Ostatnio media podały kolejną
datę Końca Świata i Armagedonu, a
wszystko za sprawą asteroidy 101955 Bennu, która ma przelecieć bardzo blisko
(oczywiście w skali astronomicznej) Ziemi w dniu 25.IX.2135 roku:
Koniec świata potwierdzony. NASA podaje datę, kiedy asteroida Bennu może zderzyć się z Ziemią
NASA potwierdziła
prawdopodobieństwo zderzenia się asteroidy
Bennu z naszą planetą i zna dokładną datę, kiedy może to nastąpić. Naukowcy pracują nad znalezieniem sposobu na wyeliminowanie zagrożenia ze strony planetoidy.
Mieszkańcy Ziemi regularnie informowani są o nadchodzącym "końcu świata". Przeróżne źródła prześcigają się zarówno w przyczynach możliwej
katastrofy, jak i jej hipotetycznej dacie. Między innymi z tego powodu wiadomości o zbliżającej się zagładzie nie robią na ludziach większego wrażenia. W końcu ci, którzy urodzili się przed 2013 rokiem jeden
"koniec świata" mają już za sobą. Apokalipsa związana z kalendarzem Majów dawno przeszła do historii, teraz eksperci z NASA opublikowali nową datę możliwego wyginięcia ludzkości. Czy i tym razem nie mamy powodów do obaw?
Bennu 101955 -
asteroida odkryta w 1999 roku należy do obiektów potencjalnie niebezpiecznych dla naszej planety. Ogromna
planetoida ma ponad 500 metrów średnicy oraz waży około 77 milionów ton. Okrąża słońce w ciągu 1 roku i 71 dni przecinając przy tym
orbitę Ziemi. Z każdym okrążaniem coraz bardziej zbliża się do naszego globu, co zaczęło rodzić pytania o prawdopodobieństwo
uderzenia - i tego naukowcy nie wykluczają.
Według badań przeprowadzonych przez włoskich astronomów z Uniwersytetu w Pizie asteroida zbliży się do Ziemi na niebezpieczną odległość ośmiokrotnie. Nastąpi to w latach 2169-2199, a
prawdopodobieństwo zderzenia z naszą planetą wynosi 0,037 procent. Według naukowców z NASA możliwe uderzenie Bennu w Ziemię nastąpi wcześniej, bo 25 września 2135 roku.
Chociaż katastrofa nie dotyczy bezpośrednio nas,
to wiążę się z niebezpieczeństwem dla następnych pokoleń. NASA potwierdziła prawdopodobieństwo zderzenia się obiektu z
Ziemią i wyceniła je na 1:2700. Hipotetyczne uderzenie obiektu w Ziemię mogłoby spowodować wyginięcie co najmniej 60 procent populacji. Eksperci podjęli konkretne działania, mające na celu całkowite wyeliminowanie zagrożenia ze strony Bennu.
No i oczywiście wszyscy już
się boimy. I jeszcze jedna sensacja:
NASA wysłała sondę na asteroidę, która zagraża Ziemi. Odkryto zaskakującą aktywność
Misja bezzałogowej
sondy OSIRIS-REx wysłanej na planetoidę 101955 Bennu przynosi zaskakujące rezultaty. Jak donosi NASA, okazuje się, że asteroida jest aktywna w
nieoczekiwany sposób.
Planetoida Bennu
rozbudza wyobraźnię od czasu, kiedy została odkryta 11 września 1999 roku w ramach programu LINEAR. Jak wynika z badań, które przeprowadzili astronomowie z Uniwersytetu w Pizie, w latach
2169-2199 asteroida ośmiokrotnie zbliży się do Ziemi. Choć ryzyko, że uderzy w naszą planetę, jest jak 1:2700, to naukowcy wolą monitorować sytuację i zebrać jak najwięcej informacji.
