czwartek, 29 października 2015

Tajemnica kopalni „Kaiserode”




Iwan Barykin


Hitlerowcy ukradli co najmniej połowę bogactwa narodowego Belgii i Holandii, rozgrabili banki Polski i Czechosłowacji. Z Rosji w każdy miesiąc przyjeżdżało pół setki eszelonów z dziełami sztuki zrabowanymi z muzeów.

W dniu 3.II.1945 roku amerykańskie bombowce B-29 zrzuciły tony materiałów wybuchowych na centrum Berlina. W ruinę obrócono budynki rządowe i Reichsbank. Ta fatalna sobota była roboczą, ale 5000 pracowników ukryło się w schronie i przetrwało nalot. Zniszczenie finansowego centrum III Rzeszy pociągnęło za sobą cały łańcuch wydarzeń, które zlały się w jedną, nierozwiązaną do dziś dnia tajemnicę.




Złote sztaby z oznaczeniami Reichsbanku


Złoto w kopalni


Wydawało się naocznym świadkom, że pracownicy banku wywiozą złoto Rzeszy w bezpieczne miejsce. ale urzędnicy jakoś się nie śpieszyli i korzystając z zamieszania postarali się zagarnąć znaczną część drogocennego metalu. W sejfach banku znajdował się cały zapas złota Reichu. Według współczesnych cen i przeliczników było tego na 7,5 mld USD. Prezes Reichsbanku Walter Funk po tym strasznym bombardowaniu szybko ukrył dokumentację w podziemnym schronie, zaś złoty i papierowy zapas walorów pieniężnych wyprawił do wielkiej kopalni soli „Keiserode”, która znajdowała się w odległości 300 km od Berlina. Jej sztolnie i korytarze miały łączną długość 50 km i miały 5 wejść. Do przewozu złota i innych cennych rzeczy był potrzebny cały eszelon. Zamierzano ewakuować cały ten skarb z kopalni, ale zaczęły się akurat Święta Wielkanocne i Funk zdecydował się je przeczekać.

Jednakże plany Funka nie doszły do skutku. Wkrótce do rejonu, gdzie mieściła się kopalnia podeszły siły 3 Armii USA gen. George’a Pattona. Po kilku dniach wojskowy patrol napotkał na wiejskiej drodze dwie miejscowe kobiety, zwykłych świadków tego, jak niemieccy żołnierze ukrywali w kopalni woreczki i skrzynki z logo Reichsbanku. I o tym właśnie opowiedziały Amerykanom.



Hitlerowskie skarby znalezione w kopalni "Keiserode"


Skarb z Merkers


Kiedy Amerykanie weszli do kopalni, która znajdowała się w pobliżu miasteczka Merkers, nie uwierzyli własnym oczom – tam leżało 550 woreczków z 1 mld RM. Wysadziwszy dynamitem stalowe drzwi do sali nr 8, Jankesi weszli do pomieszczenia o długości 46 m na 23 m szerokości, gdzie znajdowało się ponad 7000 ponumerowanych woreczków mocno nabitych złotymi monetami ze Szwajcarii i USA. Skrzynki łamały się od ciężaru złotego i srebrnego ładunku. Walizki były wyładowane brylantami i perłami. Osobno ukryto papierowe pieniądze zagrabione w różnych krajach za lata okupacji. W innych salach zostały ukryte bezcenne płótna i inne dzieła sztuki. Skarb z kopalni „Keiserode” wywieziono 32 dziesięciotonowymi ciężarówkami i dostarczono do Frankfurtu n./Menem, gdzie umieszczono go w filii Reichsbanku.

Hitler się wściekł, kiedy powiedziano mu o samowoli Funka. Nakazał on pozostawione w Berlinie 7% zapasu złota – złote sztabki i monety –  wywieźć do Bawarii. Skarb załadował na dwa pociągi i samochody. W drodze do Bawarii, kolega Waltera Funka – von Rosenberg-Lipinski kazał wyładować część woreczków z pociągu i załadować na samochody. Kolumna samochodów przybyła do małego, bawarskiego miasteczka. Jedną z ciężarówek z banknotami von Rosenberg-Lipinski przywłaszczył sobie, zabezpieczając się w ten sposób na niepewną przyszłość. Za jego przykładem poszli i inni urzędnicy Reichsbanku. Pozostałe skarby zostały umieszczone w wodoodpornych pojemnikach i zatopione w jeziorze. Papierowe pieniądze ukryto w Alpach. Pozostałe skarby umieszczono w podwodnych jaskiniach austriackiego jeziora Toplitz – i tego wszystkiego nie znaleziono do dziś dnia.

[Władze Austrii ogłosiły jezioro Toplitz jako rezerwat ścisły przyrody i wszelkie prace poszukiwawcze skarbów są tam zakazane – uwaga tłum.]

Skarb z jeziora Toplitz...


Rękopisy wypłynęły za oceanem


W 1990 roku, świat został wstrząśnięty wieścią, że część skarbów Reichsbanku znalazła się u wystawiającego je na aukcji amerykańskiego weterana drugiej wojny z miasta Dallas, TX. Właściciel sklepu z narzędziami, były porucznik US Army – Joe Midore – miał u siebie, zwinięte w płótno bezcenny rękopis Ewangelii z XIV wieku i ozdobiony ornamentami 1100 manuskrypt z literami ze złota i srebra, ukradziony z kościoła z niemieckiego miasteczka Quedlinburg (Saksonia-Anhalt). Manuskrypt zawierał cztery Ewangelie zapisane złotym atramentem. Okazało się, że ten bezcenny rękopis w końcu X wieku został podarowany Kościołowi przez cesarza Ottona III. Wyjaśniło się też, że w domu Joe Midore’a znajdował się rękopis z 1513 roku ornamentowany złotem i srebrem, ozdobiony drogimi kamieniami. Ale najcenniejszym okazało się naczynie z kryształu górskiego w formie relikwiarza, w którym znajdowało się pięć włosów Maryi Dziewicy, zdobione złotem i srebrem. Wszystkie te skarby zostały wywiezione przez hitlerowców z kwedlingburskiego kościoła wraz ze złotem Reichsbanku w kwietniu 1945 roku i ukryte w kopalni „Keiserode”. I stąd je właśnie ukradł por. Midore. Wszystkie te cenne rzeczy zostały skonfiskowane przez służby specjalne i radę miejską w Dallas. Gdzie one znajdują się teraz – tego nie wiadomo…


Grabież dzieł sztuki z muzeów radzieckich


Grabież w biały dzień


Wszystkie te fakty stały się znane autorowi tego artykułu od jego berlińskiego znajomego, byłego SS-Obersturmbannführera Waltera Schulke.

- Zbieraniem „porzuconych i bezużytecznych” kosztowności na okupowanych przez Rzeszę terytoriach zajmowało się kilka urzędów – opowiadał Schulke. – Ja służyłem w specjalnym batalionie SS, który uczestniczył w ostrzale rakietami „V” Londynu, a w 1945 zostałem przeniesiony na rakietowy poligon w Peenemünde. Stamtąd wraz z konstruktorami broni „V przewieziono okrętem podwodnym do Argentyny. Rozmieszczono nas w niemieckiej kolonii, gdzie znajdowało się niemało nazistów wywiezionych z Reichu pod koniec kwietnia 1945 roku. Tam właśnie poznałem SS-Hauptsturmführera Gaubaldiego, służącego w Einsatzstabie  Reichsleitera Alfreda Rosenberga. Ten właśnie sztab zajmował się w czasach wojny rabunkiem kosztowności i innych pożytecznych rzeczy w Rosji. Zbieraniem ich i wywozem z Rosji zajmowały się specjalne grupy „Ostland”. Poza sztabem Rosenberga, rabunkiem i wywozem zajmowała się także grupa specjalnego przeznaczenia przy MSZ Rzeszy barona von Küngsberga, sztab rekwizycji Nilsa von Holsta, wywiad „kulturalny” oraz Wydział Archiwów Wojskowych i Bibliotek Grupy Armii „Nord”. Dzięki ich działalności na zajętych terytoriach nie zostało nic cennego. Całymi eszelonami wywozili brązowe pomniki, cerkiewne wnętrza, a nawet… czarnoziem! Tylko sztab Rosenberga wywiózł z Rosji do Prus Wschodnich  i do Rygi ponad 2000 wagonów wszelkiego dobra. Rozgrabiono ogółem 173 muzea, 1670 cerkwi i innych świątyń, z bibliotek wywieziono ponad 100 mln egzemplarzy ksiąg i książek. Oddzielnie wywożono sztaby złota z obrabowywanych banków oraz takie niecodzienne rarytasy, jak Bursztynowa Komnata, Moskiewskie Złoto Napoleona, Biblioteka Turgieniewska, czy Złoto Sarmatów z muzeów Krymu. Zniknął gdzieś bez śladu niemiecki skarb z kopalni „Keiserode” jak nazwano Skarb z Merkers przechwycony w kwietniu 1945 roku przez Amerykanów. Gdzie się on podziewa, tego nikt nie wie. W dniu 3.X.1945 roku gazeta „New York Times” pisze, że do Rotterdamu przybyła wielka ilość zajętego w Rzeszy złota. Zostało ono załadowane na amerykański okręt w celu wywózki do USA. Dalszy ślad po nim zaginął. Najprędzej znalazło się ono w Pentagonie…

[A więc okazuje się, że na wojnie wzbogacali się nie tylko Rosjanie, którzy – jak twierdzą pseudohistorycy z Zachodu – „kradli, mordowali i gwałcili” „nieszczęsne Niemki” w ramach odwetu za to, co Niemcy robili w krajach ZSRR. Notabene, IPN za wszelką cenę chce dowieść, że ofiarami gwałtów padały także Polki, co jest chybione o tyle, że Polacy byli przez Rosjan postrzegani jako naród wyzwalany, a nie kolaborujący z Niemcami, a to stoi w jawnej sprzeczności z tezami głoszonymi przez niektórych Żydów, jakoby to Polacy byli współodpowiedzialni za zbrodnie hitlerowskie w ogólności a Holokaust w szczególności. Okazuje się, że Amerykanie wprawdzie nie gwałcili, ale również kradli co cenniejsze artefakty – zarówno pochodzące z Reichu jak i z krajów okupowanych i wywozili do siebie za ocean… - uwaga tłum.]

