Terakotowe figurki prehistorycznych
gadów ze swymi jeźdźcami z kolekcji Julsruda (Meksyk, Acambaro) i jeden z
kamieni z Ica
Rolf
Meisinger
Głównymi składnikami meksykańskiej zupy posole jest specjalnie obrobiona
kukurydza i mięso. U Azteków i innych miejscowych plemion zupa ta była
rytualna, a mięso w niej – ludzkie…
Jakież to sensacyjne znaleziska trafiają się raz za
razem w Meksyku ostatnimi laty? Kamienne i terakotowe figurki – wydawałoby się
– nie tylko świadczące, a już wprost dowodzące regularnych kontaktów pomiędzy
naszymi dalekimi przodkami a przedstawicielami pozaziemskich cywilizacji. Mózg
wzbrania się obserwując poszczególne „kadry” nieznanej nam rzeczywistości. Kiedy
rozmywają się granice pomiędzy „naszymi” a „obcymi”. Kiedy bok o bok z dawnymi
Ziemianami pracowali, kochali, niszczyli i znów tworzyli nieznane dla nas
światy, przybysze z innych planet.
Zmieniony światopogląd
Po raz pierwszy w Europie o zagadkowych artefaktach
powiedziano na Konferencji Alternatywistów w Saarbrücken w 2011 roku. Niektóre
artefakty przedstawił publiczności Klaus
Dona – austriacki pisarz i popularyzator teorii o odwiedzinach Ziemi w
przeszłości przez przedstawicieli pozaziemskiego rozumu. Klaus – organizator
głośnej wystawy „Unsolved Mysteries” w 2001 roku, gdzie było wystawionych ponad
500 zagadkowych obiektów z muzeów całego świata, których pochodzenie i
przeznaczenie pozostaje niewyjaśnione. Np. kamienna
tablica z wyrytymi na niej rysunkami kilku UFO, przy czym w jednym z nich
półleży ubrany w skafander Obcy Przybysz z migdałowymi oczami.
Większość znalezisk wywracających do góry nogami
nasze światopoglądy, zostały znalezione w głównej mierze przez huaqueros – nielegalnymi poszukiwaczami
antyków w Ameryce Pd. - w czasie ich nielegalnych wykopalisk w Centralnym
Meksyku: w stanach Michoacán, Jalisco, Aguascalientes i San Luis Potosi.
Informacje o nich przychodzą także i z innych części
tego kraju (ogółem z 12 stanów). W liczbie stanowisk archeologicznych figurują
takie miejsca jak: wzgórze El Toro i wzgórze Sierra Antiguo w stanie Jalisco.
Fenomenalne artefakty zostały wykopane także na jednej z wysp na jeziorze
Cuitzeo – N 19°55’ i W 101°00’, w stanie Michoacán.
Artefakt z brzegów jeziora Cuitzeo
Oczywiście człowiekowi, który nie uczestniczył w
odkryciu tego czy innego obiektu, trudno jest uwierzyć w ich realność. Ale
autentyczność niektórych z nich potwierdza się, kiedy przy wyciągnięciu ich z
ziemi była jakaś osoba postronna, nie wchodząca do kręgu huaqueros, którzy z wiadomych przyczyn pracują bez świadków. A poza
tym artefakty były poddane analizie laboratoryjnej, a ich wiek ustalono
naukowymi sposobami. Tak więc jedna z mozaikowych masek, przekazana do
laboratoryjnej analizy przez Klausa Donę w 2012 roku była datowana na VII
tysiąclecie p.n.e., zaś wiek innego artefaktu wynosił 14.000 lat!
