poniedziałek, 4 września 2017

Słowo o trąbach…

Tornado w Kretowiskach

…oczywiście o trąbach powietrznych i wodnych.

Trąby, tornada, trąby wodne i inne powietrzne dopusty Boże, które ostatnio nawiedzają nasz kraj, wcale nie są aż tak rzadkie, jak to się wydaje. Jeżeli idzie o mnie, to miałem okazję spotkać kilka razy w życiu te groźne zjawiska.

Pierwszą trąbę powietrzną zaliczyłem we wczesnych latach 60. ubiegłego stulecia z Jordanowie. Wtedy to zagładzie uległ cały pas lasu na Ciosku oraz na pd. stronie Hajdówki. To było sierpniu 1961 roku, uderzenie straszliwie silnego wiatru miało miejsce w czasie burzy w czasie upalnego dnia. Niebo stało się czarne, przyszła burza z piorunami, z deszczem i gradem o wielkości fasoli jaśka albo większym. Kierunek położenia drzew wskazywał na to, że wiatr przyszedł z kierunku NW-W. Blizna w drzewostanie po tym wydarzeniu na stoku Cioska widoczna była jeszcze we wczesnych latach 80. Cała sprawa została przeze mnie opisana na łamach "Echa Jordanowa".

Mniej więcej w tym samym czasie, mieszkaniec Jordanowa – Pan J.J. miał okazję zobaczyć powstawanie trąby powietrznej w postaci wiru kłaków siana na Osielskiej Górze, na zjeździe do Jordanowa. Dziś znajduje się tam restauracja Karczma Przykiec. Był letni i upalny dzień. Wir powietrza powoli skierował się ku Jastrzębnikowi, gdzie rozproszył się na porastającym jego stoki lesie.

Zjawisko trąby wodnej miałem okazje podziwiać w sierpniu 1986 roku z pokładu polskiego promu MF Wilanów. Wracaliśmy wtedy z Ystad do Świnoujścia. Pogoda była sztormowa – wiało z kierunku NW, temperatura wynosiła jakieś +20°C, fala 5-6°B, zachmurzenie całkowite. Było około godziny 15-tej, czyli gdzieś na trawersie Cap Arkona na Rugii (ok. 75 km od Ystad), kiedy kilkanaście stopni na zachód od kursu zauważyliśmy spuszczającą się z nieba trąbę powietrzną. Trwało to kilka minut, potem zjawisko znikło równie szybko, jak się pojawiło. Wraz z towarzyszącym mi płk W.S. obserwowałem je przez 12-x lornetę i na ekranie radiolokatora. W lornetce wyraźnie widzieliśmy ruch wirowy mas powietrza. Tymczasem radiolokator nie pokazywał niczego, poza otaczającymi nas statkami, co być może wynikało z tego, że radar pracował na II podzakresie – 6 mn/~11 km, i najwidoczniej albo nie widział zjawiska, bo znajdowało się poza jego zasięgiem lub było ono dlań niewidzialne…

Kolejny wir powietrza tworzący się nad polem zboża miałem okazję podziwiać w dniu 8.VII.1999 roku, wraz z pp. K.P., B.R. i M.K. okolicach Łęczycy, gdzie zatrzymaliśmy się na popas w przydrożnym barze. Pogoda była upalna, miało się na burzę, która dopadła nas potem na A-4 w okolicach Trzebini. Wir utworzył się nad polem i powoli dryfował na wschód, a po kilku minutach się rozwiązał, osłabł i znikł.

NB, mieliśmy nadzieję, że zobaczymy po nim krąg zbożowy czy jak kto woli agroznak (agroglif, agroformację), ale poza falującym zbożem niczego tam nie było, a zatem nie stali za tym żadni Kosmici czy inne pozaziemskie siły i ta jakże frapująca i obiecująca hipoteza padła… (zob.: Bronisław Rzepecki – „«Zbożowe kręgi» z Pigży” i Robert Leśniakiewicz – „Zagadka kręgów zbożowych rozwiązana?” w „Czas UFO” nr 12/2000 - http://hyboriana.blogspot.com/2016/06/czas-ufo-nr-122000.html)     

