piątek, 2 października 2015

Zaginiony samolot malezyjski (23)



Zagadka zaginionego Boeinga


Jelena Gałanowa


Minął dokładnie rok, jak przepadł bez śladu malezyjski Boeing-777 z rejsu MH-370 z Kuala Lumpur do Pekinu. Poszukiwania samolotu, w którym znajdowało się 277 pasażerów i 12 osób załogi do dziś dnia do niczego nie przywiodły…

Zaginiony Boeing-777 - wciąż nierozwiązaną zagadką?


Ofiara psychopaty


Wielki metalowy ptak znikł bez śladu… Nawet satelita nie był w stanie namierzyć żadnego śladu po nim. Hipotezy mnożyły się i mnożyły w czasie tego roku i teraz rozpatruje się wciąż nowe wersje wydarzeń. Co tam naprawdę mogło zajść?

Na pierwsze miejsce od samego początku wysunięto przypuszczenie, że samolot został uprowadzony przez I pilota samolotu nazwiskiem Zahari Ahmad Szach. Dlaczego? Podobno był on w ciężkiej depresji z powodu burzliwego rozwodu ze swą żoną i był niezadowolony z wyroku w innej sprawie sądowej. W rezultacie tego pilot dostał ataku szału i uprowadził samolot wraz z pasażerami. Samolot stracił łączność z dyspeczerami dlatego, że pilot wyłączył transponder – urządzenie, które tą łączność utrzymuje.

Taka hipotezę przedstawił Nowozelandczyk – Evan Wilson – były pilot i założyciel towarzystwa lotniczego Kivi Airlines. Jednakże nawet nie patrząc na to, że Wilson wydał całą książkę na ten temat swoich domysłów, eksperci je odrzucili. Rzecz w tym, że Wilson nie przedstawił żadnych przekonujących dowodów na to, a z drugiej strony czemu dokonał on samobójstwa w tak skomplikowany sposób?

[A jednak piloci używali samolotów jako narzędzia samobójstwa, czego dowodzi katastrofa Airbusa A320 należącego do linii lotniczej Germanwings we francuskich Alpach, która miała miejsce w marcu 2015 roku. W tym przypadku pilot-samobójca cierpiał na depresję i syndrom wypalenia. W przypływie desperacji skierował maszynę na stok góry i zabił siebie oraz 149 pasażerów i osób załogi – uwaga tłum.]

Minister transportu Malezji na konferencji prasowej poświęconej zaginionemu samolotowi z rejsu MH-370


Dziewczyna z al-Kaidy?


Postawiono zatem drugą podobną hipotezę – samolot stał się ofiarą nie I pilota, ale kopilota – też psychopaty, któremu nie poszło coś z dziewczyną. Farik Abdul Hamid jakoby zamknął się w kokpicie i tam dokonał swego czarnego dzieła. Ale znowu pudło: w rzeczywistości nie miał on powodów, by popełniać samobójstwo. II pilot wręcz na odwrót – zamierzał się ożenić i dbał o swoją pracę. Nawiasem mówiąc, Farik wprost kochał życie: miał w zwyczaju zapraszać do kokpitu co ładniejsze dziewczęta. I on to właśnie był ostatnią osobą, która nawiązała kontakt radiowy z kontrolerami lotów z tegoż kokpitu. I co, jeżeli tam była jakaś dziewczyna? Biorąc pod uwagę to, że samolot kierował się do Pekinu, można przypuszczać, że ta dziewczyna mogła być członkinią chińskiego odgałęzienia al-Kaidy, i to ona odegrała złowieszczą rolę…


Lądowanie na wyspie


Tak więc eksperci zastanawiają się nad możliwością ataku terrorystów. A oto możliwe warianty. Ten najciekawszy brzmi tak: na pokładzie samolotu znajdowali się terroryści, którzy opanowali kokpit pilotów i lecąc do Pekinu zamierzali skierować samolot w jakiś stołeczny drapacz chmur ja to było w Nowym Jorku. Z drugiej strony wiadomo, że samolot wykonał zwrot i poleciał z powrotem do Kuala Lumpur, co oznaczałoby, że terroryści zamierzali wbić się np. w podwójny wieżowiec w malajskiej stolicy.

