Margarita Kapskaja
W 1995 roku, w Anglii spalił
się stary dom. Na zdjęciu wykonanym telefonem komórkowym w płomieniach ukazała
się nieistniejąca dziewczynka. Potem się wyjaśniło, że w 1677 roku w tym domu
był także pożar, w którym zginęła 14-letnia Jane Charm.
Według poglądów wielu badaczy,
współczesne urządzenia elektroniczne nie tylko robią nasze życie bardziej
komfortowe, ale dają także możliwość połączenia się z… innym światem! Zarejestrowano ogromną ilość zdarzeń, kiedy w
telefonach słyszano głosy umarłych, a na ekranach telewizorów i displejach
komputerów pojawiały się twarze tych, którzy już opuścili ten świat drogich nam
ludzi. I takie fakty jest nam trudno objaśnić li tylko niesprawnością aparatury
czy wpływem wyładowań elektrycznych czy promieni kosmicznych.
Łowy
na fale duszy
O tym, że fizyczne przyrządy są
w stanie wychwytywać sygnały wysyłane z Tamtego Świata mówił jeszcze znany
wynalazca z przełomu XIX i XX wieku Thomas
Alva Edison, który jak nam wiadomo wymyślił fonograf i znacznie udoskonalił
aparaty telefoniczne i telegraficzne. Uważał on, że ludziom jest trudno rozstać
się z tym światem, póki co nasze organy zmysłów nie są za dobrze rozwinięte,
żeby wejść w kontakt z falami, które wydzielają dusze zmarłych. Ale to już jest
osiągalne dla bardziej czułej aparatury.
W 1895 roku Edison skonstruował
jakiś przyrząd, który nazwał nekrografem.
Wedle słów wynalazcy, aparat był w stanie wychwytywać fale, które wypromieniowuje
dusza, która wciąż istnieje po śmierci człowieka.
Edison podpisał wraz ze swym
kolegą Williamem Danweddym umowę na
temat tego, że ten, który umrze pierwszy przekaże pozostałemu głosowe
przesłanie z Tamtego Świata. Danweddy zmarł 1920 roku, a po pewnym czasie
Edison opublikował „Scientific American” artykuł o tym, jak porozumiewał się ze
zmarłym przy pomocy swego aparatu. Niestety, ani nekrograf ani jego plany nie zachowały się.
Głosy
w eterze
Tym niemniej przyrządy odnotowywały
jakieś sygnały nie z tego świata. Np. na początku XX wieku w wielu europejskich
gazetach drukowano informacje o tym, że aparaty Morse’a niekiedy samorzutnie
wystukiwały teksty o grożących nieszczęściach. A w latach 30-tych setki widzów
w londyńskiej sali widowiskowej Wilmore Hall obserwowało, jak na pustej scenie
stał mikrofon, a z głośników dochodziły głośne głosy mówiące różnymi językami.
Dźwiękowcy nie potrafili wyjaśnić tego zjawiska…
Także w latach 30-tych, kilku
pilotów w Szwecji i Norwegii stwierdziło w swych raportach, że w powietrzu
słyszeli na radio głosy zmarłych rodaków.
W 1932 roku, w prasie
amerykańskiej ukazały się informacje o tym, że radioamator z Chicago – John Reid – złapał w eterze głos
prezydenta George’a Washingtona,
który umarł w 1799 roku. Przedstawił się on i opowiedział o nadchodzącym krachu
metalurgicznej kompanii, w której akcje Reid ulokował swe wszystkie pieniądze. Radioamator
pozbył się akcji, a rzeczona kompania wkrótce splajtowała.
W 1939 roku, do załogi
norweskiego statku SS Emilia znajdującego się na Morzu
Północnym, zwrócił się niedawno zmarły kapitan tego statku i ostrzegł ją o
zbliżającym się sztormie. A w 1942 roku, radiooficer brytyjskiego okrętu
podwodnego - Mark Eymans u słyszał w
eterze głos swego zmarłego ojca, mówiący: Ratuj
się, wróbelku (tak nazywał on syna w dzieciństwie). R/O zameldował o tym
kapitanowi i zostało to wpisane do dziennika okrętowego. Po godzinie okręt
został storpedowany przez hitlerowskiego U-boota i uratowało się tylko trzech
załogantów – w tym Eymans.
Podobnych faktów odnotowano
bardzo dużo i dziwnym jest to, że nikt nie spróbował ich usystematyzować.
Na
tle śpiewu ptaków
Pierwszym, który to zrobił był
szwedzki malarz, filmowiec-dokumentalista i śpiewak operowy Friedrich Jurgenson. W 1959 roku
zapisywał on na taśmę magnetyczną głosy ptaków i przy odsłuchu poza ptasimi
trelami usłyszał on męski głos mówiący coś po norwesku. Jurgenson zaczął
powtarzać doświadczenia. Na taśmie ciągle i wciąż dźwięczały obce głosy, w tym
głos zmarłej matki Szweda, która powiedziała: Fridrich, obserwują ciebie!
