piątek, 5 maja 2017

RMS „Titanic” = tytaniczny przekręt? (dokończenie)







Ad. 14. Numer „401” na konstrukcjach drewnianych Olympica. Drewniane panele z pokładu 3 klasy teraz ozdabiają prywatne mieszkania w Wirral k./Liverpoolu. Odwrotne strony tych paneli są doskonale oznakowane. Na tychże panelach widoczny jest doskonale numer „400”, ale na ich ramach doskonale widocznym jest numer „401”. 

 Śruby napędowe Titanica i...


 ...widoczny na łopacie numer 401

Bez dalszych informacji i dokumentacji na temat tych „prywatnych mieszkań w Wirral” – nawet zdjęcia – jest bardzo trudno zbadać dowody (o ile w ogóle są) ale trzeba powiedzieć, że brzmi to wszystko jak plotka i próba potwierdzenia tego dowodu, że numer „400” (numer seryjny RMS Olympic) był na całym drewnianym osprzętowaniu tego statku.


Ad. 15. Nazwa „Olympic” znajduje sie na wraku. Sfałszowane litery nazwy „Titanica” skorodowały i odsłoniły litery „MP” – część słowa „OlyMPic”, która została oryginalnie wytłoczona czy wygrawerowana na poszyciu statku. 

Litery M i P na burcie Titanica

To szczególne stwierdzenie pojawiło się, kiedy Robin Gardiner oświadczył w swej książce, że kiedy nazwa na dziobie wraku Titanica została oczyszczona z rdzy (rzekomo sfilmowane przez ekipę dr Boba Ballarda w czasie zanurzenia do wraku w 1986 roku), to pokazały się litery „M”, „P” i „Y”. Jednakże nie pokazał on ani żadnego zdjęcia tychże liter ani nie podał jakiegokolwiek odsyłacza do źródeł. Nieco później w dokumencie zatytułowanym „Titanic – The Shocking Truth” ukazała się następująca ilustracja (ryc. 15):

Niektórzy analizowali zapis filmowy dochodząc do wniosku, że np. pole widzenia w kształcie litery „X” widoczne na wideo jest spowodowane przez oświetlenie kamery. Jedno, czego się oni domyślili, że jest to komputerowo wytworzone oszustwo i nie pasuje ono do jakiegokolwiek ujęcia zrobionego od strony dziobu. Nie wspominając już o tym, że nazwa „Titanic” została po raz pierwszy sfilmowana na wraku w 1987 roku, i oczywiście nic nie wyglądało tak, jak to inkryminowane zdjęcie. Litery nazwy są tutaj pokazane, a w rzeczywistości są to ich zarysy widoczne na kadłubie. Oczywiście nie ma żadnego świadectwa od Ballarda, czy kogokolwiek z jego ekspedycji, kto widziałby coś innego.

Interesujące, że Gardiner osobiście przyznał się do tego, ze zdjęcie jest fałszerstwem. W lipcu 2013 roku napisał on do Alexandra Bruce’a z ForbiddenKnowledgeTV (WWW.forbiddenknowledgetv.com) co następuje:

Właśnie dowiedziałem się, że produkujesz film pt. „Was the Titanic Deliberately Sunk by J. P. Morgan?” (oryginalny tytuł brzmi „Why They Sank the Titanic”) w Twojej telewizji internetowej. Ten film został zrobiony przez pana Andrewa Newtona w 2000 roku… To zdjęcie, jedyne w całej produkcji, do jakiego miał prawo pan Newton, było późniejszym filmem przypuszczalnie ukazującym gdzie zmieniono nazwę statku. (http://www.forbiddenknowledgetv.com

Najbardziej znanym aspektem tego już to niezamierzonego już to celowego fałszerstwa jest rozpaczliwa potrzeba tegoż. Gdyby było wystarczająco dużo dowodów, że wrak jest istocie Olympicem, to dlaczego miałbyś fałszować coś takiego?

Porównując te dwa wideo – jedno jest autentycznym zapisem ukazującym nazwę „Titanic” na wraku, drugie jest fałszywką. NB, przez przypadek sfilmowano nazwę „Titanic” po raz pierwszy w 1987 roku przez IFREMER i Titanic Ventures (później RMS TITANIC Inc.), którzy potem oczyścili na dziobie nazwę statku z rdzy.  


Ad. 16. Numer „401” na śrubie Titanica był numerem Olympica. RMS Olympic był wyposażony w śrubę z Titanica, był uznanym, jako argument broniący tezy STD o zamianie. Numer „401” nosił RMS „Olympic”.

