W Trójkącie Bermudzkim...
Alžběta
Šemrová
Są na świecie miejsca,
do których lepiej się nie udawać. W niektórych z nich zdarza się, że ludzie
znikają tam bez śladu. Czy odważysz się czy unikać ich będziesz do końca swego
życia?
1.
Czy
statki połyka gigantyczna bańka?
Najsławniejszym takim
obszarem, gdzie jak się zniknie, to już się nie wraca jest Trójkąt Bermudzki,
oficjalnie zwany także Diabelskim. Mając powierzchnię 1.134.105,5 km³ rozciąga się do Zatoki
Meksykańskiej i Morza Karaibskiego, tak że mówi się także o Bermudzkim Rombie.
Jego wody w tajemniczy sposób połykają statki, w powietrzu znikają samoloty jak
para nad garnkiem, technika zawodzi, widzi się tutaj zagadkowe światła. Właśnie
z takim dziwnym zjawiskiem świetlnym spotkał się i Krzysztof Kolumb (1451-1506)
w czasie swego rejsu po Morzu Sargassowym w 1492 roku. Jak to jest możliwe, że
zaginęło tam tyle statków bez śladu? Niektórzy uczeni widzą jako przyczynę
sztormy i hydraty metanowe, które po uwolnieniu się wytworzy pęcherz zdolny do
zatopienia dużego statku. A może jest to brama do innego wymiaru?
Trójkąt Bermudzki pochłania ludzi
jak na pasie transmisyjnym…
2.
W bagnach mieszkają duchy!
W amerykańskim Hockomocku, co można przełożyć jako
Kraina Duchów, rozciągają się szeroko bagna, które wedle dziewiętnastowiecznych
kronik stanowi zapowietrzone miejsce dla każdego, kto ma choć trochę rozumu. Mokradła
te należą do tzw. Bridgewater Triangle. Znajduje się on na obszarze stanu Massachusetts
pomiędzy Abington, Rehoboth a Freetown. Bridgewater Triangle jest sceną wielu
dziwnych wydarzeń. Poza pojawiającymi się tam duchami, są tam ogromne,
przerażające węże, a także snujący się po lasach Bigfoot. Poza tym nie są tu
rzadkością latające świetliste kule[1] i dziwne światła nad
lasami.[2] Miejscowi farmerzy często
skarżą się na okaleczenia zwierząt. Według urzędów robią to pumy i inne wielkie
koty, ale miejscowi wiedzą swoje – tu chodzi o UFO!
Niektórzy o tajemnicze
zniknięcia ludzi winią duchy…
3.
Co
zabije załogę statku handlowego?
Ocean Spokojny ma
pewien dziwny akwen, który nosi miano Morza Diabelskiego. Tamtejszy przeklęty
trójkąt jest ograniczony japońską wyspą Mijakejima, wschodnim wybrzeżem Japonii
i wyspą Iwojima. Tak więc świadkowie mówią o pojawianiu się dziwnych zielonych
świateł, co jest jeszcze lepszą opcją. Cały szereg ludzi już stamtąd nie
powrócił, jak np. załoga japońskiego statku RV „Kaivo Maru”[3] z ekipą oceanografów na
pokładzie.[4] Ale słynniejszy jest inny
przypadek, chodzi o załogę statku SS „Ourang Medan”[5], którą znaleziono martwą
co do jednego, a zwłoki były w skurczonych pozycjach. Sceptycy jednak twierdzą,
że na statku szmuglowano gaz paraliżujący, poza tym się spekuluje, że nie ma
żadnego wieści o statku „Ourang Medan” w dokumentacji. Czyżby ta katastrofa
była tylko mitem?
Statek, który zaginął w
Morzu Diabelskim być może nigdy nie istniał…
4.
Tajemnicze
głębiny Wielkich Jezior
W jeziorze Michigan
długim na 494 km i stykającym się ze stanami Michigan, Indiana, Illinois i
Wisconsin można się cudownie wykąpać! Ale równie dobrze można zniknąć.
