"Jutlandzka Karuzela"
II faza
dzienna
O 18:00 wycofujące się krążowniki liniowe Davida
Beatty'ego zostały zauważone z pancerników Grand Fleet. Mając jaśniejszy obraz
sytuacji taktycznej, admirał Jellicoe nakazał o 18:15 rozwinięcie swej floty w
szyk torowy, przygotowując się do klasycznego starcia artyleryjskiego. Na
akwenie pomiędzy zbliżającymi się do siebie flotami liniowymi trwał w tym
czasie szereg pomniejszych starć. Tuż przed 18:00 1. Eskadra Krążowników
kontradmirała Roberta Arbuthnota
ruszyła w pościg za niemieckimi krążownikami lekkimi. Przepływając obok,
ostrzelały unieruchomionego Wiesbadena, lecz chwilę później same
dostały się pod skoncentrowany ogień pancerników Hochseeflotte. Flagowy HMS Defence
eksplodował o 18:20 i natychmiast zatonął wraz z całą załogą. Płynący za nim
HMS Warrior,
uniknąwszy jakoś staranowania przez Liona, został wielokrotnie trafiony
i również bliski był zatonięcia. Uratowało go wpłynięcie pomiędzy niego a flotę
niemiecką uszkodzonego pancernika Warspite, który, mając zablokowane
urządzenie sterowe, zataczał niekontrolowane kręgi. Ogień części okrętów
Scheera skupił się na ważniejszym celu. Warspite, trafiony przez 13
kolejnych pocisków, dzięki wysiłkom załogi odzyskał wreszcie sterowność i, po
opuszczeniu pola bitwy, skierował się do Rosyth. Niemcy byli zresztą przez
długi czas przekonani o jego zatonięciu. W tym czasie odniósł poważne
uszkodzenia również trzeci krążownik pancerny 1. Eskadry, HMS Black
Prince. Zamieniony w bezwładny wrak, był jeszcze kilkakrotnie celem dla
niemieckich artylerzystów podczas kolejnych faz bitwy, by wreszcie zatonąć z
całą załogą.
HMS Birningham pod ogniem nieprzyjaciela
W toczącym się równolegle starciu krążowników
liniowych brytyjscy artylerzyści uzyskali kolejne trafienia na Seydlitzu,
Derfflingerze
i Lützowie,
ale ponieśli także następną stratę: salwy dwóch ostatnich spowodowały eksplozję
na okręcie flagowym kontradmirała Hooda, HMS Invincible i jego
zatonięcie wraz z 1026 członkami załogi (to trzeci krążownik, który wyleciał w
powietrze). Zaledwie jednego oficera i pięciu marynarzy uratował później
niszczyciel HMS Badger. O 18:17 zaczęły strzelać działa pancernika HMS Marlborough,
jako pierwszego w rozwiniętej linii Grand Fleet. Admirał Jellicoe dążył do
postawienia „poprzeczki nad T” w stosunku do szyku Hochseeflotte, co dałoby mu
zdecydowaną przewagę ogniową i szansę zniszczenia przeciwnika. Ponieważ admirał
Scheer nie zdążył jeszcze wówczas rozwinąć linii, jedynie jego czołowe okręty
mogły odpowiedzieć salwami z dział dziobowych. W efekcie Brytyjczycy uzyskali
pojedyncze trafienia na kilku niemieckich drednotach (najbardziej ucierpiał SMS
König),
sami zaś nie ponieśli w tej fazie starcia żadnych strat. Ich okręty zaczęły
otaczać flotę przeciwnika. Znajdujący się w taktycznie znacznie gorszej pozycji
niemiecki dowódca nakazał o 18:35 przeprowadzenie zwrotu bojowego na prawą
burtę. Manewr ten, wykonywany przez zespół Hochseeflotte po raz pierwszy w
warunkach bojowych, polegał na zawracaniu kolejnych jednostek od tyłu szyku, co
pozwalało na ich szybkie wyjście ze styczności z przeciwnikiem. Jednocześnie
niemieckie torpedowce postawiły zasłonę dymną. W ciągu mniej niż pięciu minut
całość floty cesarskiej zawróciła w kierunku zachodnim, oddalając się od Grand
Fleet i znikając w dymie i mgle. W tym czasie kilka torpedowców przeprowadziło
również nieskuteczny atak torpedowy na czołowe okręty Grand Fleet. Jeden z
nich, SMS V 48, został trafiony ciężkim pociskiem i pomimo prób
uratowania go zatonął z dużymi stratami w ludziach. Jego dowódca, Friedrich Eckoldt, został w III Rzeszy
uhonorowany nazwaniem od jego imienia jednego z niszczycieli. W ślad za
Hochseeflotte płynęły również okręty 1. Grupy Rozpoznawczej, z wyjątkiem Lützowa,
który, bliski zatonięcia, podążał w kierunku południowym. Admirał Hipper
przeszedł z niego na pokład torpedowca G 39, by po dwóch godzinach podjąć
dowodzenie z pokładu SMS Moltke, najmniej postrzelanego ze
swych okrętów.
