Na
początek kolejnego roku pozwolę sobie na osobiste refleksje, za pozwoleniem
Pana Roberta. Choć politykę, podobnie, jak święta, staram się obchodzić
szerokim łukiem, to niepodobna pokusić się o kilka osobistych wtrętów.
Zwłaszcza, że debilizmy, które dzieją się na górze, uderzają przede wszystkim
szaraczków na dole.
Od
końca 2015 roku mamy najgorsze z najgorszych rządy sprawowane przez nawiedzoną
Katoprawicę. Bandę oszołomów, przygłupów, nieuków, dyletantów, marnotrawców.
PiS, Solidarna Polska, zgodnie z prawem grawitacji, przyciągają całą masę
szumowin, mend, mętów, odrażających kreatur, oszustów, gnid i kanalii czy
przestępców z prawomocnymi wyrokami sądu. Ot, prawo i sprawiedliwość.
Uwierzcie, to tylko najdelikatniejsze określenia, które cisną mi się na usta.
Zresztą, kto myśli i żyje w tym chorym kraju, wie, co jest grane. I
przypuszczalnie przytaknie tej wyliczance epitetów.
Po
8 latach także nieudolnych rządów koalicji PO – PSL, ludzie zapragnęli zmiany.
Nie dziwi mnie to, zwłaszcza, że były prezydent, żyrandolowy szogun Komorowski,
jako receptę na prosperity, rekomendował znalezienie lepszej pracy i wzięcie
kredytu. Niesiołowski zalecał obżeranie się szczawiem, mirabelkami czy czym
jeszcze popadnie. Ciekawi mnie, czy ten entomolog z wykształcenia, jako źródła
białka, wyszukuje je w badanych przezeń insektach. Były minister Sienkiewicz
również popisał się erudycją, godną jego głośnego przodka par exellence,
uprawiając wyliczankę: chuj, dupa i kamieni kupa. Były afery, były przekręty,
była ogólna lipa. Stąd taki, a nie inny wynik wyborów.
Nie
dziwota, że motłoch rzucił się na 500+ i inne bony, które państwo „rozdawało”.
PiS przejmował władzę z hasłami walki z nepotyzmem, korupcją, kolesiostwem,
patologiami itp. Ich prezydent, długopis skądinąd znany, miał to wszystko
przyklepywać, a raczej podpisywać. I podpisywał.
Siedem
lat jak z bicza strzelił. W międzyczasie kolejne wybory, które utrwaliły tą
władzę, jak i prezydenta. Cieszy powrót lewicy, po czteroletniej absencji,
aczkolwiek bulwersuje puszczanie oczka przez Czarzastego w stronę pisiorów czy
częsty udział Żukowskiej w programach reżimowej kur wizji. Śpieszno wam do
pisu? Proszę bardzo. Droga wolna. Już w waszym ugrupowaniu była taka
chorągiewka, startująca z list Lewicy, która nagle się nawróciła i zaliczając
przystanek u ratlerka Dziwisza, jakim jest thatcherysta Gowin, finalnie
wylądowała w pisie. Nazwiska nie wymienię. Wszyscy wiedzą, że stała się ona
synonimem politycznego kurewstwa, prostytucji i gumowego kręgosłupa. Cóż,
pecunia non olet. Przypomina mi to sytuację z niewydarzoną kandydatką Lewicy w
prezydenckich wyborach w 2015 roku, promowaną przez „kanclerza” Millera.
Kandydatka lewicy, robiąca zawrotną karierę na antenie kur wizji, u boku
przestępcy, seksisty, a także pospolitego chamiora, wśiura i prościucha.
Nazwiska nie podam. Wszystkim jest ono znane.
Miało
być dobrze, miało być super, mieliśmy „dać radę”. Kto dał, to dał. Przejmowanie
sądów, państwowego radia i telewizji, lokalnych mediów i próba wyrugowania z
kraju największego nadawcy niezależnego, zakończona szczęśliwie dotkliwą klęską
kaczora i spółki. Ta banda nieudaczników obiecała zwalczanie nepotyzmu w
spółkach skarbu państwa. Jak jest – wiedzą wszyscy. Sitwa pisuarowców oblazła
wszystko, co tylko się da. I co bardziej bulwersujące, specjalnie się z tym już
nie kryją. Ta banda gównozjadów na zdrowiu, życiu, a raczej śmierci, zbijała
kapitał. Patrz – trefne maseczki, respiratory widmo od handlarza bronią, czy
afera nagłośniona przed kilkoma tygodniami, kiedy to jeden z wiceministrów za
astronomiczne pieniądze obiecywał chorym dzieciom terapie, których skuteczności
nie miały żadnego poparcia naukowego. Podsłuchiwanie mnie akurat specjalnie nie
dziwi, bo ta hołota zwyrodnialców ma na tym punkcie istnego fioła.