(Chodzi o dwie wieże Petronas Towers o wysokości 452 m każda, dla porównania Twin Towers WTC 1 mierzył 417 m, a WTC 2 – 415 m – przyp. tłum.)

A zatem? Według poglądów autorów hipotezy, że całą akcję zaplanował i wykonał MOSSAD po to, by obwinić za ten zamach Iran.

(Hipoteza ta o tyle ma sens, że Malezja nie ma żadnych stosunków z Izraelem i nie wpuszcza na swe terytorium obywateli tego państwa, stąd myśl, że była to jakaś żydowska akcja odwetowa, jednakże czy odniosłaby ona zakładany skutek? – raczej nie, a wręcz odwrotnie, bo wzmogłyby się nastroje antysemickie w krajach arabskich i jeszcze bardziej pogorszyło by to stosunki z Izraelem – uwaga tłum.)

A może wszystko było inaczej?  Złoczyńcy opanowali samolot, wyłączyli transponder i zamierzali niepostrzeżenie posadzić maszynę gdzieś na jakiejś wyspie z dala od cywilizacji, by potem wykorzystać go do własnych celów. A brytyjska sportsmenka Catherine Tee, która podróżowała wraz z mężem jachtem właśnie w tych okolicach i w tym samym czasie, widziała na morzu całą chińska flotę wojenną – i samolot lecący bardzo nisko. Według jej wersji, ludzie którzy przejęli samolot zamierzali – jak kamikadze – uderzyć w któryś z chińskich okrętów.

Rejon poszukiwań Boeinga-777 nad lądami


Wstrząsające hipotezy


Nie obeszło się i bez tego, by nie rzucono cienia na Rosję. I tak np. amerykański dziennikarz Jeff Wise założył, że samolot został przejęty przez rosyjskie służby specjalne i potajemnie wylądował w Kazachstanie. Że niby porywacze tak przeprogramowali aparaturę, że kontrolerzy lotów otrzymali fałszywe dane o kierunku lotu, w tym czasie kiedy liniowiec wziął kurs na Bajkonur. No tylko po co? Wise postarał się odpowiedzieć.

Jeszcze bardziej szokująca hipoteza pojawiła się na niektórych stronach internetowych: rejs MH-370 okazał się być dokładnie tym samym samolotem, który rozbił się nad… Ukrainą! I to było dzieło rąk agentów CIA. Oni porwali samolot do Amsterdamu, nazwali go MH-17 i potem wyprawili z powrotem do Kuala Lumpur przez Doniecką Obłast’, gdzie był zestrzelony dzięki namiarom od amerykańskich służb specjalnych celu zdyskredytowania Rosji. Ale powstaje pytanie: po co to wszystko tak skomplikowano?

Ta cała ukraińska wersja daje jedynie odpowiedź na pytanie: gdzie odszedł samolot? Zestrzelono go i szczątki zebrano. Postawione hipotezy nie dają żadnej odpowiedzi. Wszak z stratolinera nie zostało niczego! Jeżeli przyczyną była techniczna awaria i samolot po prostu eksplodował, albo leciał póki, póty mu się nie skończyło paliwo, to jego samego bądź szczątki zostałyby znalezione. Może wpadł do Rowu Mariańskiego? Wszak nikt nie wie, gdzie tego stratolinera poniosło. A może wie, ale nigdy nie powie…?

A zatem nie pozostaje nic innego, jak uwierzyć w najbardziej niewiarygodną hipotezę – MH-370 został porwany przez Kosmitów!...

[Artykuł ten napisano zanim na Mauritiusie i innych wyspach Oceanu Indyjskiego zostały znalezione wyrzucone przez fale morskie szczątki samolotu z rejsu MH-370, w sierpniu 2015 roku. A zatem nie może być mowy o Kosmitach, a o „normalnej” katastrofie lotniczej, której przyczyny nadal pozostają wyjątkowo niejasne! – uwaga tłum.]        


Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 13/2015, s. 3

Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©