sobota, 6 sierpnia 2016

Tajemnica wioski Canneto di Caronia





Nad błękitną taflą Morza Tyrreńskiego, gdzieś na północnym wybrzeżu Sycylii przycupnęła malutka miejscowość Canneto di Caronia, o której przed rokiem 2004 mało kto słyszał, nawet we Włoszech. Zamieszkuje ją ok. 150 osób, a wsławiła się tym, że w ciągu 17 miesięcy, w latach 2004-2006 wybuchło w niej kilkadziesiąt pożarów dewastujących domy i mienie jej mieszkańców.

Canneto - spalone domy



Tajemnicze pożary


Wioska znajduje się na brzegu morza, na N 38°01’13,09” – E 014°23’19,50”, 4 m n.p.m. i składa się z kilkunastu domków, które niczym nie różnią się od wiejskich zabudowań mieszkalnych na Sycylii, a jednak…

A jednak początkowo dochodziło do samorzutnego palenia się puszek i przewodów elektrycznych, a także urządzeń elektrycznych i… materaców! To ostatnie sugerowałoby, że materace płonęły, bo zapalały je rozgrzane do czerwonego żaru sprężyny. Sprężyny z kolei rozgrzewały się wskutek działania na nie silnego, szybkozmiennie oscylującego pola magnetycznego. Pojawiła się sugestia, że mieliśmy tam do czynienia z demonstracją jakiejś broni elektromagnetycznej, której działanie zafiksowały także czujniki pola magnetycznego. Wszak wiadomo, że Morze Tyrreńskie jest poligonem ćwiczebnym dla jednostek morskich i powietrznych amerykańskiej VI Floty Morza Śródziemnego… Poza tym znajduje się tam akwen zwany Dzwonem Morza Śródziemnego czy Trójkątem Morza Tyrreńskiego o takiej złej sławie, jak Trójkąt Bermudzki czy Trójkąt Smoka na Morzu Diabelskim… Tym szczególniej, że wszystkie czujniki wskazywały na morze, jako źródło tych szybkozmiennych pól magnetycznych. Podejrzenia te ugruntował również fakt, że wyniki przeprowadzonego przez włoską OC śledztwa zostały utajnione. Aktualnie sytuacja przypomina meksykańskiego pata. Ci, którzy wiedzą – milczą, ci którzy mówią – nie wiedzą nic… Kolejne zastosowanie Prawa Burdego. 


Czy tajemnicze pożary mają związek z obecnością amerykańskiej VI Floty?


Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji? 

Osobiście widzę tutaj dwie możliwości. Pierwsza z nich ma związek z wulkanizmem w tej części naszej planety.

Jak wiadomo, we Włoszech znajduje się kilkanaście naziemnych (Colli Albani, Lardenello, Ishia, Wezuwiusz, Campi di Flegrei, Stromboli, Panarea, Lipari, Volcano i Vulcanello, kompleks wulkaniczny Vulsinio, Góry Albańskie, Monti Sabatini, Monte Cimini i Lago di Vico, Monte Vulture, Pantelleria i Etna) oraz podmorskich (Magnaghi, Vavilov, Palinuro, Alcione, Lametini, Marsili, Sisifo, Enarete, Eolo, Nerita, Terribile, Senzanome, Empedocles i Ferdinandea) aktywnych, drzemiących lub uśpionych wulkanów, z czego co najmniej jeden – Campi di Flegrei – jest autentycznym superwulkanem, takim jak te pod jeziorem Toba czy pod Yellowstone N.P. 

Włoskie wulkany

Otóż zapewne skały pod dnem Morza Tyrreńskiego są pocięte korytarzami czy jak kto woli tunelami lawowymi, w których płynie magma do takich struktur wulkanicznych jak Volcano, Stromboli, Etna czy Marsili, przy czym ten ostatni wykazuje pewną niestabilność sugerującą, że może dojść do erupcji – czy nawet supererupcji – tego podwodnego wulkanu. Drugim potencjalnie niebezpiecznym podwodnym wulkanem jest struktura Empedocles znajdująca się ok. 40 km na południe od Sycylii – na N  37°09’07,43” – E 012°42’02,86”, na głębokości 170 m – gdzie znajduje się także podwodny stożek Fernandinea. W obu przypadkach erupcji tych wulkanów dojdzie do potężnego, pustoszącego tsunami, które zniszczy część Włoch i krajów sąsiednich. 



Podwodny wulkan Seamount Marsili i Trójkąt Morza Tyrreńskiego


Być może przepływ magmy w tych tunelach powoduje powstawanie silnych pulsów pola magnetycznego czy elektromagnetycznego, co powoduje właśnie tak dziwne skutki w postaci palenia się przewodów elektrycznych i pożarów. Ale czy na pewno? – bo skoro tak, to dlaczego tylko w Canneto?


Broń falowa?


A zatem pudło. Istnieje jednak druga możliwość, a mianowicie taka, że w okolicach Canneto, na Morzu Tyrreńskim przeprowadzano eksperymenty z bronią falową lub korpuskularną nie na/w morzu, ale… na orbicie wokółziemskiej!