Kolejne zjawisko narodzin trąby powietrznej zaobserwowałem osobiście wraz z pp. A.J. & A.J. w dniu 28.VI.2001 roku na Bystrzańskim Dziale. Tym razem wir powietrza uformował się w gorący i upalny dzień, nad łączką obok potoku Strącze, na skraju Majerzowego Lasu. I tym razem także unosił kłaczki siana na wysokość ok. 100-120 m, powoli kierując się w kierunku Bystrej Podhalańskiej. Po przebyciu ok. 50 m wir natknął się na las i tam wytracił swą moc – widzieliśmy jak wiatr targał gałęziami drzew. Po kilku minutach jego siła osłabła, a siano zaczęło spadać na las pokrywając owalny obszar o długości 1,5 km.

A oto mój meldunek dla zainteresowanych – członków byłego Małopolskiego Centrum Badań UFO i Zjawisk Anomalnych oraz KKK:

W dniu 28 czerwca 2001 roku, około godziny 13:10 CEST (11:10 GMT) miałem okazję zaobserwować pojawienie się i zniknięcie małej trąby powietrznej w okolicach Jordanowa. Jest to materiał uzupełniający do mojego poprzedniego artykułu na temat pojawiania się trąb powietrznych na terenie Orawsko-Podhalańskiej Alei Huraganów.  Wydarzenie to miało przebieg następujący:

W tym dniu pracowałem na polu przy grabieniu i kopieniu siana wraz z dwoma świadkami - małżeństwem: A. i A.J., zamieszkałymi w miejscowości Bystra Podhalańska.

Pogoda była wspaniała: zachmurzenie - 0,0; bezwietrznie; temperatura +34°C, w słońcu +52°C; ciśnienie 959 (1017) hPa z tendencją wzrostową. Tornado zaczęło się rozkręcać w prawym kącie widocznej łąki, na której suszyło się siano. Wir powietrza podnosił kłaki siana na wysokość około 100-120 m nad poziom dolinki potoku Strącze i przenosił je w kierunku zachodnim, gdzie spadały w odległości około 1.200-1.500 m, w okolicy mostku przez rzekę Skawę na drodze gruntowej pomiędzy Jordanowem a Bystrą Podhalańską.

Całe zjawisko trwało około 10 minut. Po tym czasie, wir powietrza poruszający się stosunkowo powoli na zachód, z prędkością szacowaną na 3-5 km/h, uderzył w ścianę Lasu Na Majerzówce i tam wiatr rozproszył się na ścianie leśnej. Kłaki siana spadały jeszcze przez około 5 minut, a potem wszystko wróciło do normy. Mimo tego, że wir znajdował się w odległości około 500 m od nas, wyraźnie czuliśmy silne podmuchy wiatru lecącego w kierunku wiru. Wiatr ten ustał w momencie zderzenia się wiry powietrznego ze ścianą lasu.

W dniu 29 czerwca 2001 roku, udałem się na miejsce incydentu i stwierdziłem, że na miejscu tym nie było żadnych śladów przejścia trąby powietrznej, poza wyrzuconym na wysokość kilku metrów na gałęzie drzew kłakami siana. Na nieskoszonej trawie nie było żadnego śladu przejścia wiru. Skoszona trawa była także słabo naruszona. Trawa nie była naruszona, nie stwierdziłem żadnego śladu wyrwania czy wygniecenia trawy.

NB, nie stwierdziłem żadnych tego typu fenomenów na miejscu przejścia silnej trąby powietrznej we wsi Bielanka, w maju 2001 roku, a także nikt nie sygnalizował pojawienia się kręgów zbożowych czy trawiastych w okolicy wsi: Pyzówka, Morawczyna, Lasku, Baligówki i Długopola po przejściu tego kataklizmu.

Zjawisko to widziałem już po raz drugi, pierwszy raz miałem okazję to zobaczyć w okolicach Łęczycy, w dniu 8 lipca 1999 roku, około godziny 16:00. I w tym przypadku, wir powietrza przemieszczał się nad polem pszenicy i nie zostawiał żadnego widocznego śladu, poza unoszącym się nad polem słupa kurzu i ździebeł słomy. W tym dniu również temperatura powietrza wynosiła w granicach +30°C, ale zbliżała się burza, która dopadła nas na drodze nr S-1 (E-75) i wyszliśmy z jej zasięgu dopiero w połowie autostrady A-4 w godzinach 19:30 - 20:30.