W rzeczywistości Olympic i Titanic miały różnie wybite numery na skrzydłach śrub, co jednakże nie stanowi jakiegokolwiek argumentu, bowiem łopaty śrub okrętowych były niejednokrotnie wymieniane i zamieniane z jednego statku na drugi i vice-versa. Ale także nie było takiej potrzeby, by to robić. Wiemy, że Titanic miał zapasowe śruby, które potem, po katastrofie, użyto na różne pomniki, i nie ma powodu by nie przypuszczać, że Olympic nie miał tak samo.

Mark Chirnside podsumowuje: 

Olympic został wyposażony w prawy wał napędowy z Titanica. Nie ma żadnego dowodu na to, że Harland & Wolff użył jednej ze śrub Titanica czy łopat śruby do budowy Olympica, i nie ma powodu by mniemać, że nie użyto zapasowej śruby Olympica w innym przypadku.

Numer „401” był numerem stoczniowym Titanica i umieszczony był także na łopatach prawoburtowej śruby napędowej.


Ad. 17. Biała farba na wraku. Kadłub Olympica był pomalowany na biało od czasu zwodowania po to, by lepiej prezentował się na fotografiach. Kiedy korozja i morskie zwierzęta uszkodziły górne warstwy czarnej farby na kadłubie wraka odkrytego przez dr Ballarda, to ukazały się połacie białej farby. Widać to dokładnie na załączonym zdjęciu. 

Prawdą jest, że kadłub Olympica pokrywała biała farba od jego wodowania w celu lepszego kontrastowania obrazu na zdjęciach i filmach, zaś Titanic nie. I mamy dowód pokrycia biała farbą kadłuba wraku. Ale to wcale nie z tego powodu, że był to Olympic. Jest to po prostu jasnoszara farba podkładowa, której użyto na wszystkich trzech statkach klasy Olympica, w tym oczywiście i Titanica, która ukazała się w otarciach przy dobrych warunkach oświetleniowych i wyglądała bardziej na białą niż na szarą.  

 Titanic łamie się za III kominem
Biała farba na burcie Titanica
Ad. 18. Marmury w salonie. Kiedy James Cameron wysłał podwodnego robota do apartamentu Bruce Ismay’a, to sfilmował on żyłkowany marmur otaczające kominek, który w porównaniu ze zdjęciami koresponduje z salą recepcyjną na Olympicu, sfotografowaną w 1911 roku. 

Zgodnie z filmem dokumentalnym „Titanic – Breaking New Ground”, James Cameron wysłał podwodnego robota do salonu w promenadowych apartamentach na Pokładzie B i sfilmował żeliwny kominek, który był otoczony żyłkowatym marmurem, a który był wciąż na swym miejscu. Żyłkowany marmur jest naturalnie spotykaną skałą metamorficzną skałą wapienną i – podobnie jak płatki śniegu czy odciski palców – dwa jego kawałki nie są takie same. Jednakże marmury sfilmowane na wraku dokładnie pasują do tych na zdjęciach, które zrobiono na Olympicu w 1911 roku.    

Prawdą jest, że James Cameron wysłał robota do salonu w Apartamencie Milionerów czy jak kto woli – Apartamentach Promenadowych, w czasie nurkowania w 1995 roku. I faktycznie, zdjęcia te były użyte w jego światowym hicie filmowym „Titanic” z 1997 roku, zaś Cameron umieścił w tymże apartamencie fikcyjną postać niejakiego Caledona Hockley’a. James Cameron w filmie dokumentalnym wyjaśnia:

Do tamtych pomieszczeń, które oni nazwali Apartamentami Milionerów, przeszliśmy tylko do jednego, który zajmował J. P. Morgan. Mogliśmy wejść do tego apartamentu i ujrzeć marmurowy kominek wciąż znajdujący się tam, i móc porównać nasze wideo ze starymi fotografiami i zobaczyć żyłki na marmurze i zorientować się, że jest to jedna i ta sama rzecz – jak odciski palców. I dla mnie było czymś surrealistycznym widzieć małe, białe kraby, które pełzały wokół kominka w apartamencie, który zajmował był J. P. Morgan.

Tak więc Cameron potwierdza, że użyłkowanie marmurów kominka jest takie samo, jak na zdjęciach zrobionych na Olympicu. Czy Cameron znalazł dowód na to, że Titanic to w rzeczywistości Olympic? Nie, i to z bardzo prostej przyczyny: kominek został wykonany z imitacji marmuru. I to wszystko. Takie imitacje wykonywano seryjnie i były identyczne, czego się można było po tym spodziewać.


Moje 3 grosze


Jak więc wykazano, cała ta hipoteza jest o kant potłuc, jak zdecydowana większość majaczeń STD. Tak więc to RMS Titanic a nie Olympic leży na dnie Atlantyku, co było oczywiste od samego początku. Nie dla stronników STD oczywiście, bo STD karmi się legendami miejskimi i majaczeniami różnych łowców sensacji czy zwyczajnych oszołomów.


Opracował - ©Robert K. F. Leśniakiewicz