie kontaktowe.

Z Gwinei EVD przeniosła się następnie do Liberii, a potem do Sierra Leone. Następnie w przerażający sposób choroba przeskoczyła wszelkimi drogami do Nigerii w rezultacie najbardziej przerażającego scenariusza, jaki został wymyślony – na pokładzie pasażerskiego odrzutowca…

Osoba ta – konsultant liberyjskiego ministra finansów – zmarł po przylocie z Lagos w Nigerii, kilka dni temu – jednakże, czas inkubacji EVD wynoszący 3 tygodnie, pozwolił na zarażenie wielu osób, z którymi się stykał począwszy od pasażerów tego odrzutowca, którzy mogą być szczęśliwi, jeżeli się nie zakazili…
Niestety, Lagos jest 21-milionową aglomeracją i należy do największych miast na świecie, nie wspominając już o Afryce.

Pomimo tych wszystkich alarmujących punktów istnieje tam jeszcze gorszy czynnik związany z faktem, że lekarze i pielęgniarki usiłują opiekować się ofiarami EVD, kontaktują się z zakażonymi w wielkiej ilości. W rzeczy samej, jeden z wiodących lekarzy dr Sheik Umar Khan, który jest zarazem jednym z największych ekspertów od Eboli właśnie zakontraktował wirusa na dodatek, podobnie jak dr Kent Brantly, który pracuje we Franklin Graham’s Samaritan’s Purse i jest także ekspertem od tej infekcji.

Tak więc jak rośnie ilość zgonów w Afryce (ostatnie dane wskazują, że ich ilość przekroczyła 3000) i wirus wciąż się rozprzestrzenia – zgodnie z asystentem dyrektora generalnego WHO – dr Kenji Fukuda – i to nie tylko wskutek epidemii Eboli, ale także innych infekcji, które przetaczają się przez świat i sądzi on, że świat nie jest gotowy na ich przybycie.

A najgorsze jest to, że niczego nie rozumiejący wieśniacy w epicentrum epidemii wierzą w to, że lekarze i inni pracownicy medyczni, którzy zaangażowali w ich ratowanie swoje własne zdrowie i życie są tymi, którzy roznoszą chorobę. Często traktowani są wrogo, wieśniacy atakują ich pojazdy i ich samych, co stanowi dodatkową trudność w walce z epidemią.

Poza EVD istnieje tam wiele innych zaraz, które zabijają ludzi tysiącami na całym kontynencie z którymi WHO równolegle walczy.


Śmiercionośne epidemie


Ta lista jest długa i przerażająca, i będzie się wydłużała. A oto podsumowanie najgorszych szczegółów, które zostały zweryfikowane:

MERS – w Nowym Świecie mniej znana ale śmiertelna infekcja koronawirusowa zwana Middle East Respiratory Syndrome (MERS), która pojawiła się najpierw w Arabii Saudyjskiej i są sygnały jej pojawienia się w Ameryce oraz na dodatek na całym Półwyspie Arabskim, Europie i Azji Południowo-Wschodniej. Zgodnie z „Washington Post” choroba ta rozszerza się w przerażającą prędkością. Na 840 odnotowanych w 2014 roku przypadków, 300 skończyło się zgonem. Objawy choroby to skrócony oddech, gorączka i kaszel – i jak się uważa, wirus przenoszony jest drogą powietrzną.

Gorączka mózgowa – ta indyjska choroba opisana jako gorączka mózgowa (AES - syndrom ostrego zapalenia mózgu), zabiła 570 osób w 2014 roku. Choroba ta nie pojawia się wraz z sezonem monsunów w Indiach, jednakże jest to choroba całoroczna, nie inaczej jak Ebola, rozprzestrzenia się w całym regionie, co nie jest normalne. Główni medyczni oficjele w Indiach twierdzą, że są oni „zmartwieni prędkością rozprzestrzeniania choroby” w tym roku.  Indyjskie władze podejmują kroki w celu zatrzymania epidemii, w tym odwołanie wszystkich urlopów zdrowotnych, zamglenia obszarów występowania moskitów w celu zabicia komarów, które są wektorem tej choroby, a także nie spożywania zakażonej żywności i wody. Symptomami tej choroby są: wysoka gorączka, wymioty, drgawki, paraliż i śpiączka.

