środa, 30 grudnia 2015

PSI-bomba na Placu Czerwonym

Plac Czerwony


Michaił Juriew


W słowniku języka rosyjskiego Ożegowa nie zamieszczono nazw mieszkańców miast. Wyjątek zrobiono jedynie dla słowa „leningradczyk” i tylko dlatego, że rozdzielał on słowa „leniwy” i „leninowiec”, które stały obok siebie.

Czy nie wydaje się wam dziwnym ten fakt, że Plac Czerwony – główny plac naszego kraju – jest przekształcony w cmentarz? Do tego nekropolia przy ścianie Kremla, miejsca pochówku działaczy partyjnych, państwowych i wojskowych jest tylko skromnym dopełnieniem do głównej mogiły – Mauzoleum Lenina – gdzie w przeźroczystym grobie jest wystawiona na pokaz mumia wodza światowego proletariatu. Ta potwornie bezgustowna budowla, nie wiedzieć czemu nazwana „arcydziełem radzieckiej architektury” dokładnie nie wpisuje się w architektoniczną kompozycję Placu Czerwonego. Obok cerkwi Wasyla Błogosławionego stoi piramida-zikkurat, która wygląda jak ciało obce. I chociaż „Czerwone Imperium” odpłynęło z falami Lete – Rzeki Zapomnienia, i wiele miastom i ulicom przywrócono nazwy sprzed Rewolucji Październikowej, to ciało Lenina (a właściwie to, co zeń zostało) do dziś dnia nie oddano ziemi, nie patrząc na głośne protesty „demokratycznej” publiczności. Wygląda na to, że ten pomnik-mauzoleum jest komuś bardzo potrzebny - jako efektywne narzędzie do prania mózgów.


Dostojnicy partyjni na trybunie Mauzoleum Lenina
Budowa Mauzoleum


Tron Szatana


W rzeczy samej, Mauzoleum wygląda jak zikkurat (ziggurat) – schodkowa wieżę, podobna do tej, którą zbudowano w celu składania krwawych ofiar babilońskiemu bogowi Binowi alias Vilowi – czy nie jest to tylko przypadkowa zbieżność z WIL – od nazwiska Władimir Ilicz Lenin? Budowla ta przypomina także azteckie piramidy, na stopniach których składano ofiary z ludzi straszliwemu bogowi wojny Huitzilopochtli? Jednym ze starych pierwowzorów Mauzoleum jest Pergamoński Ołtarz z Objawienia św. Jana (Apokalipsy) i nazwany tam „tronem Szatana” (albo tronem Bestii, zob.: Ap 2,13; Ap 13,2; Ap 16,10 – przyp. tłum.) I czy to można tylko uważać za prosty przypadek?


Mauzoleum Lenina - współczesny ziggurat?

Oficjalnie za autora projektu Mauzoleum uznaje się Aleksieja Szusiewa, który za caratu projektował prawosławne klasztory. Ale wszystkimi pracami kierował cudzoziemiec, specjalista od architektury Mezopotamii – prof. Philipp Poulsen, który według niektórych zajmował wysoki stopień w hierarchii zaoceanicznego towarzystwa okultystycznego. Ale kto z kolei kierował Poulsenem, tego dowiemy się bardzo późno (jeżeli w ogóle).


Czwarty kąt


Trzy kąty u podstawy zikkuratu są zwyczajne, ale ten czwarty – prawy zewnętrzny – może zainteresować spostrzegawczego człowieka. Jest on niszą z wewnętrznym wystającym kątem, w rodzaju przedłużonego półcylindra. Fizycy mogą rozpoznać w tej konstrukcji trzystopniową, paraboliczną antenę, skierowaną na spotkanie ludziom przechodzącym koło Mauzoleum w czasie pierwszomajowych i październikowych pochodów, albo stojących w kolejce by oddać pokłon mumii wodza rewolucji. Znany historyk i badacz Michaił Kałjużnyj twierdzi, że ta antena wyciąga z ludzi neutralnie załadowana ludzka energię, ładuje ją „zombiryczną” informacją i wysyła z powrotem. Niczego nie podejrzewający tłum staje się ofiarą potwornego wampira energetycznego.