Istnieją dwie przesłanki za tym przemawiające: pierwszą jest całkowita czapa i knebel jakie nałożyły włoskie władze i OC na tego rodzaju informacje. A jeżeli coś się utajnia, to wiadomo, że ujawnienie tych informacji byłoby szkodliwe dla Włoch, NATO, a szczególnie USA i operującej na tym akwenie VI Floty US Navy. 

Przesłanka druga, to mające miejsce wydarzenia w innych krajach Europy, a które nie znalazły wyjaśnienia do dziś dnia. Przepraszam – wyjaśnienia podano, ale są równie niewiarygodne, jak to o przepływie magmy w podziemnych tunelach. A wydarzenia te opisałem na łamach „Nieznanego Świata” i w książce „UFO i Kosmos” (Tolkmicko 2010), więc przypomnę je tutaj skrótowo:

  •  Dnia 26.IV.2005 roku, w Hamburgu-Altonie znaleziono kilkadziesiąt tysięcy rozerwanych przez nieznane siły żab i ropuch. Płazy szybko puchły powiększając objętość swego ciała co najmniej trzykrotnie, po czym eksplodowały z donośnym hukiem. Wszystko odbyło się w nocy, pomiędzy godziną 01:00 a 03:00. 
  • Także w kwietniu 2005 roku do podobnej masakry doszło w miejscowości Laasby/Låsby w Danii (N 56°09’ – E 009°49’). Specjaliści sądzili, że stało się to z powodu jakiejś grzybiczej czy bakteryjnej infekcji, ale nie potrafili podać jej źródła i nazwy. I podobnie jak w przypadku z Altony, rzecz miała miejsce w nocy…
  • Połowa stycznia 2005 roku. We Włoszech – a konkretnie w Rzymie – Trionfale dochodzi do absolutnie nieprzewidzianej eksplozji 2000 rtęciowych termometrów lekarskich. Co ciekawe – termometry znajdujące się w okolicznych domach wskazywały temperaturę w granicach 38-40°C. A do tego posłuszeństwa odmówiły niektóre urządzenia elektroniczne.
  • W dniu 20.I.2005 roku do podobnych incydentów doszło w mieście Aosta, gdzie piloty od TV oraz samochodów odmówiły posłuszeństwa. Pojawiła się teoria, że – uwaga! – tak się dzieje w przypadku naświetlenia tych urządzeń sygnałem radiowym o bardzo niskiej częstotliwości – VLF. 

Obawiam się więc, że mogła to być seria eksperymentów z bronią falową lub środkami łączności z okrętami podwodnymi przeprowadzona z wysokości orbity wokółziemskiej. Czyżby to był jakiś…


UFO nad Canneto di Caronia - czyżby to Oni byli odpowiedzialni za te wydarzenia?
A może Oni po prostu też je obserwują, tak jak my...?


…eksperyment w ramach SDI?


To jest akurat możliwe, bowiem w ramach programów SDI/NMD rozważano użycie broni masowego rażenia działającej w oparciu o emisję fal radiowych – od częstotliwości najniższych – VLF do najwyższych – EHF/SVHF. Miałoby to na celu zakłócenia pracy systemów łączności i nawigacji. Ubocznymi efektami byłoby podgrzanie wody do +100°C, co wystarczy do wytworzenia takiej ilości pary, która rozerwałaby każdego płaza…

Pytanie brzmi: kto i w jakim celu dokonywał tych eksperymentów? Niewiele jest tutaj miejsca na UFO, ale bardzo dużo dla ziemskich sił zbrojnych – szczególnie mocarstw kosmicznych i atomowych. I tylko one mogłyby takie technologie wymyślić i zastosować w praktyce… 


Co ma z tym wspólnego UFO? Wydaje mi się, że nic. To nie Ufiaści. Ufiaści tylko obserwują to, co się u nas dzieje. Jeżeli to były próby z BMR kosmicznego bazowania, to wcale się Im nie dziwię, że bacznie obserwują jej działanie! Być może stanowi ona dla Nich jakieś zagrożenie…

W tym kontekście należałoby do tego dodać takie dziwne rzeczy, jak masowe pomory zwierząt: szczególnie ptaków i waleni, które padają nie wiedzieć dlaczego. I znów – masowe padnięcia ptaków miały miejsce właśnie w latach 2004-2006. U nas przypadek tego rodzaju miał miejsce w dniu 28.XII.1983 roku w Radziejowie Starym (N 52°36’02” – E 018°36’29”) – i co ciekawe – ludziom skojarzyło się to wydarzenie z mnogimi w tym czasie obserwacjami UFO nad i w rejonie tej miejscowości. (Zob. także - http://wszechocean.blogspot.com/2011/12/obcy-interweniuja-w-nasze-srodowisko-2.html

No cóż – UFO latają nam nad głowami, uzbrojone platformy kosmiczne też. Mogę tylko powtórzyć za prof. dr hab. Zbigniewem SchneigertemWojna kosmiczna już trwa. Od pierwszego wystrzelenia pierwszej rakiety V.
 
I niestety miał rację…