Trzy lata
po katastrofie jest błędnym stwierdzenie, że katastrofa w Fukushimie stale
powoduje powszechną śmierć…[1]
W marcu
2011 roku, podmorskie trzęsienie ziemi wywołało fale tsunami, które w Japonii
zabiło ponad 20.000 ludzi i wywołało największą katastrofę przyrodniczą w
historii tego kraju.
Pomiędzy
poszkodowanymi obszarami była także Daiichi Fukushima I EJ – DF1EJ, która
została całkowicie zalana wodą. Elektrownię zamknięto, układy chłodzenia się
wyłączyły, czego skutkiem był kompletny kolaps trzech reaktorów. I kiedy
spełnił się ten najgorszy scenariusz, reakcja ochrony, obsługi i organów władzy
państwowej była szybka i efektywna.
I
wreszcie w trzy lata po katastrofie niektórzy pomyleńcy opowiadają o promieniowaniu,
które się rozprzestrzenia na cały świat, że jest to katastrofa jeszcze większa
niż w Czarnobylu i w rezultacie której zwiększy się ilość zgonów trwający
dekady czy nawet całe wieki.[2] Poprzez Internet się
rozgłasza szokujące informacje o tym, promieniowanie postępuje przez Pacyfik,
że Zachodnie Wybrzeże USA jest zupełnie martwe, amerykańskie władze zamówiły
jodowe tabletki, trumny, itd. …
Spójrzmy
na te stwierdzenia, i oddzielmy fakty od fikcji.
Czy
katastrofa w Fukushimie jest najgorszą katastrofą ekologiczną, czy jest to po
prostu ogromna dezinformacja?
Rozpatrzmy
to wydarzenie w kontekście z dwoma najsłynniejszymi katastrofami nuklearnymi:
wybuchem reaktora w Czernobylskiej EJ - CzEJ na Ukrainie w 1986 roku[3] oraz częściowego
roztopienia rdzenia reaktora w Three Mile Island EJ – TMI EJ, PA, USA w 1979
roku.[4]
Three Mile Island EJ
Czarnobylska EJ po katastrofie
Daiichi-Fukushima I EJ przed katastrofą
Najważniejszym
momentem dla zrozumienia przyczyn katastrofy EJ jest ustalenie, o jaki typ
reaktora chodzi, a także jaki w nim był moderator. Moderator, jak sama nazwa
wskazuje, jest to substancja spowalniająca szybkie neutrony, które
rozszczepiają radioaktywny uran (235U*), który zamienia swoja
energię kinetyczną na termiczną, cieplną i wydziela z niego powolne neutrony.
Spowolniony neutron ma większe szanse na rozbicie, rozszczepienie kolejnego
jądra uranu. To powoduje reakcję łańcuchową, w której paliwo jądrowe produkuje
dostateczne ilości ciepła do napędzania konwencjonalnego generatora parowego.
Większość
reaktorów jądrowych używa wody jako moderatora. Kiedy umieścimy pręty paliwowe
w wodzie w odpowiedniej konfiguracji, to uzyskamy kontrolowana reakcję
łańcuchową.
Czarnobylska
EJ miała zupełnie inny typ reaktora[5]. Powstał on już w czasie
II Wojny Światowej służąc do wyrobu plutonu (239-240Pu*) do broni
jądrowych.[6] Składał się on z
grafitowych bloków długich na 0,5 m i szerokich na 0,25 m z otworem w podłużnej
osi. Właśnie te bloki grafitu zostały użyte jako moderator.
