środa, 25 marca 2015

Rosyjska marynarka wojenna kontra UFO

Oceaniczne UFO - USO lub UAO


Rosyjska marynarka wojenna odtajniła stare archiwa o UFO. Jak się okazuje, Pozaziemianie najbardziej interesują się Wszechoceanem.
Rosyjska flota wojenna niedawno odtajniła dokumenty o obserwacjach Nieznanych Obiektów Latających, które technologicznie prześcigają wszystko to, co człowiek wykonał do dziś dnia. Informował o tym portal informacyjny Swobodnaja Priessa.

Doniesienia z czasów ZSRR zebrała specjalna grupa Rosyjskiej Floty Wojennej, na której czele stoi adm. Nikołaj Smirnow. Zbiera ona wszelkie zgłoszenia o niewyjaśnionych zdarzeniach i fenomenach, które napływały od załóg okrętów podwodnych i okrętów nawodnych. Dokumenty, które zostały odtajnione mówią o ogromnej ilości przypadków, w czasie których zaobserwowano UFO. Znany dowódca[1] i rosyjski ufolog dr Władimir Ażaża uważa te materiały za bardzo cenne.
- 50% obserwacji UFO ma związek z oceanami, natomiast 15% z jeziorami. To oznacza, że UFO ma tendencję zatrzymywania się w/lub przy wodzie – mówi on[2].

USO działają we wszystkich akwenach Wszechoceanu...

W jednym przypadku załoga atomowego okrętu podwodnego wysłanego na misję bojową na Pacyfik, zaobserwowała 6 Nieznanych Obiektów Podmorskich – USO lub UAO. Kiedy załoga nie była w stanie manewrami pozbyć się prześladowców, dowódca postanowił wypłynąć na powierzchnię morza. USO także wypłynęły i wystartowały z powierzchni morza w powietrze i znikły z ogromna prędkością. Jak wspomina emerytowany dowódca tego okrętu kadm. Jurij Biekietow, wiele dziwnych wydarzeń miało miejsce w akwenach Trójkąta Bermudzkiego. Bez żadnej racjonalnej przyczyny przestawały tam pracować przyrządy albo doszło do ich silnego uszkodzenia. Według niego chodziło mu o umyślne działanie ze strony UFO.
- W wielu przypadkach, nasze przyrządy odnotowywały obecność dużych obiektów poruszających się z niewiarygodną prędkością. Według obliczeń, chodziło o prędkość rzędu 230 kts czyli jakieś 400 km/h. Taka prędkość jest bardzo trudna do osiągnięta na powierzchni, ale opór wody jest jeszcze wyższy. Było to tak, jakby te obiekty wymodliły sobie u Pana Boga wyjątki spod praw fizyki. Jedynym wyjaśnieniem jest to, że istoty, które je wybudowały, są o wiele bardziej technicznie zaawansowane od nas w rozwoju – powiedział Biekietow.

Jego słowa potwierdza były oficer wywiadu marynarki, kpt. Igor Barkłaj.
- Oceaniczne UFO pokazuje się wszędzie tam, gdzie koncentrują się floty wojenne – nasze albo NATO. W pobliżu Bahamów, Bermudów, Puerto Rico. Najczęściej są obserwowane w głębinach Atlantyku, w południowej części Trójkąta Bermudzkiego, a także w Morzu Karaibskim. Innym miejscem, w którym często obserwuje się obecność UFO, jest rosyjskie jezioro Bajkał, które jest najgłębszym jeziorem na Ziemi. rybacy opowiadają o jaskrawych światłach palących się w jego głębinach i o obiektach przelatujących nad jego powierzchnią. W 1982 roku, tam właśnie grupa nurków wojskowych na głębokości 50 m napotkała kilka humanoidalnych istot odzianych w srebrzyste kombinezony. Nurkowie usiłowali złapać jednego z nich, ale trzech z siedmiu przy tym zginęło, zaś pozostali odnieśli rany.


Dr Władimir Ażaża sądzi, że Pozaziemianie mają swe bazy pod wodami Wszechoceanu. Ignoruje także głosy sceptyków.
- Sceptycyzm jest wygodny – twierdzi. – Niczemu nie wierzcie, nic nie rób. Ludzie rzadko docierają do głębi. Dlatego jest takie ważne dokładnie analizować to, z czym się tam spotykamy – dodaje.

Tymczasem oficjele z Rosyjskiej Marynarki Wojennej zaprzeczyli, jakoby istniał jakiś zbiór dokumentów o UFO z czasów ZSRR. Według anonimowego źródła z personelu obsługi RMW, są to relacje dowódców statków i okrętów, opisujące obserwowane obiekty o niejasnym, ale ziemskim pochodzeniu.
- Złudzenie obserwacji USO czy UOO mogą wywoływać wielkie ławice ryb, pływające śmieci i inne naturalne fenomeny – cytuje agencja prasowa ITAR-TASS wspomniane źródło.           


Przekład z j. czeskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©



[1] Dr Ażaża jest naukowcem i członkiem Rosyjskiej Akademii Nauk – uwaga tłum.
[2] To akurat nie jest takie dziwne, jako że prawie ¾ powierzchni naszej planety stanowi jej Wszechocean – uwaga tłum.