Plaga Czarnej Śmierci – wielu z nas sądzi, że Czarna Śmierć (dżuma dymieniczna), która zdziesiątkowała niemal ¼ populacji świata w XIV wieku, została już wymazana z oblicza świata. Niestety – choroba ta wciąż stanowi zagrożenie w Chinach. Infekcja ta pojawiła się parę razy w pisanej historii Ludzkości. W VI i VII wieku Czarna Śmierć pozbawiła życia niemal połowę populacji Europy. Trzecia potężna epidemia miała miejsce w Chinach i Indiach w 1890 roku. Na dodatek, miało miejsce kilka mniejszych wybuchów epidemii w późniejszych latach, jednakże w 2014 roku choroba pojawiła się ponownie. W Chinach komunistyczny rząd musiał zamknąć w kwarantannie 30-tysięczne miasto w celu kontrolowania wybuchu epidemii. Na szczęście letalność dżumy wyniosła 15% w przypadku leczenia, ale zawsze może podskoczyć do 100% jeżeli nie jest leczona. Jednakże w USA doszło do zejść śmiertelnych na odmianę dżumy płucnej, które zdarzyły się w Kolorado, o czym doniosło ABC News. Pod koniec 2013 roku na Madagaskarze dżuma zabiła 32 osoby, co stanowiło mniej więcej połowę zarażonych. Choroba ta pojawia się w Afryce i Azji – szczególnie w Zambii, Indiach, Malawi, Algierii, Chinach i Peru oraz Demokratycznej Republice Konga. Choroba jest roznoszona przez gryzonie: wiewiórki, myszy i szczury poprzez ukąszenia pcheł. Symptomami są: grypopodobna gorączka, bóle głowy, dreszcze, osłabienie, obrzęki, dymienice (obrzęki gruczołów chłonnych)

Polio (Poliomyleitus, choroba Heine-Medina) – w 2014 roku pojawiła się ona ponownie. W większości wyeliminowana w połowie XX wieku, ta groźna i bardzo zaraźliwa choroba pojawiła się znów w postaci epidemicznej 128 przypadków na wielu odległych od siebie obszarach. Nie ma na nią lekarstwa, ale można jej przeciwdziałać poprzez szczepienia, które mogą ja całkowicie wyeliminować. Wirus może zaatakować w każdym wieku, ale najgroźniejszy jest dla dzieci do 5 roku życia. Choroba atakuje system nerwowy powodując paraliż ofiary, albo coś gorszego. Najbardziej zagrożona epidemią jest Afryka i Bliski Wschód, gdzie infekcja jest rozprzestrzeniana dzięki słabej higienie, z ust do ust, dzięki kontaktom personalnym i została ona objawiona nawet na bardziej rozwiniętych terenach.

Wirus Chikungunya – został on odkryty na całym świecie w 2014 roku, zaś CDC w swym raporcie podkreśla, że jego letalność jest niebezpieczna i wynosi 11,9% - co tą chorobę przenoszoną przez moskity – stawia w szeregu chorób, którymi należy się interesować. USA donoszą, że ponad 497 przypadków to wzrost o 1700% w stosunku do lat ubiegłych, szczególnie wśród imigrantów. Na dobitkę, w kilku przypadkach, ofiary pogryzione przez zainfekowane moskity nigdy już się nie wyleczyły z bólów stawów towarzyszących tej infekcji. Infekcja ta pojawiła się w Azji i Afryce skąd może wyemigrować dokądkolwiek. Jak dotąd stwierdzono zakażenia na Florydzie, w Karolinie Pn. i Nowym Jorku. Istnieje możliwość zmutowania wirusa na bardziej zjadliwy i śmiercionośny. Wygaszone ognisko choroby pojawiło się znów w USA za sprawą nielegalnych imigrantów. Zgodnie z dr Elizabeth Lee-Vlilet, Stany Zjednoczone mogą znów stanąć w obliczu kilku zwalczonych infekcji wskutek przedostawania się nielegalnych imigrantów z Meksyku przez południową granicę. Cisi podróżnicy przybywający wraz z przybyszami z Trzeciego Świata mogą wywołać śmiertelny skutek na obywatelach USA.
Te choroby, które w USA się kontroluje i zostały wyeliminowane, to choroba Chagas, gruźlica płuc (TB), denga, malaria, zapalenie wątroby, odra i wiele innych.  
Dr Vlilet wskazuje, że choroby te mogą wywołać kryzys zdrowotny, jakiego nigdy nie widziano w USA – a co doprowadziłoby do tego, że ludzi należałoby odizolować w specjalnych punktach kwarantannowych, których liczba wynosi około 10.000 na terenie całego kraju.


