Tornado w Kretowiskach
…oczywiście o trąbach powietrznych i wodnych.
Trąby, tornada, trąby wodne i
inne powietrzne dopusty Boże, które ostatnio nawiedzają nasz kraj, wcale nie są
aż tak rzadkie, jak to się wydaje. Jeżeli idzie o mnie, to miałem okazję
spotkać kilka razy w życiu te groźne zjawiska.
Pierwszą trąbę powietrzną
zaliczyłem we wczesnych latach 60. ubiegłego stulecia z Jordanowie. Wtedy to
zagładzie uległ cały pas lasu na Ciosku oraz na pd. stronie Hajdówki. To było
sierpniu 1961 roku, uderzenie straszliwie silnego wiatru miało miejsce w czasie
burzy w czasie upalnego dnia. Niebo stało się czarne, przyszła burza z
piorunami, z deszczem i gradem o wielkości fasoli jaśka albo większym. Kierunek
położenia drzew wskazywał na to, że wiatr przyszedł z kierunku NW-W. Blizna w
drzewostanie po tym wydarzeniu na stoku Cioska widoczna była jeszcze we
wczesnych latach 80. Cała sprawa została przeze mnie opisana na łamach "Echa Jordanowa".
Mniej więcej w tym samym
czasie, mieszkaniec Jordanowa – Pan J.J.
miał okazję zobaczyć powstawanie trąby powietrznej w postaci wiru kłaków
siana na Osielskiej Górze, na zjeździe do Jordanowa. Dziś znajduje się tam
restauracja Karczma Przykiec. Był letni i upalny dzień. Wir powietrza powoli
skierował się ku Jastrzębnikowi, gdzie rozproszył się na porastającym jego
stoki lesie.
Zjawisko trąby wodnej miałem
okazje podziwiać w sierpniu 1986 roku z pokładu polskiego promu MF Wilanów.
Wracaliśmy wtedy z Ystad do Świnoujścia. Pogoda była sztormowa – wiało z
kierunku NW, temperatura wynosiła jakieś +20°C, fala 5-6°B, zachmurzenie
całkowite. Było około godziny 15-tej, czyli gdzieś na trawersie Cap Arkona na
Rugii (ok. 75 km od Ystad), kiedy kilkanaście stopni na zachód od kursu
zauważyliśmy spuszczającą się z nieba trąbę powietrzną. Trwało to kilka minut,
potem zjawisko znikło równie szybko, jak się pojawiło. Wraz z towarzyszącym mi
płk W.S. obserwowałem je przez 12-x lornetę
i na ekranie radiolokatora. W lornetce wyraźnie widzieliśmy ruch wirowy mas
powietrza. Tymczasem radiolokator nie pokazywał niczego, poza otaczającymi nas
statkami, co być może wynikało z tego, że radar pracował na II podzakresie – 6
mn/~11 km, i najwidoczniej albo nie widział zjawiska, bo znajdowało się poza
jego zasięgiem lub było ono dlań niewidzialne…
Kolejny wir powietrza tworzący
się nad polem zboża miałem okazję podziwiać w dniu 8.VII.1999 roku, wraz z pp. K.P., B.R. i M.K. okolicach
Łęczycy, gdzie zatrzymaliśmy się na popas w przydrożnym barze. Pogoda była
upalna, miało się na burzę, która dopadła nas potem na A-4 w okolicach
Trzebini. Wir utworzył się nad polem i powoli dryfował na wschód, a po kilku
minutach się rozwiązał, osłabł i znikł.
NB, mieliśmy nadzieję, że zobaczymy
po nim krąg zbożowy czy jak kto woli agroznak (agroglif, agroformację), ale
poza falującym zbożem niczego tam nie było, a zatem nie stali za tym żadni
Kosmici czy inne pozaziemskie siły i ta jakże frapująca i obiecująca hipoteza
padła… (zob.: Bronisław Rzepecki –
„«Zbożowe kręgi» z Pigży” i Robert
Leśniakiewicz – „Zagadka kręgów zbożowych rozwiązana?” w „Czas UFO” nr
12/2000 - http://hyboriana.blogspot.com/2016/06/czas-ufo-nr-122000.html)
Kolejne zjawisko narodzin trąby
powietrznej zaobserwowałem osobiście wraz z pp. A.J. & A.J. w dniu 28.VI.2001
roku na Bystrzańskim Dziale. Tym razem wir powietrza uformował się w gorący i
upalny dzień, nad łączką obok potoku Strącze, na skraju Majerzowego Lasu. I tym
razem także unosił kłaczki siana na wysokość ok. 100-120 m, powoli kierując się
w kierunku Bystrej Podhalańskiej. Po przebyciu ok. 50 m wir natknął się na las
i tam wytracił swą moc – widzieliśmy jak wiatr targał gałęziami drzew. Po kilku
minutach jego siła osłabła, a siano zaczęło spadać na las pokrywając owalny
obszar o długości 1,5 km.
