czwartek, 28 października 2021

Dziwny posłaniec z daleka

 


Marielba Núñez

 

Na brzegach rzeki można znaleźć tysiące skał, ale tylko niektóre wyróżniają się szczególnym kształtem i kolorem. Jest to niewątpliwie efekt wywołany przez 1I/‘Oumuamua, ciało niebieskie, które po raz pierwszy zaobserwowano w październiku ubiegłego roku podczas wizyty w Układzie Słonecznym, którego szczególne cechy, w tym wydłużony i płaski kształt, dały początek kontrowersyjnym hipotezom na temat jego pochodzenia. Najbardziej kontrowersyjny był bez wątpienia ten, który podnieśli Abraham Loeb z Centrum Astrofizyki Uniwersytetu Harvarda i Shmuel Bialy z Uniwersytetu w Tel Awiwie w artykule opublikowanym w „The Astrophysical Journal Letter”, w którym odważyli się zasugerować, że może to być sztucznie stworzony artefakt. Nasze wyniki – podkreślili – dotyczą każdego żagla słonecznego zaprojektowanego do podróży międzygwiezdnych.

 

Przybysz z daleka

 

Niezwykły wniosek sprawił, że niejeden zaniemówił, chociaż niektóre z opisanych przez nich właściwości zwróciły już uwagę astronomów, odkąd ‘Oumuamua został po raz pierwszy wykryty za pomocą teleskopu Pan-Starrs w Obserwatorium Haleakala na Hawajach. Tam nadali mu piękne imię, które nosi, co oznacza, choć najwyraźniej nie ma możliwości przetłumaczenia, posłańca, który przybył pierwszy z odległego miejsca. Odnosili się do jednego z pierwszych odkryć dotyczących ciała gwiezdnego: pochodziło ono z granic poza Układem Słonecznym, co uczyniło go pierwszym zaobserwowanym międzygwiezdnym gościem.

Początkowo została sklasyfikowana jako egzoasteroida, skaliste ciało podobne do asteroid, które jednak nie uformowało się tak jak one, gdy narodził się Układ Słoneczny, 4,6 miliona lat temu, ale powstało poza nim. Wkrótce naukowcy zdali sobie sprawę, że jego prędkość była większa niż oczekiwano, co zmusiło ich do wywnioskowania, że ​​jest to kometa. Odgazowanie, któremu przechodzą tego typu podróżnicy po gwiazdach, gdy zbliżają się do Słońca, może wyjaśniać przyspieszenie, którego doświadczyli.

Jednak w przeciwieństwie do nich, ‘Oumuamua nie będzie co jakiś czas powracać, wskazuje wenezuelski fizyk i popularyzator Héctor Rago. Chociaż zbliżył się do Ziemi na odległość 24 milionów kilometrów - 60 razy większą od odległości dzielącej ją od Księżyca - intruz, jak nazwała go Międzynarodowa Unia Astronomiczna, opuścił okolicę na zawsze z prędkością ponad 150.000 kilometrów na godzinę, czyli ok. 41,67 km/s. Ma bardzo szczególną orbitę, prostopadłą do płaszczyzny Układu Słonecznego – dodaje Rago.

 


Pytania i metafory

 

Wciąż brakowało innych aspektów, aby uznać ‘Oumuamuę za kometę. Brakowało mu na przykład charakterystycznego warkocza, chmury pyłu i gazów wyłaniającej się z tego typu ciał niebieskich krążących wokół Słońca, co oraz nowe pomiary jego anomalnego przyspieszenia sprawiły, że pomysł ten został ostatecznie odrzucony.

W tym momencie weszli Loeb i Bialy, którzy doszli do wniosku, że ‘Oumuamua rzeczywiście była napędzana światłem słonecznym, ale jej cechy, w tym wymiary – mierzy maksymalnie 1080 metrów długości i 80 metrów szerokości – sprawiły, że konieczne było zaryzykowanie innych wyjaśnień. Jego natura: Jeżeli ciśnienie promieniowania jest siłą przyspieszenia, to Oumuamua reprezentuje nową klasę cienkiego materiału międzygwiazdowego, wytwarzanego naturalnie, w wyniku wciąż nieznanego procesu… lub jest pochodzenia sztucznego.

Rago wskazuje, że hipoteza ta jest ekscentryczna „i mało prawdopodobna”. Dodaje, że prestiż nauki i zasięg sieci społecznych łączą się, aby dać projekcję twierdzeniu, które kwalifikuje się raczej jako „metafora”. Jesteśmy tak chętni do wyniku, że nawet naukowcy, którzy są przesiąknięci rzekomą asepsją, chcą odpowiedzieć raz na zawsze na pytanie, czy jesteśmy sami we wszechświecie.

Na razie o ‘Oumuamua wiemy tylko, co zdecydowała MUA: po raz pierwszy indeks „I” zostanie wyznaczony do skatalogowania nowego typu ciał niebieskich, międzygwiezdnych gości. Należy się spodziewać, ostrzegają, że wkrótce zostanie odkrytych więcej podobnych obiektów.

 

Źródło: El National.com

Przekład z hiszpańskiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz