piątek, 22 marca 2019

Meksyk: Przybysze z jeziora Cuitzeo


Terakotowe figurki prehistorycznych gadów ze swymi jeźdźcami z kolekcji Julsruda (Meksyk, Acambaro) i jeden z kamieni z Ica

Rolf Meisinger


Głównymi składnikami meksykańskiej zupy posole jest specjalnie obrobiona kukurydza i mięso. U Azteków i innych miejscowych plemion zupa ta była rytualna, a mięso w niej – ludzkie…

Jakież to sensacyjne znaleziska trafiają się raz za razem w Meksyku ostatnimi laty? Kamienne i terakotowe figurki – wydawałoby się – nie tylko świadczące, a już wprost dowodzące regularnych kontaktów pomiędzy naszymi dalekimi przodkami a przedstawicielami pozaziemskich cywilizacji. Mózg wzbrania się obserwując poszczególne „kadry” nieznanej nam rzeczywistości. Kiedy rozmywają się granice pomiędzy „naszymi” a „obcymi”. Kiedy bok o bok z dawnymi Ziemianami pracowali, kochali, niszczyli i znów tworzyli nieznane dla nas światy, przybysze z innych planet.


Zmieniony światopogląd


Po raz pierwszy w Europie o zagadkowych artefaktach powiedziano na Konferencji Alternatywistów w Saarbrücken w 2011 roku. Niektóre artefakty przedstawił publiczności Klaus Dona – austriacki pisarz i popularyzator teorii o odwiedzinach Ziemi w przeszłości przez przedstawicieli pozaziemskiego rozumu. Klaus – organizator głośnej wystawy „Unsolved Mysteries” w 2001 roku, gdzie było wystawionych ponad 500 zagadkowych obiektów z muzeów całego świata, których pochodzenie i przeznaczenie pozostaje niewyjaśnione. Np. kamienna tablica z wyrytymi na niej rysunkami kilku UFO, przy czym w jednym z nich półleży ubrany w skafander Obcy Przybysz z migdałowymi oczami.

Większość znalezisk wywracających do góry nogami nasze światopoglądy, zostały znalezione w głównej mierze przez huaqueros – nielegalnymi poszukiwaczami antyków w Ameryce Pd. - w czasie ich nielegalnych wykopalisk w Centralnym Meksyku: w stanach Michoacán, Jalisco, Aguascalientes i San Luis Potosi.

Informacje o nich przychodzą także i z innych części tego kraju (ogółem z 12 stanów). W liczbie stanowisk archeologicznych figurują takie miejsca jak: wzgórze El Toro i wzgórze Sierra Antiguo w stanie Jalisco. Fenomenalne artefakty zostały wykopane także na jednej z wysp na jeziorze Cuitzeo – N 19°55’ i W 101°00’, w stanie Michoacán.

Artefakt z brzegów jeziora Cuitzeo

Oczywiście człowiekowi, który nie uczestniczył w odkryciu tego czy innego obiektu, trudno jest uwierzyć w ich realność. Ale autentyczność niektórych z nich potwierdza się, kiedy przy wyciągnięciu ich z ziemi była jakaś osoba postronna, nie wchodząca do kręgu huaqueros, którzy z wiadomych przyczyn pracują bez świadków. A poza tym artefakty były poddane analizie laboratoryjnej, a ich wiek ustalono naukowymi sposobami. Tak więc jedna z mozaikowych masek, przekazana do laboratoryjnej analizy przez Klausa Donę w 2012 roku była datowana na VII tysiąclecie p.n.e., zaś wiek innego artefaktu wynosił 14.000 lat!

No ale jeżeli tylko oddzielne znaleziska uważać za autentyczne (wedle pogłosek w prywatnych kolekcjach znajduje się kilkanaście tysięcy sztuk takich artefaktów), to naukowe spojrzenie na daleką przeszłość jak i ustalenia powstania człowieczeństwa nie zostanie zahamowane… Przecież ich istnienie w naszym świecie (zakładając, że są one autentyczne) wywraca to, co było nam znane o przeszłości Mezoameryki! Patrząc na nie, ma się ochotę zadać pytanie: Czy współcześni uczeni znów odrzucą tak istotne argumenty na temat alternatywnej historii człowieka!? Tak już się zdarzało w stosunku np. do odrzuconych przez naukę kamieni z Ica i (figurek) jaszczuro-podobnych stworzeń z Acambaro.


Czarne kamienie z Ica i figurki z Acambaro


Przypomnijmy – kamienie z Ica to wygładzone bryły kamienia i niewielkie kamyki, na powierzchni których zostały wyryte rysunki często stojące w jawnej sprzeczności ze współczesnymi wyobrażeniami o życiu dawnych mieszkańców Andów. I tak np. złożone operacje chirurgiczne transplantacji serca czy trepanacji czaszki. Albo starcia ludzi z dinozaurami. Pierwsze egzemplarze pojawiły się na czarnym rynku w Peru w latach 60-tych. A pierwszą kolekcję zaczął tworzyć w miasteczku Ica (stąd nazwa tych kamieni) dr Javier Cabrera. Pokryte dziwnymi rysunkami kamienie znajduje się także i dzisiaj. Ilość tych znalezisk – wedle różnych ocen – wynosi nawet 50.000 egzemplarzy. Jednakże oficjalna nauka widzi w tym tylko podróbki jakichś miejscowych oszustów mimo tego, że wiek tych znalezisk został ustalony naukowo.

Figurki z Acambaro – to kolekcja glinianych statuetek, zebrana przez meksykańskiego archeologa-amatora niemieckiego pochodzenia – Waldemara Julsruda. Pierwsze z nich odkryto już w 1945 roku w okolicy miasteczka Acambaro. Znaleziska stanowią terakotowe figurki prehistorycznych jaszczurów, wymarłych przedstawicieli mezoamerykańskiej megafauny, podobnych do bajkowych smoków. Wiele terakotowych dziwolągów przypomina bagiennego potwora Mogdaana z popularnego w swym czasie filmu przygodowego „Wodzowie Atlantydy” („Warlords of Atlantis”, USA – Wielka Brytania, 1978).

W najlepszych swych latach Julsrud zebrał prawie 40.000 egzemplarzy (po śmierci właściciela lwia część kolekcji przepadła!)[1], ale naukowi krytycy zobaczyli w tych statuetkach tylko pamiątkową tandetę tutejszych wieśniaków, którym jakiś Europejczyk podpowiedział sposób na wzbogacenie się poprzez wytwarzanie falsyfikatów.[2] 


Ofiara z Kosmitki


Mnie zawsze zdumiewała złożona ikonografia majańskich i azteckich reliefów. Tak w nielicznych dotrwałych do naszych czasów egzemplarzach fresków i w kodeksach majańskich (hieroglificznych rękopisach). Cierpliwości uczonych mężów, rozszyfrowujących ich zaplątane kompozycje, można tylko pozazdrościć. Przecież zrozumieć, co tam jest wyobrażone i od czego zacząć, stawiając hipotezy naukowe – to autentyczna syzyfowa praca! Pamiętam, jak znajdując się w Chichen Itza oglądałem fasadę zagadkowej budowli La Iglesia, usiłowałem znaleźć tam bożka Baka: wojownika, żółwia, kraba i morskiego raka… Mówiąc krótko, jeżeli się nie wie, że one tam są, znaleźć je jest bardzo trudno. A oto na rysunkach, znajdujących się na niewiarygodnych znaleziskach z Meksyku, wszystko to jest rozpoznawalne.

