Według biblii
Jonasza połknął wieloryb, jeśli to prawda
to musiał być to kaszalot, nie mógł być to fiszbinowiec. Ale tak
naprawdę to kaszalot nieźle narozrabiał.
20 listopada 1820
roku brytyjski statek wielorybniczy Essex
został staranowany przez kaszalota i zatonął w odległości 3700 km od wybrzeży
Ameryki Południowej. 20-osobowa załoga przeniosła się na 3 szalupy i przez
ponad 4 miesiące dryfowała po Pacyfiku - dochodziło do kanibalizmu. Ostatni
pozostali przy życiu rozbitkowie zostali uratowani 5 kwietnia 1821 roku.
Historia ta zainspirowała Hermana
Melville’a do powieści „Moby Dick”.
W dniu 18.VIII.1819 roku Essex wypłynął z bazy w
Nantucket u wybrzeży Nowej Anglii na
kilkuletnie łowy. 20 listopada 1820, w odległości 3700 km od wybrzeży Ameryki
Południowej, statek został staranowany przez kaszalota i zatonął. Wieloryb
nabrał impetu i z całą mocą rąbnął w dziobową część statku pod kotwicą, wybił
dziurę, przez którą do środka wdzierały się masy wody. Załoga, składająca się z
20 ludzi przeniosła się na trzy szalupy i przez miesiąc dryfowała po Pacyfiku.
20 grudnia
wylądowała na bezludnej wyspie Henderson, gdzie rozbitkowie pozostali przez 7
dni, zbierając wodę i żywność. Trzej z nich na wyspie pozostali.
12.I.1821 roku, łódź
pierwszego oficera odłączyła się od dwóch pozostałych.
18.II.1821
roku, pierwszy oficer Owen Chase, sternik i chłopiec okrętowy
zostali uratowani przez angielski statek Indian. Trzy dni później kapitana George’a Pollarda i marynarza odnalazł
statek amerykański. Trzej ostatni rozbitkowie, którzy pozostali na wyspie
Henderson – sternik oraz 2 marynarze –
zostali uratowani 9 kwietnia 1821 przez wysłaną po nich amerykańską fregatę. W
sumie uratowano 7 osób.
Kaszalot to gatunek
ssaka z rodziny kaszalotowatych największy przedstawiciel zębowców. Występuje we wszystkich oceanach.
Duża prostokątna głowa stanowi 1/3 długości ciała. Potrafi nurkować na duże
głębokości – w pościgu za ulubionymi kałamarnicami – nawet do 1,5 kilometra.
Udało się to określić, gdy płynący wzdłuż dna wieloryb zaczepił żuchwą i
przerwał kabel transatlantycki na głębokości 1134 m (wydobyto go wraz z
kablem). Wymiary samiec do 20,5 metrów.
Od 20 ton do 75 ton wagi w przypadku niektórych samców. Kaszaloty żywią się
głównie głowonogami, mogą atakować również 3-metrowe rekiny. Jego ulubioną
ofiarą jest kałamarnica olbrzymia. W żołądkach niektórych kaszalotów znaleziono
dzioby gigantycznych kalmarów.
Kaszaloty tworząc
odpowiednią formację osłaniają cielęta. Zaobserwowano także przygarnięcie przez
stado kaszalotów upośledzonego fizycznie delfina butlonosego.
Gatunek zagrożony
wyginięciem. Polowania na kaszaloty, zakazane w 1982 roku, kontynuowano w
tradycyjny sposób na Azorach jeszcze przez 2 kolejne lata. Historia doczekała
się adaptacji filmowej pt. „W samym sercu morza”.
Moje 3 grosze
Pierwszy
raz z Moby Dickiem zetknąłem się w szkole średniej oglądając w TV film Johna Houstona z 1956 roku. W parę lat
później kupiłem dwutomową wersję, którą zaczytywałem leżąc na świnoujskiej
plaży. I wreszcie obejrzałem kolejny film z 2010 roku w reżyserii Trey’a Stokesa – o wiele słabszego od
tego sprzed 65 lat.
Przede
wszystkim należy powiedzieć, że kaszalot mógłby staranować i zatopić statek
wielorybniczy z XIX wieku, bowiem ich słabe, drewniane konstrukcje nie byłyby w
stanie wytrzymać potężnych uderzeń łbem rozsierdzonego zwierzęcia o masie
kilkudziesięciu ton. Podobnie uderzenia ogonem mogły porozbijać w drebiezgi
wątłe łodzie harpunników. Pod tym względem historia Moby Dicka nosi cechy
prawdopodobieństwa.
I jeszcze
słowo o sposobach polowania na głowonogi. Najczęściej kaszalot łapie głowonoga
na swój ogromny nos i nurkując rozbija go o dno, po czym zjada. Ale zanim to
zrobi stacza homeryckie boje, których śladami są odciski przyssawek na jego
skórze. To właśnie na ich podstawie wyliczono wielkość tych kałamarnic – nawet do
20 m i więcej! To właśnie szczątki takich potworów morze wyrzuca na plaże Nowej
Szkocji, Nowej Fundlandii i Hebrydów, które dały początek marynarskim legendom
o Krakenie. U nas można je zobaczyć w Ocean Parku we Władysławowie.
I kolejna
jedna ciekawostka – w powieści „20.000 mil podmorskiej żeglugi” jej autor Juliusz Verne opisał starcie pomiędzy
stadem kaszalotów i wielorybów. Chyba poniosła go fantazja, bowiem kaszaloty
żywią się kałamarnicami i rybami, a nie wielorybami. Autorowi być może chodziło
nie o kaszaloty, ale o super-rekiny Megalodony, które faktycznie napadały i
pożerały wieloryby. Tak było 2 mln lat temu, ale kto wie czy nie ma ich jeszcze
dzisiaj w jakichś zapadłych głębinach Wszechoceanu? Wiele wskazuje na to, że
tak!
I wreszcie
polski akcent. Kaszaloty odwiedzają także nasz Bałtyk i np. w 2003 roku znaleziono
na bałtyckiej plaży szczątki kaszalota spermacetowego. Wieloryby odwiedzają od
czasu do czasu Bałtyk, ale nie znajdują w nim warunków do życia. Brudna, skażona
chemicznie i biologicznie, słonawa woda nie sprzyja tym wielkim ssakom, które
ostatecznie giną z głodu i chorób nie mogąc uciec na szerokie wody Morza
Północnego.