W zatoce Guanahacabibes na Kubie znaleziono szkielet człowieka o długości 3,5 m!
Wasilij Micurow
A
więc sen mój, w którym odrodził się pradawny świat, ziścił się teraz! I oto
znaleźliśmy się tutaj, w łonie globu ziemskiego, samotni, oddani na pastwę
dzikich jego mieszkańców!
Wuj
przyglądał im się uważnie.
–
Chodźmy – rzekł nagle, chwytając mnie za ramię. – Naprzód! Naprzód!
–
Nie! – zawołałem. – Nie! Nie mamy broni. Co by się z nami stało wśród tego
stada czworonożnych olbrzymów? Wracajmy, wuju, wracajmy! Żadna istota ludzka
nie może bezkarnie stawić czoła tym potworom.
–
Żadna istota ludzka, powiadasz? – odparł wuj zniżając głos. – Mylisz się,
Akselu. Spójrz, spójrz, tam! Zdaje mi się, że widzę żywą istotę... podobną do
nas! Człowieka!
Spojrzałem
wzruszając ramionami, zdecydowany okazać najdalej idący sceptycyzm. Ale chcąc
nie chcąc, musiałem ustąpić wobec oczywistej prawdy.
Rzeczywiście
nie dalej jak o ćwierć mili od nas, oparta o pień wielkiego kaurisa, stała
istota ludzka pilnująca tego niezliczonego stada mastodontów!
Nie
była podobna do tej, której ciało znaleźliśmy na cmentarzysku; był to olbrzym
zdolny poskramiać potwory. Miał przeszło dwanaście stóp wzrostu. Głowa jego,
dorównująca wielkością głowie bawołu, tonęła w gąszczu zmierzwionych,
kołtuniastych włosów, istnej grzywie, przypominającej grzywę słonia z najwcześniejszych
epok. Kolos ten wymachiwał olbrzymim konarem, maczugą godną tego pradawnego
pastucha.
Staliśmy
nieruchomo, nie wierząc własnym oczom.
Jules
Verne – „Podróż do wnętrza Ziemi” (1864)
Uczeni ustalili, że dawne
cywilizacje prawie na wszystkich kontynentach grały w futbol, i ta gra w piłkę
była związana z rytuałem. Piłka symbolizowała ciała niebieskie: Ziemię, Księżyc
i Słońce.
[Artykuł ten nawiązuje do
materiału pt. „Ziemskie ślady Przybyszów z Kosmosu” tegoż autora – zob.: http://wszechocean.blogspot.com/2015/01/ziemskie-slady-przybyszow-z-kosmosu.html -
uwaga tłum.]
W wielu mitach i legendach mówi
się o ludziach-gigantach, olbrzymach czy tytanach. O nich mówi się w różnych
świętych księgach różnych narodów: w Biblii, Avescie, Vedach czy Eddach. W
chińskich i tybetańskich kronikach znajduje się także wiele relacji
wspominających o olbrzymach. Przez długi czas uczeni sądzili, że są to jeno
płody ludzkiej wybujałej i narodowej fantazji, i nic nadto. Jednakże z biegiem
czasu znajdowano coraz to nowsze świadectwa, co więcej – znajdowano
pozostałości kostne po ludziach-gigantach. Trzeba było jakoś wyjaśnić te
znaleziska i stworzyć naukowe hipotezy.
Prof. dr Erist Mułdaszew na brzegu Siedoziera
Pisemne
świadectwa
W jednej ze średniowiecznych
ksiąg znajdującej się obecnie w bibliotece Uniwersytetu w Oxfordzie, znajduje
się notatka o znalezieniu szkieletu gigantycznego człowieka, które to
znalezisko miało miejsce w hrabstwie Cumberland.
Gigant
był zakopany w ziemi na głębokości 4 yd/~3,64 m i miał na sobie pełny wojskowy
rynsztunek – pisze się w tej księdze. – Jego miecz i topór bojowy leżały obo0k niego. Długość szkieletu
wynosiła 4,5 yd/~4,1 m, a zęby „wielkiego człowieka” mierzyły 6,5 in/16,5 cm.
W X wieku, sekretarz ambasady
abbassydzkiego kalifa Achmeda ibn
Fadlhana odwiedził króla wołżańskich Bułgarów, u którego – jak powiadali –
mieszkał „człowiek o ogromnych rozmiarach ciała”. Jednakże kiedy poselstwo
przybyło do króla, tego olbrzyma już nie było wśród żywych. Uduszono go,
ponieważ miał on bardzo złe nawyki. Wspominają o tym arabskie kroniki.
W 1520 roku, u brzegów
Patagonii z olbrzymami zetknął się słynny żeglarz Ferdynand Magellan. W dzienniku okrętowym zanotował on:
Nieoczekiwanie
ujrzeliśmy na brzegu olbrzyma niemal zupełnie nagiego. Najbardziej rośli z nas
sięgali mu jedynie do pasa; ponadto był on ładnie zbudowany, z wielką twarzą,
pomalowaną czerwoną farbą.
Odcisk stopy olbrzyma
Gigantyczne
ślady
Jeszcze w XIX wieku, na wyspie
Cejlon został znaleziony ślad prawej stopy o długości 1,5 m i szerokości 80 cm.
Taki rozmiar stopy mógł mieć człowiek o wzroście nie mniejszym, niż 10,5 m.
W należącym do RPA wybrzeżu
Transwalu, na Veld Plateau w 1912 roku został odkryty na skale slad ludzkiej
stopy. Długość śladu giganta wynosiła 1,3 m, szerokość – 76 cm. Głębokość
odcisku lewej stopy wynosiła 15 cm.
Prof. Erist Mułdaszew w czasie ekspedycji do Syrii w miasteczku Ain-Dara
(Ain
Dara)
w dawnym zburzonym chramie znalazł ślady gigantycznego człowieka. Długość śladu
wynosiła 90 cm, długość wielkiego palca – 20 cm, długość małego palca – 15 cm.
Według obliczeń, człowiek z takimi rozmiarami stóp mierzył sobie 6,5 – 10 m
wzrostu.
Pozostałości
po królu?
Na początku XVI wieku o tym
jednym znalezisku mówiła cała Francja. To właśnie tam znaleziono kościotrupa
człowieka o gigantycznym wzroście. Nie wiadomo dlaczego uznano, że były to
doczesne szczątki króla Cymbrów – jednego z plemion zamieszkujących onegdaj
Galię. Szkielet ten wzbudził znaczne zainteresowanie, choć był bez głowy. Tak
więc kościotrup miał długość 25 ft/7,62 m, na temat jego długości w 1613 roku
została napisana cała dysertacja. Szkielet ten przez długi czas znajdował się w
Muzeum Historii Naturalnej.
W pierwszej połowie XIX wieku
przekazano go Francuskiej Akademii Nauk, i tam znany naturalista George Cuvier odkrył fałszerstwo.
Okazało się, ze szkielet zestawiono z różnych kopalnych kości. No i okazało
się, że były to kości mastodonta, dawnego ogromnego ssaka, który pojawił się na
świecie jeszcze przed mamutami.
Czaszka olbrzyma znaleziona w kopalni diamentów w RPA. Jej wysokość mierzy 45 cm
Czaszki
i kości
Mnóstwo skamieniałych gigantycznych
kości znaleziono w jednej z górskich dolin w Turcji. Tam, w pewnym miejscu,
znaleziono kości nóg człowieka o długości 120 cm. Oznacza to, że wzrost
giganta, do którego należały musiał wynosić około 5 m.
Fragmenty szczęk ludzi, których
wzrost sięgał 3 – 3,5 m a masa ciała do 300 kg zostały znalezione w Chinach.
W 1936 roku, niemiecki
paleontolog i antropolog Larson Kohl
znalazł szkielety gigantycznych ludzi na brzegu jeziora Elyasi w Centralnej
Afryce. Było tam 12 mężczyzn pochowanych we wspólnej mogile, a ich wzrost
sięgał 350 – 375 cm. Ciekawe było to, że ich czaszki miały skośne podbródki i
mieli oni dwa rzędy górnych i dolnych zębów.
W 1950 roku, amerykański
operator buldożera Allan McShire,
który budował drogę na Alasce przysłał list do telewizji. W liście oznajmiał
on, że jego brygada odkryła w jednym z kurhanów dwie ogromne, skamieniałe
czaszki, kręgosłupy i kości nóg. Wysokość czaszek sięgała 58, a szerokość 30
cm. Także i ci giganci mieli podwójne rzędy zębów i mieli nieproporcjonalnie
płaskie głowy. Kręgosłupy były 2-3 razy większe niż u dzisiejszego człowieka.
Długość kości goleni wynosiła 150 – 180 cm.
Całkiem niedawno, w dolinie Ellah
(Elah, al-Elah) w
Izraelu archeolog Simon Dor odkopał
szkielet olbrzyma, zabitego kamieniem. Wiek szkieletu 3000 lat, wzrost sięgał 4
m. Według biblijnego podania, tutaj właśnie Dawid zabił z procy Goliata. (Zob.
1 Sm 17 – przyp. tłum.)
W 2008 roku, w
Borżomsko-Charagaulskim powiecie gruzińscy archeolodzy odkopali szkielet
trzymetrowego giganta. Jego głowa była trzykrotnie większa od głowy
współczesnego człowieka.
Ludzie
sprzed milionów lat?
W 1950 roku, w kopalni
diamentów w RPA został znaleziony fragment ogromnej czaszki wysokiej na 45 cm.
Powyżej łuków brwiowych znajdowały się dwa dziwne wyrośle, przypominające rogi.
Antropolodzy, w ręce których wpadło to znalezisko orzekli, że człowiek ten żył
około 10 MA temu.
W Australii antropolodzy
natknęli się skamieniały ząb trzonowy, którzy oni określili na ludzki, tyle że…
- jego wysokość wynosiła 67 mm, a szerokość 42 mm. Właściciel tego zęba
powinien mieć wzrost około 7,5 m i masę ciała 370 kg. Ale to jeszcze nie
wszystko. Analiza radiowęglowa (oparta o badaniu stosunku ¹²C do ¹⁴C w
materiale organicznym – przyp. tłum.) wykazała, ze wiek tych kości wynosił 9
MA!
I wreszcie, na początku 2007
roku, brytyjscy archeolodzy odkryli na Pustyni Gobi szkielet człowieka, wzrost
którego oszacowano na 15 m. Ale najdziwniejsze jest to, że wiek warstw skalnych,
w których go znaleziono, wynosił w przybliżeniu 45 MA!
Można jeszcze przypomnieć wiele
podobnych temu znalezisk. Powstaje pytanie: kiedy i dlaczego wyginęły tak
potężne istoty? I jeszcze inna zagadka, jeszcze bardziej złożona: miliony lat
temu na naszej Ziemi człowiek jeszcze się nie pojawił, więc skąd się wzięły
takie znaleziska, które uczeni spotykali niejednokrotnie? Znaczy się na miliony
lat przed pojawieniem się człowieka współczesnego, istniały na Ziemi istoty
ludzkie (jednocześnie z dinozaurami!!!), chociaż to jest sprzeczne z teoriami
ewolucyjnymi.
A to oznacza, że olbrzymy żyły
na naszej planecie. A być może wśród nich znajdowali się Przybysze z innych
światów?
Moje
3 grosze
Olbrzymy mogły istnieć wraz z
dinozaurami – wszak znane są ich wizerunki na figurkach z Acambaro i kamieniach
z Ica. O Tytanach i Gigantach mówią wszystkie święte księgi na tej planecie, a
zatem jest w tym coś więcej, niż wyobraźnia i fantazja. Jules Verne pisał w
swej powieści o olbrzymach, które nauka znała w XIX wieku i ekstrapolował je do
swego podziemnego świata. Arcyzbrodniarz i kat Europy – SS-Reichsführer Heinrich Himmler wierzył w ich
istnienie i przez całe swe życie zawodowe poszukiwał wejść do podziemnego świata
Agharty, by zaprząc ich do służby zwycięstwu III Rzeszy. Obłęd? – oczywiście,
ale w tym szaleństwie też była metoda.
A nasze – polskie klechdy,
gadki, bajki, baśnie i legendy też roją się od olbrzymów – od tych, które
zmieniły się w Tatry do pomorskich Stolemów. Pamięć zaprzeszłości? – czemu nie?
Jest jeszcze jedna kwestia,
którą pragnę poruszyć w związku z poprzednim artykułem o czaszkach i ich
dziwnych deformacjach. Napisał do mnie jeden z moich Czytelników – Pan A.P., który tak odnosi się do rewelacji
autora:
...z cyklopią sprawa
jest banalnie prosta... miałem przyjemność pracować kiedyś w bibliotece głównej
Akademii Medycznej i przeglądałem wiele ciekawych pozycji dotyczących płodów,
ale także noworodków z wadami genetycznymi… czaszka tego cyklopa z artykułu to
jest jeszcze super normalna czaszka w porównaniu z tym co widziałem ze zdjęć
medycznych i co więcej - rzadko oko cyklopa znajduje się czaszce!
