Mapka najbardziej skażonych miejsc świata
Konstantin Kariełow
W zakresie
przetwarzania śmieci i odpadów przoduje Szwecja. Tam wtórnie przerabia się
50,6% nieczystości, 48,6% używa się do spalania w celu wytwarzania energii, a
na wysypiska trafia jedynie 0,8%.
Wiele problemów
usiłujemy związać ze zmianą klimatu. A czy klimat ma jakieś odniesienia do kup
śmieci składających się z polietylenowych pakietów i wykorzystanych pampersów?
Albo całodobowej pracy zakładów chemicznych z wydalanymi wszelkimi paskudztwami
z kominów do atmosfery i z rur do hydrosfery?
Jak to się robi
Pamiętając o
tym, uczeni z różnych krajów, od czasu do czasu próbują zbadać lub zmienić
klimat i biorą się za zestawianie list najbardziej zanieczyszczonych miejsc
świata – po to, by nastraszyć ich mieszkańców albo choć ktoś zajął się ich
ekologicznym otoczeniem. Rosjanie mogą się pocieszyć tym, że chociaż rosyjskie
miasta są brudne i jest ich dużo, to nie są to najbrudniejsze miejsca na
planecie.
Do tej listy
najbrudniejszych miejsc weszło kilkadziesiąt miast, ale ja tu opowiem teraz
tylko o tych, które zajmują najwyższe miejsca w rankingu.
Ale jakimi
kryteriami kierują się uczeni tworząc tą okropną listę? Wiadomym jest, że
głównym źródłem skażeń są sole metali ciężkich i one same. Dostając się do organizmu
człowieka, one zostają tam na zawsze, co powoduje zachorowania onkologiczne,
prowadzące do wczesnej śmierci. No i, ma się rozumieć, wliczone są w to efekty
wielkich katastrof radiacyjnych i chemicznych, a także próby nad „brudnymi” BMR
- broniami masowego rażenia…
Czarnobyl już nie jest pierwszy
Przez długi
czas ta niecna lista miała na czele Czarnobyl (INES
7), który został uznany za najbardziej zanieczyszczone i niebezpieczne
miejsce na naszej planecie. Prawdą jest, że nikt tam prawie nie mieszka poza
kilkoma wieśniakami, którzy nie chcieli opuścić swych gospodarstw. Tym niemniej
do dziś dnia w zamieszkałych osadach i wioskach widać następstwa katastrofy.
Sarkofag wzniesiony nad rozwalonym przez wybuch reaktorem nr 4, jak się
okazało, jest tylko czasowym rozwiązaniem problemu. Niektórzy eksperci uważają,
że nie wszystkie radioaktywne elementy „pracowały” w dniu 26.IV.1986 roku.
Ponad 100 ton uranu (U) i innych radioaktywnych materiałów, jak np. plutonu
(Pu), pozostało pod sarkofagiem w całości i nienaruszone tak, że są podobne
niewybuchu bomby i czekają na swój czas. A potem istnieje możliwość powstania
ponownej katastrofy. Uczeni obawiają się, że deszcze obmywające sarkofag mogą
skazić wody gruntowe.
No, ale
dzisiaj Czarnobyl spadł na trzecie miejsce. Pierwsze zajęło osiedle Karaczaj
(Obwód Czelabiński, INES 6) rozmieszczone obok zakładów
przetwórstwa metali nieżelaznych Majak, które produkują komponenty broni
jądrowej, radioizotopy i zajmują się także przetwarzaniem zużytego paliwa
jądrowego.