Bóle porodowe


Pytaniem, które teraz należałoby zadać, a które ważne jest dla co najmniej dwóch pokoleń, jest: czy te śmiercionośne choroby mogą wywołać ogólnoświatowy chaos, który będzie stanowił kolejny punkt zwrotny w naszej, ludzkiej historii? To pokaże nam czas.

I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta. (Ap 6,8)


Moje 3 grosze


Jeszcze w latach 90., kiedy służyłem na południowej granicy niejednokrotnie wskazywałem na konieczność ściślejszej selekcji przybywających do Polski cudzoziemców – szczególnie zza wschodniej i południowej granicy, którzy są potencjalnymi nosicielami wielu chorób, które – przy naszej szczątkowej służbie zdrowia – mogłyby stać się takimi właśnie plagami. Jak na razie nie stwierdzono u nas takich dopustów bożych, jak Ebola czy inna Chanta, ale to wcale nie oznacza, że Polska nie znajduje się w strefie zagrożenia, a wręcz przeciwnie: w miarę zwiększania się natężenia ruchu do i poprzez Polskę wprost proporcjonalnie wzrasta również zagrożenie epidemiologiczne. Spójrzmy chociażby na rozmaite infekcje grypopodobne, które pojawiły się w Polsce w latach 90., najprawdopodobniej zawleczone do nas zza granicy. Owszem, w Polsce bywały epidemie grypy, ale takiego natężenia tych dziwnych infekcji grypowych jak teraz, to jeszcze u nas nie było…

Na razie nie grozi nam Ebola, bo Polska na szczęście ma swe położenie geograficznej w chłodniejszej części strefy umiarkowanej, ale w miarę postępowania EGO będą do nas migrowały również chorobotwórcze mikroby ze strefy cieplejszej. Ebola ante portas…? – oby nie!

I jeszcze jedno – coś, co jest bardzo niepopularne, ale muszę to powiedzieć – zaniechanie szczepień dzieci na rzekomo „opanowane” choroby jest błędem, bo w każdej chwili grozi nam wybuch epidemii jakiegoś paskudztwa zawleczonego do Europy z Azji czy Afryki – a nie zapominajmy, że codziennie na naszych granicach wyłapuje się kilkudziesięciu nielegalnych imigrantów ze Wschodu i Południa, z których każdy może być nosicielem jakiegoś wirusa. Choroba rozwija się 2-3 tygodnie, a więc nadto, by taki imigrant mógł być „ludzką bombą B”, a co mogą wykorzystywać rozmaici terroryści – choćby z Bliskiego Wschodu – do dokonania bioterrorystycznego ataku na Europę. A znając głupotę, sprzedajność i brak wyobraźni naszych polityków obawiam się, że w przypadku Polski zagrożenie biologicznym atakiem szczególnie ze strony Ukrainy (gdzie panuje totalne bezhołowie i gdzie istnieją potężne antypolskie siły środowisk probanderowskich) istnieje i w pięciostopniowej skali należałoby ogłosić już IV stopień zagrożenia – Pomarańczowy Alarm!

Tylko kto go ogłosi…? 
      


Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©