sobota, 2 maja 2015

USO u wybrzeży Finlandii?


W dniu 28.IV.2015 roku na wodach terytorialnych Finlandii, nieopodal Helsinek zaobserwowano niezidentyfikowany obiekt podmorski, który nie powinien się tam znajdować – Carl Haglund minister fińskiego ministerstwa obrony. Fińskie jednostki ZOP ostrzelały ten obiekt ostrzegawczymi ładunkami wybuchowymi.

Prasa przypomina, że w październiku ubiegłego roku podobna sytuacja miała miejsce na szkierach w okolicy Sztokholmu w Szwecji, gdzie szwedzka marynarka wojenna prowadziła szeroko zakrojona akcję przeciwko tajemniczemu okrętowi podwodnemu. Akcja ta skończyła się na niczym – okrętu ani nie przechwycono, ani nie zatopiono.

Dowodzący akcją na fińskich wodach kmdr Olavi Jantunen stwierdził tylko, że być może jest to okręt podwodny, ale nie sprecyzował jakiej bandery i jakiego typu. Nie potwierdził także tego, czy obiekt ten znajduje się ciągle na akwenie Zatoki Fińskiej. Carl Haglund oświadczył, że w tej sprawie toczy się śledztwo, a okręt opuścił już wody Finlandii. Przypomniał on także iż w dniach 17-24.X.2014 roku szwedzka marynarka wojenna przeprowadziła akcję przeciwko nieznanemu okrętowi podwodnemu w okolicach Sztokholmu. (Według: Onet.pl; Interia.pl; WP.pl) 

W podobnym duchu wypowiadają się także media norweskie i szwedzkie: Dagbladet.no, SvD.se, Aftonbladet.se i Expressen.se. – szczególnie te dwie ostatnie gazety podają rozbudowanie stories dziennikarskie.






Pisze „Aftonbladet”:


Pamiętamy sześć akcji ZOP


Poszukiwania zagranicznych okrętów podwodnych były prowadzone z okrętów nawodnych – donoszą raporty z fińskiego MON. – Po pierwszym kontakcie w południe w nocy zrzucono głębinowe bomby ostrzegawcze.
Fińska flota zaczęła poszukiwania obiektów podwodnych od nowa wcześnie rano następnego dnia. W sumie zrzucono trzy ładunki ostrzegawcze na wskazany akwen, jak podała Hbl.fi.

Wykazano obecność

Po ogłoszeniu alarmu w związku z obecnością podejrzanego okrętu podwodnego, okręt ZOP został wysłany na południe od Helsinek. Kiedy tam przybył, to nie wydawało się, by była tam jakaś podejrzana aktywność podwodna w tym rejonie. Kiedy jednak stwierdzono jego obecność, to zrzucono trzy podwodne wybuchowe ładunki ostrzegawcze, o godzinie 3 w nocy.
- To właśnie dlatego rzuciliśmy kilka głębinowych ładunków ostrzegawczych, by wywołać hałas, a nie bezpośrednio im zaszkodzić. Możemy z tych okrętów ZOP zobaczyć bezpośrednio operację wykrywania tego obcego okrętu – mówi fiński minister obrony Carl Haglund (Szwedzka Partia Ludowa).

Obserwowany okręt

Po południu na ten akwen przybył okręt ZOP Fińskiej Straży Przybrzeżnej Turva wyposażony w najnowocześniejsze urządzenia do wykrywania okrętów podwodnych.
Turva powinien przeszukać przez cały dzień akwen, bo akcja toczy się pośrodku toru wodnego promów do Finlandii. Rano przeszedł prom Silja Line  na godzinę 16:45 EEST i musiał trzymać się na południowy zachód od zwyczajnego kursu z powodu akcji ZOP Straży Przybrzeżnej. W akcji, jak zauważono we wtorek po południu, nie brały udziału helikoptery czy inne okręty ZOP.

„Nie powinno być”

Minister obrony Carl Haglund mówi, że nie chce spekulować, czy chodzi o okręt podwodny, ​​choć teoretycznie jest to możliwe.
- Istnieje podejrzenie, że były podwodne działania, których tam nie powinno być - mówi Haglund według Hbl.fi.
Haglund informuje, że sytuacja jest opanowana i działania są prowadzone w tej okolicy.
- Ale to jest prawdopodobne, bowiem obecnie nie ma żadnej aktywności.
Incydent ten miał miejsce wewnątrz fińskich wód terytorialnych. Uruchomiono dochodzenie, by dowiedzieć się co się właściwie stało.

„W związku z tymi wydarzeniami”

- Szwedzkie Siły Zbrojne zostały poinformowane o wynikach działań fińskiej marynarki dziś rano - powiedział rzecznik prasowy Philip Simon.
- Zostaliśmy poinformowani o wydarzeniu i śledzimy rozwój sytuacji. To jest sprawa fińskich sił obronnych - mówi on dla „Aftonbladet”.
Szwedzka obrona nie podjęła żadnych specjalnych środków w związku z odkryciami u wybrzeży Helsinek.
- Jeśli mamy trochę czasu i żadnej operacji, to możemy wyjść i wziąć w tym udział - mówi Philip Simon, rzecznik prasowy szwedzkiego MON. („Aftonbladet”)





I jeszcze info ze „Svenska Dagbladet” z 28.IV.2015 r.:


Finowie zbombardowali podejrzany okręt podwodny

Finowie ścigają podejrzany okręt podwodny w pobliżu Helsinek. Po kilku ostrzeżeniach zrzucono bomby w głębinę.
- Jest to jeszcze jeden incydent, który wpada do wzorca stopniowego pogorszenia zagrożenia w Europie - mówi Jakub Westberg w Akademii Obrony Narodowej.
Alarm ogłoszono w poniedziałkowe południe – wykryto obiekt, którym mógłby być każdy rodzaj okrętu podwodnego, którego sygnał został odebrany przez czujniki w pobliżu granicy wód terytorialnych Finlandii, w okolicach Helsinek.
Dalsze poszukiwania miały miejsce wieczorem, a we wtorek w nocy użyto podwodnych ładunków ostrzegawczych – doniosło biuro prasowe fińskiego MON.  

Zdaniem ministra obrony Carla Haglunda w czasie operacji zaobserwowano jeszcze jakieś okręty podwodne, które przybyły do tej okolicy.
- Wydaje się, że napięta sytuacja skończyła się już po pierwszym dniu – stwierdził Haglund. Nie chciał on spekulować, czy za tym stoi obce mocarstwo.  
- Było podejrzenie, że były podwodne działania, których tam nie powinno być - mówi Haglund według „Hufvudstadsbladet”. Podobnie jak w poprzednim wypadku szwedzkiego polowania na okręt podwodny, żaden przedstawiciel żadnej agencji nie powiedział słowa „Rosja”, choć kraj jest dosłownie na wyciągnięcie ręki.
- Nie mogę powiedzieć, czym jest lub skąd pochodzi ten obiekt. Jeżeli to zauważyliśmy to musimy zareagować – mówi dowódca operacji ZOP kmdr Olavi Jantunen dla FNB.
Jakub Westberg, starszy wykładowca Strategii Polityki Bezpieczeństwa w Akademii Obrony Narodowej, widzi zdarzenie jako znak pogarszającej się sytuacji zagrożenia w Europie. Według niego fińskie działania różnią się pod wieloma względami od szwedzkich.
- Tam było tylko jedno naruszenie i zrzut bomb ostrzegawczych, co oznaczało „jesteśmy tam!” I na tym w zasadzie sprawa została zakończona. W Szwecji, to spowodowałoby od razu działania operacji wywiadowczej.
Westberg nie jest również zdecydowany czy zrzucanie bomb ostrzegawczych miało sens.
- Być może bylibyśmy w stanie zobaczyć efekt ostrzejszego działania bezpośredniego, odnosząc się do prawa szwedzkiego, które mówi, że broń może być użyta bez ostrzeżenia w stosunku do okrętu podwodnego naruszającego wody terytorialne Szwecji.
Ostrzeżenie poprzez zrzucenie ładunku ostrzegawczego pokazuje tylko, że intruz został wykryty i przepłoszyć go, co oznacza również, że nigdy się nie dowiemy, skąd przybywa.
- Wniosek z tego taki, że można go przechwycić. W Szwecji nie postąpilibyśmy w taki sposób. Zablokowalibyśmy akwen i przechwycili ten okręt podwodny -  powiedział Westberg.
Szwedzki minister obrony Peter Hultqvist tak skomentował wydarzenia w Finlandii:
- Cóż to jest tylko potwierdzenie stanowiska, że właśnie z tym ​​mamy do czynienia. I właśnie takie konkretne, zdecydowane działania są potrzebne. (SVD)




Moje 3 grosze


I znowu mamy do czynienia z kolejnym wybuchem przeciwpodwodnej histerii w Skandynawii. Pamiętam, jak służąc w Pomorskiej Brygadzie Wojsk Ochrony Pogranicza analizowałem to, co się działo na Bałtyku w latach 1981-85, kiedy to Szwecja i Norwegia, a w mniejszym stopniu Dania uległy fali histerii w związku z obserwacjami tajemniczych (czytaj: radzieckich) okrętów podwodnych, co zaczęło się w dniu 20.X.1981 roku od wejścia radzieckiego okrętu podwodnego klasy Kilo o numerze taktycznym 137 na rafy nieopodal bazy szwedzkiej marynarki wojennej w Karlskronie.

To wszystko wynikało z sytuacji polityczno-militarnej na świecie. W Europie znów pachniało prochem: z jednej strony Rosjanie grozili światu swymi ICBM, z drugiej strony prezydent Reagan uskuteczniał swój fantazyjny projekt Gwiezdnych Wojen i też groził całemu światu swoimi MX-ami i Minutemanami II. Potem, po 1989 roku to się uspokoiło, bo ludzie uwierzyli w to, że Zimna Wojna się skończyła.

W dniu dzisiejszym, kiedy napięcie międzynarodowe znów rośnie i niektórym idiotom zachciewa się kolejnej wojny na kontynencie europejskim z podpuszczenia Wielkiego Czarnego Ojca z Białego Domu, dla którego kolejna wojna byłaby ratunkiem dla gospodarki USA, znów reanimuje się rosyjski podwodny straszak.

Poza okrętem nr 137 ani Szwedzi, Norwedzy czy Duńczycy nie złapali żadnego radzieckiego/rosyjskiego okrętu podwodnego, mimo wielodniowych akcji poszukiwawczo-interwencyjnych. Ale za to kampania medialna, którą rozpętano za każdym razem, podgrzewała antyradziecką atmosferę. Jak widzę zaczęło się dokładnie to samo, co w latach 80. Odgrzano starego i śmierdzącego kotleta.

Chyba że mamy do czynienia nie z okrętami podwodnymi, ale z pojazdami podwodnymi Obcych – to wtedy każde wytłumaczenie jest możliwe…! A jak wynika z lektury raportów wojskowych, tajemnicze okręty podwodne niekiedy literalnie rozpływały się w wodzie i znikały z pola widzenia wszelkich czujników i sonarów. I zabawa w polowanie zaczynała się od nowa!



Ilustracje: Reuters, TT, STT
Przekład z j. szwedzkiego – Robert K. Leśniakiewicz ©