Problem
takiego reaktora z blokami grafitowymi leży w tym, że grafit jest palny. W
czasie prób z wyłączeniem chłodzenia reaktora doszło z winy obsługi do
zapalenia się moderatora. Niechłodzony, płonący grafit doprowadził do eksplozji
betonowej konstrukcji reaktora. Wydarzenie w CzEJ ma ten plus, że już nigdy nie
będzie się budować reaktora moderowanego grafitem. (1)
EJ w
Three Mile Island i w Fukushimie miały reaktory moderowane wodą – zwykłą
„lekką” H2O. To był jeden z najlepszych aspektów zwiększenia
bezpieczeństwa EJ na początku lat 60. XX wieku. Podstawą elektrowni w
Fukushimie jest tzw. BWR (wrzący reaktor). (2) Moderująca woda jest także
chłodziwem jest podgrzewana do zagotowania się i wytworzenia pary, która z
kolei porusza generator prądu elektrycznego. Skutkiem awarii w Fukushimie było
to, że wszystkie źródła energii podtrzymujące pracę systemów chłodzenia zostały
zniszczone falami tsunami, w tym także źródeł rezerwowych. Bez pomp nie da rady
utrzymać systemu w chłodzie, co oznacza ochładzać wodę i pompować ją z powrotem
do reaktora. Paliwo jądrowe zaczęło się topić. W poprzednich miesiącach obsługa
lała wodę do otwartych reaktorów, by nie dopuścić do zapłonu i pożaru oraz
ulotowi radioaktywnych materiałów do atmosfery. Tak skażona woda była
przechowywana w zbiornikach, aby nie dostała się do morza. (3)
Reaktory
w TMJ EJ były o krok nowsze – były to PWR/WWER (ciśnieniowy wodny reaktor). W
reaktorze woda się nie gotuje, ale pod wysokim ciśnieniem ogrzewa i przekazuje
ciepło drugiemu obiegowi wody. Plusem jest wyższy stopień bezpieczeństwa,
minusem – mniejsza sprawność. (4)
Ale jak
każdy system, także i ten nie uniknął błędu człowieka. Zepsuty wentyl
spowodował ulot chłodzącej wody z obiegu pierwotnego reaktora, zaś spanikowana
obsługa wskutek niedokładnych informacji zrobiła to, czego sytuacja wymagała –
wyłączyła obieg chłodzącej wody do reaktora. (5)
Na szczęście w TMI EJ doszło do jedynie małego ulotu radiacji do środowiska. Doszło do dekontaminacji i napraw, ale nie doszło do żadnego poważnego naruszenia wewnętrznej struktury EJ. Nie doszło do jakichkolwiek zranień, a w promieniu 16 km nie stwierdzono zwiększonego promieniowania, niż przy zwykłym prześwietleniu klatki piersiowej. Studia epidemiologiczne nie stwierdziły zwiększenia umieralności z powodu katastrofy w chwili obecnej.
W CzEJ
sytuacja była o wiele gorsza. Reaktor eksplodował, a wielka ilość bardzo
niebezpiecznych substancji promieniotwórczych została rozpylona na wielkiej
powierzchni. Dwóch ludzi zginęło w wyniku wybuchu. Dokładna liczba ofiar jest
podana w literaturze fachowej – „15 lat po katastrofie w Czernobylu – bilans
efektów zdrowotnych”.
- Choroba
popromienna została stwierdzona u stosunkowo niewielkiej liczby osób, nie
przekraczającej 200-300 jednostek, z czego 28 osób zmarło. Przebadanie grupy,
która przeżyła wykazało, że pomiędzy przyczynami śmierci 11 osób do 1998 roku
stwierdzono różnorodne diagnozy, ale większość z nich nie ma niczego wspólnego
z napromieniowaniem. Niektóre z napromieniowanych osób stały się rodzicami. (6)
Następnie
trzeba powiedzieć, że wskutek rozszczepienia jąder uranu powstaje w reaktorze
ogromna ilość radioaktywnych pierwiastków – szczególnie jodu-131 (131I*)
i cezu-137 (137Cs*). 131I* jest bardzo niebezpieczny, ale
na szczęście ma krótki czas półrozpadu, T1/2 = 8 dni. Po 10 okresach
półrozpadu, tzn. po 80 dniach praktycznie znika i nie przedstawia żadnego
niebezpieczeństwa.
W TMI EJ
w powietrze uleciało aż 560 GBq (gigabeklereli) izotopu 131I*, w CzEJ
było 3 mln razy więcej, a zatem 1,76 EBq.
