czwartek, 28 marca 2019

Era deszczów i powodzi


Powódź w Moskwie w 2018 roku

Elina Pogonina


Największą w historii uważa się powódź w Chinach, w sierpniu 1931 roku, kiedy to z powodu zwyczajnych deszczów wyszły z brzegów rzeki Jangcy, Huang-ho i Huai-he – i według różnych danych, zginęło tam od 145.000 do 4 mln ludzi.

Uczeni od dawna zwrócili uwagę na to, że ilość potężnych ulew i związanych z nimi powodzi corocznie zwiększa swoją liczbę. Z ich powodu uszkadzane są obiekty infrastruktury, niszczone są powierzchnie mieszkalne, wielu ludzi traci swój dobytek, a czasem i życie – np. tylko od marca do maja 2018 roku, w rezultacie silnych opadów i powodzi w Kenii straciło dobytek 800.000 ludzi. Do tego wnioski uczonych nie są pocieszające: naszą planetę czekają dalsze silne wahnięcia wodnych elementów.

 Moskwa, 2018 rok
Dyżurny w centrali Federalnej Służby Hydro-Meteorologicznej w Moskwie

Bez schronienia, światła i wody


A oto tylko niektóre dane z 2018 roku:

v W lutym 2018 roku powodzie wywołane przez ulewne deszcze przyniosły poważne straty mieszkańcom Boliwii i Argentyny. W pierwszym z tych państw zostały zniszczone siedziby ponad 50.000 ludzi, a w drugim – 60.000.
v W czerwcu potężna powódź spowodowała osuwiska ziemi w 22 gminach w Meksyku. Wysokość potoków wody i błota dochodziła do 120 cm.
v W tymże miesiącu kilka powodzi wywołanych przez ulewne deszcze monsunowe, dosłownie spłukały północno-wschodnie stany Indii. Ilość poszkodowanych wyniosła ponad 500.000 ludzi. Takie też zjawiska w Chinach doprowadziły do tego, że ponad 40.000 ludzi zostało bez dachu nad głową czy postradało swój dobytek.  
v W lipcu, w Japonii wystąpiła powódź – największa od 36 lat – w rezultacie której poszkodowanych zostało 220.000 ludzi
v W październiku liczba ludzi, którzy zginęli w wyniku powodzi w Ameryce Środkowej dosięgła 41: w Kostaryce – 6, w Nikaragui – 19, w Gwatemali – 1, w Hondurasie – 9 i w Salwatorze – 6, zaś poszkodowanych zostało 200.000 ludzi.
v Wtedy także ulewne deszcze runęły na Rzym. W mieście zalało ulice i metro (poziom wody w bazylice św. Sebastiana sięgnął 1,5 m). wielu kierowców i pasażerów samochodów musiało czekać na pomoc stojąc na dachach swoich aut.
v W pierwszej dekadzie października ub. roku ofiarami katastroficznej powodzi na hiszpańskiej Majorce zostało 10 osób. Także inne kurorty Hiszpanii, Francji i Sycylii znacznie ucierpiały od opadów atmosferycznych.
v Pod koniec października tegoż roku prawdziwe klęski dotknęły Rejony Apszeroński i Tuapsiński, a także Soczi. Z powodu wystąpienia z brzegów kilku rzek (Pszisza, Kubań i in.) były tam zerwane połączenia drogowe i kolejowe, a w okolicy wsi Łazariewskoje miało miejsce rozmycie 20-metrowego odcinka drogi. Ratownikom przyszło ewakuować 1000 ludzi, zginęło 6 osób, a dziesiątki tysięcy pozostało bez prądu i wody pitnej.

Powódź w mieście Varanasi (Indie) w 2018 roku

Główny czynnik


Zgodnie ze statystyką, jeżeli do 1998 roku na naszej planecie w każdym roku dochodziło do 500 wodnych kataklizmów, to aktualnie ich ilość wzrosła do 800 – tj. o 60%.

Na pytanie, dlaczego to ma miejsce, w artykule opublikowanym w angielskim magazynie „Nature Communications” spróbowali odpowiedzieć chińscy uczeni z Wuhańskiego Uniwersytetu.