Terafim Lenin


Rolę przemiennika-przekaźnika w tym piekielnym energetycznym urządzeniu spełnia terafim. Jest to jakiś „zaklęty przedmiot”, „zbierak” magicznej PSI-energii, która – jak twierdzą magowie – otacza terafim warstwami formowanymi szczególnymi obrzędami i ceremoniami.

[Odnośnie terafim Wikipedia podaje, co następuje:
Terafim − posążek drewniany lub kamienny, czasem też wykonany z innego materiału, przedstawiający figurę ludzką, który w starożytności na Bliskim Wschodzie symbolizował bóstwo domowe. Powszechny w Syrii i Palestynie.
Terafim w Biblii: Terafim używane były przez Izraelitów w okresie przed wygnaniem. Biblia wspomina o nich parokrotnie. W Rdz 31,19 Rachela zabrała terafim swojego ojca, Labana, a jego gniew świadczył o tym, jak bardzo terafim było dla niego ważne. W Księdze Sędziów terafim wymieniono parokrotnie jako przedmioty kultu i symbole domowego kapłaństwa. Z kolei w 1. Księdze Samuela (1 Sm 19, 13-16), żona Dawida, Mikal włożyła wielkie terafim do łóżka, aby ukryć ucieczkę Dawida przed gniewem króla Saula. Słowo występuje również w 3 rozdziale księgi proroka Ozeasza (Oz 3,4 w przekładzie Biblii warszawskiej).
Prorocy zwalczali terafim jako zabobon (por. 1 Sm 15,23; Za 10,2), zaś reforma króla Jozjasza nakazywała je zniszczyć (2 Krl 23,23) – przyp. tłum.]

Manipulacje te nazywają się „tworzeniem terafimu”, ponieważ „wykonać” terafimu się nie da bez nich. W mezopotamskim zikkuracie terafimem była specjalnie spreparowana głowa rudowłosego mężczyzny umieszczona w kryształowej kopule. Od czasu do czasu dodawano do niej inne głowy. Terafim znajdował się w najniższym stopniu zikkuratu.

Jaka była zasada działania tego „przekaźnika”? Na początku lat 20. XX wieku Paul Kremer sformułował cała teorię o sposobach wpływania na geny tej czy innej populacji przy pomocy hipotetycznego promieniowania, wydobywającego się z martwych czy umierających tkanek. Ogólnie rzecz biorąc, była to teoria o tym, jak popsuć genotyp całego narodu poprzez postawienie ludzi przed specjalnie spreparowanymi zwłokami lub „retransmitując” promieniowanie tegoż trupa na cały kraj. Magowie doskonale znali tą procedurę jeszcze w czasach faraonów i podlegała ona prawom magii asymptotycznej.


Terafim Lenin i  jego przekaźnik...

Z wodza rewolucji jeszcze za jego życia zaczęto tworzyć terafima. Wiadomym jest, że na długo przed śmiercią Lenin chorował, a jego niemoc była całkiem niezwykła.

W artykule narkomzdrawa (narodowego komisarza ds. zdrowia – odpowiednik minister zdrowia – przyp. tłum.) Siemaszko pt. „Jak i od czego umarł Lenin?” znajduje się zadziwiające zakończenie, a mianowicie:
Kiedy wyjęliśmy mózg Władimira Ilicza, to nie dziwiliśmy się, że on umarł (z takimi naczyniami nie można było żyć!), ale temu że on w ogóle żył: znaczna część mózgu już była porażona, a on nadal czytał gazety, interesował się bieżącymi wydarzeniami, jeździł na polowania…

Oznaczałoby to, że coś sterowało ciałem wodza, mimo faktycznie nieczynnego już mózgu.

Po śmierci Ilicza (w dniu 21.I.1924 roku – przyp. tłum.), wbrew jego woli i życzeniu rodziny jego ciało zamieszczono w moskiewskim zikkuracie. Per analogiam z wawiłowskim terafimem, do wnętrza zabalsamowanej głowy zamiast wyjętego mózgu została umieszczona złota płytka w kształcie rombu z magicznymi, rytualnymi znakami. To w niej znajduje się cała moc terafimu, pozwalająca jego właścicielowi współdziałać z każdym metalem, na którym znajdują się znaki czy wyobrażenie samego terafimu. To właśnie poprzez metal znajdujący się w kontakcie z ciałem człowieka przenika wola właściciela terafimu. A teraz przypomnijmy sobie październikowe gwiazdki, z portretem Włodzimierza Ulianowa, pionierskie znaczki, na których głowa była umieszczona w ognisku, to znaczy umieszczona tam w czasie klasycznej, magicznej procedury połączenia z demonami Piekieł, czy komsomolskie znaczki z tąże samą głową terafima. A w armii zamiast pasków wprowadzono romby na kołnierzu. A to oznacza, że w kontakcie z terafimem była znaczna część mieszkańców Kraju Rad.