Rzeźba z jeziora Cuitzeo „Ofiarowanie Pozaziemianki” z (najprawdopodobniej) białego nitrytu z wstawkami obsydianu

Jako malarz z wykształcenia mogę zapewnić, że pokazane tutaj  w formie rysunków przykłady tamtejszej sztuki są godne najwyższej pochwały. Widoczna jest nie tylko różnica w stylach, ale to są także dostatecznie złożone, doskonale przemyślane i całkowicie efektywne kompozycje. Weźmy np. zachwycającą statuę z kolekcji artefaktów z jeziora Cuitzeo. Według słów właściciela, jej wysokość wynosi 102 cm, długość 80 cm i waga 120 kg.

Przed nami scena Ofiarowania. Do tego kapłan-rzeźnik przystawił obsydianowy nóż do serca… Kosmitki!

Dla wielu z naszych współczesnych podobna sytuacja wydaje się być niewiarygodna. I to właśnie dlatego uczeni nie chcę przyjmować takie znaleziska za dobrą monetę. I nie badają ich uważając je za podróbki.[3] A oto jak brzmi odpowiedź na ten temat, na oficjalne pytanie zadane przez badaczy-dyletantów:
- Przedstawione na artefaktach wyobrażenia UFO i Pozaziemian ukazują przedstawienia i obrazy Obcych uformowane przez współczesną popkulturę.
Na co alternatywni badacze chórem odpowiadają, że właściwie nie wiadomo, co pojawiło się pierwsze…

Do tego czasu kastę kapłańską  w dawnym Meksyku wyobrażaliśmy sobie jako takich krwiożerczych dziwaków, pomazanych krwią ofiar, ogłuchłych od krzyków umierających. Obraz ten przede wszystkim utrwaliły w naszej świadomości mało wiarygodne awanturnicze powieści i takież filmy.[4] Do tego pisarze-romaniści i twórcy hollywoodzkich superprodukcji w swych fantazjach opierają się o relacje hiszpańskich kronikarzy z czasów Konkwisty.[5] Ci ostatni twierdzili, że w dni wielkich świąt, wrogowie złapani do niewoli (najpierw Majowie a potem Aztekowie i wszyscy ich sąsiedzi z regionu) byli mordowani rytualnie setkami. Unurzani po kolana we krwi stali się maniakalnymi mordercami z amerykańskich horrorów i tylko tym się zajmujący – wyrzynaniem niewinnych ofiar na cześć swoich bogów.


Wąż i jaguar


O właśnie – bogowie! Wedle poglądów najbardziej znanego ideologa teorii paleokontaktów Ericha von Dänikena, za bogów nasi dalecy przodkowie uważali Przybyszów z Innych Planet. Obcy zademonstrowali Ziemianom swoją moc i potęgę, a właściwie to swoją wyższą technikę, założyli podstawy kultów religijnych, które rozwinęli potomkowie pierwszych kontaktowców. Tak więc komu kłaniał się naród, przedstawicielem kogo w kompozycji rzeźby Ofiarowanie Kosmitki był ów kapłan? Czy bogobojny człowiek, a ów kapłan na takowego wygląda, mógłby podnieść rękę na tego, do kogo kierował swe modlitwy?

A może to wcale nie jest ofiarowanie? Być może ten kapłan nie zamierza pozbawić Pozaziemiankę życia, a chce ją tylko nastraszyć? Coś w rodzaju: - jak ty jeszcze raz będziesz się ścigać Vimaną, ścinając czubek naszej głównej piramidy, to ci nawet twój tatulek z Syriusza nie pomoże… „Złota młodzież” przedpotopowych czasów wcale nie różniła się od naszej…

Ale tak na poważnie, to kontemplacja tego arcydzieła wcale nie budzi przerażenia. Twarz tego kapłana wcale nie jest zła. Tak jak i u jego ofiary, poza złożonymi rękami, nie ma jakichś przesłanek jej cierpienia. Co to takiego, czyżby nieumiejętność współczesnego nam rzeźbiarza-samouka przekazania nam koszmaru z głębi wieków? Albo realny, nieskażony przez konkwistadorów, obraz przeszłości w której na naszej planecie obok siebie działali przedstawiciele rasy ziemskiej i pozaziemskiej?

