Libor Hrnčíř
Kiedy w 1975 roku
amerykański reżyser Steven Spielberg
zaszokował świat filmem „Szczęki”, widzowie mają wrażenie, że na ekranie
zobaczyli największego morskiego drapieżnika, jeszcze bardziej powiększonego
oczami filmowca. Biały rekin – Carcharodon
carcharias, który jest bohaterem wydarzeń toczących się w filmie, jest
karzełkiem w porównaniu ze swym prehistorycznym przodkiem – Megalodonem – Carcharodon megalodon. Głębiny Wszechoceanu są dlań doskonałym
ukryciem.
Czy przeżył do dnia dzisiejszego?
A może film
„Szczęki” nie przesadzał?
W marcu 1954 roku, SS
Rachel
Cohen płynie po indonezyjskich wodach, kiedy naraz coś mocno uderza w
jego kadłub. Kilku marynarzy stojących na rufie statku z przerażeniem opisuje
rekina długiego niemal na 30 m, który zahaczył o ster. Kto by tam uwierzył w
coś takiego? Kapitan ostrożnie zapisał wydarzenie w dzienniku okrętowym
nadmieniając, że chodziło tu o zderzenie z pływającym pniem. Ciężko uszkodzony
statek płynie do Adelajdy (Australia Południowa) , gdzie w suchym doku czeka na
dalsze wydarzenia. W bliskości śruby napędowej widoczne są w poszyciu ślady
jakby po zębach, których szerokość wynosiła ponad 10 cm. Jak wielki musiał być
ich właściciel? Tak wygląda nocny koszmar!
Postrach stad wielorybów
Carcharodon megalodon – jak brzmi jego
naukowa nazwa - zaczyna straszyć mieszkańców oceanów po raz pierwszy od 16
milionów lat. Nawet nie są w stanie mu sprostać nawet wieloryby. Dorasta on do
20 m długości, a niektóre szacunki dodają mu nawet jakieś 10 m więcej. Jest on
trzykrotnie tęższy od swoich dzisiejszych kuzynów. Jego szkielet tworzy
chrzęść, tak że uczeni nigdy nie znajdą zachowanego szkieletu tego unikalnego
potwora. Megalodona możemy uzyskać
tylko w jeden sposób – musimy go złapać. O ile rzecz jasna jeszcze żyje…
Z fragmentów
paszczy, które się dochowały do naszych czasów, paleontolodzy wyliczyli, że
mógł on mieć siłę ścisku szczęki sięgającą 18.000 kG. Tym kasuje on
dzisiejszego wielkiego białego żarłacza jakieś 10 razy i nie dorównuje mu nawet
słynny Tyrannosaurus rex z siłą
ścisku szczęki równą 3000 kG. Megalodon
mógłby znaleźć miejsce pracy na wrakowiskach samochodowych, gdzie współczesne
maszyny mogą szybko zeszrotować samochód osobowy. Największy rekin w historii
mógłby to zrobić całkiem dobrze… Megalodon
był ogromny!
Panika u morskich gigantów
Liczące sobie 300
lat, stare legendy Hawajczyków mówią o prastarych religijnych rytuałach, w
których szamani przy pomocy ludzkiej przynęty wywoływali z głębin olbrzymiego
rekina zwanego niuhi. W gadkach
tradycyjnych wierzeń, walczą z nim najdzielniejsi mężczyźni. Chodzi tu o
potwora ze świecącymi oczami, zaś rybacy mają sposób w jaki sposób go
unieszkodliwić – przy pomocy narkotyków. Czy jeszcze 300 lat temu był prehistoryczny
Megalodon postrachem hawajskich
rybaków? Badanie wskazują na to, że Ludzkość poznała zaledwie 10% Wszechoceanu.
Jeżeli Megalodon jeszcze w nim
zamieszkuje, to nie musimy się z nim spotykać, ale bez ochyby poluje on tam bezlitośnie
jak miliony lat temu. Zoologom nie dają spokojnie spać przypadki tzw.
samobójstw wielorybów, kiedy to waleniowate same wyrzucają się na mielizny. Co może
powodować takie zachowanie, pomimo posiadania przez nie bezbłędnego systemu
orientacji w przestrzeni? Czyżby panika? Czy wieloryby uciekają w nieprzytomnym
strachu przed jedynym nieprzyjacielem, który jest w stanie ich zabić bez względu
na ich wielkość i masę? Człowieka by połknął tak łatwo jak malinę.
Zmienia się łańcuch pokarmowy
Wedle specjalistów Megalodon mógł się ostać na większych głębokościach.
Jego gigantyczne ciało wymaga wciąż dopływu energii, której olbrzym wymaga
przebywając w środowisku ubogim w tlen. O tym, że Megalodon zamieszkuje ciemne głębiny świadczy fakt, że ma on
świecące oczy, co jest właściwością typową dla istot z głębin. Powrót Megalodona na płytsze wody naruszyłby
równowagę piramidy troficznej. Łańcuch pokarmowy zyskałby kolejne ogniwo, a
wiele zwierząt zamieniłoby się z łowców w ofiary.
Moje 3 grosze
Sprawa istnienia czy
nieistnienia Megalodonów we
współczesnym Wszechoceanie stanowi jeden z najciekawszych problemów
kryptozoologii. Pisałem już o tym na moim blogu w następujących artykułach:
…w których opisano Megalodony i wskazano możliwe miejsca
ich występowania. Swoja drogą czy nie ma racji Steve Auten i inni autorzy, którzy przypuszczają, że Megalodony uchowały się gdzieś na dnie
rowów oceanicznych w ciemnych, zimnych wodach pod ogromnym ciśnieniem tysięcy
atmosfer, ale w oazach ukrytych pod termoklinami i haliklinami, w wodach
podgrzewanych przez tzw. „palacze” czyli kominy hydrotermalne?
Alternatywą są jakieś
podwodne pieczary czy nawet systemy jaskiniowe, w których Megalodony mają swe siedliska i do których powracają po udanych
polowaniach? To też byłoby możliwe…
I wreszcie czy do wybicia
Megalodonów we Wszechoceanie przyczynił się konkurencyjny gatunek istot
rozumnych – Syren? Coś takiego teoretycznie jest możliwe, zob. - https://wszechocean.blogspot.com/2013/01/syreny-w-mrokach-wszechoceanu.html.
I jeszcze tak à propos Megalodonów i samobójstw
wielorybów. Oczywiście ta hipoteza jest prawdopodobna, a konkurencyjną dla niej
jest hipoteza metanowa – zob. https://wszechocean.blogspot.com/2018/02/megalodony-metan-i-wieloryby.html.
I nie jest wcale
powiedziane, że te niezwykłe wydarzenia mają swe źródło w synergicznym
działaniu obu tu wymienionych czynników.
Tak czy inaczej, będziemy
mieli pewność, kiedy uda nam się złapać żywego takiego potwora i umieścić w
oceanarium. Byłby to dowód ostateczny i niepodważalny na istnienie tej
kryptydy.
Źródło: Enigma Plus
-
https://enigmaplus.cz/postrach-mori-prezil-snad-dodnes/
Przekład z
czeskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz