czwartek, 26 marca 2015

Katastrofa w Fukushimie uwolniła więcej radioaktywności niż w Czarnobylu


(Natural News) Skumulowana ilość radioaktywności uwolnionej w Fukushimie przewyższa ilość radioaktywności uwolnionej w czasie niesławnej katastrofy w Czarnobylu w 1986 roku – jak mówią nowe dane opublikowane przez magazyn „Nature” – a zniszczenia wciąż postępują.

Uczeni z Japonii po zbadaniu koncentracji radioaktywności w różnych punktach Pacyfiku i lądu odkryli, że co najmniej 120 petabekereli (PBq) albo 120 kwadrylionów bekereli (Bq) radioaktywnego cezu-134 (Cs-134, 134Cs*) i cezu-137 (Cs-137, 137Cs*) zostało uwolnionych z Daiichi-Fukushima 1 EJ wprost w wody oceanu.

Ta liczba jest o 11% wyższa niż ogólna liczba ilości radioaktywnego cezu uwolnionego w czasie katastrofy w czarnobylskiej EJ zarówno na ląd jak i w wody, ilustruje prawdziwe zagrożenie katastrofy w Fukushimie, które media z głównego nurtu ukrywają przed szeroką publicznością.

Zgodnie z przeprowadzonymi badaniami analizującymi dane zebrane w wielu stacjach pomiarowych zlokalizowanych na Północnym Pacyfiku wszędzie stwierdzono radioaktywność z Fukushimy. Dane te, choć niekompletne, posłużyły do określenia skażeń wód pacyficznych rozprzestrzenianych przez prądy oceaniczne.
     
 Na podstawie tych modeli, określono iż do Północnego Oceanu Spokojnego zostało wpuszczonych z Fukushimy 46 PBq radioizotopu 134Cs*. Jednakże studia te także mówią, że 6 PBq radionuklidu 134Cs* znalezionego na badanych akwenach i terenach stanowią zaledwie 10% ogólnego skażenia, co podwyższa jego wartość do 60 PBq radioaktywnego Cs-134.

W połączeniu z całkowitym – jak się uważa – ulotem Cs-137, autorzy tegoż studium konkludują, że te 120 PBq obu radionuklidów cezu, zostały wpuszczone do Północnego Pacyfiku wskutek tej katastrofy. W porównaniu do 108 PBq radioaktywnego cezu wypuszczonego w Czarnobylu, jest to o 11% więcej.  

Fukushima: najgorsza katastrofa nuklearna w historii

Ale należy odnotować najważniejsze w tej historii, że te 108 PBq z CzEJ zostało zdeponowane na lądzie i w morzu. W przypadku Fukushimy, te 120 PBq to radioaktywność znajdująca się w wodzie, szczególnie w wodach cyrkulujących w Północnym Oceanie Spokojnym – całkowita ilość radiacji z Fukushimy na lądzie i w wodzie jest przynajmniej o jeden rząd wielkości większa niż podana tu liczba… (czyli 1200 PBq albo 1,2 EBq – eksabekereli – przyp. tłum.)
- Raport Nuclear Energy Agency stwierdza, że kiedy będą dostępne bardziej dokładne dane o depozytacji skażeń, ONZ ocenia całkowitą emisję radionuklidu 137Cs* na 70 PBq – wyjaśnia ENENews.com. - Ocenia się, że radioizotop 134Cs* stanowi 53,7% z ogólnej całości, czyli 38 PBq na ogólne 108 PBq. Inaczej niż w Fukushimie ilość ta dotyczy wszystkiego, co zostało uwolnione do środowiska. W Fukushimie policzono tylko to, co poszło do oceanu.  

Implikacje tego wszystkiego są zdumiewające, bowiem Czarnobyl przez wiele lat był uznawany za najgorszy incydent nuklearny w historii, jednak opuszczona strefa otaczająca go jest najbardziej pustynnym  miejscem, opuszczonym przez setki tysięcy ludzi, i nadal są odczytywane tam wysokie poziomy skażeń w okolicy elektrowni.

Ale teraz katastrofa w Czarnobylu blednie w porównaniu do tej w Fukushimie. Fukushima nie tylko stanowi zagrożenie dla Ludzkości z powodu swej bliskości oceanu, ale najbardziej wiarygodne dane jakie mamy wskazują na to, że Fukushima rozprzestrzenia znacznie więcej radioaktywności na cały glob, niż Czarnobyl kiedykolwiek był w stanie.

Najgorszym zaś jest fakt, że ta liczba 120 PBq nie zawiera w sobie i nie bierze pod uwagę innych radioizotopów, takich jak: plutonu – Pu, strontu - Sr i uranu – U, które są roznoszone przez wiatry i wodę od 2011 roku, w którym ta katastrofa miała miejsce. Biorąc pod uwagę skażenia wywołane przez te radionuklidy, obraz katastrofy jest jeszcze bardziej straszny i to, co czeka Ludzkość jest równie ponure.

Moje 3 grosze

Jak dotąd radioaktywne chmury znad Japonii do nas nie dotarły, ale czy to oznacza, że będzie tak zawsze? Niestety - non sequitur! – nie wynika. To niebezpieczeństwo wciąż istnieje i jest piekielnie realne. W przypadku takich katastrof nie istnieje odległość, bo wszystko jest kwestią prądów powietrznych. Na szczęście nie grozi nam skażenie ze strony (i tak już skażonego chemicznym paskudztwem) Bałtyku. Nie zapominajmy, że aż cztery reaktory atomowe ze zrujnowanej Daiichi-Fukushima 1 EJ nadal emitują w powietrze i do wody radioaktywne paskudztwa, które nadal skażają wody oceaniczne i atmosferę, a co za tym idzie wszystko co żyje…

Ale w Czarnobylu reaktor był tylko jeden! – bo rzecz w tym, że Czarnobyl, to była sprawa polityczna. Zachodnia propaganda straszyła nas na potęgę radzieckim atomem. Dzisiaj jakoś przycichła, bo okazało sie, że amerykański atom jest niemniej groźny, a nawet groźniejszy. Tak czy owak – cieszmy się, że na razie Polskę ominęła ta plaga i katastrofa elektrowni jądrowej nam nie grozi, ale…

Ale nie zapominajmy, że Polska jest otoczona krajami, w których znajdują się elektrownie atomowe, z których część jest zbudowana w oparciu o przestarzałe radzieckie technologie. I ze względu na to, nadal jestem zwolennikiem nauczania Przysposobienia Obronnego w szkołach średnich i przywrócenia PO na maturze. Co więcej – PO powinno być zdawane obowiązkowo na maturze i to na takich zasadach, jak zdaje się egzamin na skoczka spadochronowego lub pilota: albo 5 albo 1. Innych ocen nie ma. Dlaczego? – ano dlatego, że (nie daj Panie Boże!) może to być nam bardzo przydatne w tej niepewnej przyszłości… I dobrze byłoby, gdyby zajęły się takim szkoleniem ZHP i ZHR oraz te wszystkie lokalne „Strzelce” i „Sokoły”, jeżeli te nieudolne, niewydolne i zdychające państwo nie jest nam w stanie tego zapewnić…

Bo tutaj chodzi o zdrowie i życie nas wszystkich.

Źródła:
·        http://www.nature.com
·        http://enenews.com
·        http://triblive.com


Przekład z j. angielskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©