[Należy podkreślić jeszcze jedną rzecz. Nie mogło to być przedstawienie egzekucji rytualnej ofiary, bowiem istniała cała procedura tejże. Ofiarę odurzano narkotykami a potem kładziono na specjalnym kamieniu tak, by klatka piersiowa i przepona była maksymalnie wysunięta ku górze. Kapłan pojedynczym ciosem przecinał brzuch ofiary pod łukiem żebrowym, co powodowało wysunięcie się serca z rany na zewnątrz. Kapłan następnym ciosem noża wycinał serce i wrzucał je do specjalnego pojemnika na nuhatl – kwiaty wojny… Osobiście uważam, że chodzi tutaj o coś innego, a mianowicie o … seks. Kapłani wszystkich religii cieszący się uprzywilejowaną pozycją społeczną mogli uprawiać seks z Pozaziemiankami w celu, który wyłożyłem w opracowaniu „UFO i Czas”. Mówiąc najkrócej w celu biologicznej odnowy rodzaju ludzkiego zdegenerowanego przez wojny, skażenie środowiska, eksperymenty genetyczne, itd. w dalekiej Przyszłości. W tym kontekście nóż w ręku kapłana jest tylko jego atrybutem, jak np. piorun w ręku Zeusa… – uwaga tłum.]

Nakrycie głowy kapłana ma kształt skalpu jaguara z długimi kłami. Obie figury oplata wąż z otwartą paszczą, który zastygł za plecami Pozaziemianki.

Całkiem zajmujące są te detale, nieprawdaż? Tak więc przed nami przedstawiona jest symbolika przeciwstawnych sobie, dwóch dawnych kultur? – z których jedna za swego przodka uważała mitycznego jaguara, a druga zwyczajnego węża…


Kontakty z Przybyszami


Ale to jeszcze nie wszystko, a i owszem – na artefaktach z jeziora Cuitzeo znajdują się jeszcze ciekawsze i nieprawdopodobne grafiki. I tak np. ta, na której przedstawiono detalicznie wnętrze statku kosmicznego Szaraków – jednej z domniemanych ras Kosmitów, których najczęściej kojarzy się ze zdarzeniami porwań ludzi! Mało tego, nieznany kamieniarz postarał się pokazać tych humanoidalnych Kosmitów w czasie przeprowadzania operacji chirurgicznej na człowieku (sądząc po charakterystycznych ozdobach na głowie jest to indiański kapłan albo wódz!). pacjenta położono na czymś w rodzaju ołtarza przypominającego słynną Bramę Słońca w Tiahuanaco. W ręce jednego z Szaraków znajduje się przedmiot podobny do noża. Pozaziemianie aktywnie gestykulują, dosłownie kłócą się o to, gdzie zrobić cięcie. Na drugim planie znajduje się Przybysz w otoczeniu najróżniejszych (być może celowo zebranych do kupy!) symboli. Jest tam słońce i piramida schodkowa, ludzkie czaszki, i ET (czyli Pozaziemianie – przyp. aut.), a także aztecka maska i inne rzeczy. I cała ta skomplikowana kompozycja jest otoczona przez ogromnego węża. Czy jest to przedstawienie Quetzalcoatla – pierzastego węża, jednego z głównych bogów z azteckiego panteonu?

Seks Pozaziemianina z Ziemianką. Wymiary płyty 50 x 60 cm, ciężar 35 kg. Materiał (prawdopodobnie) dekoracyjny marmur z wstawkami z jaspisu i nitrytu

I jeszcze jeden kuriozalny wprost artefakt, który podpada pod ograniczenie wiekowe. Na pierwszym planie widać stosunek płciowy pomiędzy Szrakiem a Ziemianką. Na lewo od nich widzimy jeszcze jednego Kosmitę. On albo Ona jest jak Baba Jaga na stęporze[6] trzyma w obu rękach joystick dziwnego aparatu latającego. Najwidoczniej chce uniknąć konfrontacji z nagim Indianinem, który wyciąga doń ręce. Na drugim planie rozgrywa się niemniej ciekawa scenka… A wszystko to rozgrywa się wokół latającego spodka ozdobionego reliefem w kształcie (znowu!) węża, którego skóra jest pokryta hieroglifami.