Okoliczna ludność objaśnia ten fenomen tym, że to diabły tańczą z Południcą - jak wyjaśniła to mgr Wiktoria Leśniakiewicz, która interesuje się folklorem. Istotnie, nieznane zjawisko w połączeniu z upałem i możliwością udaru słonecznego mogło lec u podstaw tego zabobonu.

Natomiast z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że nie znalazłem w okolicy żadnych kręgów zbożowych czy trawiastych, które według jednej z teorii powstają właśnie wskutek działania wirów powietrznych.

Inną pokutującą ostatnio brednią stworzoną przez współczesną naukę jest wyjątkowo kretyńskie wyjaśnienie pochodzenia kręgów trawiastych i zbożowych, które mają być robione przez zwierzęta leśne, które albo odbywają swe tańce godowe, albo wylegując się i żerując robią właśnie takie kręgi. Jak widać, trawa była wygnieciona chaotycznie i daleko jej do idealnej formy koła, pierścienia czy piktogramu, które obserwuje się w przypadku działalności UFO...

Powyższa informacja zadaje cios dwóm teoriom lansowanym  przez tzw. oficjalną naukę, chociaż są one niezwykle popularne, co miałem okazję zobaczyć i usłyszeć na własne oczy i uszy w czasie badań piktogramu w Kielanówce k./Rzeszowa w rozmowie ze świadkami, mieszkańcami Kielanówki i w trakcie realizacji reportaży dla TVP-3 Rzeszów.


Wszystkie te obserwacje miały miejsce w miesiącach letnich, co zgadza się z tym, co ma miejsce w Alei Tornad w USA. Nagrzane powietrze unosi się do góry i skręca pod wpływem siły Coriolisa tworząc najpierw lokalny niż baryczny, a potem kręcący się wściekle wir powietrza, który wzmaga się i niszczy wszystko, co napotka na swej drodze.

Przykładowa mapka zagrożeń tornadami w Polsce

Aktualnie tego rodzaju bardzo groźnych zjawisk jest coraz więcej i ich moc jest coraz większa, co wynika z pogłębiającego się EGO, a co widzimy na co dzień. Należy więc się obawiać, że w przyszłych latach będzie jeszcze gorzej.

W swej ufologicznej Biblii, Mistrz Lucjan Znicz-Sawicki lokuje to zjawisko obok takich tajemnic jak Trójkąt Bermudzki czy UFO. Osobiście uważam, że w przeciwieństwie do nich ma ono racjonalne wyjaśnienie i nie trzeba tutaj mieszać w to UFO i Kosmitów. Tym niemniej nie można go lekceważyć, bowiem zjawiska te będą wciąż potęgować swoją niszczącą siłę i zagrożony jest każdy region kraju, w którym przetrzebiono lasy, będące jedyną siłą, która jest w stanie powstrzymać ten kataklizm w zarodku. A do czego doprowadza jego rozpętanie się i rozkręcenie widzimy w Borach Tucholskich -  zob.: http://wszechocean.blogspot.com/2017/08/szalenstwa-sierpniowej-pogody.html

I póki ten kraj będzie rządzony przez czarnych inkasentów, różnych pasożytów oraz biernych, miernych ale wiernych przeciwrozumców i bezrozumów, klakierów, podnóżków, liżyłapów i włazidupów trzebiących rabunkowo polskie lasy i opowiadający ckliwe bajeczki o ich wzrastającym areale, w które wierzą już tylko mohairowe idiotki – tak długo Polska będzie zagrożona wszystkimi tego rodzaju kataklizmami. Las wycina się szybko, ale odrasta przez 80-120 lat. I jeżeli nic się nie zmieni, to Polska będzie pustoszona przez anomalie klimatyczne przez co najmniej kolejny wiek.

Czy stać nas na to? Emeryci wymrą, i komu ta władza zabierze emerytury i renty na kretyńskie, demoralizujące programy w rodzaju 500+ i odszkodowania dla powodzian, pogorzelców i ofiar trąb powietrznych? Sobie? Jako ateista to programowo w cuda nie wierzę, a przynajmniej nie w takie…     


Ilustracje – InfoMeteo Elbląg