W tym celu w 2016
roku w kierunku planetoidy wysłano bezzałogową sondę OSIRIS-REx. W publikacji
z 6 grudnia NASA podzieliła się wiedzą, którą dzięki tej misji zyskała. Okazuje się, że od początku nie brakowało zaskoczeń. „Krótko po tym, jak sonda OSIRIS-REx dotarła do asteroidy Bennu, zespół naukowy nieoczekiwanie odkrył, że asteroida może być aktywna, nieustannie wyrzucając w przestrzeń kosmiczną niewielkie cząsteczki” – czytamy w komunikacie NASA. Naukowcy mają nadzieję, że prowadzone ciągle badania, a także analiza próbek, które mają zostać przywiezione na Ziemie, pozwolą wyjaśnić przyczynę tego zaskakującego zjawiska.
To nie gwiazdy...
Zespół badaczy
obsługujących misję poczynił pierwsze obserwacje cząsteczek
wyrzucanych przez Bennu już tydzień po tym, jak sonda weszła na orbitę wokół planetoidy. Widać je było nawet na zdjęciach dostarczonych przez OSIRIS-REx.
Początkowo myślano jednak, że to widoczne z daleka gwiazdy. Przy bliższej analizie stwierdzono jednak, że są tą fragmenty materii z jej powierzchni. Gdy stwierdzono, że nie zagrażają one bezpieczeństwu sondy, rozpoczęły się bliższe obserwacje.
Trzy hipotezy
Dante Lauretta, główny badacz
misji OSIRIS-REx z Uniwersytetu w Arizonie, podkreślił, że dane zebrane podczas obserwacji
Bennu dają niezwykłą możliwość poszerzenia wiedzy na temat planetoid. Profesor przyznał, że zjawisku wyrzutu cząsteczek z asteroidy naukowcy poświęcili ostatnich kilka miesięcy.
Wyniki ich badań zostały opublikowane w magazynie "Science". Trzy największe wyrzuty cząsteczek miały miejsce 6, 19 stycznia i 11 lutego w różnych częściach asteroidy. Łączyła je pora – późne popołudnie. Co działo się z materią wyrzuconą w przestrzeń kosmiczną? Cząsteczki przez krótki czas orbitowały wokół Bennu. Następnie część z nich wracała na powierzchnię planetoidy. Inne wylatywały w przestrzeń. Fragmenty asteroidy poruszały się z prędkością około 3 metrów na sekundę, a największe z nich miały średnicę około 10 cm.
Jaka jest
przyczyna ich wyrzucania? Naukowcy badali szereg hipotez i zawęzili listę do trzech możliwości: uderzenia meteoroidów, pęknięcia planetoidy pod wpływem temperatury bądź uwalnianie pary wodnej. Zakładają jednak, że wyjaśnienie może być bardziej skomplikowane. – Może się zdarzyć, że w grę wchodzi więcej niż jeden ze wspomnianych mechanizmów – wskazał Steve Chesley, jeden
z autorów badań.
Badanie aktywności Bennu z pewnością zajmie naukowcom jeszcze wiele czasu. Specjaliści czekają bowiem na materiał, który przywiezie sonda po powrocie na Ziemię. Wiele cząsteczek jest bowiem na tyle małych, że mogą bez problemu zostać zebrane przez OSIRIS-REx.
Nie sądzę, by Bennu spadła na
Ziemię w czasie tych ośmiu przelotów. Prawdopodobieństwo takiego spadku
istnieje, owszem, ale jest bardzo małe – jak wyliczono wynosi ono 3,703 x
10^-4, więc nie ma się czym przejmować. Jednakże jest ono większe od zera…
Obawiam się, że zagrożeniem
mogą być właśnie te nieprzewidywalne wybuchy i wyrzut cząstek z powierzchni
Bennu, które mogą zadziałać jak silnik odrzutowy i – poza oddziaływaniem grawitacyjnym
Słońca i planet – i przerzucić ją na inną orbitę, która może być prostopadła do
Ziemi i skończyć się zderzeniem z naszą planetą. Masa Bennu wynosi 77 mln ton,
a to jest wysokoenergetyczny pocisk, przed którym nie uchroni nas tarcza
atmosfery. I tego – moim zdaniem – bać się należy.
Źródła: