niedziela, 24 lutego 2019

Posłania z Tamtej Strony



Margarita Kapskaja


W 1995 roku, w Anglii spalił się stary dom. Na zdjęciu wykonanym telefonem komórkowym w płomieniach ukazała się nieistniejąca dziewczynka. Potem się wyjaśniło, że w 1677 roku w tym domu był także pożar, w którym zginęła 14-letnia Jane Charm.

Według poglądów wielu badaczy, współczesne urządzenia elektroniczne nie tylko robią nasze życie bardziej komfortowe, ale dają także możliwość połączenia się z… innym światem! Zarejestrowano ogromną ilość zdarzeń, kiedy w telefonach słyszano głosy umarłych, a na ekranach telewizorów i displejach komputerów pojawiały się twarze tych, którzy już opuścili ten świat drogich nam ludzi. I takie fakty jest nam trudno objaśnić li tylko niesprawnością aparatury czy wpływem wyładowań elektrycznych czy promieni kosmicznych.


Łowy na fale duszy


O tym, że fizyczne przyrządy są w stanie wychwytywać sygnały wysyłane z Tamtego Świata mówił jeszcze znany wynalazca z przełomu XIX i XX wieku Thomas Alva Edison, który jak nam wiadomo wymyślił fonograf i znacznie udoskonalił aparaty telefoniczne i telegraficzne. Uważał on, że ludziom jest trudno rozstać się z tym światem, póki co nasze organy zmysłów nie są za dobrze rozwinięte, żeby wejść w kontakt z falami, które wydzielają dusze zmarłych. Ale to już jest osiągalne dla bardziej czułej aparatury.

W 1895 roku Edison skonstruował jakiś przyrząd, który nazwał nekrografem. Wedle słów wynalazcy, aparat był w stanie wychwytywać fale, które wypromieniowuje dusza, która wciąż istnieje po śmierci człowieka.

Edison podpisał wraz ze swym kolegą Williamem Danweddym umowę na temat tego, że ten, który umrze pierwszy przekaże pozostałemu głosowe przesłanie z Tamtego Świata. Danweddy zmarł 1920 roku, a po pewnym czasie Edison opublikował „Scientific American” artykuł o tym, jak porozumiewał się ze zmarłym przy pomocy swego aparatu. Niestety, ani nekrograf ani jego plany nie zachowały się.


Głosy w eterze


Tym niemniej przyrządy odnotowywały jakieś sygnały nie z tego świata. Np. na początku XX wieku w wielu europejskich gazetach drukowano informacje o tym, że aparaty Morse’a niekiedy samorzutnie wystukiwały teksty o grożących nieszczęściach. A w latach 30-tych setki widzów w londyńskiej sali widowiskowej Wilmore Hall obserwowało, jak na pustej scenie stał mikrofon, a z głośników dochodziły głośne głosy mówiące różnymi językami. Dźwiękowcy nie potrafili wyjaśnić tego zjawiska…

Także w latach 30-tych, kilku pilotów w Szwecji i Norwegii stwierdziło w swych raportach, że w powietrzu słyszeli na radio głosy zmarłych rodaków.

W 1932 roku, w prasie amerykańskiej ukazały się informacje o tym, że radioamator z Chicago – John Reid – złapał w eterze głos prezydenta George’a Washingtona, który umarł w 1799 roku. Przedstawił się on i opowiedział o nadchodzącym krachu metalurgicznej kompanii, w której akcje Reid ulokował swe wszystkie pieniądze. Radioamator pozbył się akcji, a rzeczona kompania wkrótce splajtowała.

W 1939 roku, do załogi norweskiego statku SS Emilia znajdującego się na Morzu Północnym, zwrócił się niedawno zmarły kapitan tego statku i ostrzegł ją o zbliżającym się sztormie. A w 1942 roku, radiooficer brytyjskiego okrętu podwodnego - Mark Eymans u słyszał w eterze głos swego zmarłego ojca, mówiący: Ratuj się, wróbelku (tak nazywał on syna w dzieciństwie). R/O zameldował o tym kapitanowi i zostało to wpisane do dziennika okrętowego. Po godzinie okręt został storpedowany przez hitlerowskiego U-boota i uratowało się tylko trzech załogantów – w tym Eymans.

Podobnych faktów odnotowano bardzo dużo i dziwnym jest to, że nikt nie spróbował ich usystematyzować.


Na tle śpiewu ptaków


Pierwszym, który to zrobił był szwedzki malarz, filmowiec-dokumentalista i śpiewak operowy Friedrich Jurgenson. W 1959 roku zapisywał on na taśmę magnetyczną głosy ptaków i przy odsłuchu poza ptasimi trelami usłyszał on męski głos mówiący coś po norwesku. Jurgenson zaczął powtarzać doświadczenia. Na taśmie ciągle i wciąż dźwięczały obce głosy, w tym głos zmarłej matki Szweda, która powiedziała: Fridrich, obserwują ciebie!