Niestety, zrozumieć to, co pokazano na tych wszystkich kamiennych płytach się po prostu nie da. No i nie jest realnym stworzenie jakichś wniosków i teorii na temat ich pochodzenia, autentyczności i wieku.


Niewiarygodna przeszłość


Ostatnimi czasy, wyznawcy alternatywnej historii z różnych krajów często podróżują do samego serca Meksyku. Spotykając się z miejscowymi poszukiwaczami entuzjastami oni wymieniają się najnowszymi informacjami i rezultatami swoich poszukiwań. A jak się uda, to udają się z huaqueros na wykopaliska, gdzie uczestniczą w wydobywaniu coraz to nowszych „nieprawidłowych” artefaktów.

Po powrocie do domu, oni jeszcze długo nie są w stanie się otrząsnąć po tym, co tam widzieli i przeżyli. I ochoczo dzielą się nagromadzoną wiedzą, wygłaszając wykłady i organizując seminaria dla tych, którzy się tym interesują. I oczywiście – podobnie jak autor tego artykułu – mają nadzieję tam powrócić, gdzie pod kamiennymi wzgórzami czekają na lepsze czasy ukrywają się niewiarygodne artefakty jeszcze bardziej niepojętej Przeszłości.

Kamienna płyta 1 x 1 m, waga 105 kg. Eksperymenty nad ludźmi na pokładzie UFO? 
  
[Jeżeli to wszystko jest prawdą, to powyższe stanowi dowód wprost na prawdziwość mojej hipotezy na temat akcji odnowienie Ludzkości, która w ciągu wielu stuleci zdegenerowała się do poziomu Szaraków – potężny mózg i marne ciałko. Te wszystkie porwania, uprowadzenia, badania, sekcje i seks z Obcymi prowadzi właśnie do odnowienia genotypu zdegenerowanych przedstawicieli gatunku Homo sapiens sapiens i stworzenia wariantu Homo sapiens super. Możliwość podróży w Czasie dała Ludzkości szansę na odnowienie swego gatunku i dlatego ci, których nazywamy Kosmitami czy Obcymi są po prostu ludźmi i nikim innym więcej! – uwaga tłum.]


Źródło – „Tajny XX wieka” nr 46/2018, ss. 20-22
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz 
Rysunki autora



[1] Tak jak wiele innych artefaktów nie pasujących do wypracowanych teorii i dogmatów naukowych.
[2] Zob. antologia „Z powrotem na Ziemię” (Warszawa 1980), w której polscy luminarze nauki rozprawiają się z tezami Ericha von Dänikena. Jest to nader pouczająca lektura, bo pokazuje jak ortodoksyjna nauka broni swych czasami wstecznych poglądów. Warto ją przeczytać, chociażby po to, by zapoznać się z argumentacją tzw. „prawdziwej” nauki. Hipoteza o falsyfikatach jest wyjątkowo przednią brednią, jako że musiałaby je wytwarzać cała fabryka pracująca w systemie ciągłym przez parę lat…
[3] Czyli artefakty wytworzone współcześnie przez współczesnych im ludzi.
[4] Jak np. „Apocalypto” , reż. Mel Gibson, 2006.
[5] „Apocalypto” nakręcono w oparciu o tekst Popol Vuh oraz przekazy hiszpańskich misjonarzy, jak również antropologów, takich jak René Girard.
[6] Rosyjskie Baby Jagi i wiedźmy do latania używały poza miotłami także stęporów.