Radykalne
zaostrzenie prawa aborcyjnego zbliżyło nas to talibanu czy saudyjskiego reżimu,
sprowadzających kobiety do roli garkotłuków i, mówiąc brzydko, pojemników na
spermę. Tym bardziej dziwi postawa kobiet głosujących na pis. Głupota to? Brak
wiedzy i uświadomienia? A może skrywany masochizm, ewentualnie syndrom
sztokholmski? Doprawdy, niepodobna pojąć. Choć z drugiej strony… Wszystko pod
publiczkę. Znam dwa takie świątojebliwe małżeństwa, które zajmują pierwsze
ławki w kościele, zaliczyły wpadki. I co? I okazało się, że wpadki nie było.
Była za to podróż za południową lub zachodnią granicę. Po co? Wszechwiedzący
Pan Bóg, w swojej nieskończonej dobroci, z pewnością przymknie swoje wszystko
widzące oczy. Zwłaszcza że podobne przykłady idą z góry i dwaj znani skrobacze:
Piecha i Chazan, jeśli nie są członkami obecnej partii, to ją wspierają
ideologicznie. Prezes szczekaczki telewizyjnej na postronku partii, kłamca i
arogant, za wierną sługę, otrzymał drugi ślub kościelny po rozwodzie. O córce
„bohatera” i „męczennika”, który „poległ pod Smoleńskiem”, „zamordowany” przez
podłych Tuskich, Ruskich, Komoruskich, to jest prezydenta Kaczyńskiego nie
wspominając, bo ona ma już trzy śluby „na koncie”.
Obecna
władza szczyci się swoim antykomunistycznym rodowodem i faktem, że działaczy
owego „zbrodniczego ustroju” sprawiedliwie karze, obcinając uposażenia. Nie
będę pytał o to, czy sami sobie upierdolą emerytury. Wszak, w pisie i w
środowiskach okołopisowskich pełno skurwiałych szmat, które – jak ja to
określam – czerwone sztandary partii zamienili na baldachimy nad monstrancją.
Tawarisz Piotrowicz okazał się przydatnym komuchem, choć w stanie wojennym
tępił opozycję, za co dostał w 1984 roku medal. Antykomuch Śniadek należał do
PZPR, Pietrzak, Wolski – naczelne tuby propagandy pisowskiej zapomnieli chyba,
jak piali peany na cześć dawno minionego ustroju. Katoprawica ma w swoim
zwyczaju piętnować daną jednostkę i jego antenatów, bo przecież należeli do
partii. Dotąd nie doczekał się potępienia prawicowy pisarz i oszołom
Ziemkiewicz, choć jego ojciec również należał do partii. Ojciec Ziobry – PZPR.
Ojciec Terleckiego – PZPR. I tak dalej…
Czemu
więc oficer Wojsk Ochrony Pogranicza traci większość swej emerytury, a gnidy na
świeczniku mają zapewniony byt do końca swych żałosnych dni bez strachu o swoją
emeryturę, którą zawdzięczają owemu „podłemu” ustrojowi?
O
wiele bardziej przerażające, aniżeli kolejne afery i przekręty z udziałem
pisdzielców, są dane sondażowe, z których wynika, że owa partia, po uszy
tkwiąca w kaczych odchodach, wciąż cieszy się względnie dużym poparciem,
przoduje w kolejnych sondażach i jakoś to suwerenowi nie przeszkadza. To
zatrważające. Zupełnie, jakby większa część społeczeństwa akceptowała
przekręty, machloje, afery. Czy ta część społeczeństwa ma przetrącony kręgosłup
moralny? A może w tej obecnej koalicji rządzącej jak w soczewce ogniskuje się
kondycja naszego społeczeństwa: prostackiej hołoty o mentalności Kalego,
nienawistnego i pogardliwego chamstwa, równie skorego do krętactw, które i tak
ksiądz w konfesjonale odpuści, zadając jako pokutę jakąś tam formułkę to
odklepania ileś tam razy?... Cieszącego się z przykrości i tragedii, jakie
spadają na sąsiada? A najlepiej, by jeszcze na tej tragedii coś zarobić? Jeśli
jeszcze do tego dołożyć ochłapy, które z naszych podatków państwo łaskawie
rzuciło menelom spod sklepu i dzieciorobom, którym się nie chce pracować, mamy
oto obraz polskiego zaprzaństwa, które za ileś tam złotych jest w stanie
sprzedać sąsiada. Ku chwale jedynie słusznej partii. Tępego społeczeństwa nie
obchodzi przy tym, że te „podarki” od państwa owo państwo sobie odbije,
drenując kieszenie, co odczuwamy od dłuższego czasu. I wy się dziwicie, że
sporą część polskiego społeczeństwa oskarżano o bycie kapusiami, szmalcownikami
i zwykłymi konfidenckimi kurwami za okupacji, czyli w czasach kiedy na szali
kładziono życie. Takimi szmalcownikami, szmatami jest ta właśnie część
społeczeństwa. Niemcy są źli, Tusk, którego również nie lubię, tak jak i jego
platformy, jest sługusem Niemców, ale lepiej kupić Opla Merivę, bo to tanie
auto ewentualnie starą beemkę. Schowajcie słomę, bo wam z tych kupionych w
promocji w niemieckim Lidlu, Aldiku bądź Kauflandzie, znoszonych albo
ukradzionych adidasów wyłazi, cebulaki Polskie.