A oto mój meldunek dla
zainteresowanych – członków byłego Małopolskiego Centrum Badań UFO i Zjawisk
Anomalnych oraz KKK:
W dniu 28 czerwca 2001 roku, około godziny
13:10 CEST (11:10 GMT) miałem okazję zaobserwować pojawienie się i zniknięcie
małej trąby powietrznej w okolicach Jordanowa. Jest to materiał uzupełniający
do mojego poprzedniego artykułu na temat pojawiania się trąb powietrznych na
terenie Orawsko-Podhalańskiej Alei Huraganów.
Wydarzenie to miało przebieg następujący:
W tym dniu pracowałem na polu przy grabieniu i
kopieniu siana wraz z dwoma świadkami - małżeństwem: A. i A.J., zamieszkałymi w miejscowości Bystra Podhalańska.
Pogoda była wspaniała: zachmurzenie - 0,0;
bezwietrznie; temperatura +34°C, w słońcu +52°C; ciśnienie 959 (1017) hPa z
tendencją wzrostową. Tornado zaczęło się rozkręcać w prawym kącie widocznej
łąki, na której suszyło się siano. Wir powietrza podnosił kłaki siana na
wysokość około 100-120 m nad poziom dolinki potoku Strącze i przenosił je w
kierunku zachodnim, gdzie spadały w odległości około 1.200-1.500 m, w okolicy
mostku przez rzekę Skawę na drodze gruntowej pomiędzy Jordanowem a Bystrą
Podhalańską.
Całe zjawisko trwało około 10 minut. Po tym czasie,
wir powietrza poruszający się stosunkowo powoli na zachód, z prędkością
szacowaną na 3-5 km/h, uderzył w ścianę Lasu Na Majerzówce i tam wiatr
rozproszył się na ścianie leśnej. Kłaki siana spadały jeszcze przez około 5
minut, a potem wszystko wróciło do normy. Mimo tego, że wir znajdował się w
odległości około 500 m od nas, wyraźnie czuliśmy silne podmuchy wiatru lecącego
w kierunku wiru. Wiatr ten ustał w momencie zderzenia się wiry powietrznego ze
ścianą lasu.
W dniu 29 czerwca 2001 roku, udałem się na miejsce
incydentu i stwierdziłem, że na miejscu tym nie było żadnych śladów przejścia
trąby powietrznej, poza wyrzuconym na wysokość kilku metrów na gałęzie drzew
kłakami siana. Na nieskoszonej trawie nie było żadnego śladu przejścia wiru.
Skoszona trawa była także słabo naruszona. Trawa nie była naruszona, nie
stwierdziłem żadnego śladu wyrwania czy wygniecenia trawy.
NB, nie stwierdziłem żadnych tego typu fenomenów na
miejscu przejścia silnej trąby powietrznej we wsi Bielanka, w maju 2001 roku, a
także nikt nie sygnalizował pojawienia się kręgów zbożowych czy trawiastych w
okolicy wsi: Pyzówka, Morawczyna, Lasku, Baligówki i Długopola po przejściu
tego kataklizmu.
Zjawisko to widziałem już po raz drugi, pierwszy raz
miałem okazję to zobaczyć w okolicach Łęczycy, w dniu 8 lipca 1999 roku, około
godziny 16:00. I w tym przypadku, wir powietrza przemieszczał się nad polem
pszenicy i nie zostawiał żadnego widocznego śladu, poza unoszącym się nad polem
słupa kurzu i ździebeł słomy. W tym dniu również temperatura powietrza wynosiła
w granicach +30°C, ale zbliżała się burza, która dopadła nas na drodze nr S-1
(E-75) i wyszliśmy z jej zasięgu dopiero w połowie autostrady A-4 w godzinach
19:30 - 20:30.