Zjawisko to otrzymało nazwę EVP
– z ang.: Electronic Voice Phenomenon
– po polsku: Fenomen Elektronicznego Głosu. W 1964 roku Jurgenson opublikował
książkę „Głosy z Wszechświata”, a w 1967 roku – drugą pt. „Kontakt radiowy z
Tamtym Światem”.
Główne wnioski, do których
doszedł Friedrich Jurgenson można najprościej ująć tak:
v Po
pierwsze - paranormalne głosy istnieją w obiektywnej rzeczywistości, a nie
dźwięczą w głowie badacza – bowiem magnetofon nie mógłby ich zapisać.
v Po
drugie – one przekazują nie zwyczajne kombinacje dźwięków, ale artykułowaną
mowę ludzką.
v Po
trzecie – skoro głosy te należą do umarłych, to łączność z Tamtym Światem przy
pomocy środków technicznych jest możliwa.
Niezwykłe
zdania
W połowie lat 60-tych,
eksperymentami Jurgensona zainteresował się łotewski uczony z RFN – prof. Konstantin Raudive, który zatrudnił do
tej pracy inżynierów-radioelektroników. Oni zbudowali specjalny odbiornik i
przy jego pomocy zapisali kilkaset tysięcy mistycznych głosów – w tej liczbie
należących do znanych postaci, np. poety Władimira
Majakowskiego, a także Adolfa
Hitlera, Józefa Stalina i Benito Mussoliniego.
Na podstawie swoich badań,
prof. Raudive napisał kilka książek: „Niesłyszalne staje się słyszalnym”, „Czy
przeżywamy śmierć?” i in., które przetłumaczono na wiele europejskich języków. Ciekawe
jest to, że tzw. głosy różniły się tonacją i częstotliwością od ludzkiego
głosu, zaś konstrukcje fraz wychodziło za ramy zwyczajnych. Uczony objaśniał to
zjawisko tym, że aparat mowy bezcielesnych dusz zasiedlających Tamten Świat,
różni się od naszego. Ta niepodobna mowa świadczy o tym, że głosy te istnieją
niezależnie od ludzi i nie są zapisami zwyczajnych przekazów radiowych.
W 1971 roku, uczony w obecności
wielkiej ilości ekspertów przeprowadził kontrolny eksperyment. W studiu
postawiono aparaturę blokującą fale radiowe. Zapis zrealizowano w 18 minut przy
pomocy trzech urządzeń. Nikt w studiu nie słyszał żadnych dźwięków i trwała
zwyczajna rozmowa uczonych. Ale przy odtworzeniu taśmy stwierdzono, że
zarejestrowano na niej ponad obcych 100 głosów! Sam Raudive nigdy nie wątpił o
tym, że są to posłania od umarłych, bowiem niemal wszystkie głosy podawały swe
nazwiska i oświadczały, że znajdują się w Innym Świecie.[1]
Zapisy
na niezajętej częstotliwości
Po opublikowaniu książek
Friedricha Jurgensona i Konstantina Raudive’a fenomen EVP przyciągnął wielką
ilość nowych badaczy.
I tak np. niemiecki
inżynier-elektronik Hans Otto König
skonstruował specjalne urządzenie do zapisywania głosów umarłych i w 1983 roku
zademonstrował jego działanie w Radio Luxemburg na żywo, co słyszały tysiące
ludzi.
W 2001 roku, amerykańskie
czasopismo „Fate” opublikowało artykuł o tym, jak można słyszeć głosy z Tamtego
Świata. Do tego wystarczy mieć radiomagnetofon. Wystarczy ustawić go na jakąś
niezajętą częstotliwość, na której nie pracują żadne stacje radiowe.[2]
Potem trzeba włączyć nagrywanie, uprzednio poprosiwszy w myślach tego, kogo
chcemy usłyszeć o kontakt. Po kilku minutach można wyłączyć magnetofon i
przesłuchać taśmę.
W rezultacie tego, autor
artykułu zauważył ciekawe zjawisko. Przy pierwszym przesłuchaniu taśmy głos
brzmi bardzo niewyraźnie. Ale jeżeli powtórzymy zapis, tym będzie bardziej
wyraźny i coraz wyraźniejszy za każdym razem.
Na
drukarce i na ekranie
Rozwój technologii doprowadził
do tego, że posłania z Innego Świata stały się konkretnym faktem. Np. w latach
1984-1986 pewna para otrzymała od emaile od niejakiego Thomasa Hardena, który twierdził, że żyje w 1545 roku. Początkowo sądzili,
że to jest czyjś głupi żart - hoax. Ale
eksperci lingwiści orzekli, że język i styl Hardena całkowicie odpowiada średniowiecznej
epoce i podrobić takie teksty jest nader trudno.[3]
W latach 1985-1988 mieszkańcy
Luksemburga – małżeństwo Jules i Maggie
Harge-Fischbach ustanowili komputerowy kontakt z ludźmi z Tamtego Świata
zadawali im pytania i otrzymywali odpowiedzi, które drukowali na drukarce.