No ale jeżeli tylko oddzielne znaleziska uważać za
autentyczne (wedle pogłosek w prywatnych kolekcjach znajduje się kilkanaście
tysięcy sztuk takich artefaktów), to naukowe spojrzenie na daleką przeszłość
jak i ustalenia powstania człowieczeństwa nie zostanie zahamowane… Przecież ich
istnienie w naszym świecie (zakładając, że są one autentyczne) wywraca to, co
było nam znane o przeszłości Mezoameryki! Patrząc na nie, ma się ochotę zadać
pytanie: Czy współcześni uczeni znów odrzucą tak istotne argumenty na temat
alternatywnej historii człowieka!? Tak już się zdarzało w stosunku np. do
odrzuconych przez naukę kamieni z Ica i (figurek) jaszczuro-podobnych stworzeń
z Acambaro.
Czarne kamienie z Ica i
figurki z Acambaro
Przypomnijmy – kamienie
z Ica to wygładzone bryły kamienia i niewielkie kamyki, na powierzchni
których zostały wyryte rysunki często stojące w jawnej sprzeczności ze
współczesnymi wyobrażeniami o życiu dawnych mieszkańców Andów. I tak np.
złożone operacje chirurgiczne transplantacji serca czy trepanacji czaszki. Albo
starcia ludzi z dinozaurami. Pierwsze egzemplarze pojawiły się na czarnym rynku
w Peru w latach 60-tych. A pierwszą kolekcję zaczął tworzyć w miasteczku Ica
(stąd nazwa tych kamieni) dr Javier
Cabrera. Pokryte dziwnymi rysunkami kamienie znajduje się także i dzisiaj.
Ilość tych znalezisk – wedle różnych ocen – wynosi nawet 50.000 egzemplarzy.
Jednakże oficjalna nauka widzi w tym tylko podróbki jakichś miejscowych
oszustów mimo tego, że wiek tych znalezisk został ustalony naukowo.
Figurki z Acambaro – to kolekcja glinianych statuetek, zebrana przez
meksykańskiego archeologa-amatora niemieckiego pochodzenia – Waldemara Julsruda. Pierwsze z nich
odkryto już w 1945 roku w okolicy miasteczka Acambaro. Znaleziska stanowią
terakotowe figurki prehistorycznych jaszczurów, wymarłych przedstawicieli
mezoamerykańskiej megafauny, podobnych do bajkowych smoków. Wiele terakotowych
dziwolągów przypomina bagiennego potwora Mogdaana z popularnego w swym czasie
filmu przygodowego „Wodzowie Atlantydy” („Warlords of Atlantis”, USA – Wielka
Brytania, 1978).
W najlepszych swych latach Julsrud zebrał prawie
40.000 egzemplarzy (po śmierci właściciela lwia część kolekcji
przepadła!)[1], ale
naukowi krytycy zobaczyli w tych statuetkach tylko pamiątkową tandetę
tutejszych wieśniaków, którym jakiś Europejczyk podpowiedział sposób na
wzbogacenie się poprzez wytwarzanie falsyfikatów.[2]
Ofiara z Kosmitki
Mnie zawsze zdumiewała złożona ikonografia
majańskich i azteckich reliefów. Tak w nielicznych dotrwałych do naszych czasów
egzemplarzach fresków i w kodeksach majańskich (hieroglificznych rękopisach).
Cierpliwości uczonych mężów, rozszyfrowujących ich zaplątane kompozycje, można
tylko pozazdrościć. Przecież zrozumieć, co tam jest wyobrażone i od czego zacząć,
stawiając hipotezy naukowe – to autentyczna syzyfowa praca! Pamiętam, jak
znajdując się w Chichen Itza oglądałem fasadę zagadkowej budowli La Iglesia,
usiłowałem znaleźć tam bożka Baka: wojownika, żółwia, kraba i morskiego raka…
Mówiąc krótko, jeżeli się nie wie, że one tam są, znaleźć je jest bardzo
trudno. A oto na rysunkach, znajdujących się na niewiarygodnych znaleziskach z
Meksyku, wszystko to jest rozpoznawalne.