Rzygać
mi się chcę ma samą myśl o tym, jak polskie społeczeństwo nisko upadło. I nie
zanosi się na poprawę. W dużej mierze winny jest temu również kościół katolicki
– najbardziej obrzydliwa, odrażająca, zbrodnicza, zepsuta, zdeprawowana
instytucja, przyciągająca całą masę skrzywieńców, zwyrodnialców, ścierwa ludzkiego.
Od wikarych na kardynałach kończąc. Jeszcze kilka lat temu spory procent
społeczeństwa wzdrygał się i odruchowo czynił znak krzyża, gdy ktoś wspomniał,
że pośród biskupów są również pedofile. Wobec postępków takich zwyroli, jak
Gulbinowicz czy Wesołowski, spytać można: a czemu nie? Przenoszenie księży
pedofilów z parafii na parafię to nie tylko przejaw chorej korporacyjnej
solidarności. Czy stwierdzenie: pedofile bronią pedofilów jest zbyt daleko
idącym zarzutem? Moim zdaniem nie.
Obecny
sojusz tronu z ołtarzem nie dziwi. Wszak szacher macher Szumowski czy premier
Morawiecki, który nie kłamie tylko wtedy, kiedy śpi, a i w to trudno uwierzyć,
przyrównywani byli przez wielu polskich duchownych do ewangelistów. Władza
świecka zawsze liczyła na przychylne słowa z ambony, co oczywiście swoje
kosztowało. Wg wielu źródeł nawet kilkanaście miliardów złotych z naszych
kieszeni. Lecz obecnie obserwujemy istną erupcję szamba, które wystrzeliło.
Jest to bulwersujące i odrażające jak spasione i załgane mordy większości
polskich hierarchów kościelnych, lecz z drugiej strony mamy do czynienia z
bardzo szybko postępującą laicyzacją młodzieży, zaś według ostatniego sondażu,
polscy biskupi są autorytetem dla… 2% społeczeństwa. I jazgot obłąkanego
Jędraszewskiego, który za ten stan rzeczy obwinia wszystko i wszystkich, poza
księżmi i biskupami oraz poza kościołem, nie zmieni tego stanu rzeczy. Mam 37
lat i przypuszczalnie nie doczekam momentu, kiedy kościoły będą wystawiane na
sprzedaż lub przeistaczane w biblioteki, muzea, nocne kluby. Lecz widzę, że
degrengolada tej parszywej, antypolskiej instytucji, nieuchronnie prowadzi jej
funkcjonariuszy tam, gdzie ich miejsce – do kruchty. I niech zamkną mordy, bo
wobec takiej skali skurwysyństw biskupi nie mają absolutnie żadnego prawa do
wypowiadania się w kwestiach moralnych.
Przypuszczam
również, że ta zdeprawowana władza rozmodlonych krętaczy, prostaków, szumowin,
afera łów, nepotów dotrwa do końca kadencji, to jest do jesieni przyszłego
roku. W międzyczasie na światło dzienne wypłynie niejedno jeszcze gówno
obciążające i tak obesrane konta polityków obecnej koalicji rządzącej, ich
pociotków, przydupasów i pachołków z reżimowej telewizji, którzy stają na
baczność na każde ich pierdnięcie, gwizdnięcie, beknięcie. Straciłem jednak
nadzieję na to, że za te przekręty, machloje i afery zostanie ktokolwiek
pociągnięty do odpowiedzialności. Nie wierzę w to, że żurnaliści z mediów
rządowych wylecą dyscyplinarnie na zbite ryje. Przypuszczalnie, wszystko po
wszystkich zainteresowanych spłynie jak woda po kaczce. Nie pierwszy zresztą
raz i nie ostatni. Na tym polega tragizm przepleciony z komizmem naszego kraju.
Nie wiem, skąd to poczucie bezkarności się wzięło; mniemam osobiście iż genezy
tego stanu rzeczy należy doszukiwać się w tak hołubionej przez Kato prawicę
Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Wszak, co wolno wojewodzie, to nie tobie
smrodzie. Czemuż więc głosujemy wciąż na te same mordy? Czemu od ponad 30 lat w
sejmie widzimy te same ryje?
Polak
mądry po szkodzie? Nie, Polak głupi się urodził, jest głupi i głupi zdechnie.
M.K. (nazwisko i adres znane)