W 1990 roku amerykański magazyn
„Weekly World News” opowiedział o 56-letnim specjaliście od elektroniki Philu Schrawierze, który w przez dwa
lata pracował nad skonstruowaniem nowej anteny telewizyjnej. Kiedy Schrawier podłączył
ją wreszcie do telewizora, na ekranie zobaczył rozmyty obraz swej córki Karin,
która zginęła w wypadku samochodowym w 1980 roku.
Wiadomości
w usuniętych plikach
Współcześni badacze nie tylko
odnotowują podobne zjawiska i pokazują je na wideo, a nawet puszczają je w
obieg wymiany informacji w Sieci. Np. jeszcze w 1979 roku we Francji utworzono
Asocjacja EVP, która miała około 1700 członków.
W 2004 roku, w Sankt
Petersburgu powstała organizacja naukowa nazwana RAIT[4]
- tj. badaczy kontaktów z umarłymi ludźmi za pośrednictwem środków
technicznych. Należący do tej organizacji badacze opracowali ciekawą technikę
połączenia z Tamtym Światem przy pomocy komputerów: posłania
od umarłych pojawiają się we wcześniej skasowanych, a potem znów przywróconych
plikach tekstowych!
W 2008 roku, badaczom z RAIT
ujawnili, że doprowadzili oni do ustanowienia dwustronnego kontaktów przy pomocy
komputera i podłączonego do doń urządzenia technicznego, które przy pomocy stałej
zmiany częstotliwości radiowego Internetu formuje falę dźwiękową. Uczeni przez
mikrofon przekazywali swe pytania – i na tle mieszaniny urywków przekazów i szumów
w eterze otrzymywali odpowiedzi z Tamtego Świata.
Wedle obliczeń RAIT, takie
zarejestrowane kontakty już liczy się w tysiącach. I te fakty po raz kolejny
potwierdzają pogląd, że życie nie kończy
się wraz ze śmiercią naszych ciał fizycznych, ale istnieje nadal w jakimś innym
wymiarze.
Głosy z
KKK
Coś w tym jest. Głosy Jurgensona słyszałem
niejednokrotnie, kiedy jako nastolatek słuchałem radia, a potem powtarzałem
doświadczenia z białym szumem przy pomocy radioodbiornika Amator 2 Stereo i
magnetofonu stereofonicznego M531S. Faktycznie - słyszałem jakieś dziwne głosy
w tle białego szumu, szczególnie na zakresie MF i HF. (Platon)
Bardzo ciekawe opracowanie, w "pigułce".
Przyznam się, że ze swoim starym szpulowym magnetofonie także miałem takie
przypadki. Słyszałem niewyraźne głosy. Wtedy człowiek był młody i gniewny i
zrzuciłem to na karb szumów, które przypominały niewyraźne głosy. Ale...
Wiem, że telefony komórkowe z prawdziwego zdarzenia
mają już ok. 50 lat, ale czy w 1995 roku były wyposażone w aparaty
fotograficzne? (K A ZE K)
Miałam podobną wątpliwość, ale kwestionując możliwości
techniczne telefonu nie można wykluczyć zjawisk tego typu w ogóle, bowiem jest
mnóstwo dowód/zdjęć na to, że takie zjawiska istnieją. Dzisiejsza wiedza nie
wyklucza (a nawet potwierdza) istnienie wibracji/energii niematerialnych
dających właśnie takie zjawiska jakie zostały opisany w artykule. (Anna J.)
Źródło – „Tajny XX wieka”, nr
44/2018, ss. 20-21
Przekład z rosyjskiego -
©R.K.F. Leśniakiewicz
[1]
Ze swej strony polecam Czytelnikowi kwadrologię Jacka Sawaszkiewicza – „Kronika Akaszy” (Poznań 1981-1986), w
której ukazuje on ideę Głosów Jurgensona i ich wpływ na życie rozumne na Ziemi.
[2] Tzw.
biały szum albo szum słoneczny.
[3]
Natomiast nie próbowano dojść do tego, kto był nadawcą tych emaili i z jakiego
komputera je wysłano, co wydaje mi się bardzo dziwne. Przecież takie rzeczy są
bardzo łatwe do ustalenia i można namierzyć nadawcę w Sieci – no chyba że
nadawał je jakiś zdolny haker…
[4][4]
РАИТ – Rossijskaja Accocjacija Instrumentalnoj
Transkommunikacji – Rosyjskie Towarzystwo Instrumentalnej
Transkomunikacji.