Zjawisko to otrzymało nazwę EVP – z ang.: Electronic Voice Phenomenon – po polsku: Fenomen Elektronicznego Głosu. W 1964 roku Jurgenson opublikował książkę „Głosy z Wszechświata”, a w 1967 roku – drugą pt. „Kontakt radiowy z Tamtym Światem”.

Główne wnioski, do których doszedł Friedrich Jurgenson można najprościej ująć tak:
v Po pierwsze - paranormalne głosy istnieją w obiektywnej rzeczywistości, a nie dźwięczą w głowie badacza – bowiem magnetofon nie mógłby ich zapisać.
v Po drugie – one przekazują nie zwyczajne kombinacje dźwięków, ale artykułowaną mowę ludzką.
v Po trzecie – skoro głosy te należą do umarłych, to łączność z Tamtym Światem przy pomocy środków technicznych jest możliwa.


Niezwykłe zdania


W połowie lat 60-tych, eksperymentami Jurgensona zainteresował się łotewski uczony z RFN – prof. Konstantin Raudive, który zatrudnił do tej pracy inżynierów-radioelektroników. Oni zbudowali specjalny odbiornik i przy jego pomocy zapisali kilkaset tysięcy mistycznych głosów – w tej liczbie należących do znanych postaci, np. poety Władimira Majakowskiego, a także Adolfa Hitlera, Józefa Stalina i Benito Mussoliniego.  

Na podstawie swoich badań, prof. Raudive napisał kilka książek: „Niesłyszalne staje się słyszalnym”, „Czy przeżywamy śmierć?” i in., które przetłumaczono na wiele europejskich języków. Ciekawe jest to, że tzw. głosy różniły się tonacją i częstotliwością od ludzkiego głosu, zaś konstrukcje fraz wychodziło za ramy zwyczajnych. Uczony objaśniał to zjawisko tym, że aparat mowy bezcielesnych dusz zasiedlających Tamten Świat, różni się od naszego. Ta niepodobna mowa świadczy o tym, że głosy te istnieją niezależnie od ludzi i nie są zapisami zwyczajnych przekazów radiowych.

W 1971 roku, uczony w obecności wielkiej ilości ekspertów przeprowadził kontrolny eksperyment. W studiu postawiono aparaturę blokującą fale radiowe. Zapis zrealizowano w 18 minut przy pomocy trzech urządzeń. Nikt w studiu nie słyszał żadnych dźwięków i trwała zwyczajna rozmowa uczonych. Ale przy odtworzeniu taśmy stwierdzono, że zarejestrowano na niej ponad obcych 100 głosów! Sam Raudive nigdy nie wątpił o tym, że są to posłania od umarłych, bowiem niemal wszystkie głosy podawały swe nazwiska i oświadczały, że znajdują się w Innym Świecie.[1]


Zapisy na niezajętej częstotliwości


Po opublikowaniu książek Friedricha Jurgensona i Konstantina Raudive’a fenomen EVP przyciągnął wielką ilość nowych badaczy.

I tak np. niemiecki inżynier-elektronik Hans Otto König skonstruował specjalne urządzenie do zapisywania głosów umarłych i w 1983 roku zademonstrował jego działanie w Radio Luxemburg na żywo, co słyszały tysiące ludzi.

W 2001 roku, amerykańskie czasopismo „Fate” opublikowało artykuł o tym, jak można słyszeć głosy z Tamtego Świata. Do tego wystarczy mieć radiomagnetofon. Wystarczy ustawić go na jakąś niezajętą częstotliwość, na której nie pracują żadne stacje radiowe.[2] Potem trzeba włączyć nagrywanie, uprzednio poprosiwszy w myślach tego, kogo chcemy usłyszeć o kontakt. Po kilku minutach można wyłączyć magnetofon i przesłuchać taśmę.

W rezultacie tego, autor artykułu zauważył ciekawe zjawisko. Przy pierwszym przesłuchaniu taśmy głos brzmi bardzo niewyraźnie. Ale jeżeli powtórzymy zapis, tym będzie bardziej wyraźny i coraz wyraźniejszy za każdym razem.