Magia krwi


Żeby przekształcić w zombie taką masę narodu, nie wystarczyło jednej mumii. Moc tego diabelskiego urządzenia została zwiększona przez krew wroga: pod grób terafima wkopano głowy ostatniego rosyjskiego cara i carycy. A żeby nastroić ten przekaźnik na falę rosyjskiego narodu, efektywnie grać na narodowych strunach, emocjach i uczuciach ludzi, ekspedycja Barczenki przywiozła z Półwyspu Kolskiego posiadający potężną magiczną siłę dawny artefakt pozostały po cywilizacji Hiperborejczyków – prarodziców Indoeuropejczyków. Temu właśnie celowi służyła krew najlepszych synów rosyjskiego narodu, szczodrze przelewana przez katów w kazamatach WCzK i OGPU. Ofiarą czarnego rytuału stał się także wielki rosyjski poeta Siergiej Jesienin.


Masowe ogłupienie


To psychotroniczne urządzenie działało całkiem efektywnie i wkrótce zmienił ducha rosyjskiego narodu. Do czasu wzniesienia zikkuratu, władza bolszewików chwiała się na wszystkie strony i wydawało się, że jej dni są policzone. Zwycięstwo w Wojnie Domowej (w 1918-1920 w Europie i 1918-1922 na Dalekim Wschodzie – przyp. tłum.) utrzymane dzięki żywotnym obietnicom (fabryki robotnikom, ziemia chłopom), ale przede wszystkim dzięki strategicznym zapasom Imperium Rosyjskiego, w rękach komisarzy okazała się niedokończoną. Kryzysy w ekonomice groziły tym, że ludzie przestaną wierzyć w socjalistyczną bajkę.

Ale włączenie tego PSI-generatora stał się przykładem fantastycznego, niewiarygodnie masowego ogłupiania tłumów. Zastosowanie antycznej metody czarnych magów doprowadziło do tego, że co najmniej 50 mln ludzi naraz obudziło się jako wierni leninowcy-stalinowcy i stwierdzili, ze są gotowi wypełniać wolę kremlowskich towarzyszy. To samo odczuwali niewolnicy-kołchoźnicy i opętani bredniami o powszechnej równości robotnicy. Tą wierność komunistycznym ideałom zachowali nawet ci, którzy przeszli przez wszystkie kręgi piekła GUŁag-u – zekowie (potoczne określenie więźniów politycznych umieszczanych w koloniach karnych na Syberii – przyp. tłum.). Pasywność, zastraszenie, bezradność i inne podobne określenia przyklejono na sztywno Rosjanom w XX wieku, stały się swego rodzaju synonimami naszej narodowości.


Dwukrotny spadek aktywności


I cała ta doskonale pracująca maszyna do prania mózgów dwukrotnie przerwała pracę. Po raz pierwszy – w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. W latach 1941-1946 mumii Lenina w Mauzoleum nie było. Z piekielnej machiny została wyjęta bateryjka, i to zwróciło narodowi rosyjskiemu wolę walki i ducha zwyciężania. A po wojnie terafim powrócił na swe miejsce – i naród-zwycięzca od razu znikł…

Druga przerwa zdarzyła się w 1953 roku, kiedy obok Lenina położono Stalina. Ale jak to się mówi „ustrojstwo nie wytrzymało ich dwóch”  - na podwójna „bateryjkę” maszyna nie była obliczona. W rezultacie tego nastąpiła chruszczowowska odwilż. A kiedy Stalina wyrzucono z Mauzoleum (sławetne „danie dnia: won-trupka z mauzoleum” – przyp. tłum.) wszystko powróciło do stanu poprzedniego.


Wiecznie żywy


W czasie 70 lat władzy radzieckiej, obok Mauzoleum przeszło ponad 100 mln ludzi – czyli jakieś 2/5 populacji kraju. Tak więc można mówić o powszechnym zombizmie? Ale nie można zapomnieć, że podobne urządzenia działały także w innych miastach. I tak np. nie zaszkodzi przyjrzeć się kompleksowi cmentarnemu istniejącemu w centrum Leningradu – Sankt Petersburga – na Marsowym Polu.

