poniedziałek, 23 listopada 2020

Kosmiczny Trójkąt Bermudzki: zemsta Gai?

 


Całkiem niedawno na kanale BBC Earth miałem okazję obejrzeć film na temat czegoś, co jeszcze w 2014 roku nazwano Południowoatlantycką Anomalią Magnetyczną, a której natury nie zbadano do dziś dnia.

Jeszcze w 2014 roku zamieściłem na moim blogu przekład  artykułu Bryana Nelsona pt. „Czy istnieje Trójkąt Bermudzki w Kosmosie?” (Zob. https://wszechocean.blogspot.com/2014/07/czy-istnieje-trojkat-bermudzki-w.html), w którym z grubsza nakreślono problem. Chodzi mianowicie o to, że w ziemskiej magnetosferze nad Południowym Atlantykiem powstała luka, w której pole magnetyczne niemal nie istnieje. Ma to rozmaite konsekwencje, a w szczególności wpływa na wzrost promieniowania w górnych warstwach atmosfery ziemskiej, co może zagrozić życiu na powierzchni Ziemi na tym obszarze. Efektem tego mogą być osłabienie warstwy ozonowej, która chroni nas przez promieniowaniem UV ze Słońca oraz promieniowaniem z Kosmosu. Jednym z efektów może być trwałe uszkodzenie satelitów ziemi oraz porażenie promieniste astronautów na orbicie.

Najgorsze jest to, że do dziś dnia nie wiemy, czym to jest spowodowane i jak długo może to potrwać. Uczeni przypuszczają, że ma to związek z przebiegunowaniem Ziemi i zmianą Biegunów – północny powędruje na południe a południowy – na północ. W tzw. międzyczasie może dojść do całkowitego zaniku pola magnetycznego Ziemi i wystawienie jej na strumienie protonów i elektronów ze Słońca. To byłby koniec życia jakie znamy na Ziemi. Tak przynajmniej to wygląda w przypuszczeniach.

Przebiegunowanie Ziemi ma miejsce od czasu do czasu i w ciągu ostatnich 4,5 MA wydarzyło się to 22 razy – to przebiegunowanie, którego jesteśmy świadkami będzie dwudziestym trzecim z kolei. Nie ma się czego bać – to jest zjawisko normalne i nie jest zbyt groźnym dla istot żywych. W przeciwnym przypadku życie na Ziemi nie wyszłoby poza stadium trylobitów i ryb żyjących na dużych głębokościach.

Na pewno nie będzie to coś w rodzaju Ordowickiego Masowego Wymierania sprzed 251 MA temu, kiedy to Ziemia dostała potężne uderzenie wiązką promieniowania gamma wystrzelonej z bieguna eksplodującej Supernowej odległej o kilka czy kilkanaście lat świetlnych. Nawiasem mówiąc coś takiego grozi nam ze strony gwiazdy WR 104 w Strzelcu odległej o 8400 ly, a także w przypadku eksplozji czerwonych nadolbrzymów Antares (w Skorpionie) i Betelgeuse (w Orionie), żółtego hipergiganta ρ-Cassiopeiae (w Kasjopei), niebieskiej zmiennej η-Carinae. Zagrożenie ze strony WR 104 jest niewielkie, ale istnieje bowiem jej biegun jest wycelowany w kierunku Układu Słonecznego, co atoli jest już inną historią…     

Ciekawe jest to, że coś takiego pojawiło się akurat teraz, w czasie jednego z najgorszych kryzysów życia na naszej planecie. Tym razem, to antropocenowe przebiegunowanie może być groźne, bowiem na jego działanie nakłada się Efekt Globalnego Ocieplenia o charakterze antropogenicznym, topnieniem lodowców, zmianom klimatycznym i wszystkie związane z tym efekty: migracje zwierząt, transfer patogenów wywołujących epi- i pandemie (COVID-19, Ebola, Zika, i in.). zmiany pola magnetycznego być może powoduje te zagadkowe, dziwne zachowania ssaków morskich, które wyrzucają się na brzegi i giną. Przykłady można mnożyć. Wszystko wskazuje na to, że coś się dzieje na Ziemi, coś co powoduje, że nadchodzą zmiany, których możemy nie przeżyć.

No i na dodatek jeszcze groźba z Kosmosu – asteroidy i błądzące planety. W tej chwili grozi nam bliskie przejście koło Ziemi kilku asteroidów, które potencjalnie mogą trafić w naszą planetę – że wspomnę tylko 101955 Bennu, 99942 Apophis – która właśnie zmieniła swoją trajektorię i nie wiadomo, czym się to skończy czy 153201, która ma być w pobliżu Ziemi już pod koniec listopada br. Ma ona być jeszcze jednym miniaturowym księżycem Ziemi. O ile w nią nie trafi…

Ostatnie ostrzeżenie mieliśmy w lutym 2013 roku, kiedy to nad Czelabińskiem eksplodował jasny meteor. I mimo tego, że energia wybuchu była porównywalna z eksplozją termojądrową o mocy 0,5 Mt TNT na wysokości 29,7 km nad powierzchnią ziemi, to w całym mieście odnotowano szkody materialne – poszkodowanych było 1500 osób, a 112 osoby wymagały leczenia szpitalnego uszkodzonych zostało 7500 budynków, zaś wstrząs sejsmiczny wyliczono na M2,7. Huk eksplozji usłyszano nawet w Antarktyce! A mnie zastanawia jedno, a mianowicie czy ten meteoroid przypadkowo tam spadł i eksplodował? Przypominam, że Czelabińsk to jedno z centrów rosyjskiego przemysłu atomowego… Dlatego też twierdzę, że było to znamienne ostrzeżenie!

Tak samo myślę na temat Atlantyckiej Anomalii Magnetycznej. Ona nie pojawiła się tam przypadkowo.

Przyznasz Czytelniku, że to nagromadzenie nieszczęść – tych realnych i potencjalnych – wygląda bardzo niepokojąco. A najgorsze jest to, że podzielona i skłócona ze sobą Ludzkość nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Materialne siły Wszechświata mogą nas zniszczyć i Ludzkość może sobie z nim poradzić tylko i wyłącznie jako całość. Niestety, jeżeli ludzie tego nie zrozumieją, to wyginą tak jak dinozaury…