A jak to
jest z DF1EJ? Tam było tego tylko 500 PBq. To jest 1 mln razy więcej, niż w TMI
EJ i ~1/3 tego, co wyemitował Czarnobyl. Ale sytuacja w tym przypadku jest
całkowicie odmienna. Obszar wokół Fukushimy został bardzo szybko ewakuowany, a
profilaktyczny jod był rozdawany równie szybko. Żadna z tych rzeczy nie była na
czas wykonana po katastrofie w Czarnobylu.[7] Efektem tego było to, że w
tych pierwszych tygodniach, kiedy izotop 131I* przedstawiał
konkretne ryzyko, wiele ludzi w CzEJ zostało wystawionych na jego działanie,
zaś nikt w przypadku Fukushimy.
Ale jest
tu jeszcze radioizotop 137Cs*, który przedstawia większe zagrożenie,
o którym blogerzy i dziennikarze piszą nieustannie szerząc panikę po
katastrofie w DF1EJ.
Z TMI EJ
żadne mierzalne ilości cezu nie wydostały się, ale w CzEJ było tego już 85 PBq
rozrzucone po okolicy. Jego T1/2 = 30,1 lat co jest prawdziwie
długim okresem i w efekcie trzeba będzie poczekać długie 30 lat i drugie 30
lat, kiedy obszar wokół CzEJ będzie całkiem bezpieczny. W przypadku DF1EJ
radioizotop Cs-137 znajduje się pyle ze spalonego paliwa nuklearnego i znajduje
się w wodzie, którą wtłaczano do rozwalonych reaktorów. Jednakże maksymalnie
było go 15 PBq, czyli o 1/6 mniej tego, co w Czarnobylu, co się dostało do
środowiska. Jaka jest więc ilość tego 137Cs*? Jedynie 4,7 kg. To
jest bryłka nieco większa od piłki tenisowej.
Policzmy:
1 g izotopu 137Cs* wypromieniowuje 3,214 TBq. 1 Bq to miara
aktywności substancji promieniotwórczej 1 rozpad jądra atomowego na 1 s. 1 TBq
= 1012 rozpadów/s. I kiedy idzie o bardzo małą ilość, te 4,7 kg to
jest wystarczająco dużo atomów, by można było pokryć jednoatomową warstwą całą
Ziemię. Podobnie jak w przypadkach wszystkich radioaktywnych pierwiastków,
został przeprowadzony rząd badań na temat działania na organizm izotopu 137Cs*.
I kiedy 137Cs*
ma T1/2 = 30 lat, biologiczny półokres jedynie 70 dni. Jest to czas
potrzebny zwierzętom i ludziom na usunięcie tego pierwiastka ze swych
organizmów. To może być skrócone do 30 dni przy zastosowaniu odpowiedniego
leczenia. Testy na zwierzętach przeprowadzone w 1970 roku dowiodły, że letalna
dawka to jest 140 MBq/kg masy ciała. Trochę arytmetyki wystarczy, by dowiedzieć
się, że 4,7 kg cezu-137, które zostały wyemitowane w DF1EJ wystarczyłoby do
zabicia 1.500.000 ludzi o średniej masie ciała wynoszącej 80 kg.
Jednakże
jest w tym, wszystkim jedno wielkie „ale”. Taka ilość na naszej planecie się
nie dostanie, i kiedy skażenie z Fukushimy jest wykrywane na całym świecie, we
wszystkich organach ludzkich, którzy żyją na tej planecie. To jest podstawa
entropii. Większość cezu jest rozpuszczona w wodzie w zbiornikach elektrowni i
w glebie na ewakuowanym terenie, zaś jego nadmiar został rozniesiony w wodzie i
atmosferze na cały świat.
Nasze
oceany zawierają 1,5 mld km³ wody. Z tych 4,7 kg cezu z DF1EJ 1 km³ zawierałby
mniej niż 0,001 śmiertelnej dawki tego izotopu. Innymi słowy mówiąc, żeby
umrzeć to trzeba by było wypić 1000 km³ oceanicznej wody. I na dodatek trzeba
by było zaabsorbować każdy radionuklid cezu z niej! Ale abyście dostali chociaż
raka, musielibyście wypić kilkaset kilometrów sześciennych wody wprost z
Pacyfiku.