Rzeźba z jeziora Cuitzeo
„Ofiarowanie Pozaziemianki” z (najprawdopodobniej) białego nitrytu z wstawkami
obsydianu
Jako malarz z wykształcenia mogę zapewnić, że
pokazane tutaj w formie rysunków przykłady
tamtejszej sztuki są godne najwyższej pochwały. Widoczna jest nie tylko różnica
w stylach, ale to są także dostatecznie złożone, doskonale przemyślane i
całkowicie efektywne kompozycje. Weźmy np. zachwycającą statuę z kolekcji
artefaktów z jeziora Cuitzeo. Według słów właściciela, jej wysokość wynosi 102
cm, długość 80 cm i waga 120 kg.
Przed nami scena Ofiarowania. Do tego kapłan-rzeźnik
przystawił obsydianowy nóż do serca… Kosmitki!
Dla wielu z naszych współczesnych podobna sytuacja
wydaje się być niewiarygodna. I to właśnie dlatego uczeni nie chcę przyjmować
takie znaleziska za dobrą monetę. I nie badają ich uważając je za podróbki.[3] A oto jak brzmi odpowiedź na ten temat, na oficjalne pytanie zadane przez
badaczy-dyletantów:
- Przedstawione na artefaktach
wyobrażenia UFO i Pozaziemian ukazują przedstawienia i obrazy Obcych uformowane
przez współczesną popkulturę.
Na co alternatywni badacze chórem odpowiadają, że
właściwie nie wiadomo, co pojawiło się pierwsze…
Do tego czasu kastę kapłańską w dawnym Meksyku wyobrażaliśmy sobie jako
takich krwiożerczych dziwaków, pomazanych krwią ofiar, ogłuchłych od krzyków
umierających. Obraz ten przede wszystkim utrwaliły w naszej świadomości mało
wiarygodne awanturnicze powieści i takież filmy.[4] Do tego pisarze-romaniści i twórcy hollywoodzkich superprodukcji w swych
fantazjach opierają się o relacje hiszpańskich kronikarzy z czasów Konkwisty.[5] Ci ostatni twierdzili, że w dni wielkich świąt, wrogowie złapani do niewoli
(najpierw Majowie a potem Aztekowie i wszyscy ich sąsiedzi z regionu) byli
mordowani rytualnie setkami. Unurzani po kolana we krwi stali się maniakalnymi
mordercami z amerykańskich horrorów i tylko tym się zajmujący – wyrzynaniem
niewinnych ofiar na cześć swoich bogów.
Wąż i jaguar
O właśnie – bogowie! Wedle poglądów najbardziej
znanego ideologa teorii paleokontaktów Ericha
von Dänikena, za bogów nasi dalecy przodkowie uważali Przybyszów z Innych
Planet. Obcy zademonstrowali Ziemianom swoją moc i potęgę, a właściwie to swoją
wyższą technikę, założyli podstawy kultów religijnych, które rozwinęli
potomkowie pierwszych kontaktowców. Tak więc komu kłaniał się naród,
przedstawicielem kogo w kompozycji rzeźby Ofiarowanie Kosmitki był ów kapłan?
Czy bogobojny człowiek, a ów kapłan na takowego wygląda, mógłby podnieść rękę
na tego, do kogo kierował swe modlitwy?
A może to wcale nie jest ofiarowanie? Być może ten
kapłan nie zamierza pozbawić Pozaziemiankę życia, a chce ją tylko nastraszyć?
Coś w rodzaju: - jak ty jeszcze raz będziesz się ścigać
Vimaną, ścinając czubek naszej głównej piramidy, to ci nawet twój tatulek z
Syriusza nie pomoże… „Złota młodzież” przedpotopowych czasów wcale nie różniła się od naszej…
Ale tak na poważnie, to kontemplacja tego arcydzieła
wcale nie budzi przerażenia. Twarz tego kapłana wcale nie jest zła. Tak jak i u
jego ofiary, poza złożonymi rękami, nie ma jakichś przesłanek jej cierpienia.
Co to takiego, czyżby nieumiejętność współczesnego nam rzeźbiarza-samouka
przekazania nam koszmaru z głębi wieków? Albo realny, nieskażony przez
konkwistadorów, obraz przeszłości w której na naszej planecie obok siebie
działali przedstawiciele rasy ziemskiej i pozaziemskiej?