Na drukarce i na ekranie


Rozwój technologii doprowadził do tego, że posłania z Innego Świata stały się konkretnym faktem. Np. w latach 1984-1986 pewna para otrzymała od emaile od niejakiego Thomasa Hardena, który twierdził, że żyje w 1545 roku. Początkowo sądzili, że to jest czyjś głupi żart - hoax. Ale eksperci lingwiści orzekli, że język i styl Hardena całkowicie odpowiada średniowiecznej epoce i podrobić takie teksty jest nader trudno.[3]

W latach 1985-1988 mieszkańcy Luksemburga – małżeństwo Jules i Maggie Harge-Fischbach ustanowili komputerowy kontakt z ludźmi z Tamtego Świata zadawali im pytania i otrzymywali odpowiedzi, które drukowali na drukarce.

W 1990 roku amerykański magazyn „Weekly World News” opowiedział o 56-letnim specjaliście od elektroniki Philu Schrawierze, który w przez dwa lata pracował nad skonstruowaniem nowej anteny telewizyjnej. Kiedy Schrawier podłączył ją wreszcie do telewizora, na ekranie zobaczył rozmyty obraz swej córki Karin, która zginęła w wypadku samochodowym w 1980 roku.


Wiadomości w usuniętych plikach


Współcześni badacze nie tylko odnotowują podobne zjawiska i pokazują je na wideo, a nawet puszczają je w obieg wymiany informacji w Sieci. Np. jeszcze w 1979 roku we Francji utworzono Asocjacja EVP, która miała około 1700 członków.

W 2004 roku, w Sankt Petersburgu powstała organizacja naukowa nazwana RAIT[4] - tj. badaczy kontaktów z umarłymi ludźmi za pośrednictwem środków technicznych. Należący do tej organizacji badacze opracowali ciekawą technikę połączenia z Tamtym Światem przy pomocy komputerów: posłania od umarłych pojawiają się we wcześniej skasowanych, a potem znów przywróconych plikach tekstowych!

W 2008 roku, badaczom z RAIT ujawnili, że doprowadzili oni do ustanowienia dwustronnego kontaktów przy pomocy komputera i podłączonego do doń urządzenia technicznego, które przy pomocy stałej zmiany częstotliwości radiowego Internetu formuje falę dźwiękową. Uczeni przez mikrofon przekazywali swe pytania – i na tle mieszaniny urywków przekazów i szumów w eterze otrzymywali odpowiedzi z Tamtego Świata.

Wedle obliczeń RAIT, takie zarejestrowane kontakty już liczy się w tysiącach. I te fakty po raz kolejny potwierdzają pogląd, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią naszych ciał fizycznych, ale istnieje nadal w jakimś innym wymiarze.    



Głosy z KKK

Coś w tym jest. Głosy Jurgensona słyszałem niejednokrotnie, kiedy jako nastolatek słuchałem radia, a potem powtarzałem doświadczenia z białym szumem przy pomocy radioodbiornika Amator 2 Stereo i magnetofonu stereofonicznego M531S. Faktycznie - słyszałem jakieś dziwne głosy w tle białego szumu, szczególnie na zakresie MF i HF. (Platon)

Bardzo ciekawe opracowanie, w "pigułce". Przyznam się, że ze swoim starym szpulowym magnetofonie także miałem takie przypadki. Słyszałem niewyraźne głosy. Wtedy człowiek był młody i gniewny i zrzuciłem to na karb szumów, które przypominały niewyraźne głosy. Ale...

Wiem, że telefony komórkowe z prawdziwego zdarzenia mają już ok. 50 lat, ale czy w 1995 roku były wyposażone w aparaty fotograficzne? (K A ZE K)

Miałam podobną wątpliwość, ale kwestionując możliwości techniczne telefonu nie można wykluczyć zjawisk tego typu w ogóle, bowiem jest mnóstwo dowód/zdjęć na to, że takie zjawiska istnieją. Dzisiejsza wiedza nie wyklucza (a nawet potwierdza) istnienie wibracji/energii niematerialnych dających właśnie takie zjawiska jakie zostały opisany w artykule. (Anna J.)

Źródło – „Tajny XX wieka”, nr 44/2018, ss. 20-21
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz         




[1] Ze swej strony polecam Czytelnikowi kwadrologię Jacka Sawaszkiewicza – „Kronika Akaszy” (Poznań 1981-1986), w której ukazuje on ideę Głosów Jurgensona i ich wpływ na życie rozumne na Ziemi.
[2] Tzw. biały szum albo szum słoneczny.
[3] Natomiast nie próbowano dojść do tego, kto był nadawcą tych emaili i z jakiego komputera je wysłano, co wydaje mi się bardzo dziwne. Przecież takie rzeczy są bardzo łatwe do ustalenia i można namierzyć nadawcę w Sieci – no chyba że nadawał je jakiś zdolny haker…
[4][4] РАИТ – Rossijskaja Accocjacija Instrumentalnoj  Transkommunikacji – Rosyjskie Towarzystwo Instrumentalnej Transkomunikacji.