piątek, 14 grudnia 2018

Ofiary Łokniańskiej Polany




Jelena Łjakina


Miasteczko Chavinda w Meksyku jest znane dzięki swej zagadkowej sile. Mówi się, że tam właśnie nasz świat krzyżuje się z równoległym światem, i dlatego ich mieszkańcy polują na ludzi mamiąc ich niewiarygodnymi cudami.

W dzisiejszych czasach na naszej planecie znajduje się wiele anomalnych stref – AS, a każda z nich ma swe własne indywidualne osobliwości. Jednakże pośród nich są miejsca „zastrzeżone” z „rekordową ilością” zdarzeń, przy których bledną nawet najstraszniejsze filmy grozy. Jedną z takich krwawych AS, dzisiaj można nazwać zagadkową Łokniańską Polanę w Obwodzie Pskowskim, której negatywny wpływ odegrało niepoślednią rolę w zagładzie całej wsi.[1]

Łoknianskij Rejon

Czarna ziemia


Na początku lat 60-tych ubiegłego wieku, dwóch chłopaków z niewielkiej wsi Łokniańskiego Rejonu Pskowskiego Obwodu poszło do lasu w celu poszukiwań krów, które odbiły się od kołchozowego stada. Przez czas jakiś oni bezowocnie błąkali się wśród drzew, póki nie usłyszeli trwożnego muczenia zagubionego bydła. Chłopcy poszli kierując się na głos i wkrótce przed nimi ukazał się następujący obraz. Na dziwnej, całkowicie pozbawionej jakiejkolwiek roślinności polanie, pokrytej czarną, z pozoru zwyczajna ziemią, nieśpiesznie poruszały się zagubione zwierzęta. Ten widok niemało zdumiało młodzików – przecież oni doskonale znali okoliczne lasy, w którym był im znany każdy krzaczek, ale to czarne miejsce chłopaki widziały po raz pierwszy. Ale najdziwniejsze było jeszcze przed nimi. Kiedy tylko krowy doszły do środka polany, wybuchły jaskrawymi płomieniami i na oczach przerażonych dzieciaków w ciągu minuty przeistoczyły się w kupki popiołu. Nie mając się z przerażenia, chłopcy rzucili się do nieprzytomnej ucieczki, a kiedy przyszli do siebie już we wsi, opowiedzieli rodzicom o strasznym wydarzeniu. Dorośli najpierw nie chcieli wierzyć w ich opowieść, ale dziadek jednego z naocznych świadków naraz potwierdził: jest takie miejsce w lesie, tylko mówić o nim nie można, bo takiego człowieka, który mówi o tym, czeka straszliwa śmierć.


Przewrócona wieża


Historia horrorów Łokniańskiej Polany zaczyna się jeszcze w XVI wieku. Wtedy stał tam bogaty, bojarski terem[2], który otaczało mnóstwo chat, stodół, psiarni, obór i stajni. Poza rodziną szlachetnie urodzonego mieszkało tam mnóstwo kmieci, zaś gospodarz cieszył się wielkim poważaniem u samego cara Iwana IV Groźnego. Ale pewnego razu nad lasem rozpętała się straszliwa burza, i naraz kilkadziesiąt (!!!) piorunów uderzyło w leśny zamek. Co ciekawe, terem nie zapalił się od takiego „podarunku niebios”, ale zapadł się pod ziemię wraz ze swymi mieszkańcami, końmi i psami. Tam, gdzie on stał ziemia stała się czarna, zaś las gęsto porósł wokół przeklętego miejsca, a gałęzie drzew ciasno przeplotły się ze sobą, ukrywając je przed wzrokiem postronnych.

Jednakowoż od czasu do czasu Czarna Polana przejawia swą straszną aktywność. Bywało tak, że przez kilka dekad ona nie ujawniała mieszkańcom okolicznych wsi i osiedli swego istnienia – i naraz, ni stąd ni zowąd „objawiała się” pochłaniając nowe ofiary.

Po raz ostatni pik aktywności przypadł na lata 60-te XX wieku, i pierwszymi świadkami jej przebudzenia byli właśnie ci dwaj chłopcy szukający w lesie krów. A rezultatem było zniknięcie z mapy rejonu niewielkiej wioseczki, położonej w odległości 16 km od tego złowrogiego miejsca. Jej nazwa nawet nie przetrwała w archiwach badaczy.[3]

Ruiny wioski z okolic Czarnej Polany

Zaginione ekspedycje


Po zgubie kołchozowego bydła na oczach świadków, wielu miejscowych mieszkańców zaczęło napotykać Czarną Polanę, która była wprost usłana trupami dzikich zwierząt i truchełkami ptaków. One, w odróżnieniu od nieszczęsnych krów, nie obracały się w popiół, ale się mumifikowały i nabierały dziwnego, różowego koloru, co przeczyło wszelkim prawom Przyrody.

Niepojęte zdarzenia w Łoknianskim Rejonie wywołały zainteresowanie uczonych i wkrótce w stronę tajemniczej polany zostały wysłane dwie ekspedycje naukowo-badawcze. Trzeba powiedzieć, że uczestnicy tylko jednej z nich powrócili w pełnym składzie, zaś wielu uczestników drugiej ekspedycji znikli w lesie w dziwnych okolicznościach, i ich poszukiwania nie przyniosły rezultatów.