Dr Tseiabo Il i jego koledzy przeanalizowali ogromną ilość danych zebranych przez stacje meteorologiczne we wszystkich zakątkach świata w okresie 50 lat. Zadaniem badaczy było ustalenie reguł, wedle której zmienia się klimat i prognozowanie pogody na przyszłość.

Wedle uczonych, winnym tego stanu rzeczy jest EGO – efekt globalnego ocieplenia – wzrost średniej temperatury na Ziemi przyczynia się do wzrostu ilości opadów deszczu. Chińscy fizycy także wyprowadzili cyfrową regułę, wedle której ilość wodnych katastrof będzie wzrastać o 40% z każdym kolejnym stopniem Celsjusza. Tym sposobem Ludzkość już w najbliższej przyszłości czeka „era niekończących się ulew i powodzi”.

Oczywiście, poza światowym podwyższeniem temperatury związanym z EGO, na zwiększenie się ilości powodzi wpływają i inne czynniki. Przyczyną naruszenia wodnej równowagi jest także topnienie lodowców, podnoszenie się dna oceanicznego z powodu większego odkładania się warstw mineralnych, wyrąb lasów i procesy tektoniczne w skorupie ziemskiej. Wszystko to doprowadza do zwiększonego odkładania się osadów. Ale to właśnie EGO jest najbardziej decydującym czynnikiem.


 Potężne ulewy we wrześniu 2007 roku w Beskidach...



...i ich rezultat - wylewy Skawy i podtopienia

Efekt motyla


Jeszcze na początku lat 70-tych XX wieku, amerykański matematyk i meteorolog Edward Lorentz z MIT badał anomalie pogodowe i wprowadził do naukowej nomenklatury pojęcia „efektu motyla”. Wyrażenie to nawiązuje do opowiadaniem słynnego pisarza-fantasty Ray’a Bradbury’ego pt. „I uderzył grom” z 1952 roku, w którym bohater przeniósł się w daleką Przeszłość i zgniótł tam motyla, co wyzwoliło cały szereg zdarzeń, które zmieniły Teraźniejszość.[1]

Chociaż wg słów samego Lorentza, jego „efekt motyla” nie jest w żaden sposób związany z pomysłem pisarza. Po prostu diagramy, które sporządził, przypominały wyglądem skrzydła tego ostatniego. W 1972 roku, na prestiżowej międzynarodowej konferencji meteorologów uczony z roztargnienia zapomniał podać tytuł swego referatu – i jeden z jego kolegów zobaczywszy te diagramy i ratując sytuację nadał pracy całkiem nienaukowy tytuł: „Prognozowanie: czy machnięcie skrzydeł motyla w Brazylii może spowodować tornado w Teksasie?”

Tym niemniej sam Lorentz rozprzestrzeniał tą ideę, co Ray Bradbury: drobne wydarzenia mogą doprowadzić do ogromnych skutków, w tym także w meteorologii. Ilość tajfunów, tornad, powodzi zwiększa się od tego, że Ludzkość poprzez swoją aktywność narusza równowagę ekologiczną – a nawet jeżeli istnieje takie naruszenie, to na pierwszy rzut oka wygląda ono zupełnie niewinnie.  

Jednym z potwierdzeń teorii Lorentza, jak wielu uważa, są zjawiska związane z prądem oceanicznym El Niño (i La Niña) – u brzegów Peru, Ekwadoru i Chile, które z nieznanych wciąż przyczyn mają kolosalny wpływ na klimat całej planety. Nazwa tego prądu wzięła się z języka hiszpańskiego i dosłownie oznacza „święte dzieciątko Jezus”, bowiem uaktywnia się ono pod koniec grudnia – w dniach Bożego Narodzenia.

Podwyższone temperatury El Niño z jednej strony jest związana z aktywnością wulkaniczną pacyficznego dna, zaś z drugiej – aktywnością ludzką, a dokładniej tego, że nad prądem tym istnieje dziura ozonowa (ubytek w warstwie ozonu – O3, pojawienie się takowych jest spowodowane wyrzutami do atmosfery produktów spalania i reakcji chemicznych).


Powódź w dolinie Skawy - maj 2014 roku

Pływające groby


Periodyczne podwyższanie się temperatury prądu El Niño prowadzi do spadku nad nim ciśnienia atmosferycznego (niż baryczny) i ulewnych deszczów, przy czym nie tylko w rejonie Andów, ale także na wschodnim wybrzeżu USA. I tak w 2015 roku, powstające nad El Niño strumienie powietrzne spowodowały powstanie ulewnych deszczów w stanie Południowa Karolina. Szczególnie dostało się miastu Springfield, gdzie z powodu wylewu miejscowej rzeki zostały zalane prawie wszystkie domy. Woda rozmyła ziemię na cmentarzu i na powierzchnię wypłynęło kilka trumien ze zwłokami.[2]

Ogólnie rzecz biorąc, w tym stanie zginęło 12 osób. W całym rejonie kataklizmu wprowadzono stan wyjątkowy, a gubernator Południowej Karoliny – Nikki Hailey nazwał te wydarzenia „ulewą tysiąclecia”.



Powódź w maju 2014 roku w okolicach Jordanowa i wozy strażackie PSP niosące pomoc ludności Podhala na postoju w Jordanowie...

Szkody na 1,5 mld


Uczeni zauważają, że szczególnie na granicach ozonowych dziur ze zmieszania ciepłych i chłodnych mas powietrznych dochodzi do powstania potężnych ulew. Ta zależność jest doskonale znana meteorologom: im większy kontrast termiczny pomiędzy dwoma masami powietrznymi, tym są większe i wyższe chmury kłębiaste przynoszące lejby i burze, i tym większe w nich zapasy wody.

Wielu uczonych sadzi, że uszkodzenie warstwy ozonowej stało się główna przyczyną regularnych powodzi w Europie. W 2013 roku z powodu silnych opadów w niemieckim mieście Passau, poziom Dunaju podwyższył się na 8,5 m! Poza Niemcami powódź dotknęła także Czechy, Austrię, Polskę, Węgry, Szwajcarię, Słowację i Białoruś. Zginęło ogółem 24 ludzi.

Na przełomie maja i czerwca 2016 roku, ilość ofiar silnych opadów deszczu i związanych z nimi powodzi w Niemczech, Austrii, Francji Belgii, Rumunii, Mołdowy i w Niderlandach doszła do 20 ludzi. W Paryżu woda zalała metro, które zamknięto a potem długo remontowano. Z powodu wylewu Sekwany zostały zatopione partery Luwru i trzeba było ratować eksponaty. Sumaryczne straty wszystkich krajów europejskich wyniósł ponad 1,5 mld € - czego prawie miliard euro straciła Francja.

Mapka zasięgu majowej powodzi z 2014 roku (Super Express)

Pesymistyczna prognoza


Dr Tseiabo Il i jego koledzy  przeanalizowali sytuację powodziową na całym świecie i dali oni bardzo pesymistyczną prognozę. Według ich poglądów, ilość ulew i potopów będzie się zwiększać, co szczególnie dotknie takie regiony jak:

·        północ USA,
·        południe Chin,
·        północną i zachodnią Europę…
·        …a także południowe regiony Kanady,

- czyli najbardziej rozwinięte i zaludnione miejsca na naszej planecie. Ciekawe jest to, że w obliczeniach chińskich uczonych jedynym bezpiecznym miejscem stała się Rosja, gdzie roczna ilość opadów (poza małymi wyjątkami) spadła w czasie półwiecza i ta tendencja ma wszelkie szanse utrzymać się w przyszłości.

To prawda, ale dla naszego kraju istnieje całkiem przeciwne zagrożenie: EGO może w końcowym rezultacie może spowodować śmiercionośne susze i burze pyłowe.


Źródło – „Tajny XX wieka”, nr 49/2018, ss. 4-5
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
Ilustracje:

  • "Tajny XX wieka"
  • R.K.F. Leśniakiewicz
  • "Super Express"






[1] Pokazane to zostało w filmie „I uderzył grom”, reż. Peter Hyams, 2005.
[2] Podobne obrazki widzieliśmy w czasie Wielkiej Powodzi Tysiąclecia w lipcu 1997 roku na Dolnym Śląsku.