W
dniu 22.VII.2016 roku, wpłynął do mnie email od Pana T.M. z Wielunia, w którym poinformował mnie o obserwacji NOL-a nad
tym miastem. A oto jego relacja:
Nie wiem już, czy to
fantasmagoria, lampion, myślenie życzeniowe, czy faktycznie BOL, ale wczoraj
koło 21:00 widziałem nad polami południowego Wielunia cosik pomarańczowego, co
bardzo mocno świeciło na tle szaro-granatowego nieba z ciemniejącą poświatą uciekłego
słońca z mojego tyłu.
Widziałem go na wschodzie,
a sunął na południe, ruchem jednostajnym, a gdy zacząłem w niego świecić
latarką, jakby przygasł po chwili, jakby wleciał w chmurę, jakby zamigotał
niewprawnie, ale bardzo ociężale, i pst. Nie było go. W sumie na pierwszy rzut
oka ciężko było powiedzieć, czy była tam jakakolwiek chmura, ale po zachowaniu
tego światła przyjąłem, że tak, więc przebiłem się przez pole wielkiej
kukurydzy, popatrzyłem w niebo w kierunku, którym leciał, i nic. Niczego nie dostrzegłem.
Przyjrzałem się niebu, nie było szczególnie zasłonięte cirrusami, więc nawet
przechodząc przez jakiś obłok, BOL-ek powinien wychynąć zza niego i lecieć
dalej w sposób widoczny i dla mnie, i dla moich trzech psic, świerszczów
polnych, ptaszysk, i tym podobnych gadów. A tu nic.
Pozostaje mi
przypuszczenie o lampionie, ale ani ten agent BOL-ek nie mrugał, ani nie
zachłysnął się agonicznie ostatnim haustem powietrza przed zgaśnięciem (zmiany
jego jasność wynikały dla mnie bardziej z faktu wejścia w chmurę lub za
chmurę), ani, według mnie, nie powinien poruszać się tak szybko w bezwietrzną
pogodę, skoro chmury się praktycznie nie przesuwały. W dodatku, świecił bardzo
jasno, choć nie tworzył optycznie słonecznego
krzyża, ale był kolisty, niemigotliwy, stabilny w świeceniu i
ruchu. Jeśli był to lampion, to był to bardzo szybko gasnący lampion.
TYP INCYDENTU: NL
MIEJSCE: Wieluń, południowy skraj, wzgórek wieluński
DATA: 23.07.2016 r.
CZAS: Circa 21:00 CEST, ciemniejące niebo
CZAS TRWANIA: 30 sekund
ILOŚĆ OBIEKTÓW: 1
ŚWIADKOWIE: 1
ZDJĘCIA: brak
PRAWDOPODOBNE WYJAŚNIENIE: Lampion, piorun
kulisty.
Warunki pogodowe były następujące:
TEMPERATURA POWIETRZA: +22°C
WILGOTNOŚĆ POWIETRZA: niewielka
WIATR: niewyczuwalny na poziomie gruntu, niezauważalny
na niebie
CIŚNIENIE ATMOSFERYCZNE: 995,59 hPa
ZACHMURZENIE: niewielkie, cirrusy
WIDZIALNOŚĆ: znakomita, oprócz gwiazd przesłoniętych częściowo chmurami
Przypomniało
mi się, że nad Wieluniem, wokół mnie, widać ponoć takie kule od lat, wręcz
dekad. Pamiętam, jak już nieżyjąca sąsiadka mówiła mi o nich - że latają nad
górką, że to nie samolot i że nie wie, co to było. Była na tyle otwarta, by nie
odrzucić tego, ale nie sądzę, by mówiła już o Kosmitach - to słowo nie
padło.
Poza tym
moja matka widziała 'skoczka', wielobarwną, migoczącą, tęczową kulę, która
potrafiła 'skakać', czyli łukiem błyskawicznie się przemieszczać. Próbowała z
'nimi' nawet rozmawiać. Nieraz patrzyła w niebo i do nich gadała, i kto wie...
może to było dopełnienie tego 'dialogu'.
Nie puściłem
swojego lampionu - mogłoby to podpalić czyjeś plony. Przyjdzie czas, że to
zjawisko zweryfikuję porównawczo.
Proszę zwrócić uwagę, że pisze
to człowiek wykształcony i zrównoważony, a zatem wiarygodny. Być może był to
lampion, ale nie jest wykluczone, że coś innego. Bardzo proszę Czytelników o
ewentualne informacje na ten temat.
Nie mogła to być MSK/ISS,
bowiem choć w opisywanym momencie przelatywała nad północną częścią Morza Kaspijskiego,
to była widoczna tylko we wschodniej części Polski, a zatem w Wieluniu nie
można jej było już zobaczyć…