Drugie miejsce
zajmuje Fukushima (INES 7), w rezultacie katastrofy w dniu
11.III.2011 roku. Jak na razie, to na obszarze tej elektrowni jądrowej znajduje
się 280.000 ton wody zmieszanej z chemicznymi zanieczyszczeniami. I jeszcze na
dodatek jeszcze 100.000 ton trującej cieczy znajdujących się w ruinach czterech
rozwalonych wybuchami reaktorów. I co z tym wszystkim zrobić? Jak na razie tego
nikt nie wie.[1]
Rosyjska czarna lista
W Rosji
najbardziej niebezpiecznymi dla mieszkańców miejscami są: Norylsk, wioska
Rudnaja Pristań (Przymorski Kraj), Dalniegorsk, Dzierżyńsk, Wołgograd,
Magnitogorsk, Komi, Nowokuźnieck i cały półwysep Kola.[2]
Prawdą jest,
że Norylsk i Rudnaja Pristań wpadły do pierwszej dziesiątki na sam dół
(dokładnie na 8. i 9. miejsce). Ale jeżeli Norylsk jest znany każdemu
Rosjaninowi jako potężne centrum wydobycia węgla i metali[3], to o Rudnej Pristani mało
kto słyszał, a przecież tam mają miejsce prace nad ołowiem – jednym z
najbardziej trujących metali ciężkich.
To tam właśnie
w zimie pada czarny śnieg, nasycony siarką i metalami. W Rosji ludzie niezbyt
długo żyją, ale w Norylsku przeciętnie ludzie żyją 10 lat krócej, niż
przeciętnie w naszym kraju.
Dzierżyńsk
zajmuje 2. miejsce. Jest to „miasto – chemik”, gdzie w charakterze
zanieczyszczenia figurują odpady poprodukcyjne takich „produktów pierwszej
potrzeby” jak sarin – C4H10FO2P,
luizyt – C2H2AsCl3,
gaz musztardowy[4] - C4H8Cl2S,
kwas cyjanowodorowy – HCN, i in. Te nazwy
dokładnie wskazują na to, że produkowano tam broń – chemiczną czyli broń C z podstawowej
triady ABC BMR, od którego najwięcej ucierpieli ci, którzy je produkowali.[5] Dzierżyńsk trafił także do
„Księgi rekordów Guinnessa” jako miasto, w którym poziom skażenia chemicznego
jest najwyższy na Ziemi. W 2003 roku śmiertelność w nim przewyższyła ilość
urodzin o 260%!
Dominikana, Zambia i Peru
Następnym
niebezpiecznym dla życia miejscem jest miasto Haina (Republika Dominikana),
gdzie źródłem skażenia powietrza związkami ołowiu (Pb). Przez
długi czas pracowała tam fabryka produkująca samochodowe akumulatory, w
rezultacie czego stężenie ołowiu w krwi mieszkańców Hainy i w glebie przekracza normy kilka tysięcy razy! A oto
lista chorób grożących miejscowym: wrodzone wady postawy, choroby oczu,
ołowica, choroby psychiczne, przedwczesna śmierć w rezultacie zatrucia ołowiem.
Dalej
następuje miasto Kabwe w Zambii, gdzie począwszy od 1902 roku przez 90 lat, bez
jakichkolwiek zabezpieczeń ekologicznego bezpieczeństwa, wydobywano ołów. Teraz
poziom skażenie miejscowej gleby i wody ołowiem przekracza
dopuszczalne normy czterokrotnie. Przede wszystkim narażone są bawiące
się tam na ziemi małe dzieci. Prawdą jest, że aktualnie na terenie miasta i w
okolicy są prowadzone prace dekontaminacyjne.
Miasto La
Oroya w Peru jest znane z tego, że nie prowadzi się tam żadnych prac
dekontaminacyjnych. A przecież w tym położonym w Andach osiedlu górniczym 99%
dzieci chorują z powodu wysokiego stężenia ołowiu we krwi. Roślinność wokół
miasta została już dawno zniszczona przez kwaśne deszcze. Nie ma żadnych
dokumentów na temat stężenia trujących substancji w glebie i wodzie – takich badań tam nikt nie wykonywał. Niedawno
z tego powodu organizacje chroniące środowisko wytoczyły proces rządowi Peru
oskarżywszy go o łamanie praw człowieka.