[Należy
podkreślić jeszcze jedną rzecz. Nie mogło to być przedstawienie egzekucji
rytualnej ofiary, bowiem istniała cała procedura tejże. Ofiarę odurzano
narkotykami a potem kładziono na specjalnym kamieniu tak, by klatka piersiowa i
przepona była maksymalnie wysunięta ku górze. Kapłan pojedynczym ciosem
przecinał brzuch ofiary pod łukiem żebrowym, co powodowało wysunięcie się serca
z rany na zewnątrz. Kapłan następnym ciosem noża wycinał serce i wrzucał je do
specjalnego pojemnika na nuhatl –
kwiaty wojny… Osobiście uważam, że chodzi tutaj o coś innego, a mianowicie o …
seks. Kapłani wszystkich religii cieszący się uprzywilejowaną pozycją społeczną
mogli uprawiać seks z Pozaziemiankami w celu, który wyłożyłem w opracowaniu
„UFO i Czas”. Mówiąc najkrócej w celu biologicznej odnowy rodzaju ludzkiego zdegenerowanego
przez wojny, skażenie środowiska, eksperymenty genetyczne, itd. w dalekiej
Przyszłości. W tym kontekście nóż w ręku kapłana jest tylko jego atrybutem, jak
np. piorun w ręku Zeusa… – uwaga tłum.]
Nakrycie głowy kapłana ma kształt skalpu jaguara z
długimi kłami. Obie figury oplata wąż z otwartą paszczą, który zastygł za
plecami Pozaziemianki.
Całkiem zajmujące są te detale, nieprawdaż? Tak więc
przed nami przedstawiona jest symbolika przeciwstawnych sobie, dwóch dawnych
kultur? – z których jedna za swego przodka uważała mitycznego jaguara, a druga
zwyczajnego węża…
Kontakty z Przybyszami
Ale to jeszcze nie wszystko, a i owszem – na artefaktach
z jeziora Cuitzeo znajdują się jeszcze ciekawsze i nieprawdopodobne grafiki. I
tak np. ta, na której przedstawiono detalicznie wnętrze statku kosmicznego
Szaraków – jednej z domniemanych ras Kosmitów, których najczęściej kojarzy się
ze zdarzeniami porwań ludzi! Mało tego, nieznany kamieniarz postarał się pokazać
tych humanoidalnych Kosmitów w czasie przeprowadzania operacji chirurgicznej na
człowieku (sądząc po charakterystycznych ozdobach na głowie jest to indiański
kapłan albo wódz!). pacjenta położono na czymś w rodzaju ołtarza
przypominającego słynną Bramę Słońca w Tiahuanaco. W ręce jednego z Szaraków
znajduje się przedmiot podobny do noża. Pozaziemianie aktywnie gestykulują,
dosłownie kłócą się o to, gdzie zrobić cięcie. Na drugim planie znajduje się
Przybysz w otoczeniu najróżniejszych (być może celowo zebranych do kupy!)
symboli. Jest tam słońce i piramida schodkowa, ludzkie czaszki, i ET (czyli
Pozaziemianie – przyp. aut.), a także aztecka maska i inne rzeczy. I cała ta
skomplikowana kompozycja jest otoczona przez ogromnego węża. Czy jest to
przedstawienie Quetzalcoatla – pierzastego węża, jednego z głównych bogów z
azteckiego panteonu?
Seks Pozaziemianina z
Ziemianką. Wymiary płyty 50 x 60 cm, ciężar 35 kg. Materiał (prawdopodobnie)
dekoracyjny marmur z wstawkami z jaspisu i nitrytu
I jeszcze jeden kuriozalny wprost artefakt, który
podpada pod ograniczenie wiekowe. Na pierwszym planie widać stosunek płciowy
pomiędzy Szrakiem a Ziemianką. Na lewo od nich widzimy jeszcze jednego Kosmitę.
On albo Ona jest jak Baba Jaga na stęporze[6] trzyma w obu rękach joystick dziwnego aparatu latającego. Najwidoczniej chce
uniknąć konfrontacji z nagim Indianinem, który wyciąga doń ręce. Na drugim
planie rozgrywa się niemniej ciekawa scenka… A wszystko to rozgrywa się wokół
latającego spodka ozdobionego reliefem w kształcie (znowu!) węża, którego skóra
jest pokryta hieroglifami.
Niestety, zrozumieć to, co pokazano na tych
wszystkich kamiennych płytach się po prostu nie da. No i nie jest realnym stworzenie
jakichś wniosków i teorii na temat ich pochodzenia, autentyczności i wieku.
Niewiarygodna
przeszłość
Ostatnimi czasy, wyznawcy alternatywnej historii z
różnych krajów często podróżują do samego serca Meksyku. Spotykając się z
miejscowymi poszukiwaczami entuzjastami oni wymieniają się najnowszymi
informacjami i rezultatami swoich poszukiwań. A jak się uda, to udają się z huaqueros na wykopaliska, gdzie
uczestniczą w wydobywaniu coraz to nowszych „nieprawidłowych” artefaktów.
Po powrocie do domu, oni jeszcze długo nie są w
stanie się otrząsnąć po tym, co tam widzieli i przeżyli. I ochoczo dzielą się
nagromadzoną wiedzą, wygłaszając wykłady i organizując seminaria dla tych,
którzy się tym interesują. I oczywiście – podobnie jak autor tego artykułu –
mają nadzieję tam powrócić, gdzie
pod kamiennymi wzgórzami czekają na lepsze czasy ukrywają się niewiarygodne
artefakty jeszcze bardziej niepojętej Przeszłości.
Kamienna płyta 1 x 1 m,
waga 105 kg. Eksperymenty nad ludźmi na pokładzie UFO?
[Jeżeli to
wszystko jest prawdą, to powyższe stanowi dowód wprost na prawdziwość mojej
hipotezy na temat akcji odnowienie Ludzkości, która w ciągu wielu stuleci
zdegenerowała się do poziomu Szaraków – potężny mózg i marne ciałko. Te
wszystkie porwania, uprowadzenia, badania, sekcje i seks z Obcymi prowadzi
właśnie do odnowienia genotypu zdegenerowanych przedstawicieli gatunku Homo sapiens sapiens i stworzenia
wariantu Homo sapiens super. Możliwość podróży w Czasie dała Ludzkości szansę
na odnowienie swego gatunku i dlatego ci, których nazywamy Kosmitami czy Obcymi
są po prostu ludźmi i nikim innym więcej! – uwaga tłum.]
Źródło – „Tajny XX wieka” nr 46/2018, ss. 20-22
Przekład z rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
Rysunki autora
[1] Tak jak
wiele innych artefaktów nie pasujących do wypracowanych teorii i dogmatów
naukowych.
[2]
Zob. antologia „Z powrotem na Ziemię” (Warszawa 1980), w której polscy
luminarze nauki rozprawiają się z tezami Ericha
von Dänikena. Jest to nader
pouczająca lektura, bo pokazuje jak ortodoksyjna nauka broni swych czasami
wstecznych poglądów. Warto ją przeczytać, chociażby po to, by zapoznać się z
argumentacją tzw. „prawdziwej” nauki. Hipoteza o falsyfikatach jest wyjątkowo
przednią brednią, jako że musiałaby je wytwarzać cała fabryka pracująca w
systemie ciągłym przez parę lat…
[3] Czyli
artefakty wytworzone współcześnie przez współczesnych im ludzi.
[4] Jak np.
„Apocalypto” , reż. Mel Gibson, 2006.
[5]
„Apocalypto” nakręcono w oparciu o tekst Popol Vuh oraz przekazy hiszpańskich
misjonarzy, jak również antropologów, takich jak René Girard.
[6]
Rosyjskie Baby Jagi i wiedźmy do latania używały poza miotłami także stęporów.