Ale
jakbyście chcieli umrzeć, to jest w tej wodzie jeszcze milion razy więcej
dawnych, radioaktywnych pierwiastków, które istnieją w wodach Wszechoceanu, a
zatem jest w nich więcej niż 15 ZBq występujących w Naturze izotopów potasu-40
(40K*), rubidu-87 (87Rb*), uranu-238 (238U*),
itd.
Takie są
fakty, które należy przedstawić niegramotnym panikarzom i zwolennikom Spiskowej
Teorii Dziejów w druku i w Internecie.
Nie
istnieje żadne zagrożenie ze strony radiacji z Fukushimy, pomimo bezpośredniej
ewakuacji strefy. Rybołówstwo było natychmiast zakazane w Daiichi i okolicy,
więc nie ma żadnej możliwości dostania dawki promieniowania z DF1EJ. Poza tym
bezpieczeństwo rybołówstwa była wcześniej demonstrowana przez japońskiego
premiera. (7)
Katastrofa
w Fukushimie będzie najprawdopodobniej najdroższą katastrofą przemysłową w
historii, ale nie należy do najniebezpieczniejszych, dzięki szybkiej reakcji
władz Japonii.
WHO w swej
najnowszej ocenie sytuacji uważa, że nie oczekuje się zwiększenia ryzyka
zdrowotnego wskutek katastrofy w DF1EJ w Japonii. W Japonii zachorowania na
niektóre odmiany raka może być zwiększone nad poziom w konkretnych grupach
wiekowych i płci, które zostały poszkodowane. (8)
Katastrofa
nie oznacza nigdy niczego dobrego. Gorszym jest wywoływanie paniki i straszenie
niedoinformowanych osób przez tych, którzy te nieodpowiedzialne wieści szerzą.
Pozostało pytanie, dlaczego oni to robią i czemu boja się faktów jak
przysłowiowy diabeł święconej wody.
Moje 3 grosze
Jak na
razie, to autor powyższego robi wodę z mózgu swoim czytelnikom, czemu się
zresztą nie dziwię. Wszak Republika Czeska posiada dwie elektrownie jądrowe:
Dukovany EJ oraz Temelin EJ. Trzeba jakoś uspokoić opinię publiczną i
zneutralizować ostrzeżenia ekologów i obrońców Przyrody. Więc podaje się
kłamstwa w osłonie naukowości jak trujący cukierek w barwnym papierku. Podobnie
postępują i u nas różni „uczeni”, czego sztandarowym przykładem są wypociny
jednego z nich na stronie - http://wszechocean.blogspot.com/2011/10/o-kamstwach-anty-ekologii-6.html.
Prawda
zaś jest taka, że przez cały czas woda lana do reaktorów jest skażona i
wydostaje się do wód gruntowych skażając je oraz oczywiście, i jest wlewana do
Pacyfiku z nieszczelnych zbiorników elektrowni. Nawiasem mówiąc, jej ilość już dawno
przewyższyła ich pojemność i trzeba było coś z tym zrobić…
Po
drugie – poza jodem i cezem jest jeszcze cała masa radioaktywnych produktów
rozpadu jąder atomowych uranu, która skaża otoczenie elektrowni i wodę, którą
leje się do wnętrza zdemolowanych reaktorów. Autor jakoś dziwnie „zapomniał” o
tym problemie.
Po
trzecie – paliwo jądrowe wciąż „grzeje się” i przepala betonowe osłony
reaktorów jądrowych, co grozi przedostaniem się go do gleby i dalej do wód
gruntowych, które zostaną skażone w stopniu niewyobrażalnym. Trzeba będzie
zamknąć i zabetonować wszystkie ujęcia wody podskórnej aż do Tokio.
Po
czwarte – radioaktywne substancje wciąż są wlewane do Pacyfiku i wbrew temu, co
głosi autor, wcale się nie rozpraszają i rozcieńczają w wodzie morskiej tak szybko
jakbyśmy sobie tego życzyli, ale przez prądy morskie są roznoszone na duże
odległości. Ich stężenie spada wolniej, niż to się przyjmuje. Są one wchłaniane
przez organizmy morskie, które albo giną albo mutują. Większość mutacji też
jest letalna, co wykazują badania biologów amerykańskich z Kanady, USA i
Meksyku, gdzie owe skażenie dociera z prądami morskimi.