Jednakże wracający z Łoknianskiej Polany „szczęśliwcy” nie uniknęli bliższej znajomości z przeklętym miejscem. Tak więc wszystkim członkom tej ekspedycji na początku wypadły włosy, potem pojawiła się dziwna, czerwona wysypka na ciele, i wkrótce wszyscy oni zmarli w miejskim szpitalu na dziwną chorobę, której lekarze nie byli w stanie zdiagnozować.


Zaniepokojone monstrum


Już po tym, jak Polana „weszła w interakcję” z wchodzącymi na jej obszar ekspedycjami, obróciła ona swój gniew na znajdującą się w pobliżu wioskę. Trudno w to uwierzyć, że wkrótce doszło do kilku tragedii. Najpierw utonął w rzece 13-letni chłopiec, a potem miejscowemu kowalowi koń rozwalił kopytem głowę. Spokojny i leniwy byk ni stąd ni zowąd śmiertelnie zranił idącą obok niego dojarkę. Potem poważny i niepijący mężczyzna zabił się spadając z dachu domu mieszkalnego. Jednakże wszystkie te nieszczęścia były zaledwie pierwszymi jaskółkami. Wkrótce we wsi zaczął się pomór bydła, ludzie zaczęli zapadać na niepojęte choroby i bez przyczyny wybuchały pożary. Jest interesującym ten fakt, że przeklęta polana nie wypuszczała nowych ofiar ze strefy swego działania. Oczywiście mieszkańcy przeklętej wioski chcieli zmienić miejsce swego zamieszkania i osiąść w spokojniejszym rejonie, ale odjechawszy od niej na kilka kilometrów w niepojęty sposób zawracali.

W tych na pozór beztroskich lasach czai się dawne zło i czeka na nowe ofiary...

I wszystkie te śmierci i choroby sceptycy mogą nazwać łańcuchem przypadków, ale ich przyczyn nijak nie mogą dojść. Rzecz w tym, że w czasie aktywności polany w powietrzu nad nią mieszkańcy wsi widzieli jakieś dziwne świecenie, w którym miotały się jakieś ciemne sylwetki przypominające stworzenia z fantastycznych filmów. Niejednokrotnie w biały dzień nad wioską na niebie pojawiały się zagadkowe miraże, gdzie „rozgrywały się” całe sceny z życia w latach minionych.

Także ludzie widzieli, jak nad przeklętą polaną zawisały jakieś obiekty latające, z których padały promienie ostrego światła na krwiożerczą, anomalną polanę. A do tego jeszcze do dziś dnia nie znaleziono zadowalającego wyjaśnienia dla fenomenu zniknięcia wody w miejscowej rzece. A jak tylko znikła, to wzdłuż jej koryta porosła jakaś dziwna trawa o jakimś niesamowitym zielonkawym odcieniu. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że nie ma w tym niczego złego, ale bydło uciekało w panice od tej trawy.[4]

Końcowym kadrem tego sielskiego „filmu grozy” stało się osuwisko, które zniszczył miejscowy cmentarz. Ku zdumieniu świadków, pochowane tam kilka stuleci wcześniej zwłoki nie nosiły najmniejszych oznak rozkładu. Mało tego, ich odzież i trumny znajdowały się w doskonałym stanie, jakby je przed chwilą złożono w ziemi!


Granica pomiędzy światami


Zebrawszy swą straszliwą daninę, Polana Grozy i już od pięciu dekad nie przejawia nawet najmniejszego znaku swej aktywności. Miejscowi mówią, że teraz nie jest łatwo ją znaleźć w lesie, bo drzewa znów zasłoniły gałęziami to straszne miejsce.

Teraz tylko jej ofiarę – małą wioskę – można znaleźć na dawnych mapach Łoknianskiego Rejonu. Jak tylko Przeklęta Polana się uspokoiła, ocalali mieszkańcy wyprowadzili się jak najdalej od leśnego potwora.

I chociaż dzisiaj znajdą się ochotnicy wśród uczonych, chcący zwołać nową ekspedycję w Łoknianskie Lasy, to ezoterycy opublikowali swój werdykt, w którym wyjaśnili krwiożerczość Czarnej Polany. Wedle ich poglądów, straszliwa burza w XVI wieku i kilkadziesiąt uderzeń piorunów w jedno i to samo miejsce, naruszyło granicę pomiędzy światem a Czasem. To właśnie dlatego odbijały się obrazy Przeszłości na niebie nad wioską, a roślinność ze świata równoległego zasypała jej mieszkańców chorobotwórczymi mikroorganizmami. A żeby uniknąć „zmieszania narodów”, nieznane, lojalne wobec nas siły dokładnie oddzielają polanę od ludzi.

I pomimo to nadal jest niemało ochotników do rozwiązania tajemnicy Łoknianskiej Polany. Każdego roku przyjeżdża tutaj wielu badaczy-amatorów, którzy wynajmują domy w sąsiednich wsiach i zajmują się poszukiwaniami tego przeklętego, zapowietrzonego miejsca. Miejscowi opowiadają, że niektórzy z tych śmiałków przepadają w lasach bez śladu i obawiają się, że któryś z tych domorosłych uczonych nieopatrznie zaktywizuje śpiącego potwora.


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 25/2018, ss. 32-33
Przełożył z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz          



[1] Łokna znajduje się 160 km na SE od Pskowa i 483 km na NE-E od Moskwy, na N 56°50’ – E 030°09’.
[2] W dawnej Rosji budynek w kształcie wieży lub baszty.
[4] Przypomina to opowiadanie „Kolor z przestworzy” H.P. Lovecrafta.