wtorek, 6 lipca 2021

Z Kosmosu do Wadowic

 


W dniu dzisiejszym, przy cudownej letniej pogodzie, wybraliśmy się w podróż uczoną do Wadowic – a konkretnie do tamtejszego Muzeum Miejskiego przy ul. Kościelnej 4, w celu obejrzenia bardzo interesującej wystawy meteorytów i tektytów z prywatnych zbiorów entuzjastów meteorytologii takich jak Pana Andrzeja Kotowieckiego oraz Kazimierza Mazurka i Tomasza Ogłazy - członków Polskiego Towarzystwa Meteorytowego. Ekspozycja jest bezpłatna, więc można ją zwiedzać nie ponosząc uszczerbku na zasobach finansowych – co daję pod rozwagę młodzieżowych turystów z chudym portfelem.










Na wystawie zwracają uwagę okazy różnych kamieni z nieba, które spadły na terytorium naszego kraju. Są tam meteoryty żelazne (właściwie powinienem napisać metaliczne, a nawet polimetaliczne, bowiem zawierają one nie tylko żelazo i nikiel ale także domieszki innych metali), kamienne i żelazo-kamienne, co też jest niekiedy mylące, jako że zawierają one także domieszki węgla...











No a osobny dział poświęcony jest tajemniczym tektytom – to szczególny rodzaj kamieni stamtąd, które przypominają różnokolorowe szkło o barwie od białej do żółtej, brązowej, miodowej aż do ciemnej butelkowej zieleni. Cechują się one bardzo niską zawartością wody w swej strukturze. Niektórzy badacze, jak mgr Kotowiecki czy mgr Roman Rzepka twierdzą, że wytworzyły się one wskutek eksplozji jądrowych czy nawet termojądrowych, i że są one szczątkami obiektów kosmicznych zniszczonych w czasie atomowej wojny bogów-astronautów tysiące lat temu. W Polsce ich nie ma – najbliższe pole tektytowe mołdawitów znajduje się w Republice Czeskiej.  








Poza meteorytami znajduje się tam także mapa Polski z zaznaczonymi miejscami upadków wysłanników niebios. Zainteresowani mogą sobie obejrzeć potem miejsca impaktów ciał meteorytowych w czasie wakacyjnych wędrówek…







Wyszliśmy z Muzeum przy temperaturze +31,5°C. W samochodzie mamy dwa razy więcej. Pokładowy termometr zatrzymał się na pięćdziesięciu stopniach na plusie. Pogoda nadal słoneczna, ale pojawiają się pierwsze chmury mogące zwiastować burzę…

                                  

Wracając wpadliśmy na wspaniałą pizzę neapolitana w pizzerii Czartak w Gorzeniu Grn., a potem podziwialiśmy piękne widoki nad Mucharskim Jeziorem Zaporowym – też polecamy. Jest tam dobry dojazd już to koleją, już to samochodem. Mam nadzieję, że turystyczno-wypoczynkowe walory tego miejsca zostaną wkrótce docenione.