Okoliczna ludność objaśnia ten fenomen tym, że to
diabły tańczą z Południcą - jak wyjaśniła to mgr Wiktoria Leśniakiewicz, która interesuje się folklorem. Istotnie,
nieznane zjawisko w połączeniu z upałem i możliwością udaru słonecznego mogło
lec u podstaw tego zabobonu.
Natomiast z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić,
że nie znalazłem w okolicy żadnych kręgów zbożowych czy trawiastych, które
według jednej z teorii powstają właśnie wskutek działania wirów powietrznych.
Inną pokutującą ostatnio brednią stworzoną przez
współczesną naukę jest wyjątkowo kretyńskie wyjaśnienie pochodzenia kręgów
trawiastych i zbożowych, które mają być robione przez zwierzęta leśne, które
albo odbywają swe tańce godowe, albo wylegując się i żerując robią właśnie
takie kręgi. Jak widać, trawa była wygnieciona chaotycznie i daleko jej do
idealnej formy koła, pierścienia czy piktogramu, które obserwuje się w
przypadku działalności UFO...
Powyższa informacja zadaje cios dwóm teoriom
lansowanym przez tzw. oficjalną naukę,
chociaż są one niezwykle popularne, co miałem okazję zobaczyć i usłyszeć na
własne oczy i uszy w czasie badań piktogramu w Kielanówce k./Rzeszowa w
rozmowie ze świadkami, mieszkańcami Kielanówki i w trakcie realizacji reportaży
dla TVP-3 Rzeszów.
Wszystkie te obserwacje miały
miejsce w miesiącach letnich, co zgadza się z tym, co ma miejsce w Alei Tornad
w USA. Nagrzane powietrze unosi się do góry i skręca pod wpływem siły Coriolisa
tworząc najpierw lokalny niż baryczny, a potem kręcący się wściekle wir
powietrza, który wzmaga się i niszczy wszystko, co napotka na swej drodze.
Przykładowa mapka zagrożeń tornadami w Polsce
Aktualnie tego rodzaju bardzo
groźnych zjawisk jest coraz więcej i ich moc jest coraz większa, co wynika z pogłębiającego
się EGO, a co widzimy na co dzień. Należy więc się obawiać, że w przyszłych
latach będzie jeszcze gorzej.
W swej ufologicznej Biblii,
Mistrz Lucjan Znicz-Sawicki lokuje
to zjawisko obok takich tajemnic jak Trójkąt Bermudzki czy UFO. Osobiście
uważam, że w przeciwieństwie do nich ma ono racjonalne wyjaśnienie i nie trzeba
tutaj mieszać w to UFO i Kosmitów. Tym niemniej nie można go lekceważyć, bowiem
zjawiska te będą wciąż potęgować swoją niszczącą siłę i zagrożony jest każdy
region kraju, w którym przetrzebiono lasy, będące jedyną siłą, która jest w
stanie powstrzymać ten kataklizm w zarodku. A do czego doprowadza jego
rozpętanie się i rozkręcenie widzimy w Borach Tucholskich - zob.: http://wszechocean.blogspot.com/2017/08/szalenstwa-sierpniowej-pogody.html.
I
póki ten kraj będzie rządzony przez czarnych inkasentów, różnych pasożytów oraz
biernych, miernych ale wiernych przeciwrozumców i bezrozumów, klakierów,
podnóżków, liżyłapów i włazidupów trzebiących rabunkowo polskie lasy i
opowiadający ckliwe bajeczki o ich wzrastającym areale, w które wierzą już tylko
mohairowe idiotki – tak długo Polska będzie zagrożona wszystkimi tego rodzaju
kataklizmami. Las wycina się szybko, ale odrasta przez 80-120 lat. I jeżeli nic
się nie zmieni, to Polska będzie pustoszona przez anomalie klimatyczne przez co
najmniej kolejny wiek.
Czy stać nas na to? Emeryci
wymrą, i komu ta władza zabierze emerytury i renty na kretyńskie, demoralizujące
programy w rodzaju 500+ i odszkodowania dla powodzian, pogorzelców i ofiar trąb
powietrznych? Sobie? Jako ateista to programowo w cuda nie wierzę, a
przynajmniej nie w takie…
Ilustracje – InfoMeteo Elbląg