wtorek, 4 grudnia 2018

Trzęsienie ziemi z dnia 3.XII.1786 roku




Stanisław Bednarz


Nasze okolice też nawiedzały trzęsienia ziemi o dość dużej skali oceniane na 6° w skali Richtera.

Najsilniejsze było 3 grudnia 1786 r. - epicentrum tego trzęsienia ziemi zlokalizowane było w okolicach Myślenic. Wstrząsy odczuwano w pasie od Wrocławia przez Kraków po Lwów (również na Słowacji i w Czechach). W Kętach trwało jak pisał niezapomniany Ambroży Grabowski: trzy pacierze. Gdyby wystąpiło ono dzisiaj byłaby to katastrofa i mówiłoby się nie tylko o zniszczeniach ale i ofiarach.



Wstrząs spowodował zniszczenia: w Krakowie burzyła się woda w Wiśle, w kościołach spadały gzymsy i tynki, samoczynnie odzywały się dzwony. Znów podobnie jak podczas trzęsienia w XV wieku zarysowało się sklepienie w kościele św. Katarzyny w Krakowie i kościół zamknięto. W Tyńcu miała miejsce zerwa skalna widoczna do dziś. Ambroży Grabowski słynny krakowski antykwariusz i kronikarz ciekawych zdarzeń pochodzący z Kęt pisał że w Kętach:

Ziemia się nadzwyczajnie trzęsła, ściany w domach ruszały, powały trzaskały, okna brzęczały, a z słabszych szyby wylatywały, dachy się z jednej strony na drugą przechylały, deseczki i gonty zlatywały, kury z grzęd pospadały, zgoła wielki strach na ziemi już ostatniego ginienia okazywał się. W ziemi zaś wielki gruch wzruszył się i tak się widziało jakoby wozów ciężko obładowanych wielki gmin z szelestem szedł. W kościołach sklepienia się padały, mury rozstępowały. Na ratuszu kęckim zegar z trybów wyskoczył i we dzwon uderzył, w innych zaś miejscach dęby do połowy łamało, w lasach drzewa obalało. Trwało to trzęsienie ziemi przez trzy pacierze. U karmelitów na Piasku wyraźniej ucierpiały mury, Fizyk zajęty przygotowywaniem do druku dysertacji o trzęsieniu ziemi poczuł jak chwieją się ściany. Opary o zapachu siarki utrzymywały się w mieście przez kilka dni, a „przestraszenie obywatelów tak było wielkie, że niektórym krew puszczać musiano”.

Lata 1785-1786 były aktywne w trzęsienia ziemi: wcześniej 25 sierpnia 1785 roku trzęsienie w sile M6,0 miało swe epicentrum koło Wisły, ale u nas nie było odczuwalne. Z kolei 27 lutego 1786 roku trzęsienie M5,2 wystąpiło na północ od Cieszyna. Prawdziwy rój. Profesor Janusz Pagaczewski geofizyk brat znanego pisarza Stanisława Pagaczewskiego - autora „Przygód Baltazara Gąbki” i brat jordanowskiej malarki Jadwigi Pagaczewskiej w swym katalogu trzęsień ziemi z 1972 roku przedstawił mapę graficzną tego trzęsienia z 3 grudnia 1786. Wynika z niej że w Jordanowie musiało być mocno odczuwalne, tylko nie miał kto zdać relacji. Od tego czasu nie odnotowano w Polsce aż tak silnych wstrząsów.






Moje 3 grosze


Ostatnie odczuwalne trzęsienie ziemi w Jordanowie miało miejsce w dniu 30.XI.2004 roku o sile M4,7 z epicentrum pod Skrzypnem w tzw. Pienińskim Pasie Skałkowym – zob. „Trzęsienia ziemi na Podhalu”  https://wszechocean.blogspot.com/2013/03/trzesienia-ziemi-na-podhalu-1.html i dalsze. Na szczęście u nas nie było tak silnych trzęsień ziemi, jak w XIX wieku, kiedy to w dniu 15.I.1858 roku miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 9 st. MSK, a jeszcze silniejsze miało miejsce w dniu 28.VI.1763 roku, kiedy to wstrząsy osiągnęły siłę 9-10 st. MSK! Kroniki mówią, że było to regularne „terremoto” i w Czechach, Słowacji i Austrii nie ostał się żaden murowany dom… Trzęsienie to trwało – bagatela! – 36 godzin! Jego epicentrum znajdowało się na Słowacji. Prawdziwy koszmar. Wstrząsy odczuwano w połowie Europy. Nie muszę chyba mówić, jakie wywołały przerażenie. Dzisiaj straty materialne by poszły w miliardy euro…