Lokalizacja zapasowej stolicy Rzeszy


Podziemna stolica Hitlera


Wedle słów Schulkego, SS-Hauptsturmführer Gaubaldi opowiadał mu o podziemnej stolicy Reichu, którą zbudowano pod koniec 1944 roku gdzieś pomiędzy Arstadtem a Ohrdrufem. Pod ziemią znajdowała się linia kolejowa, potężne systemy zaopatrzenia i oczyszczania powietrza i wentylacja, 40.000 mieszkań dla hitlerowskich bonzów, sztaby, magazyny, komfortowe schrony. To tutaj właśnie hitlerowcy ukryli część zasobów bankowego złota III Rzeszy: 100 ton złota w sztabach, a także 238 mln USD, 110.000 GBP, 4 mln NKR, 187 mln RM i waluty innych krajów. Tutaj także znajdowały się obrazy Rembrandta, Rafaela i innych wielkich mistrzów, walizki sreber stołowych i wyrobami ze złota.

W dniu 12.IV.1945 roku, do podziemi wszedł dowodzący wojskami Aliantów Zachodnich – gen. Dwight D. Eisenhower. On był wstrząśnięty na widok skarbów, których niewielką część stanowiło złoto Rzeszy. Po dwóch dniach Skarb z Merkers pod silnym konwojem został wysłany na 10-tonowych ciężarówkach do Frankfurtu n./Menem i rozmieszczony w skarbcu Reichsbanku. Zanim Dolny Śląsk zajęli Amerykanie (Dolny Śląsk został zajęty przez wojska radzieckie 3. AG, 3. APanc.G, 4. APanc., 5. AG, 6. A, 13. A, 21. A, 52. A, 59. A i 60. A działających w składzie sił 1 Frontu Ukraińskiego, w dniach 8-24.II.1945 r. – przyp. tłum.) hitlerowcy zdecydowali się przenieść zapasową stolicę Reichu z ministerstwami i sztabami do Turyngii, w rejon poligonu Ohrdruf. Jej budowa zaczęła się w sierpniu 1944 roku i wykonali ja więźniowie KL Buchenwald. W ciągu pół roku wyrąbali oni sieć podziemnych tuneli, o ogólnej długości 15 km i poprowadzili pod ziemią kolej. To tutaj pod ziemia znajdowały się zakłady „Mittelwerk” produkujący rakiety V-1 i V-2. Wiele drogocennych rzeczy zrabowanych przez hitlerowców na okupowanych terytoriach znikło bez śladu. Szczególnie cenna rzeczą jest Bursztynowa Komnata wywieziona przez hitlerowców spod Leningradu w październiku 1941 roku. Jej wywozem kierował hrabia Ernst-Otto von Solms-Laubach. Twierdził on, że zapakował ją w skrzynie i wysłał do Rygi, a stamtąd do Königsberga czyli Królewca dziś Kaliningradu. Tam na rozkaz Gauleitera Prus Ericha Kocha skrzynie ukryto. Potem przeniesiono je do tamtejszego zamku pod opiekę dr Rode. W lutym 1944 roku, w zamku wybuchł pożar. Bursztynowa Komnata ukryta w podziemiach zamku nie ucierpiała, ale po pewnym czasie naraz znikła.

[O tym, co się mogło z nią stać opowiada film Patryka Vegi pt. „Hans Kloss – Stawka większa niż śmierć”, w którym przedstawia on jedną z hipotez dotyczących miejsca i okoliczności jej odkrycia – uwaga tłum.]

W sierpniu 1960 roku, przeprowadzono wykopaliska na ruinach zamku, ale żadnych śladów Bursztynowej Komnaty nie znaleziono.

[Ostatnie wydarzenia wokół tzw. złotego pociągu ze „złotem Wrocławia” w Wałbrzychu podniosły kolejną falę domysłów i spekulacji m.in. właśnie na temat miejsca ukrycia Bursztynowej Komnaty. Istnieje domniemanie, lansowane przez niektórych publicystów, że Bursztynowa Komnata być może wciąż znajduje się na Dolnym Śląsku i to ukryta wraz z wiozącym ją eszelonem lub konwojem ciężarówek… - uwaga tłum.]

Komentarze z KKK

Witam,

Amerykanie zabrali znaczną część z tych kosztowności. Cześć znaleźli Rosjanie jednak zapewne jest jeszcze niejedno do odkrycia. 
Co do złotego pociągu z pod Wałbrzycha to trzymam kciuki za powodzenie tej akcji, przydałoby się by choć część fortuny nazistów przypadła nam. 

Pozdrawiam - Leszek

Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 16/2015, ss. 6-7

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©