poniedziałek, 30 marca 2015

Znowu samolot-widmo?

Samolot-widmo leciał nad tymi domami i był widoczny na tle ławicy chmur...

W słoneczną Niedzielę Palmową, miałem okazję po raz kolejny zaobserwować ciekawą rzecz, a mianowicie – duży samolot pasażerski lub transportowy, lecący na niedużej wysokości – jakich 1000 – 1500 m nad powierzchnią ziemi, który poruszał się nie wydając żadnego dźwięku!

A oto metryka tej obserwacji:

TYP INCYDENTU: DD
MIEJSCE: Jordanów -  49°3857N - 019°4948E
DATA: 29.III.2015 r.
CZAS: 09:31 CEST/07:31 GMT
CZAS TRWANIA: ok. 1 min.
ILOŚĆ OBIEKTÓW: 1
ŚWIADKOWIE: 1
ZDJĘCIA: 1 (z telefonu Sony Experia T3)
PRAWDOPODOBNE WYJAŚNIENIE: samolot lecący na wysokości 1000-1500 m w kierunku lotniska Kraków-Balice (KRK)

Warunki pogodowe były następujące:

TEMPERATURA POWIETRZA: +6,9°C
WILGOTNOŚĆ POWIETRZA: 56%
WIATR: lekki wiatr z N-NW
CIŚNIENIE ATMOSFERYCZNE: 942/1003 hPa
ZACHMURZENIE: 0,4
WIDZIALNOŚĆ: dobra, CAVU

Wyglądało to strasznie dziwnie, bo ów bezgłośny samolot pojawił się w polu widzenia jakby znikąd, na tle ławicy chmur nadciągającej z kierunku NW. Napisałem „bezgłośny”, bo nie wydawał on żadnego dźwięku. Leciał szybko w kierunku północnym – w stronę portu lotniczego im. Jana Pawła II w Krakowie-Balicach.

Po przyjściu do domu usiłowałem zidentyfikować ten samolot przy pomocy danych ze strony internetowej WWW.flightradar24.com, z których wynikało, że mógł to być samolot Boeing-737 o znakach EI-EVZ z lotu nr FR4511 z Palma de Mallorca (PMI) do Krakowa (KRK), który lądował tam o godzinie 09:42 CEST/07:42 GMT.  

W grę mógł jeszcze wejść samolot linii Adria Airways Canadair CFR-900 o znakach S5AAV, z lotu ADR400 z Lublany (LJU) do Łodzi (LCJ), który o podanym czasie znajdował się nad Beskidami. Rzecz w tym, że wtedy leciał on na wysokości 12.000 m, ergo nie mógł być zaobserwowany na wysokości, na której leciał tamten samolot.

Poza tym w okolicy były jeszcze dwa samoloty:
Airbus A319-112 z Czech Airlines, nr rej. OK-NEO lecący ze Stuttgartu (STR) do Krakowa;
Airbus 320-214 z Lufthansy, nr boczny D-AIUC, lecący z Frankfurtu (FRA) też do Krakowa,

- które właśnie były w trakcie podchodzenia do lądowania i wytracały wysokość. W opisywanym czasie znajdowały się na wysokości poniżej 5000 m, jednakże znajdowały się w odległości ok. 50 km na północ od Jordanowa i nie mogłyby być zaobserwowane.

A zatem jeżeli był to Boeing 737 lecący do Krakowa, to w takim razie zachodzi pytanie: dlaczego nie słyszałem pracy jego silników? Wszak nie mógł on lecieć na wyłączonych silnikach. Poza tym jak to się stało, ze ten samolot pojawił się nagle w moim polu widzenia i równie tajemniczo znikł, zanim zdążyłem go sfotografować? Bo zdjęcie to wykonałem tylko dlatego, by mieć na obrazku czas i kierunek zniknięcia tej maszyny. Być może mam do czynienia ze zjawiskiem odbicia i tłumienia dźwięków przez warstwy powietrza o różnej gęstości – coś à la działanie termokliny czy izohaliny w wodzie…


Tak czy inaczej, to co widziałem było na tyle niezwykłe, by zachować to w pamięci.