Po
piąte – powyższy raport o przypadkach katastrof nuklearnych nie ujmuje
letalnych mutacji u zwierząt i roślin, które pojawiły się po tychże katastrofach.
Negatywne efekty promieniowania są widoczne np. w populacjach ptaków i innych
zwierząt zamieszkujących strefę wokół CzEJ. W lasach nie występują
grzyby-roztocze, które rozkładają ściołę leśną, co z kolei powoduje usychanie
drzew w tamecznych lasach. Po katastrofie w DF1EJ stwierdzono zachorowania u
fok zamieszkujących Wschodnie Wybrzeże USA i Kanady, związane właśnie z
napromieniowaniem.
Po szóste – rząd Japonii i firma TEPCO
(operator tej EJ) w dalszym ciągu ukrywa i utajnia dane na temat skażenia
promieniotwórczego powstałego po tej katastrofie. Dlaczego to robi, skoro jest
aż tak dobrze?
To są
tylko niektóre zagrożenia, o których wiemy. A o ilu nie wiemy dlatego, że je
utajniono – głównie z powodów politycznych i komercyjnych? Niestety – jak widzę
bracia-Czesi też ulegli zwodniczym pieniom antyekologicznych lobbies
energetycznych, które za wszelką cenę będą broniły swoich wpływów finansowych.
Bo w
końcu tylko o pieniądze tutaj chodzi.
Przypisy:
(1)
Wikipedie: Černobylská havárie. Internet: http://cs.wikipedia.org/wiki/%C4%8Cernobylsk%C3%A1_hav%C3%A1rie
(3)
Wikipedie: Havárie elektrárny Fukušima. Internet: http://cs.wikipedia.org/wiki/Hav%C3%A1rie_elektr%C3%A1rny_Fuku%C5%A1ima_I
(5) Wikipedie: Havárie elektrárny Three Mile Island.
Internet: http://cs.wikipedia.org/wiki/Hav%C3%A1rie_elektr%C3%A1rny_Three_Mile_Island
(6) SURO : „Patnáct let po černobylské havárii –
bilance zdravotních následků“. http://www.suro.cz/cz/publikace/cernobyl/, Online: http://www.suro.cz/cz/publikace/cernobyl/cernobyl_zdr_nasl.pdf
(7)
Japonský premiér snědl chobotnici z Fukušimy. Hlas Ruska, 19.10.2013, Internet: http://czech.ruvr.ru/2013_10_19/Japonsky-premier-snedl-chobotnici-z-Fukusimy/
(8) WHO: Health risk assessment from the nuclear
accident after the 2011 Great East Japan earthquake and tsunami, based on a
preliminary dose estimation. Online: http://apps.who.int/iris/bitstream/10665/78218/1/9789241505130_eng.pdf, http://www.who.int/ionizing_radiation/pub_meet/fukushima_risk_assessment_2013/en/
Inne źródła:
·
Hsu, J.: Fukushima's Radioactive Ocean Plume to Reach US Waters by 2014.
Tech Media Network, 30.srpna 2013. Web. 09.01.2014. Internet: http://www.livescience.com/39340-fukushima-radioactive-plume-reach-us-2014.html
·
UMSHPS. Health Physics Society. University of Michigan, Radioactivity in
Nature. Internet 10.01.2014: http://www.umich.edu/~radinfo/introduction/natural.htm
·
Dunning, B. "Fukushima vs Černobylu vs Three Mile Island."
Skeptoid Podcast. Skeptoid Media, 14..ledna 2014. Web. 15.února 2014. Internet:
http://skeptoid.com/episodes/4397
Przekład z j.
czeskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©
[1] Artykuł
opublikowano w dniu 11.III.2014 roku.
[2] 7°INES.
[3] 7°INES.
[4] 5°INES.
[5]
RBMK-1000 – z ros. Reaktor o Wielkiej Mocy – Kanałowy o mocy 1 GW.
[6] Taką
bombą plutonową był Fat Man, którą Amerykanie zniszczyli Nagasaki.
[7] W Polsce
mimo wszystko bardzo szybko podano płyn Lugola i przeprowadzano pomiary skażeń.