Doskonale wie o tym kapitan frachtowca SS „O.M. McFarland”, który płynął przez
jezioro w dniu 28.IV.1937 roku. 58-letni George
R. Conner nagle znikł ze swej zamkniętej kabiny.[6] Także bez śladu wyparował
samolot DC-4 z linii lotniczych Northwest Airlines w roku 1950. Samolot ten
znikł z radaru niemal w środku wyimaginowanego trójkąta i znaleziono tylko paru
martwych pasażerów.[7] Zegary zatrzymują się na farwaterze i wedle oświadczeń kapitanów dochodzi tam
do anomalii czasowych.
To miejsce jest
koszmarem dla marynarzy!
5.
Na
dziesięć statków znajdują tylko trzy!
Dziwne zielonkawe
światła wabią ufologów także na akwen Cieśniny Bassa, która znajduje się
pomiędzy Tasmanią a Australią. Ale to jeszcze nie wszystko. Znika i rozbija się
dziesiątki statków, ale szczątki czy wraki znajduje się tylko w trzech
wypadkach na dziesięć. Największa strata miała miejsce w 1858 roku, kiedy to
znikł bez śladu 30-metrowy brytyjski okręt HMS „Sappho” i to z całą 100-osobową
załogą! O zaginionych samolotach nawet nie mówię.[8]
Czy to wygląda na
robotę UFO? Czy to przypadek? Nie sądzę!
Przekład z czeskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
[1] Znane
jako BOL – kule świetlne.
[2]
Podobne zjawiska zaobserwowano i opisano w górach Pennine, co dało powód do
stworzenia w latach 70. i 80. XX w. przez brytyjskich ufologów Project Pennine,
w ramach którego zarejestrowano wiele obserwacji UFO, BOL i innych zjawisk, w
tym także tzw. zjawisk PSI.
[3] Chodzi o
RV „Kaiyo Maru 5”, który zaginął w dniu 24.IX.1952 roku.
[4] Ekipa ta
śledziła erupcję podmorskiego wulkanu Myojin.
[5] W innych
źródłach SS „Orang Medan”. Poza tym statek ten zatonął w Cieśninie Malakka na Oceanie Indyjskim a nie na Pacyfiku.
[6]
I nie tylko w tym przypadku, jako że policje kilku krajów odnotowały fakty
tajemniczego znikania pasażerów nawet z wielkich wycieczkowców i to w czasach
współczesnych – zob. http://wszechocean.blogspot.com/2012/04/ludzie-znikaja-z-pokadow-liniowcow.html, http://wszechocean.blogspot.com/2012/04/turysci-ktorzy-znikneli-na-oceanie.html .
[7]
Dnia 23.VI.1950 roku, samolot DC-4 linii Northwest Orient Airlains
uległ katastrofie zginęło 58 osób.
Samolot lecący z Nowego Jorku do
Minneapolis i dalej do Seatle wpadł do jeziora Michigan. Samolot był na
wysokości 1100 m nad jeziorem 29 km na
N-NW od Benton Harbor, kiedy zniknął z
radarów po zejściu na 760 m. Znaleziono pojedyncze szczątki i pływające fragmenty tapicerki, ale
do dziś dnia nie odnaleziono wraku. Dno jeziora trałowano przy pomocy trawlerów
i sonarów bez skutku. Najwięcej ucierpiała rodzina prawnika i wiceprezesa
spólki Telephon and Telegraph Wiliama
Frenga, który stracił życie z żoną i 18–letnią córką. Domniemywa się że
samolot wpadł w turbulencję. [Stanisław
Bednarz - "Katastrofy lotnicze - próba podsumowania" (rękopis)]
[8]
Właśnie w Cieśninie Bassa miał miejsce jeden z najbardziej spektakularnych CE4
albo CE-III-G – zaginięcie bez wieści Frederika
Valenticha i jego samolotu w dniu 21.X.1978 roku.