Ostatnio wpadła mi w ręce
książka niemieckiego kryptozoologa dr Karla
Shukera pt. „Czy prehistoryczne zwierzęta przetrwały?” t. 1, w której
natknąłem się na rozdział pod intrygującym tytułem „Neodinozaury (lub
współczesne smoki) w Polsce?” Autor pisze w nim, że neodinozaury – czyli dinozaury, które przeżyły Armagedon na granicy
Kredy i Paleogenu i podlegały dalszym przemianom ewolucyjnym – jakoby
znajdowały się także w Polsce, o czym powiadomili go dwaj czescy
kryptozoologowie: Miroslav Fišmeister
i Arnošt Vasiček. Ten ostatni
słyszał o tych intrygujących stworzeniach w 1996 roku, kiedy kręcił
dokumentalny film w rejonie Niedzicy, gdzie znajduje się słynny Zamek Dunajec z
duchem straszącej tam Białej Damy – inkaskiej księżniczki Uminy Berzeviczy.
Pisze on tak:
Jedno z najnowszych doniesień o obecności nieznanych
stworzeń pochodzi z Polski. W okolicach Nowosadów,
między Beskidem a Gorcami stado
dziwnych napastników od niepamiętnych czasów męczyło miejscowych pasterzy.
Stworzenia były mniej więcej wielkości
człowieka, wyglądały jak jaszczurki i poruszały się na dwóch nogach.
Zwykle, choć bardzo rzadko widywano je w lasach na wzgórzach, gdzie znajdują się liczne jaskinie.
Polowały na pozostawione bez opieki bydło lub owce na niewielkich, mało
strzeżonych odległych pastwiskach. Z łatwością
zabijały wilki, które były jednymi z najbardziej groźnych zwierząt na tych
terenach. Pewien ksiądz z Rabki miał futro wielkiego wilka, który wraz z
towarzyszką nie chciał porzucić swojej zdobyczy – bezpańskiego baranka. Para
wilków miała przebite gardła – bez wątpienia przyszło im stawić czoła
silniejszemu przeciwnikowi.
Tylko jeden człowiek został zaatakowany przez te tajemnicze
stworzenia. Pewien pasterz chciał obronić swoje stado, lecz został powalony na
ziemię i strasznie pogryziony przez jedno z nich. Istnienie tych nieznanych
zwierząt potwierdzają zapisy z lokalnego
klasztoru, a w kronikach wiejskich
zarejestrowano zeznania naocznych świadków. Wygląda na to, że z biegiem lat
stado stawało się coraz mniej liczne, aż pozostały tylko samotne okazy.
Ostatni raz widziano stwora w 1897 roku.
Pod koniec lat 20. XX wieku informacje dotyczące „smoków” z
Rabki zbierał znany badacz Mieczysław
Wojcieszyn. Niektórzy świadkowie próbowali narysować te stworzenia. Byli prostymi
góralami. Nikt z nich nie czytał książek, nawet gazet, nie wspominając nawet o
ich znajomości paleontologii. Mimo to wszyscy
stworzyli podobne obrazy zwierząt, które wyglądały jak mięsożerne dinozaury.
Ich przetrwanie do czasów współczesnych, jeśli uznamy, że raporty te są
prawdziwe, umożliwiły szczególne warunki mikroklimatyczne tego obszaru.
Mówiono, że stwory żyły w jaskiniach i
jamach wykopanych w pobliżu gorących źródeł. Udało im się przetrwać ciężkie
zimy prawdopodobnie w ten sam sposób, co innym zwierzętom – przez hibernację. Spotykano je tylko od
wiosny do jesieni, a ich śladów nigdy
nie widziano na śniegu.[1]
Tyle raport Arnošta Vasička z
jego książki „Tajemná Minulost” (Wyd. Baronet, Praga 1998). Niestety jej autor
nie podaje żadnych dokładniejszych danych odnośnie dziwnych kryptyd jakoby
zamieszkujących Gorce.
Pomiędzy Gorcami a Beskidem
Wyspowym nie występuje miejscowość o nazwie Nowosady. Podobnie jak pomiędzy
Gorcami a Beskidem Sądeckim i Gorcami a Pasmem Beskidu Orawsko-Podhalańskiego.
Nowosady w Polsce są, ale na Białostocczyźnie. Albo autor podał złą nazwę, albo
jest to nazwa miejscowości, której już nie ma… - bowiem tak też się zdarza, jak
np. w przypadku tajemniczej wsi Yzdar znanej z poszukiwań Księżycowej Jaskini.
Analiza tekstu wskazuje na to,
że owe kryptydy żyły w północnej części Gorców i to w okolicach Rabki Zdroju.
Coś mogło być na rzeczy, bowiem pracując w tamecznych lasach słyszałem od
pracujących tam leśników i robotników leśnych o „złym” grasującym jakoby w
lasach na wschód od Rabki – a zatem w okolicach wsi Olszówka, Poręba,
Niedźwiedź, Podobin, Konina i Lubomierz. Niestety, wtedy nie zwróciłem na to
uwagi, a szkoda…
W literaturze znalazłem jedynie
wzmiankę, w jednej z powieści dla młodzieży napisanej przez Martę Tomaszewską, której bohater
napotyka na słynnego Tatzelwurm w
okolicach Trybszu – miejscowości położonej w Kotlinie Nowotarskiej pomiędzy
Gorczańskim a Pienińskim Parkiem Narodowym. To by się zgadzało z tym, co dr
Shuker napisał o działalności Vasička – a co za tym idzie należałoby poszukać
tych istot na Spiszu i w południowych rejonach GPN i/albo w północno-zachodniej
części PPN. Ciekawy jestem, czy podobne opowieści krążą na obszarze słowackiego
Spiszu.
Spróbowałem poszukać informacji
na temat Mieczysława Wojcieszyna.
Niestety – w Internecie znalazłem wzmiankę, która niczego nie mówi o tym
badaczu ponad to, co pisał Vasiček.[2]
W innych źródłach internetowych powielana jest ta wzmianka. Wprawdzie ktoś
chciał dotrzeć doń lub jego potomków, ale mu się to chyba nie udało.
I jeszcze dygresja – jak podaje
dr Jacek Kolbuszewski w swej książce
„Skarby króla Grigoriusa” – najstarsi tatrzańscy górale do dziś dnia twierdzą,
że „w Tatrach choć jeden smok być musi”. Nie zapominajmy, że do XIX wieku Tatry
były taką terra nondum cognita, o
której bardzo mało wiedziano.[3]
A jak twierdzi dr Miloš Jesenský także i współcześnie widziano tam jakieś
dziwne stwory rodem z parku jurajskiego, ergo coś tam takiego może być.
Pewności co do tego nie ma.
Tak czy inaczej mamy zagadkę do
rozwiązania…
[1]
K. Shuker – „Czy prehistoryczne zwierzęta przetrwały?” t. 1, Wyd. Amber,
Warszawa 2018, op. cit. – ss. 106-108.
[3] Zob. J.
Kolbuszewski – „Skarby króla Gregoriusa”, Wyd. Śląsk, Katowice 1972.