Zaś ciało Lenina cały czas wykorzystuje się w okultystycznych celach. Kilka lat temu, Internet obleciał zapis kamery w Mauzoleum. Na zapisie widać, jak leżąca w sarkofagu mumia podnosi prawą rękę, poczym podnosi się i wpada z powrotem do grobu. Tak więc „Lenin żył, Lenin żyje”. Lenin żyć będzie?


Moje 3 grosze


Kiedy przeczytałem po raz pierwszy ten artykuł, to się zdrowo uśmiałem. Wszystko to brzmiało jak fantastyczne urojenia jakiegoś nawiedzonego sowietologa-amatora usiłującego nagiąć historię do swych rojeń. Bo to właśnie było naciąganie faktów do jakichś fantasmagorii. Jakiś chory zombizm-mombizm (jak pisali o tym Bracia Strugaccy w jednej ze swych rewelacyjnych powieści), którym usiłowano wytłumaczyć fenomen Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej (WSRP) i jej dalekosiężnych skutków. A tak w ogóle, to winni byli przywódcy WSRP, którzy sporządzili taką PSI-maszynę do prania mózgów swym poddanym, dzięki starożytnej wiedzy i najczarniejszej magii. Tak to z grubsza wyglądało.

Jest jednak coś, co zmusza do zastanowienia się – piramidy i zikkuraty, których cel postawienia w różnych krajach jest wyjątkowo niejasny. Czy były to takie właśnie maszyny PSI do masowego prania mózgów – coś à la wieże przekaźników promieniowań oddziaływujących na mózgi mieszkańców planety Saraksz vel Przenicowanym Świecie z powieści Braci Strugackich pod tym samym tytułem? W ich powieści tą planetą był Związek Radziecki z jego propagandą – ale czy za tą alegorią nie kryło się coś jeszcze?

Jedno jest pewne, nie ma niczego lepszego narzędzia do prania mózgów od religii. Przykłady mamy na co dzień – Państwo Islamskie z jego quasi-religijną ideologią nienawiści i wyższości islamu nad resztą religii. Hitleryzm z jego obłędną teorią o wyższości jednej rasy nad innymi, którą Hitler z Himmlerem chcieli przekształcić w religię, nawet komunizm – z założenia ateistyczny – też był swego rodzaju religią, w której Lenin był papieżem, a partyjni aparatczycy – świętymi, itd. itp. Czy te „religie” potrzebowały dodatkowych „wzmacniaczy” poza rządami terroru? Być może. Przypomnijmy sobie: lata międzywojenne to potężny boom na badania archeologiczna dawnych kultur i cywilizacji. Niemcy, Brytyjczycy, Amerykanie, Sowieci poszukują ich śladów, a tak naprawdę to poszukują śladów i okruchów dawnej wiedzy dawnych cywilizacji, których mogło być kilka, po to, by zapanować nad naszym światem. Stąd te wszystkie wyprawy do Azji Centralnej, stąd właśnie poszukiwania źródeł dawnych i najdawniejszej religii, stąd wreszcie pogoń za artefaktami po nich.

Oficjalnie Rosjanie nie brali udziału w tym wyścigu, ale… - przypomnij sobie Czytelniku nowelę prof. Iwana Jefriemowa pt. „Gwiezdne okręty” (1946), w której pisze o Przybyszach z Kosmosu, którzy odwiedzili Ziemię 70 MA temu i pozostawili swe ślady. Prof. Jefremow pisał o dinozaurach, ale tak naprawdę to chodziło mu o ślady znacznie bliższe nam w czasie, choć przestrzeń była ta sama: Azja Środkowa. Oczywiście wolał pisać o Kosmitach i dinozaurach, bo przecież nie mógł wtedy napisać całej prawdy…

A zatem ten artykuł nie jest wcale taki śmieszny, na jaki wygląda, bo zionie wręcz tutaj MKULTRĄ realizowaną w niekonwencjonalny sposób. Pod tym względem ten materiał jest co najmniej niepokojący!


Tekst i ilustracje – „Tajny XX wieka” nr 23/2015, ss. 20-21
Przekład z j. rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©