Zazwyczaj taki
osobnik rodzi się okiem na „druciku” czyli z okiem poza ciałem, coś jak ryba
głębinowa z świecącym wabikiem. O deformacjach nie będę pisał bo zabiłyby ten
artykuł...
Jednym słowem ludzie
z filmów typu WZGÓRZA MAJĄ OCZY bądź DROGA BEZ POWROTU, czy też laboratorium z ALIEN 4 rodzą się
naprawdę, a nawet powiedziałbym, że natura bije na głowę pomysły filmowców!!!
To tylko brak wiedzy…
Niewykluczone, że
jakiś odsetek takich płodów rodzi się i jakoś żyje - choć zdecydowana większość
rodzi się już martwa… poza tym brak zainteresowania naukowców tymi czaszkami
mówi sam za siebie, a przecież to bardzo łakomy kąsek - odkryć jakiś gatunek
zwierzęcia lub przodka człowieka…
Deformacje genetyczne
- ot cały problem…
Bez książki i
zdjęć byłoby teraz ciężko, pisanie to
nie moja specjalność, ale zachęcam do odwiedzin najbliżej biblioteki medycznej.
W czytelni na pewno można skorzystać z takich pozycji na miejscu - przynajmniej
za moich czasów było to możliwe bez problemu za okazaniem dowodu. Trzeba tylko
ustalić hasło poszukiwań tematycznych. W Poznaniu mieli tego sporo choć nie ukrywam,
że niektóre pozycje były już jako tzw.
„makulatura”... To jest chyba pod tematyką patologii genetycznej płodów bądź
embrionalna patologia lub coś w tym
stylu. Zdjęcia są przerażające takich płodów bądź wcześniaków, z jednej strony
ogląda się to z ciekawością niemal jak UFO,
z drugiej obrzydzenie totalne… W sieci znalazłem kilka zdjęć pod hasłem pathology fetus body, ale to jest jeszcze bułka z masłem…
Proszę się przyjrzeć
budowie głowy załącznika perio 98 czaszka
ufoida przy tym to pryszcz, z kolei załącznik fetus after operation to takie typowe extremum tej tematyki.
Problemem znalezisk z
artykułów jest jedynie fakt jakim cudem przetrwały szkielety, choć
niewykluczone że może właśnie przetrwały dzięki jakimś butelkom z formaliną… - w
końcu ciało Johna Merrick'a również
zostało poddane skrzętnej obróbce i przechowaniu dla przyszłych pokoleń, podobno
jakaś część odnogi jego rodziny żyje do dzisiaj.
Zachodzi zatem podstawowe pytanie: czy czaszka
Johna Merrick'a za 300 lat zostanie odkryta jako UFO-nauta?
Bardzo celne uwagi. Z
deformacjami czaszek i całych kośćców spotkałem się w książce dr Miloša Jesenský’ego „Bogowie atomowych
wojen” (dostępna w Internecie na stronie - http://hyboriana.blogspot.com/2012/07/bogowie-atomowych-wojen-1.html), w
którym stawia on hipotezę, że są to dalekosiężne efekty radioaktywnego i
chemicznego skażenia naszej planety po wojnach z użyciem różnorakich BMR
toczonych przez naszych odległych przodków. Dr Jesenský przestudiował wiele
słowackich, czeskich, węgierskich i niemieckich kronik z epoki Średniowiecza i
Odrodzenia, w których opisano straszliwe deformacje ludzkie, które pojawiały
się w Europie, a które jako żywo przypominają te, które powstały po użyciu
broni jądrowej w Japonii oraz innych krajach, w których dokonywano
eksperymentów z bronią jądrową, bądź uległy one skażeniu po przemysłowych
katastrofach nuklearnych. A to z kolei wskazuje, że ktoś kiedyś bawił się
niebezpiecznymi zabawkami daleko przed 16.VII.1945 roku na Jordana de Muerte
czy na poligonach atomowych III Rzeszy…
Ale to już inna kwestia.
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 31/2014, ss. 32-33
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©