Chiny, Kirgizja i Indie
Miasto Linfyn
to centrum wydobycia węgla w Ch.R.L. Bronchit, pylica i rak płuc na stałe
zadomowiły się w tym wypełnionym cząstkami siarki i ołowiu,
zaciągniętym mgłą węglowego pyłu mieście. Ilość zagrożonych ludzi w tym
mieście przekracza 200.000 osób. Ale władze Chin nie martwią się tą sytuacją –
kraj potrzebuje węgla!
A oto w
kirgiskim mieście Maili-Saj wydobywają nie węgiel, ale coś jeszcze gorszego.
Tam, w dolinie rzeki Maili-Suu na wysokości 2000 m n.p.m. jeszcze w 1948 roku
pojawiły się kopalnie uranu.
Wg danych
ekspertów, w 23 mogilnikach na brzegach Maili-Suu znajduje się co najmniej 7000
ton radioaktywnych, półpłynnych substancji. Ponadto znajduje się tam 13 hałd
kopalnianych o łącznej ilości 2,7 mln m³ z zawartością radioaktywnego uranu w
ilości 200 g/t. Radioaktywne tło na powierzchni
tych hałd wynosi do 100-200 μR/h przy dopuszczalnej normie 17 μR/h!
A
najstraszniejsze jest to, że zdarzają się tutaj błotne lawiny (lahary) i
osuwiska, które wcześniej czy później przeniosą całe to „bogactwo” do
sąsiednich rzek – a wtedy katastrofa jest nieunikniona!
Dostało się
także Indiom, a dokładniej czwartemu pod względem wielkości miastu o nazwie
Ranipet (stan Tamil Nadu).
W Ranipecie
nie wydobywają uranu czy nie kopią węgla. Tutaj garbują skóry. Na pierwszy rzut
oka wydawałoby się, że coś takiego nie może szkodzić środowisku, ale tak może
sądzić tylko człowiek nie mający pojęcia o procesie obróbki i garbowania skór.
Rzecz w tym, że zakłady skórzarskie, a jest ich tam niemało, używają w procesie
garbowania takie środki chemiczne jak chromian potasu – K2CrO4,
sole chromu i siarczan chromu – Cr2(SO4)3. W
rezultacie 1,5 mln ton twardych odpadów każdego roku zatruwa miejscowe wody
gruntowe.[6]
Gwoli
sprawiedliwości należy zauważyć, że rząd Indii jest zainteresowaniu w
oczyszczeniu i okolicy z szkodliwych związków chemicznych i nawet w 1996 roku
zamknięto jeden z zakładów. Ale tak czy owak, w tym kraju pozostaje Vapi (stan
Gujarat) – miasto umieszczone w silnie zindustrializowanym rejonie. Poziom rtęci (Hg) w rzece przepływającej przez
Vapi przekracza o ponad 100 razy najliberalniejsze światowe normy!
Źródło –
„Tajny XX wieka” nr 46/2018, ss. 30-31
Przekład z
rosyjskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz
[1]
Na domiar złego, ani władze Japonii ani koncern TEPCO nie podają dokładnych
wartości skażeń powstałych po katastrofie w Daiichi-Fukushima 1 EJ i jak na
razie podawane są szacunkowe dane.
[2]
Półwysep Kola podobnie jak Nowa Ziemia jest skażony radioaktywnymi odpadami i
pozostałościami po radzieckiej flocie podwodnej. Skażenia te można tylko
porównywać ze skażeniami w amerykańskim mieście Hanford (WA), gdzie znajdują
się zakłady rafinacji i wzbogacania uranu i wytwórnie plutonu.
[3] A także
diamentów.
[4] Iperyt.
[5]
Należałoby tutaj wspomnieć o znajdującej się na Wyspie Wniebowstąpienia na
Jeziorze Aralskim laboratorium i fabryce broni B – biologicznej. Fabryka ta
jest porzucona, ale jej złowrogie produkty mogą uaktywnić się w każdym czasie i
warunkach…
[6]
To i tak nieźle, jako że w Polsce, w latach 90 wrzucano całe beczki odpadów
garbarskich do rzek Podhala, m.in. Skawy i nazwano ten proceder „utylizacją”,
wskutek czego dochodziło do zatruć rzek i wszystkich związanych z tym
problemów.