SMS Seydlitz w ogniu widziany ze stanowiska dowodzenia na SMS Moltke
SMS Wiesbaden
Po wykonaniu zwrotu przez flotę niemiecką, admirał
Jellicoe przez kilkanaście decydujących minut nie miał pewnych informacji o
bieżącej sytuacji. Potem nakazał zwrot na południowy wschód, a o 18:55 na
południe. W ten sposób stworzył przeciwnikowi możliwość przedarcia się do
własnych baz. Brytyjski dowódca obawiał się, że płynąc w ślad za Hochseeflotte
może spotkać się z kontratakiem torpedowców, okrętów podwodnych lub wpłynąć na
postawione przy odwrocie miny. W tym mniemaniu utwierdziło go uszkodzenie
pancernika Marlborough, prawdopodobnie przez torpedę wystrzeloną z wciąż
walczącego Wiesbadena (lub tonącego V 48), co jednak w zamęcie bitewnym
było trudne do ustalenia. Jednocześnie admirał Scheer podjął niezwykle
ryzykowną decyzję dokonania kolejnego zwrotu i ruszenia wprost na okręty
brytyjskie. Liczył przy tym na wprowadzenie zamętu w ich szyku i uratowanie
pozostawionego na polu wcześniejszej bitwy krążownika Wiesbaden. On również nie
znał dokładnej pozycji Grand Fleet, ponieważ prowadzące działania rozpoznawcze
na rzecz floty krążowniki lekkie wiceadmirała Friedricha Bödickera nie potrafiły jej zlokalizować, podobnie
zresztą jak ich brytyjskie odpowiedniki straciły kontakt wzrokowy z Hochseeflotte.
Kilka minut po 19:00 czołówka okrętów niemieckich: krążowniki liniowe Hippera i
3. Eskadra Pancerników admirała Paula
Behnckego weszły w pole widzenia obserwatorów brytyjskich. Po raz drugi
tego popołudnia Grand Fleet znalazła się w pozycji „poprzeczki nad T”, mogąc
strzelać pełnymi salwami burtowymi do pojawiających się jednostek przeciwnika.
Brytyjscy artylerzyści zanotowali dużą liczbę trafień, dość poważnie uszkodzone
zostały między innymi drednoty SMS König i SMS Großer Kürfirst, po
stronie brytyjskiej dwa celne pociski ugodziły jedynie Colossusa.
SMS Lutzow i SMS G39 w ogniu walki
Aby oderwać się od przeciwnika, admirał Scheer
postanowił zaryzykować swoje krążowniki liniowe i o 19:13 wydał im często
później cytowany rozkaz do ataku: Gefechtswendung
rein in der Feind! Ran!
Symbolizowany w kodzie flagowym przez literę „R” nakazywał atak do samego końca
bez względu na konsekwencje. W zastępstwie wciąż nieobecnego Hippera,
poprowadził go komandor Johannes Hartog,
dowódca Derfflingera. Jego cztery uszkodzone okręty ruszyły w stronę
floty brytyjskiej, narażając się na ostrzał ze wszystkich dział i umożliwiając
reszcie Hochseeflotte ucieczkę. Prowadzący Derfflinger otrzymał wkrótce szereg
trafień, między innymi w obydwie rufowe wieże artyleryjskie, które zostały
rozbite. Zginęła przy tym większość ich obsługi. Szczęśliwie używane przez
Niemców ładunki miotające okazały się bezpieczniejsze od brytyjskich, ponieważ
pomimo zajęcia się ogniem, nie eksplodowały. Jeden z pocisków trafił w pancerne
stanowisko dowodzenia, ale nie przebił dobrze zaprojektowanego pancerza. Także
SMS Seydlitz
i SMS Von der Tann odniosły w ciągu tego kwadransa kolejne uszkodzenia,
najmniej ucierpiał Moltke. O 19:17 admirał Scheer zmienił swój rozkaz,
umożliwiając krążownikom liniowym zejście z linii ognia. W ślad za nimi do
ataku na pancerniki Grand Fleet ruszyły torpedowce. Za cenę jednego okrętu, S 35,
udało im się wprowadzić chaos w szyki brytyjskie. Admirał Jellicoe nakazał
zwrot do tyłu dla uniknięcia torped, co oddalało go od przeciwnika. Około 19:40
Niemcom udało się zerwać kontakt i ponownie schronić we mgle. Pozostawiony samotnie,
unieruchomiony Wiesbaden zatonął ostatecznie około 02:45 godziny po północy. Z
590 członków załogi uratował się jedynie palacz Hugo Zenne, wśród poległych był także poeta Johann Kinau, znany pod pseudonimem Gorch Fock.
CDN.